MAM ROMANS...
napisał/a:
errr
2014-03-19 08:22
oj tam, nie powiedziała mu a tutaj wypisała łzawą historyjkę.
napisał/a:
daffodil1
2014-03-19 11:01
po tym to chce mi się wymiotować. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czuł Twój Mąż...jak mogłaś dopuścić do tego spotkania?
napisał/a:
dr preszer
2014-03-19 12:21
Może myślała, że puknie też męża :D
napisał/a:
Rooda666
2014-03-19 13:34
i będą sobie w czwórkę żyli długo i szczęśliwie :D
napisał/a:
Lia_
2014-03-19 17:39
dr preszer, komentarz, że myślałam że "puknie też męża" jest ciosem poniżej pasa. Może Ciebie to bawi ale mi nie jest do śmiechu więc daruj sobie...:/
A co ja mogłam zrobić? On się sam zapisał i ani ja ani M. nie mieliśmy na to wpływu...poza tym nie wiedziałam, że wczoraj już tam idzie. Myślałam, że zdąże mu powiedzieć jeszcze przed...
Wie, już wczesniej z nim to uzgadniałam zreszta. Wczoraj jak troche posprzątałam w domu po tym wszystkim pojechałam do niego bo bałam się zostać sama i czekać na ewentualny powrót męża. Zaopiekował się mną, pocieszył, uspokoiłam się przy nim trochę. Powiedzial, ze wszystko sie ulozy...Tylko że mój mąż nie wrocil nadal do domu, co wiecej nie bylo go dzisiaj w pracy i nie wiem co sie dzieje i co mam robic...
Nie wiem czy mam zabrac dziecko i sie wyprowadzic, czy czekac na niego i przeprowadzic jakas konstruktywna rozmowe chociaz boje sie kolejnej awantury...ale nie wiem gdzie on jest i kiedy wroci do domu...
Nie wiem czy to dobry pomysl zebysmy sie wprowadzily z coreczką do M...Poczatkowo myslalam ze to najlepsze wyjscie ale rozmawialismy wczoraj o tym i w sumie wyjaśnil mi ze dla malego dziecka trzeba po pierwsze przystosowac pokoik, po drugie lepiej poradzilaby sobie z tym wszystkim w domu rodzinnym niz zupelnie obcym miejscu...sama nie wiem, myslalam ze jak powiem mezowi to wszystko sie rozwiaze a tymczasem jest tylko wiecej pytan i niepewnosci co robic dalej...
A co ja mogłam zrobić? On się sam zapisał i ani ja ani M. nie mieliśmy na to wpływu...poza tym nie wiedziałam, że wczoraj już tam idzie. Myślałam, że zdąże mu powiedzieć jeszcze przed...
Wie, już wczesniej z nim to uzgadniałam zreszta. Wczoraj jak troche posprzątałam w domu po tym wszystkim pojechałam do niego bo bałam się zostać sama i czekać na ewentualny powrót męża. Zaopiekował się mną, pocieszył, uspokoiłam się przy nim trochę. Powiedzial, ze wszystko sie ulozy...Tylko że mój mąż nie wrocil nadal do domu, co wiecej nie bylo go dzisiaj w pracy i nie wiem co sie dzieje i co mam robic...
Nie wiem czy mam zabrac dziecko i sie wyprowadzic, czy czekac na niego i przeprowadzic jakas konstruktywna rozmowe chociaz boje sie kolejnej awantury...ale nie wiem gdzie on jest i kiedy wroci do domu...
Nie wiem czy to dobry pomysl zebysmy sie wprowadzily z coreczką do M...Poczatkowo myslalam ze to najlepsze wyjscie ale rozmawialismy wczoraj o tym i w sumie wyjaśnil mi ze dla malego dziecka trzeba po pierwsze przystosowac pokoik, po drugie lepiej poradzilaby sobie z tym wszystkim w domu rodzinnym niz zupelnie obcym miejscu...sama nie wiem, myslalam ze jak powiem mezowi to wszystko sie rozwiaze a tymczasem jest tylko wiecej pytan i niepewnosci co robic dalej...
napisał/a:
dr preszer
2014-03-19 19:05
Poniżej pasa to jest to co zrobiłaś mężowi.
Żartujesz, prawda ?
Zaczyna się :)
napisał/a:
Annie
2014-03-19 19:11
No i się zaczyna wycofywanie rakiem.
Lia_, jesteś go pewna na 100% ? Już na tym etapie Ci mówi, że to nie najlepszy pomysł, żebyście się wprowadziły, wymyślając - wybacz - trochę z d_upy- wymówkę.
Czy jesteś pewna, że odpowiada mu wychowywanie nie swojego dziecka? A może będzie chciał się pozbyć Twojej córki z "Waszego" życia? Wzięłaś to wszystko pod uwagę?
Zdaję sobie sprawę z tego,że Ty z całą pewnością teraz będziesz wybielać i racjonalizować postępowanie swojego kochanka, ale zachowaj na tyle rozsądku, aby nie być ślepą na oczywiste sygnały. On już teraz NIE ZGODZIŁ SIĘ na to, abyście zamieszkały z nim!!
Może czas pomyśleć o ratowaniu małżeństwa co? O ile oczywiście mąż kocha Cię na tyle, aby Cię przyjąć z powrotem.
[ Dodano: 2014-03-19, 19:12 ]
Preszer, wyprzedziłeś mnie o sekundy dosłownie. Prawda, że jest to AŻ TAK dobitne?
napisał/a:
dr preszer
2014-03-19 19:15
Prawda. Widać gołym okiem. Poza tym pewnie mama kochanka się nie zgadza aby się 2 dodatkowe osoby wprowadziły w tym małe dziecko :)
napisał/a:
Lia_
2014-03-19 19:49
No wiem....nie chciałam żeby tak wyszlo i nawet nie do końca zdawałam sobie sprawę jak bardzo go krzywdzę...
eeee On nie mieszka z mamą?
Ale tak logicznie rzecz biorąc to ma rację...dla dziecka to będzie ogromna rewolucja i ciężko będzie jej się przystosować. To nie tak, że ja Go na siłę wybielam czy tłumaczę ale nie można się w tej kwestii nie zgodzić...takie małe dziecko potrzebuje swoich zabawek, kolorowego pokoiku, znajomych kątów- dziecko mojej koleżanki po przeprowadzce do nowego domu ciągle płakała, ze chce wrocić do swojego pokoju...
Nie nie zgodził się tylko podchodzi do tego racjonalnie czego ja nie potrafię zrobić, bo przez to całe zamieszanie zupełnie nie myślę logicznie więc podejmowałabym pewnie same pochopne decyzje dlatego musi ktos myśleć za mnie...
nawet siebie nie można być pewnym na 100 %....
Staram się. Ale przecież gdyby chciał to mógłby już dawno zerwać ze mną kontakt jak tylko sprawy zaczęły się komplikować. Nie ma żadnego obowiązku niczego mi obiecywać. A jednak robi to, mogę na Niego liczyć więc czemu miałabym z góry zakładać, że nie można Mu zaufać?
Nie chce niczyjej litości. Poza tym ja też zapłaciłam za ten dom więc mam również do niego prawo. Ale nie mogę nic ustalić bo on gdzieś zniknął i nie wiadomo kiedy się zjawi...a co ja mam robić w tym czasie?
eeee On nie mieszka z mamą?
Ale tak logicznie rzecz biorąc to ma rację...dla dziecka to będzie ogromna rewolucja i ciężko będzie jej się przystosować. To nie tak, że ja Go na siłę wybielam czy tłumaczę ale nie można się w tej kwestii nie zgodzić...takie małe dziecko potrzebuje swoich zabawek, kolorowego pokoiku, znajomych kątów- dziecko mojej koleżanki po przeprowadzce do nowego domu ciągle płakała, ze chce wrocić do swojego pokoju...
Nie nie zgodził się tylko podchodzi do tego racjonalnie czego ja nie potrafię zrobić, bo przez to całe zamieszanie zupełnie nie myślę logicznie więc podejmowałabym pewnie same pochopne decyzje dlatego musi ktos myśleć za mnie...
nawet siebie nie można być pewnym na 100 %....
Staram się. Ale przecież gdyby chciał to mógłby już dawno zerwać ze mną kontakt jak tylko sprawy zaczęły się komplikować. Nie ma żadnego obowiązku niczego mi obiecywać. A jednak robi to, mogę na Niego liczyć więc czemu miałabym z góry zakładać, że nie można Mu zaufać?
Nie chce niczyjej litości. Poza tym ja też zapłaciłam za ten dom więc mam również do niego prawo. Ale nie mogę nic ustalić bo on gdzieś zniknął i nie wiadomo kiedy się zjawi...a co ja mam robić w tym czasie?
napisał/a:
Rooda666
2014-03-19 19:53
wiesz, Twój mąż też zakładał, że może Ci zaufać.
napisał/a:
Annie
2014-03-19 19:55
Lia_, to jak Twój kochanek wyobraża sobie - racjonalnie - przejście Twoje i Twojej córki do niego? Gdzie masz teraz mieszkać, skoro nie u niego z nim?
Jeśli mu na Tobie na prawdę zależy, to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji nie możesz zostać w tym domu w którym mieszkasz razem z mężem.
Jaka jest jego wizja na najbliższe dni/tygodnie?
Jeśli mu na Tobie na prawdę zależy, to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji nie możesz zostać w tym domu w którym mieszkasz razem z mężem.
Jaka jest jego wizja na najbliższe dni/tygodnie?
napisał/a:
daffodil1
2014-03-19 19:56
nie dawać mu numeru do niego?
słodko..
dla mnie to durny pomysł..jest tatuś i nie ma tatusia, tylko inny ZUPEŁNIE OBCY pan. A ile córka ma lat, przypomnij?
oho...
jeszcze sobie coś (tfu tfu) zrobi przez 'kochającą' żonkę. I będziesz go miała na sumieniu
[ Dodano: 2014-03-19, 20:00 ]
no ale teraz to dopiero odkryłaś? Zafundowałaś dziecku rewolucję, idąc do łóżka z innym
słodko..
dla mnie to durny pomysł..jest tatuś i nie ma tatusia, tylko inny ZUPEŁNIE OBCY pan. A ile córka ma lat, przypomnij?
oho...
jeszcze sobie coś (tfu tfu) zrobi przez 'kochającą' żonkę. I będziesz go miała na sumieniu
[ Dodano: 2014-03-19, 20:00 ]
no ale teraz to dopiero odkryłaś? Zafundowałaś dziecku rewolucję, idąc do łóżka z innym