Zdradziłam i zupełnie nie wiem co dalej..:((

napisał/a: sorrow 2009-03-27 18:05
don Corleone, widzę że zahaczyłeś o Boga :). Może te punkty z katechizmu KK spowodują, że zatrzymasz się na chwilę i pomyślisz o czymś takim jak np. roztropność.

Art. 2488. Prawo do ujawniania prawdy nie jest bezwarunkowe. Każdy powinien dostosowywać swoje życie do ewangelicznej zasady miłości braterskiej. W konkretnych sytuacjach wymaga ona rozstrzygnięcia, czy należy ujawniać prawdę temu, kto jej żąda, czy nie.

Art. 2489. Miłość i poszanowanie prawdy powinny kierować odpowiedzią na każdą prośbę o informację lub ujawnienie prawdy. Dobro i bezpieczeństwo drugiego człowieka, poszanowanie życia prywatnego, dobro wspólne są wystarczającymi powodami do przemilczenia tego, co nie powinno być znane, lub do dyskrecji. [...]
napisał/a: agis1 2009-03-27 19:17
Ja wolałam nie dowiedzieć się o tym co zrobił ... gdybym mogła cofnąć czas nie pozwoliłabym mu na to aby mi powiedział...... to tylko moje skromne zdanie
napisał/a: ktostam1 2009-03-28 10:36
Przeczytałem wszystkie posty i praktycznie padła tutaj każda możliwa odpowiedź.
Nikt nie ma monopolu na prawdę i nasze odpowiedzi podyktowane są wyłącznie osobistymi doświadczeniami. Mimo wszystko wydaje mi się, że najbliżej sedna jest nie zero-jedynkowa odpowiedź Sorrow.
Każdy z nas jest inny i wydaje mi się, że taki don Corleone jeśli żyłby z drugim don Corleone dałby sobie radę mimo największych przeszkód. Niestety mówienie prawdy ma tylko wtedy sens, jeśli obie osoby mają stalowe nerwy i są na tyle dojrzałe, aby rozumieć, że ludzie nie są idealni i zdarzają im się lepsze i gorsze chwile.
Jeśli jedno ogniwo wyznaje inną zasadę, to taki związek chyba prędzej czy później legnie w gruzach, bo drugie nie będzie w stanie zaakceptować kłamstwa. Jako, że statystycznie więcej ludzi wyznaje zasadę przemilczenia lub kłamania prosto w oczy to takie podejście mówienia sobie prawdy i tylko prawdy ma małe szanse powodzenia heh.
Prawda nie będzie też lekarstwem jeśli skoki w bok zdarzą się więcej niż ileś tam razy (jakaś niewielka ilość).

Jeśli chodzi o moją radę - to o ile masz absolutną pewność co do swojego postępowania w przyszłości, to być może ma jakiś tam sens powiedzenia mu, kto wie, może on już coś wie i postanowił Ci wybaczyć, a Ty mówiąc mu o tym rozwiążesz ostatni trapiący go problem - tego że mu nie powiedziałaś (szanse, że akurat jest taka sytuacja to pewnie
napisał/a: mentos 2009-03-28 15:24
Dzięki za wszystkie rady.. dało mi to dużo do myślenia.
napisał/a: Monini 2009-03-28 16:03
justaguy napisal(a):Co byś wolał, spędzić życie u boku tej jedynej, ciesząc się każdym dniem,chwaląc każdy poranek u jej boku, skrywając jednak coś przed Nią, choć po pewnym czasie jestem przekonany, że to straci taką wartość "energetyczną" jak w chwili obecnej, czy rozejść się i żyć w przeświadczeniu, że z powodu niedojrzałości i głupoty rozjeb.... sobie życie???

Nie jestem adresatem pytania, ale powiem z mojego punktu widzenia: gdybym cos zlego zrobila, typu zdradzila mojego partnera, to nie potrafilabym chwalic kazdego poranka u jego boku, bo wiedzialabym, ze to i tak zawsze bedzie miedzy nami. Ja nie potrafie ukrywac pewnych rzeczy, sumienie by mnie zezarlo... Jesli bym powiedziala i facet by mi nie wybaczyl, to bym powiedziala, ze mam za swoje, potrafilam zdradzic, miec pragnienie, zeby zobaczyc jak jest z innym, to potrafie tez poniesc tego konsekwencje.
Mowisz cieszyc sie kazdym dniem... no szczegolnie w obawie, czy ktos jej kiedys nie powie... ludzie sa rozni

justaguy napisal(a): z powodu niedojrzałości i głupoty rozjeb.... sobie życie???

to moze nastepny zwiazek bylby juz dojrzalszy i madrzejszy...

don napisal(a):Dobrze że są jeszcze ludzie tacy jak Moini

dzieki

ktostam napisal(a):Prawda nie będzie też lekarstwem jeśli skoki w bok zdarzą się więcej niż ileś tam razy (jakaś niewielka ilość).

hmmm tego nie rozumiem...
napisał/a: ktostam1 2009-03-28 17:01
napisal(a):
ktostam napisal(a):Prawda nie będzie też lekarstwem jeśli skoki w bok zdarzą się więcej niż ileś tam razy (jakaś niewielka ilość).

hmmm tego nie rozumiem...


Sory, nieczytelny skrót myślowy, który pewnie tylko ja zrozumiałem...
Chodzi o to, że w związkach gdzie jedno z drugim nie potrafi żyć bez mówienia sobie prawdy i tylko prawdy takie podejście ma tylko rację bytu, jeżeli tych gorszych wpadek jest stosunkowo niewielka ilość. Jeśli ktoś ma skłonność do skoków w bok i zdarzy mu się to nie raz, nie dwa tylko np. pięć, to ta druga osoba po prostu spasuje jak o wszystkim będzie informowana.

Nawet pomimo faktu, że ukrywanie skoków w bok jest cyniczne i żałosne, jest to jedyny sposób, żeby być z drugą osobą jak najdłuższą ilość czasu. Jaka będzie jakość takiego związku? Nie wiem. Ja w każdym razie nie chciałbym być tą oszukiwaną osobą... z drugiej strony błoga nieświadomość też ma swoje zalety, inaczej byśmy zwariowali patrząc na to co się dziej w niektórych regionach świata i nie mogąc nic zrobić :]
napisał/a: Monini 2009-03-28 17:45
ktostam, dzieki za wyjasnienie, juz rozumiem

ktostam napisal(a):Ja w każdym razie nie chciałbym być tą oszukiwaną osobą...

ja tez. Wole gorzka prawde niz slodkie klamstwo

ktostam napisal(a):z drugiej strony błoga nieświadomość też ma swoje zalety, inaczej byśmy zwariowali patrząc na to co się dziej w niektórych regionach świata i nie mogąc nic zrobić :]

pod takim wzgledem moze tak, ale zyjac w blogiej nieswiadomosci, ze moj partner mnie zdradza moge miec przykre konsekwencje w postaci zlapania jakiegos "bonusa" wenerycznego
napisał/a: DarkAngel:) 2009-03-28 20:14
to nie takie proste, ale wiedząc że prawda zrani drugą osobę i załamie ją całkowicie czy rzeczywiście warto zdradzić prawdę??

tym bardziej, że dla autorki postu jest to wydarzenie dawne i nie mające znaczenia a dla jej partnera po poznaniu prawdy byłaby to żywa rana i rzucałaby cień na ich związek.

dlatego wyjawienie prawdy jak najbardziej ale w wypadku postanowienia odejścia od partnera. inaczej to nie ma sensu. wszystko by sie popsuło i nie było jak dawniej.

ja nigdy nie powiem że zdradziłam , nawet tego za bardzo nie pamietam (byłam po %) a mój chłopak kocha mnie nad życie i po poznaniu prawdy straciłby sens życia.

to smutne tym bardziej że szczerość zawsze była u mnie na 1. miejscu :(
napisał/a: Monini 2009-03-28 20:22
DarkAngel:) napisal(a):dlatego wyjawienie prawdy jak najbardziej ale w wypadku postanowienia odejścia od partnera. inaczej to nie ma sensu. wszystko by sie popsuło i nie było jak dawniej.

ja naprawde nie chcialabym byc oszukiwana, jesli to nie mialo wiekszego znaczenia, to tym lepiej, moze partner by latwiej wybaczyl albo mialby takie zasady jak ja i tego nie zrobil, ale to juz inny temat-

DarkAngel:) napisal(a):dla jej partnera po poznaniu prawdy byłaby to żywa rana i rzucałaby cień na ich związek.

a to, ze ona sie przespala z innym, bo byla ciekawa jak to jest, to nie rzuca cienia na ich zwiazek? Ja uwazam, ze jak najbardziej. Ciekawosc to pierwszy stopien do piekla... w tej sytuacji grozi rozpadem zwiazku.
Dlaczego jedni potrafia zyc z jednym partnerem i oprzec sie pokusom, ciekawosci, zeby drugiej osoby nie zranic, a inni to robia, ale nie powiedza, bo jeszcze odejdzie. Nie bedzie chcial byc z kims kto z ciekawosci zrobil "to" z innym to odejdzie. Moze by taki wybor dac czlowiekowi...
No ale oczywiscie lepiej nic nie mowic...
Mam nadzieje, ze predzej czy pozniej tych co nie powiedzieli dopadnie sumienie i beda musialy to ujawnic... albo jakas "zyczliwa" osoba wyjawi, co bylo. Takie jest moje zdanie-osoby, ktora nie zdradza
napisał/a: ~gość 2009-03-29 00:28
Monini napisal(a):Mam nadzieje, ze predzej czy pozniej tych co nie powiedzieli dopadnie sumienie i beda musialy to ujawnic...


A ja mam nadzieję, ze prędzej czy później tych, co zdradzili dopadną wyrzuty sumienia i będą chcieli w jakis sposób zadośćuczynić za wyrządzone zło, skupiając się na naprawianiu zaniedbanych płaszczyzn w związku a nie na rozmowach o zdradzie.

Monini napisal(a):albo jakas "zyczliwa" osoba wyjawi, co bylo.


A ty chciałabyś być taką "życzliwą" osobą?

Chciałabym usłyszec od kogoś jakiś konkretny powód mówienia, bo jak na razie mnie nie przekonuje stanowisko "bo tak". Chciałabym też znaleźć osobę, która została zdradzona, zdecydowała się wybaczyć, nie odchodzić i także popiera "szczerość ponad wszystko". Bo ty i inni na razie sobie spekulujecie, jakbyście zachowali się w takiej sytuacji.
napisał/a: dgw 2009-03-29 14:09
DarkAngel:) napisal(a):to nie takie proste, ale wiedząc że prawda zrani drugą osobę i załamie ją całkowicie czy rzeczywiście warto zdradzić prawdę??

tym bardziej, że dla autorki postu jest to wydarzenie dawne i nie mające znaczenia a dla jej partnera po poznaniu prawdy byłaby to żywa rana i rzucałaby cień na ich związek.

dlatego wyjawienie prawdy jak najbardziej ale w wypadku postanowienia odejścia od partnera. inaczej to nie ma sensu. wszystko by sie popsuło i nie było jak dawniej.

ja nigdy nie powiem że zdradziłam , nawet tego za bardzo nie pamietam (byłam po %) a mój chłopak kocha mnie nad życie i po poznaniu prawdy straciłby sens życia.

to smutne tym bardziej że szczerość zawsze była u mnie na 1. miejscu :(




Właśnie tak mogła rozumować moja żona.

Jej plan się nie powiódł.


Po 6 latach i 4 miesiącach dowiedziałem się od żony frajera i mimo ze mogła mi to powiedzieć dawno, ba nawet dzwoniła do nas do domu i jak ja odbierałem odkładała słuchawkę. Powiadomiła mnie za kilka lat co może świadczyć o tym że każdemu może sie to przytrafić zwłaszcza teraz w dobie globalizacji i dostępu do sieci i telefonii.





[code:1:e145a1d38a]Chciałabym usłyszeć od kogoś jakiś konkretny powód mówienia, bo jak na razie mnie nie przekonuje stanowisko "bo tak". Chciałabym też znaleźć osobę, która została zdradzona, zdecydowała się wybaczyć, nie odchodzić i także popiera "szczerość ponad wszystko". Bo ty i inni na razie sobie spekulujecie, jakbyście zachowali się w takiej sytuacji.[/code:1:e145a1d38a]




To wyżej może być wystarczającym powodem.


Chciałem wiedzieć i cenię szczerość ponad wszystko, choć są chwile że chętniej żył bym w niewiedzy. Nie są to spekulacje, przychodzi mi walczyć z problemem każdego dnia.
napisał/a: ~gość 2009-03-29 16:24
dgw, jestes w takim razie pierwszą taką osobą wśród wielu innych. Podobną historię do twojej opisał kiedyś Smutny. Tylko on doszedł do innych wniosków. W każdym razie dziekuję za twoja opinię i mam nadzieję, że w końcu nie będziesz doświadczał momentów, gdy chciałbys jednak nie wiedzieć i szczerość ponad wszystko nie będzie niczym zakłócona.