Zdradziłam i zupełnie nie wiem co dalej..:((

napisał/a: Magdalena32 2009-03-25 21:06
normalnie powiedz, słuchaj chciałam sprawdzić jak to jest z innym a ten mi się tak od zawsze podobał to zrobiłam no i stwierdziłam że wolę Ciebie i zobacz co zrobi.
trzeba było myśleć wcześniej albo zrobić to kiedy byłaś wolna, a nie wróciłaś do niego i akurat wtedy musiałaś zdradzić (jakbyś nie mogła zrobić tego wcześniej z tamtym i to bez zdrady).
napisał/a: justaguy 2009-03-26 00:37
Czy wyjawienie prawdy pomoże autorce postu? jej związkowi???Może ukoi sumienie ale tylko tyle!
Czy jej facet podejdzie, przytuli, pogłaszcze i powie coś w stylu "wybaczam"???
Zachowała się po szczeniacku, zrobiła przekręt, ale się spażyła-zrozumiała, że jej obecny to ten "dla niej"- tak przynajmniej mówi sama. Lepsza taka nauczka niż życie w niewiedzy.
Czasy mamy takie, że mało kto, po zdradzie zamierza ponownie rezykować...
Skoro mówi, że go kocha, że nie wyobraża sobie życia bez niego, przyznaje się do tego, że popełniła błąd i utrzymuje, że szczerze go żałuje to po co wracać do tego co było?psuć to co mają?Ta tajemnica będzie w niej, może kiedyś nadarzy się okazja, żeby ja wyjawić, może też nigdy nie wypłynie.

To co się stało było dawno, ja osobiście wolałbym nie być okłamywanym, ale jesli dziewczyna zrozumiała, że wtedy to był błąd to wychodzę z założenia, że szkoda psuć atmosferę.
A teraz poczekam na don Kichot'a , który zaraz puści riposte na 2 stronice :)
napisał/a: ~gość 2009-03-26 01:06
!!! znowu...

justaguy napisal(a):Czy wyjawienie prawdy pomoże autorce postu?


Tak pomoże. Każdy następny dzień nie będzie dniem w którym będzie się czuła nie fair wobec ukochanego. Sumienie nie będzie jej dręczyło. Tylko powiedzenie mu tego i jego ewentualne wybaczenie rozwiąże ten problem.
mentos, pamiętaj że on zasługuje na prawdę! Pomyśl jakbyś się czuła gdybyś to ukryła a on wśród znajomych przy Tobie powiedziałby że jego dziewczyna (kiedyś może żona) jest mu zawsze wierna i nie ma co do tego wątpliwości. To będzie Cie niszczyło.
Wasz związek nie rozwinie się bo każdego dnia będzie CI wracała myśl że coś jest nie tak, że on jest oszukiwany. Jak Ci wybaczy to będzie jak ręką odjął. A jak nie wybaczy to trudno, ma prawo.

I nie rozumiem tłumaczenia, że to było, nie ma co do tego wracać.
Ja mam taką metaforę, choć nieco niedokładną. Chodzi o zasadę. Zawsze mówię że gdybym ja 5 lat temu zabił człowieka to bym teraz siedział w więzieniu. I nikogo by nie obchodziło że to było dawno. Jest czyn jest konsekwencja.
napisał/a: Gvalch'ca 2009-03-26 10:15
don Corleone ale co ty masz z ta prawdą, a właściwie zasługiwaniem na prawdę, wyzwoleniem przez prawdę? Bo dla mnie takie stwierdzenie nie niesie żadnej treści, taki slogan z powieści dla nastoletnich panienek, ładnie i romantycznie brzmi ale nic poza tym.
Świat nie jest czarno-biały: prawda = dobro, nieprawda=zło. Lajf is brutal end ful of zasadzkas i somtajms kopas w dupas - ludzie wiele razy w życiu nie mówią prawdy, czasami żeby własne pupuńki chronić, czasami bo nie chcą innej osoby krzywdzić.
napisał/a: sorrow 2009-03-26 12:56
Najlepiej rezultaty bezkrytycznego podejścia do "prawda cię wyzwoli" ilustrują posty, które ostatnio zamieściła RaniącaAga. Ona co prawda nie zrobiła nic, ale czuła jakiś dyskomfort i się nim podzieliła z mężem. Zamiast skupić się na tym co będzie i na co ma wpływ, to zakręciła ich życie wokół jakiegoś nieistotnego problemu. Co z tego, że nic nie zrobiła... jej mąż już nigdy nie odzyska pewności i będzie pytał, pytał i pytał aż się przyzna do czegoś, co z prawdą ma niewiele wspólnego.
napisał/a: Monini 2009-03-26 14:27
justaguy napisal(a):Czasy mamy takie, że mało kto, po zdradzie zamierza ponownie rezykować...

i to ma byc argument? nie mow mu, bo Ci nie wybaczy, odejdzie. Chciala sprobowac, sprobowala, nie podobalo jej sie, moze wiecej tego nie zrobi, ale ktoz to wie. Kiedys to moze wyjsc na jaw...
Druga sprawa to wolalabym wiedziec, ze przez pewien czyn mojego partnera moge zlapac jakas chorobke bo przeciez moze tak byc...

don napisal(a):Zawsze mówię że gdybym ja 5 lat temu zabił człowieka to bym teraz siedział w więzieniu. I nikogo by nie obchodziło że to było dawno. Jest czyn jest konsekwencja.

dokladnie

Gvalch'ca napisal(a):ludzie wiele razy w życiu nie mówią prawdy, czasami żeby własne pupuńki chronić, czasami bo nie chcą innej osoby krzywdzić.

to moze tak lepiej nie krzywdzic zdradzajac?
napisał/a: Gvalch'ca 2009-03-26 14:35
Monini ale ja pisząc, że ludzie czasami kłamią by kogoś nie krzywdzić nie miałam konkretnie zdrady na myśli tylko ogólne sytuacje często trudne i niejednoznaczne które się ludziom mogą przytrafić. I "wyzwalająco-oczyszczająco-zasługującej" roli "Prawdy przez wielkie P" w tym wszystkim.
Jeśli zaś chodzi o zdradę to oczywiście że lepiej nie krzywdzić zdradzając.
napisał/a: Monini 2009-03-26 14:38
Gvalch'ca napisal(a):pisząc, że ludzie czasami kłamią by kogoś nie krzywdzić nie miałam konkretnie zdrady na myśli tylko ogólne sytuacje często trudne i niejednoznaczne które się ludziom mogą przytrafić. I "wyzwalająco-oczyszczająco-zasługującej" roli "Prawdy przez wielkie P" w tym wszystkim

aha, no chyba ze w tym sensie... czesto tez wystarczy mowic prawde, by byc znienawidzonym
napisał/a: ~gość 2009-03-26 15:47
napisal(a): Jest czyn jest konsekwencja.


A co jest wg ciebie konsekwencją zdrady? Rozstanie, spoliczkowanie, permanentna kontrola? Czy jest coś, co może wynagrodzić ból temu, który został zdradzony? Wyładowanie złości, wykrzyczenie obelg, żalu?

Jeśli znasz odpowiedź, co może uczynić ten, który zdradził temu, co został zdradzony, żeby odbyć swoją karę, to powiedz. Bo wyjawienie prawdy to ewentualnie mogę podciągnąc pod "przyznanie się do winy". A gdzie chociażby zadośćuczynienie, postanowienie poprawy i praca nad sobą?

Mówiąc, ot tak, dla powiedzenia, bo "on zasługuje na prawdę" nie wykonujesz żadnej konstruktywnej czynności. Nawet jak idziesz do spowiedzi to samo wyznanie grzechu, nie czyni cię od niego wolnym.

Jeśli się nabroiło, to trzeba nauczyć się z tym żyć, a nie obciążać inne osoby, o ile to możliwe. Jest wiele róznych sposobów na zrehabilitownie się, a powiedzenie prawdy nie jest w tym wszystkim najważniejsze zwłaszcza w sytuacji tak "małych" zdrad.
napisał/a: justaguy 2009-03-26 23:23
Masz chłopie jakąś obsesje na punkcie mówienia prawdy!!! Sam jestem zdania, że szczerość i prawda jest najważniejsza. Ale w takim przypadku jak omawiany tutaj, gdy jest już po "obiedzie" nie przyniesie to takiego efektu jak myślisz. Zwłaszcza sens wypowiedzi don Alechandra " o tym że prawda wyzwala jest wyssany ze szkolnych lektur. Szlachetne, wdzięczne i odważne... ale życie jest inne!!.Włóż to sobie między bajki!!!. Co byś wolał, spędzić życie u boku tej jedynej, ciesząc się każdym dniem,chwaląc każdy poranek u jej boku, skrywając jednak coś przed Nią, choć po pewnym czasie jestem przekonany, że to straci taką wartość "energetyczną" jak w chwili obecnej, czy rozejść się i żyć w przeświadczeniu, że z powodu niedojrzałości i głupoty rozjeb.... sobie życie???
napisał/a: ~gość 2009-03-27 13:28
Dobra, nie chce mi się z Wami (niektórymi) dyskutować bo to nie ma żadnego sensu. Kłamcie sobie do woli. Nic mi do tego. Od tej pory jak będę dyskutował z kimś w tym dziale to wyłącznie z autorem tematu.

Dobrze że są jeszcze ludzie tacy jak Moini

Boże (jeśli istniejesz) chroń mnie przed ludźmi którzy mnie będą mnie okłamywać dla mojego dobra

yustagay dzięki za ksywkę, ta nowa jest lepsza od poprzedniej
napisał/a: ~gość 2009-03-27 15:43
Kłamstwo a zatajenie prawdy to dwie róźne sprawy.