Zdradzałem - Dobijcie!

napisał/a: Mari 2007-07-27 08:59
Master of Disaster jak ktoś powiedział "rada to niebezpieczny podarunek , nawet między mędrcami,a każda może po niewczasie okazać się zła"
Cieszę się bardzo i szczerze..
Porady konstruktywnej ode mnie nie dostaniesz...
Ty wiesz już co masz robić!.Z czasem pomięć też potrafi zamazać to co przykre... Cierpliwość,szacunek,determinacja Was Dwojga.Przypomnienie sobie za co Ja..Ją pokochałem a Ona Mnie wtedy...


pozdrawiam i życzę aby miłość zagościła u Was na stałe. :)
napisał/a: mad 2007-07-27 14:01
dla dobra Twojego Twojej zony i dziecko zakonczcie wasz zwiazek. Nie ma nic gorszego jak dwoje ludzi zmuszajacych sie do wspolnego zycia (dodatkowo dla "dobra dziecka") niszczysz siebie swoje pragnienia a Twoja zona troche byla zaborcza. w zwiazku nie ma czegos takiego jak zaborczosc to nie Twoja wina ze zniszczyles ten zwiazek wlasciwie to ona trzymala Cie w garsci a Ty jako czlowiek miales swoje pragnienia.. Jestem po Twojej stronie nie zal mi Twojej zony i nie obwiniaj sie za siebie.. Twoja zona jest chora psychicznie i ma kompleksy nie wyladowalaby w psychiatrowku gdyby byla normalan iole osob sie rozstaje i jakos nie laduja w psychiatrowku! Nie zrywaj z nia kontaktu bo jest matka Twojego dziecka pomagaj jej ale uloz sobie zycie i badz szczesliwy to ONA CIAGNELA WASZ ZWIAZEK W PRZEPAŚĆ!! wiem to najlepiej (...)
napisał/a: sXodka 2007-07-28 15:52
ja napisze tak.. z jednej strony Cie dobrze rozumiem i wiem jak to jest zwiazek powinnien byc zwiazkiem nie po to sie wiazemy zeby czuc sie jak z bratem z siostra a a nie zona powinna byc przyjaciolka kochanka itd... domyslam sie ze miales tego wsyztskiego dosc i poprostu popadles w to i zrobiles to..to bylo wyjscie ucies\czka..z jednej strony wyjscie z drugiej nie...jesli sie probuje rozmawiac cos zmienic i to trwa dlugo i nie pomaga to zaczynamy myslec inaczej tak bylo w twoim przypadku...czy ratowac to sama niewiem..jesli ja kochasz to ratowac ale 2 razy sie nie wchodzi do tj sammej rzeki powiem ci ze juz nigdy nie byloby dobrze...wypominalby ci to itd..pomoz jej owszem wspieraj ja pros o wybaczenie ale uloz sobie zycie od nowa i nie poplenij juz 2 raz tego smamegu bledu..twoje malzenstwo jzu chyba nie ma sensu bylo by duzo lat i budowac zeby bylo ok a watpoie ze ona o tym zapomni nie bedzie juz dobrze dlatego zacznbij zycie na nowo poukladaj spreawy z zcasem sie jakos ulozy a mam jeszce pytanie jak sie dowiedzila o zdradzie???
napisał/a: sXodka 2007-07-28 15:54
aca i pewnyh tak jak napisales filmow ona zawsze bedzie miala to w glowie ciezko jej bedzie tobie zaufac wiesz ze jak ktos raz to zrobbi to zazwyczaj...no wlasnie nie kazdy potrafi uczyc sie na bledach nie powinienes jej teraz zostawic ale niewiem tez czy byc z nia....to jest bardzo trudno mimo wsyztsko pozdrawiam i tez wiem co to znaczy byc niedoceniona i szukac tego a nawet nie znalezc to u kogos innego.
napisał/a: ewcia72 2007-07-30 10:19
Master of Disaster... ja też zdradziłam ale nie w sensie takim że poszłam do łóżka tylko całowałam się z facetem z którym od dłuższego czasu zaczełam flirtować..:( Mam związek już 1,5 roku i zaczeło się unas psuć:( i wydaje mi się że szukałam pocieszenia un innego faceta ehh no i znalzałam bo on to samo mi daje wszytskie przyjemności jak ja mu...boli mnie to że on ma związek 5 lat i mu to jakoś wszytko łatwiej przychodzi...zauroczyłam się w nim (niestety) zresztą on wemnie też tylko że on jest typem faceta że może poświęcić wszytko byle niemieć nieprzyjemności( w jego wypdaku od strony jego dziewczyny) jestem normalnie załamana...faktem że niedośc że się dałam zbajerowac to jeszcze psuje mi się z wiązek z facetem z którego mocno kocham:(
napisał/a: gosiak6 2007-07-30 23:15
Cieszę się ,że zbliżasz się do żony że rozmawiacie,to najważniejsze.Tak dużo trzeba było aby znaleźć wspólny język i na pewno jeszcze długa droga przed Wami, ale jeśli Ktoś naprawdę chce to wszystko da się naprawić, tylko trzeba pracy nad sobą i nad związkiem. Czasami gdy stoimy nad przepaścią to wtedy dopiero wiemy tak naprawdę co możemy stracić a co zyskać. Jeśli chodzi o to że ja Ci prawię morały, a sama też święta nie byłam to powiem Ci jedno: naprawdę nie życzę nikomu tego co przeszłam,dlatego może tak Cię zganiłam bo czułam tak jakby historia mojego życia się powtarzała, on tak samo się zachowywał...to bez sensu,przyrzekać komuś miłość po śmierć a potem się odwracać jak tylko coś nie gra. Małżeństwo to niejednokrotne pójście na kompromis to wybaczanie i tęsknota to praca nad sobą i nad swoją drugą połówką to także zazdrość o drugą osobę. Może samotność Twojej żony przybrała granice....zastanów się nad tym,czasami trzeba spojrzeć na drugą osobę a nie tylko na siebie i zaspakajać własne potrzeby. Nie pozwól by Twoja żona była samotna nigdy więcej. Życzę dużo siły i nadziei.
napisał/a: andan 2007-08-10 08:48
Witam,

Nie chciałabym nikogo oceniać ani tym bardziej osądzać...wina zawsze jest obopólna. Ty stałeś się taki przy żonie a ona taka przy Tobie...
W małżeństwie musi byc czas na wszystko, dosłownie na wszystko na radość smutek, ciche dni, na żarty i na złość to są emocje i one siedzą w nas. Ale mimo wszystko jestescie jednością jestescie małżeństwem to Was scala i trzyma razem, jest też dziecko.Warto o to wszystko walczyć.
Wydaje mi się , że u Was potrzeba rozmowy, otwarcia sie na siebie nawzajem potrzeba starań z obydwu stron...kobiety są bardzo uczuciowe ona musi zobaczyc, że starasz się o nią, że o nią zabiegasz...czasami są to drobiazgi,(stokrotka na jej poduszcze jak wyjdziesz do pracy, miłe sms-y, tel z zapewnieniami o tęsknocie i miłości, romantyczna kolacja wystarczy że zapalisz świecę (zapewniam że nawet dziecko które bedzie swiadkiem takiej romantycznej kolacji bedzie inaczej na Was patrzeć) a czasem długa spokojna rozmowa, powiedzenie sobie o swoich oczekiwaniach o bólach i zmartwieniach.

Takie jest nasze zycie składa się z drobiazgów, które budują każdy dzień. To, że przez całydzien będziesz sie starał zaowocuje w nocy. :) Nie dziw się jeśli przez cały dzień mieliscie między sobą napięcia i kłótnie, że ona wieczorem nie zmieni sie w "wulkan sexsu"...jest kobietą ma w pamięci to, czym ja uraziłeś albo zraniłeś w ciagu całego dnia. Musicie (?) tzn wydaje mi się (to tylko moje zdanie) za soba zatęsknić...za dotykiem za słowem po prostu za drugim bliskim mi człowiekiem mężem.

To wszystko trzeba budować na solidnych fundamentach...nie myśl, że z dnia na dzień wszystko się odmieni, tu potrzeba czasu i dużo wzajemnej miłości, szczerości i zaufania. Przede wszystkim musicie sobie wybaczyć to, co było nie zniknie nie da sie tego wymazać ale może byc dobrą lekcją jak nie postępować jak sie nie ranić.

Zyczę dużo miłości!!!! :)
Pozdrawiam
napisał/a: Isolde 2007-08-14 10:28
A ja sie wcale nie dziwie ze ja zdradziles. Nie mowie, ze to jest dobre, bo oczywiscie podle i odrazajace w kazdej sytuacji, ale ja sie nie dziwie. Z tego co pisales, wywnioskowalam, ze to zona zaczela te "klotnnie", cytuje:Z czasem zaczęło mi przeszkadzać, że seksu jest za mało (2-4 razy w miesiącu), że nie tak (żona nigdy nie wykazała żadnej inicjatywy), że nuda (nie chciała nigdzie wychodzić ani się z nikim spotykać).
Doskwierało mi, że potrafi na mnie nawrzeszczeć jak na gówniarza i to przy ludziach, że wścieka się kiedy kontaktowałem się z moją rodziną czy znajomymi (kradnę przecież czas zarezerwowany dla niej).
Oprocz tego sesku, to byla jej wina, ze nie pozwalala Ci niegdzie dzwonic, wychodzic itp. Jawiem ze nawet jezeli facet jest w zwazku to musi miec wrazenie dostatecznie wolnego, czyli nie ze wszystko mu wolno, tylko ze wolno mu sie umowic z kumplami, miec czas wolny dla siebie, zrobic swoje rzeczy. Wg mnie to ona zaczela tym, ze ograniczyla Twoja wolnosc. Pozniej bylo jeszcze gorzej bo Ty reagowales zloscia na cos takiego, chociaz piszesz ze najpier sie powstrzymywales, a to znaczy, ze tego nie chciales, ale po pewnym czasie takiego traktowania kazdy by sie zlamal. I naprade wielkie blad jaki popelniliscie to nie rozmawianie o problemach, lub najprawdopodobniej nie spedzanie razem czasu. I to tez byla jej wina z czego wnioskuje, powiedziales ze nie chciala niegdzie wychodzic. W zwiazku rzeba ZAWSZE isc na komromis. W sobote idziemy tam gdzie Ty chcesz, a w niedziele robimy to co ja chce. Nie powinienes natomiast w furii powiedziec roznych rzeczy,np. ze jest Ci lepiej z wlasna reka. To chyba przesadzilo o losie wiazku. To rzeczy ktorych kobiety nie toleruja. To byl Twoj pierwszy blad. Poznales mloda dziewczyne, ladna, cos co moglo Cie oderwac od rzeczywistosci. Nie dziwie sie, ze zdradziles, chociaz to podle. Ja tez bym pewnie zdradzila, albo raczej napewno. Pewnie kazda z nas. Teraz musisz byc przy zonie, skoro ma taki trudny okres. sa dwa wyjscia z sytuacji. Po wszystkim rozstaniecie sie, albo bedziesz kochanym mezem, jak bedziesz wychodzil gdzies, bedziesz mowil jej gdzie idziesz i kiedy wracasz a na do widzenia bedziesz ja calowal i przytulal, nie bedziesz wymagal za duzo, chetnie pomozesz przy zmywaniu naczyc, nie bedziesz cala sbote siedzial na komputerze lub przed telewizorem. A jezeli nie bedzie chciala nigdzie isc, powiedz ze masz dla niej niespodzianke. Pojdzcie do wesolego miasteczka, cyrku, albo na piknik w lesie. Wezcie psa ze schroniska. I codziennie jak bedziesz wracal z pracy, witaj sie z nia tak, jakbys jej nie widzial pol roku. Powodzenia :)
napisał/a: ona2 2007-08-14 15:40
napisal(a):

Boże ,dlaczego Wy tacy jesteście,??????????za co?ciągle Wam malo,ciągle jakieś ale..........powinni was wysłać w kosmos
napisał/a: ona2 2007-08-14 15:45
Isolde!jak wolność?ja swojego męża puscilam raz w zyciu na męski wieczór-i na moje nieszczęście sprawdziłam.uwierz mi strasznie sie zawiodłam.nie wiem jak dalej żyć.i te gadki o zaufaniu........małożenstwem jestesmy 10 lat,i to piękne lata,a on co -zerwal sie jak pies,faceci to zwierzęta
napisał/a: magja9 2007-08-14 22:30
Dla waszej informacji. Walczę o ten związek i będę czekał na wybaczenie tak długo jak będzie trzeba. Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle ze sobą rozmawialiśmy. Dawno też nie czułem się tak blisko mojej żony jak teraz. Okazało się, że potrzebowaliśmy tego samego tylko zamiast mówić o tym wrzeszczeliśmy na siebie.
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy wiecie może jak wyłączyć pamięć? Gdyby nie ona i "filmy", które żona wyświetla sobie w wyobraźni byłoby cudownie. Wiem, że potrzeba czasu ale może jest coś co mogę zrobić. Poradźcie, please!

Wiesz Master of Disaster, piszesz pieknie. Az mi sie nie chce wierzyc ze ktos z taka doza swiadomosci tego co dzialo sie w jego zwiazku potrzebowal w ogole jakiejs rady. Uderzylo mnie nagle, ze to co wyglada na historie toksycznego zwiazku jest historia wielkiej milosci, ktora trwa mimo bledow,braku rozmowy, braku kompromisow, zadawania brzydkich ran. Mysle ze zdrade mozna wybaczyc jesli ze tak powiem zdrajca prosi o wybaczenie. Przeciez to wlasnie jest warunek konieczny.I jesli jeszcze czeka jak dlugo trzeba...
Co do tych obrazow w glowie - czytalam ostatnio o badaniach, z ktorych wynika, ze kiedy czlowiek wraca do wspomnien, dawnych fotografii, listow, wspomnien to hm w jego mozgu zachodza procesy podobne do tych kiedy byl zakochany. Slowem powracaja tamte emocje, za sprawa dopaminy i Bog wie czego jeszcze. Moze tak zrobicie? Powspominacie, opowiesz jej o swoich uczuciach i co myslalem kiedy powiedzialem to, co czulem kiedy zobaczylem cie tam.
Zdradziles, ale mam wrazenie ze jestes dosc przyzwoitym facetem. Szczegolnie to bede czekal ile bedzie trzeba, robi wrazenie. Albo to tylko moja wrazliwosc na slowa, ktorej nie moge sie pozbyc. W kazdym razie, wierze ze jest szansa. Powodzenia dla was obojga i corki.
napisał/a: Mari 2007-08-17 00:50
Magja nieee.. może się udać , ale uda się na mur beton!! Przeczytaj mój wątek ,ale tak pod koniec.Ja też byłam reżyserką .Straszny film kręciłam!
Nasza nowa "docierka" trwała od stycznia tego roku i zakończyła się niedawno.

Przeżywamy miłość na nowo ,ale głębszą,mocniejszą i bardziej szaloną.
Jak Cię czytam to widzę ,że dorosłeś do Tej Miłości. :D .

Jak chcesz pogadać to zapraszam :)

pozdrawiam