O wierności

napisał/a: MEE 2007-12-18 17:17
Zastanawiało Was kiedys co decyduje o tym, ze jedni ludzie sa wierni danemu słowu, przysiegom czy wyznawanym zasadom, a inny je lamia i staja sie wiarołomni?

Wierności oczekiwac można tylko od osób, które spełniaja trzy zasadnicze warunki: (A) maja silna wole, (B) posiadaja autonomie moralna (potrafa odroznic dobro od zla, to co prawe od tego co niegodne) oraz (C) skladjac przyrzeczenia lub przysiegi znajduja sie w "normalnym" stanie umyslu, tzn. bez wplywu rozmaitych srodkow biochemicznych czy tez bez obciazen silnych emocjonalnych (w szczegolnosci mam na mysli emozje negatywne, jak np. nienawisc czy zawisc).

Nie wszyscy pragnacy dochowac wiernosci spełniaja wspomniane kryteria.
napisał/a: jurryXup 2007-12-18 18:42
czesc MEE,
pamiętasz mnie?
u mnie już znacznie lepiej ale nadal nie wiem co siedzi w głowie kobiety o której wam tu pisałem,
od tamtej pory jak stąd zniknąłem usłyszałem od niej piękne słowa, dostałem piękne maile, dowiedziałem się, że wogóle się nie uśmiecha, że jest zdołowana, zauważyłem że facet z którym spotyka się zupełnie od czasu do czasu wcale ją nie cieszy,
pisała do mnie z wielkim uczuciem, pisała że nie odda mi moich rzeczy że nie potrafi, że strasznie mnie skrzywdziła, że jest okrutną egoistką, że zrobi wszystko żeby to naprawić, itd.
i co? mamy sie spotkać, ona tego chce, na razie cisza przez 11 dni..
czekam na prezent od niej, powiedziała że na pewno sie ucieszę..
sam nie wiem,
kocham ją nadal,
z nikim nie jestem,
miałem kilka kobiet,
wszystkie mówiły mi: jesteś zupełnie nieobecny, nie ma Cię tu, nie widzimy cię,
choć było im ze mną dobrze, wiem o tym,
jestem spokojny ale żre mnie to nadal od środka,
ona pisze, że nie ma nawet minuty w której myślami nie byłaby ze mną,
i co.. nie ma jej tu przy mnie, nie wiem gdzie jest, byliśmy szczerzy wobec siebie a teraz znów zaległa cisza,
a wewnątrz siebie wybaczyłem jej zdradę,
wiem że się pogubiła,
wiem że ten facet gdzieś jest,
nie wiem tylko jednego: walczyć o nią, czy odpuścić i poczekać,
bo na pewno nie zrezygnuję,
MEE, napisz mi coś,
Jurry Up
napisał/a: jeniferXlo1 2007-12-19 00:57
napisal(a):

A mogę ja Ci coś napisać?:) to napiszę...
Od razu widać że kochasz tą kobietę czuć to we wszystkich słowach wybaczasz jej zdradę tłumaczysz ją itd...no i to jest piękne naprawdę, nie wiem tylko jak ją wytłumaczyć chodź sama jestem kobietą i może właśnie dlatego ale powiem jedno walcz o nią!skoro ona się pogubiła to Ty ją musisz odnaleźć weź sprawy w swoje ręce życzę powodzenia;)
napisał/a: czacza4 2007-12-21 04:50
Mee-ja dodałabym jeszcze punkt D) miłość- i wtedy nie ma wiarołomności,łamania zasad i obietnic.Tylko,że tak się nie da.Miłość i moralność to dwie zupełnie inne materie.Ale mimo wszystko- czy można obiecać sobie i komuś ,że miłość będzie trwać wiecznie?Można założyć,że tak będzie zawsze?
Każdy kto składa taka obietnicę niewątpliwie robi to w dobrej wierze i jest przekonany że nic nie jest w stanie przekreślić wagi tych słów.I chyba jedynie nieświadomość tego co może sie wydarzyć w przyszłości można podciągnąć pod punkt C)bo chyba każdy kto składa przysięgę małżeńską jest przy zdrowych zmysłach. Ale tak naprawdę to może obiecać tylko to,że będzie dbać o tą miłość,że będzie ją pielęgnować,walczyć o nią,podsycać w sobie i w drugiej osobie bo co jeśli okaże się że to za mało? Na ile wystarczy silnej woli żeby trwać w postanowieniu? Do czego prowadzi silna wola w takim związku? chyba tylko do wegetacji.Czy to oznacza że jeżeli złamię przysięgę małżeńską-"...oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.." to znaczy,że jestem niemoralna?Mówisz przecież o złamaniu danego słowa.A co to jest autonomia moralna i moralnośc? Myślę ,że chodzi tu o coś więcej niż o samą umiejętność odróżniania dobra od zła.Bo samo to chyba nie wystarczy,to potrafi chyba każdy.Jestem wierna wiec jestem dobra a jeśli jestem niewierna to jestem be-to jest oczywiste.Tylko,że miłośc czasem jest sprawą ulotną a ponieważ człowiek nie umie żyć bez miłości,łamie zasady moralne i nie żyje już w zgodzie z samym sobą.
napisał/a: MEE 2007-12-22 02:36
Autonomia moralna wiaze sie z podejmowaniem dzialan zgodnych z jakimis zasadami, ktore to sa przez nas swiadomie aprobowane i uznanie za własne. Np. dzieci nie maja autonomii moralnej. Dzieci nie sa nawet osobami, nie moga bowiem o-sobie i swym zyciu odpowiedzialnie decydowac. To podobnie jak z tzw. osobowoscia prawna.

Ja wiernosc rozumiem bardzo szeroko, nie dotyczy tylko zwiazkow.

Milosci nie mozna obiecac, to emocja. Przysiega obejmowac mozna natomiast jakis sposob przyszlego postepowania, np. mam na mysli obietnice wsparciaw potrzebie.
napisał/a: MEE 2007-12-22 02:39
Milosc nie jest gwarantem absolutnie niczego. (W TYM KONTEKSCIE WAZNIEJSZA JEST CHYBA ZWYKLA PRZYZWOITOSC). Jedyny wzglednie trwaly typ milosci jaki znam to ten, ktory laczy rodzicow i dzieci i vice versa.
napisał/a: MEE 2007-12-22 02:43
Jury Up, WYBACZYC mozna tylko temu, kto prosi o wybaczenie. Wybaczanie to nie to samo co zapomninanie i nie chowanie urazy.
napisał/a: MEE 2007-12-28 03:58
Widze, ze prawie wszystkich interesuja wylacznie skutki, a nie przyczyny :cool: .

No coz, nie dzwiwi wiec taka ilosc zdrad i aktywnosc na tym dziale.
napisał/a: Mari 2007-12-28 12:40
MEE,
Dość szeroki temat ..ciekawy ,ale może z cząstkowych odpowiedzi uda się nam na Twoje pytanie odpowiedzieć...
Zacząć jednak chcę od nie moich słów ...powiedziała je do mnie pewnego dość nieciekawego dnia córka...mamuś pamiętaj zawsze o jednym..,że kładąc się
spać , kładź się zawsze z czystym umysłem i sercem.
Nigdy nie zostawiaj na jutro nie wyjaśnionych spraw z osobą na której Ci zależy ..którą kochasz...
MEE czy nie sądzisz ,że gdybyśmy mieli tę zasadę wpojoną od urodzenia nie musiałbyś zadawać tego pytania?.

;)
napisał/a: MEE 2007-12-28 14:10
Droga Mari, wiesz przeciez, iz podobno dobrymi intencjami pieklo jest wybrukowane.

Jaka mamy gwarancje, ze jesli ktos kladzie sie z "czystym sumieniem i sercem" nie obudzi sie z sercem zatwaridzialym i ciemnym sumieniem?

Chodzi nie o "jednorazowe" chwile ale o trwaly stan umyslu. Starozytni takowa wlasnosc charakterologiczna nazywali cnota.
napisał/a: Mari 2007-12-29 21:57
MEE kochany,
Jak zwykle masz rację mistrzu ;).Nikt nam tej gwarancji nie da...choć jako ta z krainy marzeń.. nie chcę wykluczyć tego ..
Tak , przede wszystkim musimy "stawiać" na siebie...by pewnego dnia nie obudzić się na tym piekielnym bruku..."ale" świat jest tak dziwnie poukładany ,że ryzyko wpisane mamy w geny :)i przemy do przodu...bo gdzie byśmy dziś byli ?...w epoce kamienia łupanego?...żart !
Ci nasi wielcy tego świata? przecież gdyby byli szczęśliwi nie dali by nam tylu wrażeń dla ciała i umysłu..:) tak czuję a może się mylę?
Wiem nie na temat .. ale nie potrafię , nie myślę dziś i trudno mi , smutno mi..bo....
a tak ogólnie to gdybyśmy mieli po porodzie wszczepiany kręgosłup moralny bliski "ideałowi" to byłoby przecudnie.

pozdrawiam
napisał/a: Helbeen 2007-12-31 02:33
Mee, a może to źle postawione pytanie? Czy wierność jest coś warta, gdy uczucia ulatują? Gdy przysięgamy wierzymy, że uczucia będą wiecznie. A jeśli sie jednak pomyliliśmy, to wciąż należy być wiernym ... dla zasady? Wierność w taki wypadku wydaje się wiecznym niespełnieniem. Czy mimo tego należy dalej być wiernym? A może trzeba być wiernym swoim uczuciom?
Życie bez uczuć wydaje się dożywociem w imię obowiązku. Czy ten obowiazek pozwoli zapewnić ciepło innym? Bezpieczeństwo mimo kłamstwa uczuciowego? Nawet jeśli nie dojdzie do zdrady, ale kocha się kogoś innego ... czar prysnął. Warto podtrzymywać zoobowiązanie? Czy ten komu się przyrzekało, rzeczywiście chce tego mimo, że już nie czuje miłości? Nie zmusisz się do kochania, uczucia .... możesz jedynie podtrzymywać złudzenie .... podtrzymywać kłamstwo do którego zostałeś zobowiązany obietnicą.
Nigdy nie myślałem, że zdradzę. A jednak zrobiłem to. Wiem kogo kocham, choć chciałbym przestać. Myślisz, że dotrzymanie wierności byłoby szczęściem dla zdradzonych?
Straciłem swój kręgosłup moralny? .... może, pewnie tak.
A może pytanie powinno zabrzmieć jakoś tak:
Zastanawiało Was kiedys co decyduje o tym, ze jedni ludzie zachowują swoją miłość i pozostają wierni przysiegom, a inni tracą tą miłość i w efekcie łamią przysięgi i staja sie wiarołomni?