Nie samym rozstaniem człowiek żyje - czyli o naszych pasjach

napisał/a: żona Rasputina 2011-01-28 11:23
Wiecie co, właściwie to fajnie może być nawet w największym wygnajewie, wioseczce zabitej dechami, jeśli jest sprawdzone, dobre towarzystwo. Lub jeśli ktoś woli, to sam....czasami rzeczywiście jest tak trudno o sprawdzonego kompana podróży :) Nie wiem, czy ludzie nie chcą się ruszać ze swego bezpiecznego przytuliska, najlepiej przyrosnąć do krzesła niedługo i tak przeżyć swoje życie. Które jest tylko jedno :)

Rozmarzyłam się teraz, eh, lato, ciepło, włóczęgi.....im dalej od wielkich tras, tym lepiej :) Marzy mi się jeszcze Białowieża, wschód Polski ogólnie, też Zamość, Podlasie.......ktoś był?

No, jak tam u was, ozwijcie się coś więcej :)
napisał/a: 30latek 2011-01-28 12:22
Wschód Polski pobierznie zwiedziłem, bardziej w służbowych podróżach. A czy ludzie nie chcą się ruszać, różnie bywa czasem obowiązki, pieniądzę a takze strach przed nowym im przeszkadzają w tym. Ja wiem, że teraz jest czas dla mnie nadrobić te wszystkie zaległości, a czy sam czy z kimś to czas pokaże :)
napisał/a: żona Rasputina 2011-01-28 13:07
Nie miałam na myśli oczywiście jakiś dłuższych i droższych wyjazdów, zwyczajne wyjście z domu w najbliższą domowi okolicę :) I tak obserwuję, że to też powoli stanowi problem...heh, ewolucja człowieka przekształci go z czworonożnego człekokształtnego do przygarbionego przed komputerem hominida-cyborga :) Był kiedyś taki rysuneczek nawet :)

A co tam u Leili85?, nie odzywa się coś....
napisał/a: agacik5555 2011-01-28 16:58
30latek napisal(a):Z chęcia bym pojechał gdzieś w Bieszczady

zapraszam
30latek napisal(a):A polecam młodego Polskiego autora Maślanka i jego "Bidul" książka warta przeczytania.

Też słyszałam, że warto przeczytać.
żona Rasputina napisal(a):Kurcze, ja widzę, że nie można pozwolić, by relacje z przyjaciółmi ucierpiały jakoś znacznie, kiedy poznajemy kogoś nowego. Nie można się tak całkiem jemu/jej "oddawać". No bo kto by pomagał, jak nie przyjaciele później.

Dokładnie

U mnie też jest podobnie. Wśród znajomych mówię dość dużo (w zależności od nastroju) a jak poznaję nowych ludzi to najpierw wolę się przysłuchać

Mój były ma na imię Łukasz i też uwieeelbiał zimne piwo No dobra, sama siebie po łabie potłuczę za słowa o byłym

żona Rasputina napisal(a):zwyczajne wyjście z domu w najbliższą domowi okolicę

Ja w tym momencie obiecuję samej sobie przy świadkach, że codzienni będę sobie robiła spacer, nawet taki bez celu, dopóki nie znajdę pracy. Nie będzie gnicia w domu, o!

A tak w ogóle to witam się w nowym wątku Będę zaglądać tu raz na jakiś czas, bo organizuję własne życie i kończę z uciekaniem w komputer.

A wracając do rozmowy nadmorsko - górskiej to ja zapraszam w bieszczady a chętnie odwiedzę tych, co mieszkają na północy bo kocham morze
napisał/a: 30latek 2011-01-28 17:10
agacik5555, ja też tak sobie obiecalem i chociaż pies skorzystał bo codziennie kilka kilometrów robi :) A i zapraszamy nad nasz piękny Bałtyk, szczególnie teraz kiedy jest pięknie i spokojnie.
napisał/a: agacik5555 2011-01-28 19:20
30latek napisal(a):agacik5555, ja też tak sobie obiecalem i chociaż pies skorzystał bo codziennie kilka kilometrów robi

O to fajnie, będziemy się mobilizować
30latek napisal(a):A i zapraszamy nad nasz piękny Bałtyk, szczególnie teraz kiedy jest pięknie i spokojnie.

Nawet nie wiesz jak mi się marzy spacer brzegiem morza
napisał/a: żona Rasputina 2011-01-28 19:55
Agacik5555, mam taką samą sytuację jak Ty- znaczy też szukam pracy i też mobilizuję się, by nie zgnuśnieć totalnie na tym bezrobociu. Narazie to głównie mobilizacja lekturowo-kulinarna oraz etat gospodyni domowej, hehe, ale gdy się zrobi trochę cieplej (żeby już niedługo.... ) to wtedy będę chociaż inspektorem od świeżego powietrza (jeśli nadal mnie żaden pracodawca nie zechce).

Agacik5555, a napisz proszę, jak oceniasz, czy w Bieszczadach już się też tak "skomercjalizowało", jak coraz więcej ludzi przyjeżdża? Czy są to tacy raczej świadomi turyści, wiesz, jakoś mi się jawią jako nieco alternatywni, z pomysłem, trochę tacy "odstający" (w dobrym znaczeniu tego słowa)? Nie wiem, może mam już stare informacje...:) A tak dokładnie, to skąd jesteś, można wiedzieć? :)
napisał/a: agacik5555 2011-01-28 20:41
żona Rasputina napisal(a): to wtedy będę chociaż inspektorem od świeżego powietrza

pomysł niezły
żona Rasputina napisal(a):Bieszczadach już się też tak "skomercjalizowało", jak coraz więcej ludzi przyjeżdża?

Szczerze powiem, że w bieszczady nie jeżdżę za często mimo, że mam blisko, ale koleżanka jest zachwycona a odwiedza bieszczady jak tylko ma wolne. Na wiosnę się wybieram na połoninę caryńską, ponoć szlak nie jest trudny a piękne widoki
napisał/a: Casei 2011-01-28 21:02
A ja nie mogę przestać myśleć jak jest mi źle... wtedy raczej nie mam żadnych pasji ani nic co by odwróciło uwagę od tego najgorszego problemu. Nie mogę się na niczym skupić. Na spacery chodzę czasami z nudów jak nie mam co ze sobą zrobić gdzieś do sklepu albo gdzieś dalej się przejść. Nie umiem sobie z tym poradzić i nie zgadzam się z pierwsza częścią tematu :(
napisał/a: Casei 2011-01-28 23:01
leila85, nie wiem dlaczego ale po przeczytaniu Twojego postu stwierdziłem, że Cię lubię :)
napisał/a: żona Rasputina 2011-01-28 23:12
O, a z jakiego jesteś miesiąca? Też jestem zdania, że sposób w jaki człowiek odnosi się do zwierząt determinuje w jakiś sposób jego podejście do innych ludzi.

Kurcze, może kiedyś zrobimy zlot (nie czarownic:) w Bieszczadach :)

Eh, Zakopane.....niby coraz trudniejsze do wytrzymania w miesiącach letnich, a ja ciągle znajduję jakieś urokliwe uliczki, zakątki, najfajniej jest, jak wraca się po wycieczce górskiej, z zachodem słońca i kluczy pomiędzy takimi właśnie pustymi zaułkami.

Ja mam narazie tylko jednego psa (miałam dwa) i dwie kotki. Zawsze w domu było pełno zwierząt. Zeszłej niedzieli niestety trzeba było uśpić mniejszego pieska...pojutrze chcę jechać do schroniska po jakiegoś malucha, bo smutno jednak bez gromadki.
napisał/a: smd1 2011-01-29 07:32
To może i ja dodam coś o sobie.

Jestem raczej domatorem, lubię ciszę i spokój ale w sensie, że nikt mi nie przeszkadza natomiast sam godzinami mogę słuchać muzyki i nigdzie na miasto się bez niej nie ruszam.
Muzyka zdecydowanie ciężka: metal (różne odmiany) , industrial ale klasyką rocka też nie pogardzę.

Imprezy i alkohol - od czasu do czasu raczej kameralnie albo spotkanie w pubie ze znajomymi.
A propos znajomych to jestem wielkim fanem dyskusji na różne tematy. Niektóre mi się już "ogadały" ale zawsze znajdzie się jakiś wątek na temat którego można wszcząć dysputę a im ona gorętsza i im godniejszy przeciwnik tym odczuwam większą, niemal perwersyjną przyjemność z tego :P

Uwielbiam dużo i dobrych filmów, nie lubię byle jakiego kina ale to dobre bardzo mnie wciąga.
Ulubiony okres w kinematografii to lata 1970-2000 później coś się zepsuło :P

A na koniec zostawiłem najważniejsze czyli majsterkowanie, nie powiem z jakiej dziedziny ale jak już się uczepie czegoś to będę siedział dzień i noc dopóki nie skończę. To moja największa pasja i jednocześnie najlepsze lekarstwo na smutki.

Nałogi: papierochy (nie będę mówił, że niestety tylko po prostu ;) ) oraz gigantyczne ilości wypijanej herbaty której z resztą również jestem fanem i lubię mieć w domu wiele różnych odmian kupowanych na wagę w wypróbowanych sklepach