słów kilka od osoby która zdradziła

napisał/a: ~gość 2012-09-13 13:39
To po co braliście ślub skoro i tak dajesz czadu z innymi ? Nie wiem jak Twój mąż, ale jakby też nie dawał to byłoby nie sprawiedliwe.
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-13 14:02
Jakbym byla wolna to moje wywody nie mialyby sensu nie uwazasz? :P

A czemu mam nie brac slubu? Czemu mam z czegos rezygnowac jesli moge miec jedno i drugie? Czemu nie miec stalego partnera, poczucia bezpieczenstwa, zaufania, rozumienia sie bez slow i jednoczesnie dreszczu emocji spowodowanego piewsza randka? Zyje sie raz i jesli mam mozliwosc na takie idealne (dla mnie!) polaczenie to czemu nie? Moj maz nie ma ochoty na jakies akcje na boku, ale jakby mial to nie byloby problemu.
napisał/a: ~gość 2012-09-13 14:15
A wie ?
napisał/a: ~gość 2012-09-13 16:07
napisal(a):ale jakby mial to nie byloby problemu.
zatkalo mnie ..
napisał/a: lordmm 2012-09-13 17:23
Kokosowa...

Jeśli rozmowa jest o drzewach, to normalne, że uczestnicy rozmowy nie rozmawiają o samolotach. Jeśli rozmowa jest o kobietach, to co w tym dziwnego, że ktoś wypowiada się na temat kobiet?

Co do Twojego podejścia do związków - mówisz, że nie było by problemu gdyby Twój mąż chciał skoczyć w bok? Poczekaj aż to się przytrafi. Wtedy dopiero zobaczysz jakie to niezobowiązujące i jak wpływa na to o czym bredzisz czyli poczucie bezpieczenstwa itd...

Ja uwazam ze i faceci i kobiety zdradzaja tylko ze robia to w rozny sposób. Ty nie widzisz nic złego w tym, że zdradzasz, bo Twój mąż nie wie, że to robisz. I dlatego właśnie czujesz się bezpieczna. Jak Ci się kiedyś powinie noga i sielanka się skończy to odechce Ci się tych "pierwszych randek" o których mówisz, bo nadejdzie czas, że dojdzie do Ciebie że życia można używać będąc uczciwym człowiekiem i szaleć do woli z jednym partnerem. Niestety szmata pozostanie szmatą nawet jak ją wypierzesz, po wypraniu nadal używać jej będziesz do ścierania podłogi, a nie jako obrusu pod talerze. Ty wybrałaś taką drogę, ja dobrze wiem, że wiele kobiet robi tak jak Ty i jeszcze masz czelność cokolwiek mi zarzucać?

Wiem, że boli kiedy ktoś mówi słowa, które odnosisz do siebie, ale nie miej o nie pretensji kiedy są zgodne ze stanem faktycznym. A jeśli aż tak Cię to boli to postaraj się spojrzeć swoim ciasnym mozgiem troche glebiej. W doroslym zyciu nie chodzi o likwidowanie objawów, tylko przyczyn...
napisał/a: ~gość 2012-09-13 17:44
lordmm,
lordmm napisal(a):Poczekaj aż to się przytrafi. Wtedy dopiero zobaczysz jakie to niezobowiązujące i jak wpływa na to o czym bredzisz czyli poczucie bezpieczenstwa itd...
popieram..
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-13 19:33
lordmm wiesz co troche przegiales. NIGDY Cie nie obrazilam ani nie doczepilam sie do Ciebie jako do czlowieka. Jesli cos do Ciebie mialam to tylko w kontekscie tego, ze nie zgadzalam sie z Twoim zdaniem. Dlatego nie rozumiem dlaczego czepiasz sie mnie i wyskakujesz z ciasnym mozgiem i szmata..

No i niestety bedziesz musial od nowa sie troche naglowic bo tak sie sklada, ze moj maz doskonale wie co robie i nie ma nic do tego. Co wiecej sam mowi, ze jesli mnie to uszczesliwa to i on jest szczesliwy. Poza tym czy napisalam gdzies, ze on nigdy nie robil tego samego co ja? Zaznaczylam, ze OBECNIE nie ma na to ochoty. W naszym zwiazku nie zabraniamy sobie niczego, robimy to na co mamy ochote jednoczesnie zachowujac wielka bliskosc. Wiem, ze brzmi to pewnie dla was nieprawdopodobnie ale powaznie tworzymy zgrany zwiazek, kochamy sie, nie wyobrazamy sobie bez siebie zycia, spedzamy mnostwo czasu razem, doskonale sie uzupelniamy, mamy wspolne pasje i hobby, nie mamy siebie nigdy dosc, W OGOLE sie nie klocimy. Ile par moze o czyms takim tylko pomarzyc? Po prostu znalezlismy idealny dla nas wariant i jestesmy szczesliwi.
napisał/a: ~gość 2012-09-13 20:10
No i już, wszystko jasne :). Skoro im takie coś odpowiada to nie ma co moralizować. Ja bym czegoś takiego nie chciał, ale jak widać są osoby, które to lubią i są szczęśliwe w takich układach :)
napisał/a: ~gość 2012-09-13 20:54
lordmm napisal(a):Ty nie widzisz nic złego w tym, że zdradzasz, bo Twój mąż nie wie, że to robisz.
właśnie lubisz ot tak oceniać innych, obrażać i wrzucać wszystkich do jednego wora, a wystarczy poczytać kilka postów KokosowaNutka, żeby dokładniej wiedzieć w jakich są relacjach. Obojgu im to na razie pasuje, nikt nikogo nie okłamuje i nie nam oceniać ich związek.

lordmm napisal(a):Patrzcie, że mi jakoś przez 30 lat nigdy nie zdarzyło się, że mi się "przytrafiła" zdrada.
przez 30 lat nie zdradzałeś skąd ta pewność, że nie zdradzić za 5 czy 10 lat? ;) Ja bym się tak wcześnie jeszcze nie chwaliła.
napisał/a: lordmm 2012-09-14 11:07
Izabel jak to na kobiete przystalo wycielas z kontekstu moje slowa, a wystarczylo przeczytac 4 slowa dalej i miala bys odpowiedz. Nie przytrafilo mi sie, bo sam o to dbalem zeby sie nie przytrafilo, mimo ze okazji mialem i mam wiele caly czas. Ale ja jestem facetem wiec to ja decyduje z kim co i kiedy, a nie moje emocje czy "juz sam nie wiem co". Stad wlasnie wiem, ze mi sie to nie przytrafi, bo wiem jak zrobic zeby sie nie przytrafilo.

Kokosowa - nie obrazilem Cie. Uzylem slowa szmata nie w stosunku do Ciebie. Ty dobrze wiesz, ze Twoje zachowanie moze byc tak nazwane i dlatego taka jestes wyczulona na to, zeby nie byc tak nazywana. Tak jak mowilem - mysl o przyczynach a nie objawach.

Isabel - nie oceniam bezpodstawnie i nikgo nie obrazam ani nie obrazilem. To ze ktos czuje sie obrazony oznacza ze widocznie faktycznie mam racje, inaczej by tego nawet nie postrzegal jako skierowane w niego (w nią w tym przypadku).

Ja nie wrzucam do jednego wora wszystkich, ale Kokosowa jak najbardziej jest w tym worze o którym mówisz i sama dobrze wie że tam jest jej miejsce. Jesli jej to przeszkadza - po raz kolejny proponuje myslec o przyczynach zjawisk a nie likwidowaniu ich skutkow.
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-14 12:32
lordmm, Twoje tlumaczenia sa tak pokretne i naciagane, ze glowa boli. A najlepsze w tym wszystkim jest to, ze sam sie tlumaczysz, gdy Isabel napisala, ze Tobie tez sie to moze przytrafic. Po co to wyjasniasz, roztrzasasz? Przeciez sam mowisz, ze kazdy odnosi sie do tego na co jest wyczulony.

Co do brudnej szmaty to rzeczywiscie nie odniosles sie w ten sposob bezposrednio do mnie, ale w kontekscie calej rozmowy nie trudno o takie skojarzenia. I prosze nie odwracaj teraz kota ogonem bo wychodzi, ze to ja sama sie tak nazwalam a Ty jestes czysty jak lza.

Aha i chcialabym wiedziec w jakim worku jestem?
Czy ja kogos oklamuje?
Oszukuje?
Robie cos za czyimis plecami?
Ranie?
NIE!
Wszystko jest ustalone, zaakceptowane przez wszystkie strony. Jestesmy wolnymi ludzmi, nikogo do niczego nie zmuszam. W czym wiec problem? Przynajmniej nie zapieram sie rekami i nogami, i nie krzycze, 'ze mi sie to nie przytrafi' (jak np Ty - a najlepsze jest ze za te swlowa wysmiewasz kazdego innego uzytkownika forum). Ja wlasnie wiem, ze wszystko moze sie zdarzyc, dlatego nie oszukuje i nie klamie, zyje w zgodzie ze soba i otoczeniem. Dlatego nie rozumiem Twojego ataku na moja osobe. Mozesz nie akceptowac tego co robie, ok masz takie prawo, ale fajnie by bylo jakbys troche wyluzowal bo jedziesz na granicy chamstwa (choc momentami to juz jest i tak czyste chamstwo).
napisał/a: Koniecbredni 2012-09-14 12:47
Kokosowa ma cholernie dziwne dla mnie podejście do życia bo czerpie radość z rzeczy które ja uważam za dziwactwa, ale może nas chowano w innych wartościach. Dla mnie wierność to podstawa związku i jeśli tego nie ma to ewentualnie można stworzyć układ polegający właśnie na takim carpe diem.

Tak w temacie dodam że Kokosowa sypia tylko z kobietami, z tego co kojarzę. Chyba że coś się zmieniło w tej materii.

P.S. Znam gorsze niż Kokos i znam ludzi z dużo bardziej pokrętnymi zasadami w związku, więc jakoś nie oburza mnie takie podejście do życia chociaż w ogóle go nie rozumiem i delikatnie mnie przeraża. To jakby ktoś powiedział że da się żyć bez powietrza a ja cały czas chce myśleć że muszę oddychać, całe życie myślałem że związek dwojga ludzi musi posiadać określone wartości a tu przychodzi ktoś i mówi że dobrze im bez tego, beztlenowo...