słów kilka od osoby która zdradziła

napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-15 12:37
Jurni, Cczarnula, popatrzcie na te sprawe nie jak na jakas konkretna sytuacje, decyzje ale jak na proces (przynajmniej w moim wypadku). To nie bylo tak, ze w chwili poznania ktores z nas wyskoczylo z takim pomyslem. Kto na samym poczatku mysli o skokach w bok? Albo, ze wstalismy pewnego dnia z lozka i powiedzialam 'a moze mialbys ochote mnie dzis zdradzic? A ja zdradzilabym Ciebie? Ale byloby fajnie!'. Na sytuacje w jakiej teraz jestesmy sklada sie kilka lat poznawania siebie nawzajem, przeroznych, nawet ekstremalnych przezyc, wzajemnego odzialywania na siebie. Nie bez znaczenia jest tez to, ze jestesmy takimi a nie innymi ludzmi, z takimi a nie innymi pogladami, z takimi a nie innymi potrzebami, ktorzy tak idealnie sie dobrali. Byc moze z kims innym taki zwiazek w ogole by nie wypalil? A moze w ogole bym go nie chciala? Jak powiedzialam, to nie dzieje sie tak hop siup, pewnie dlatego nie jestem zupelnie zaskoczona, ze zyje tak jak zyje. Wy byc moze jestescie bo widzicie dopiero 'efekt koncowy', nie widzialyscie tej drogi jaka przeszlismy. Moi znajomi widzieli (nigdy nie ukrywalam mojego sposobu na zycie) i nawet Ci bardziej konserwatywni nigdy sie nie oburzali i nawet nas (choc po czesci ; P ) rozumieja.
Te slowa kieruje tez do KoniecBredni zeby sie zbytnio nie martwil. Takie sytuacje nie zdarzaja sie zbyt czesto. Predzej spotkasz kogos kto bedzie Cie oszukiwal za Twoimi plceami-tego dzis predzej trzeba sie obawiac.

Chcialabym dodac jeszcze zeby mojego zwiazku nie nazywac ukladem bo bardzo tego nie lubie :P Jestesmy w zwiazku, kochamy sie, troszczymy o siebie, bezgranicznie ufamy. Uklad jest dla mnie tworem bez emocji a tego miedzy nami nie brakuje.
napisał/a: ~gość 2012-09-15 13:45
KokosowaNutka, A pomyśl sobie jak sie poczuje kobieta ,ktora nie ma takich zasad w zwiazku jak Ty,a jej mąż pokuszony taka np. osoba jak Ty (ktora nie ma skrupułów )zdradzi ją..Ty masz to gdzieś bo to byla tylko chwila,on sie byc moze zauroczy,a ona popadnie w depresje..No chyba,ze gosci w zwiazku nie tykasz?

[ Dodano: 2012-09-15, 13:47 ]
Probuje rozkminic do czego to zmierza,bo wiesz w taki "ukladzie" ktos zawsze ucierpi nie Ty nie Twoj mąż,ale np osoba 3-cia czy 4-ta..Chyba,ze wybieracie rozsadnie?Osoby tylko wolne i swiadomoe.że to tylko flirt z zamezna /zonatym osoba..?
napisał/a: Rooda666 2012-09-15 15:45
Cczarnula napisal(a):Lily Luna napisał/a:
nie ma jakiegokolwiek negatywnego wpływu na miłość.
nie jakiegokolwiek?o matko na jakim ja swiecie zyje
na takim samym, jak my wszyscy.

Cczarnula napisal(a):Lily Luna napisał/a:
czyli Twoim zdaniem ani Kokosowa, ani ja nie kochamy swoich mężów?
Błagam B. ,żeby mnie nigdy nikt "tak" nie pokochał...
Twoje prawo.

Cczarnula napisal(a):Dla mnie kochac to porzadac tylko tej jedynej osoby przede wszystkim,a nie kochac boo co..?bo jest dobrym czlowiekiem,nie zawiodl mnie-ale w jakiej dziedzinie?bo lojalnosci chyba nie..
hmm, zastanawia mnie, ze sprowadzasz miłość do 'pozadania tylko tej jednej osoby'.. przeciez samo pozadanie nie definiuje naszej miłości do drugiej osoby

Kokosowa chyba najlepiej jak mozna opisała, jak w zwiazku dochodzi się do tego typu decyzji :)

Cczarnula napisal(a):Chyba,ze wybieracie rozsadnie?Osoby tylko wolne i swiadomoe.że to tylko flirt z zamezna /zonatym osoba..?
u nas to jest podstawa - dla wszystkich stron sytuacja jest jasna i osoby w zwiazkach absolutnie nie wchodza w grę. Myślę, ze w zwiazku Kokosowej jest podobnie :)

swoja droga czy my właśnie nie robimy jakiegoś giga offtopa?
moze by tę dyskusję przenieść do jakiegoś innego tematu?
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-15 18:45
Cczarnula, najbardziej lubie spotykac sie z kims, kto jest w podobnym zwiazku jak ja. Czyli ma stalego partnera ale spotyka sie tez z innymi. Osoby samotne tez wchodza w gre ale jednak wole pierwszy wariant. Takie osoby bardziej rozumieja o co chodzi, angazuja sie ale znaja granice. Ostatnio spotykalam sie z samotna osoba, ktora sie wlasnie za bardzo zaangazowala. Osoby bedace juz w zwiazku raczej tego nie robia az tak mocno, powod jest pewnie taki, ze juz maja staly zwiazek i nie potrzebuja angazowac sie w drugi.
W ogole wbrew powszechnym opiniom takich zwiazkow jest mnostwo. Sama bylam zaskoczona ;)

Druga sprawa jest taka, ze ja zawsze stawiam sprawe jasno. Jesli ktos (jak Ty to ujelas) pokuszony moja otwartoscia zdradzi swojego partnera to juz nie jest moja wina i jakos malo mnie to interesuje. Kazdy ma rozum i decyduje za siebie, ja nikogo nie zmuszam do niczego.

Lily Luna, no w sumie mozna zrobic osobny temat. Tylko jaki? :P
napisał/a: Monini 2012-09-15 23:32
Lily Luna napisal(a):Swoją drogą taka refleksja mnie naszła... jakiś czas temu w dziale Seks pojawił się temat o cuckoldzie - czyli uprawianiu seksu poza małżeństwem za zgodą i akceptacją partnera. Tam - po względnie merytorycznej dyskusji - reakcje forumowiczów na tego typu związek były zupełnie inne niż tutaj, gdzie m.in. Kokosową nazwano 'szmatą' czy zaprzeczono istnieniu miłości w tego typu związkach.
Skąd taka różnica? Czyżby chodziło o magiczne słowo 'zdrada'?

no właśnie moim zdaniem chodzi o to magiczne słowo... Wy w tym zdrady nie widzicie, macie inne podejście do tego tematu, jeśli Wam to pasuje to super.

Ja powiem szczerze, że trochę ludzi z takimi poglądami poznałam, parę razy nawet widziałam co nieco w akcji... no ale to nie ten temat