Zemsta, warto / nie warto?

napisał/a: dgw 2009-09-07 13:56
c914-2711, wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie czy to ma być zemsta czy też sprawiedliwość choć to drugie brzmi bardzo fałszywie. Nie udajesz troski o gościa, tylko chcesz dokopać jej za to że zraniła Twoją dumę. Może to słuszne bo mało skomplikowane. Co z tego nie wynika?

Co wyniknie z tego, że przekażesz trochę pikantnych szczegółów z życia niewiernej żony, ogrom cierpienia dla jej męża i jakieś tam konsekwencje dla niej, mimo, że na nie zapracowała w 100 %.


[code:1:5eb68dd749]czemu to ja mam w tym wszystkim tylko dostać po pupie?[/code:1:5eb68dd749] bo na to zasłużyłeś a jej wina jest wcale nie mniejsza i myślę że wcześniej czy później hamulce puszczą i podzielisz się swoją wiedzą. Ten jej partner ? hmm, szkoda bo ja bym popatrzył pod tym kątem czy jemu należy się prawda ? Chyba tak.
napisał/a: lodyga 2009-09-07 14:06
pociagało ja to ze jestes zajety a jak juz byles wolny to cie olała bo hmm mysle ze przestało byc ta zabawa dla niej fajna jak miałą cie na tacy i ni emusiała zdobywac 2
napisał/a: c914-2711 2009-09-07 14:16
dgw - to ma być dokładnie to co w temacie topicu :) Czy to jakaś sprawiedliwość? obecnie sądzę, że tak, ale moje zdanie nie jest bynajmniej obiektywne. Czy to kwestia walki o moją dumę? moja duma już odpowiednio dostała przed naszymi wspólnymi znajomymi, trochę z politowaniem na mnie patrzą ale, mniejsza z dumą. Po prostu zraniła mnie i okłamała (albo jak kto woli 'rozmyśliła się' bo przecież kobieta zmienną jest...) w niejednej kwestii.

To nie jest małżeństwo, są ze sobą z tego co wiem jakieś 1,5 roku, czyli można powiedzieć, że 1/3 tego ich związku ja w tym siedziałem. Gdyby to było małżeństwo nawet bym nie pomyślał o pisaniu tego, kwestie jakiś rozwodów, problemów z dzieckiem itp. w każdym razie 3cich osób w to nie chce mieszać.

Że zasłużyłem, nie wątpię, ale nie tylko ja, a za dobrego chrześcijanina co nadstawi 2gi policzek i pójdzie w swoją drogą już się nabawiłem, tym bardziej, że prosiłem ją jakiś czas temu żeby mnie poinformowała, jeśli zdecyduje się być z tamtym, byłoby mi o wiele łatwiej odejść definitywnie, nie poinformowała mnie, a od jakoś miesiąca już podjęła decyzje, a ja głupi jeszcze przez ten czas na coś liczyłem, bo odzywała się do mnie sama z siebie itp. ale jak się okazało chciała po prostu abyśmy pozostali przyjaciółmi (chyba najokrutniejsza rzecz jaką można powiedzieć do osoby której w jakimś stopniu zależy) i mogli od czasu do czasu normalnie pogadać podczas spotkań ze znajomymi wspólnymi.
napisał/a: mel1 2009-09-07 14:19
c914-2711 napisal(a):chodzi mi o to (n-ty raz podkreślam) żeby spotkała się z pewnymi konsekwencjami swoich działań, czemu to ja mam w tym wszystkim tylko dostać po pupie?


Spokojnie, życie na prawdę potrafi wszystko zweryfikować. Po prostu to co jest między nimi to już trochę nie Twoja sprawa. Zemsta? Jak napisano wyżej - okazałbyś się żałosny. I jak już mówiłam, co potem też ktoś powtórzył, wszelka agresja z jego/ich strony, żal itp. mógłby zostać przelany na Ciebie (tylko i wyłącznie na Ciebie). I wtedy dopiero dostałbyś po pupie.

Więc pomyśl najpierw z jakimi konsekwencjami takiego działania mógłbyś się spotkać właśnie Ty.

Inaczej - jakby racja leżała w 100% po Twojej stronie, Ty byłbyś ofiarą itp. to by było co innego. Racji nie masz, jesteś raczej współwinnym tej sytuacji - więc na Twoim miejscu bym już więcej nie fikała. Może być tylko gorzej ;) I będziesz tylko żałował tej "zemsty", bo wszystko może się potoczyć tak jakbyś bardzo nie chciał.

Pomyśl.
napisał/a: c914-2711 2009-09-07 14:48
Erm, jak już mówiłem, o to, że ta cała sprawa może we mnie zebrać epicentrum to się naprawdę nie boje :) Tylko dla przykładu, ten jej facet słońca musi unikać bo jak przebiegł na słońcu jakiś kilometr dostał udaru, ciężarów też bo coś ma z kręgosłupem itp. itd. No nieważne. Ten wątek pomińmy.

Bardziej zastanawiam się, czy sam przed sobą powinienem taki numer wywinąć, bo w sumie przyznałbym, że coś tam na mnie się odbiła.. a ja chcę się jak najszybciej z niej 'otrząsnąć'. Że życie się o nią upomnie.. wątpię, (choć mam nadzieję, że po tych pigułach antykoncepcyjnych organizm jej siądzie w końcu ale ;)) życie nie jest sprawiedliwe nie raz się przekonałem (nie chodzi o ten przykład, mnie akurat załatwiło tu wyborowo).
napisał/a: mel1 2009-09-07 15:50
c914-2711 - masz bardzo dziecinne i niedojrzałe podejście do sprawy, widzisz to?

I te argumenty które przytaczasz też do mnie jakoś nie przemawiają. Ciągle kieruje Tobą jakaś złość, zawiść (coś takiego).

Jakby każdy miał się mścić za wszystkie żale to chyba byśmy nic innego nie robili tylko ciągle siedzieli i planowali chamskie zagrywki :D Jeszcze jakby Ci na niej zależało i byś się wygłupił i zrobił z siebie palanta w ten sposób, żeby jakoś desperacko ją odzyskać. Ale Twoje pobudki... nie, nie bardzo. Odpuść sobie. Po prostu nie warto.
napisał/a: arturo1 2009-09-07 16:10
c914-2711 napisal(a):No nieważne. Ten wątek pomińmy.

Alez NIE - on jest jak najbardziej istotny. A wiesz dlaczego ? Bo boli cie, a wrecz nie mozesz tego zniesc, ze ona wybrala faceta, ktory "slonca unika" a nie takiego macho jak ty. Podswiadomie chcesz mu dokopac (te twoje pikantne szczegoly) bo okazal sie lepszy...

Niemniej jednak, mam odmienne zdanie niz moim przedpiszczy :D i uwazam, ze facet "unikajacy slonca" powinien wiedziec z kim sie zadaje - daj mu "dowod zdrady" na tacy moze zachowa sie jak prawdziwy facet i wskaze jej drzwi - wtedy mial bys u niej szanse...
napisał/a: c914-2711 2009-09-07 16:48
Y, toś mnie arturo trochę zaskoczył i sobie domówił, to ze słońcem itp. przytoczyłem dla przykładu, bo sporo postów było, że by pozabijał mnie/ją itp. Po prostu mówię, że to nie ten typ człowieka (nie oceniam czy lepszy czy gorszy, po prostu nie taki typ), siebie za macho nigdy nie uważałem, po prostu nawet jeśli chciałby mi makówkę obić jakoś przerażeniem mnie to nie napawa, nie to, że wiem że mi nie obije jakby próbował tylko, jeśli nawet by mi obił mam to gdzieś :P Dlatego taki argument to dla mnie nie argument.

Zależeć mi już na niej wogóle nie zależy :] dlatego taki pomysł z wyspowiadaniem się tamtemu mi przez głowę przeleciał. Nie chce do niej wracać tylko myślę (zaznaczam ze myślę nad tym) czy zanim pójdę swoją drogą nie powiedzieć jej 'po niewidzenia' w taki sposób aby poczuła się trochę tak jak ja się poczułem.
napisał/a: majka 83 2009-09-07 18:56
O co ci chodzi c914-2711? Przecież nic się włąściwie nie stało.Przewróciła co życie do góry nogami? Co mogła ci przewrócić, jeżeli jak twierdzisz twój związek był rozwalony, tkwiłeś w nim ostatkiem sił a na zakończenie dobiłeś swoją dziewczynę "szczerością" Grunt to kończyć z klasą!!Pomogła ci się uwolnić !!
Tak naprawdę to miałeś nadzieję,że odchodzisz do kogoś inaczej dziś byś nie był sam.A jeżeli zamierzałeś i tak zerwać ze swoją dziewczyną to i tak byłbyś sam, więc gdzie tu życie przewrócone do góry nogami? Zyskałeś doświadczenie, że nie wchodzi się w związek z kimś kto tkwi w innym związku,że jeżeli tego od razu nie skończy to nie skończy nigdy.
Dałeś się zwieść...na drugi raz nie popełnisz takiego błędu.Ona jest wolną kobietą i ma prawo być z kim zechce, wybrała jego, takich sytuacji jest wiele i ludzie się z tym jakoś godzą, więc czemu ty nie potrafisz? Naprawdę musisz " oko za oko"??
Powinieneś się odciąć od tego wszystkiego a nie wymyślać jakieś zemsty.Po co chcesz mu powiedzieć z troski o niego, żeby zobaczył z kim jest ? Skąd u ciebie taki nagły przypływ współczucia? Chodzi o znajomych? Jeżeli mu powiesz, rzeczywiście w jej związku zawiruje a ty zyskasz satysfakcję.Znajomi będą na ciebie inaczej patrzeć....ale ona nie wróci do ciebie,więcej znienawidzi ciebie jak nikogo na świecie, o to ci chodzi? Taki chcesz zostawić po sobie ślad? Miałeś dwie kobiety. obie mają cię żle wspominać? Najpierw zdrada potem zemsta...strach z tobą wchodzić w zwiazek same negatywne zakończenia.Uspokój się i odpuść a potem... zapomnij, tak będzie najlepiej.
napisał/a: kasiasze 2009-09-07 19:28
Sądzę, że c914-2711 cierpi, bo dziewczyna go zwodziła - gdy pytał, kiedy będziemy razem, mówiła 'jeszcze nie teraz, musze zakończyc, musze coś załatwi, jeszcze poczekaj". Zwodziła go.
Noa lec914-2711 - dałeś się zwodzić, nie umiałeś ocenić, że tak jak ona się nie robi, gdy naprawdę się z kimś chce być. Możesz mieć pretensje do sibie, chyba nawet nie od niej.
Nie mścij się za swój brak rozsądku, każdy Ci tę Twoją zemstę jak widzisz, odradza. Mam nadzieję, że nie nakręcasz się tym bardziej?
A to "życie do góry nogami"? Może jest coś, czego nam nie piszesz?
Ale w istocie z Twojej opowieści NIE wynika, żeby to o n a Ci to zycie wywróciła .....
napisał/a: ~gość 2009-09-07 19:51
c914-2711, gosciu jestes tsak mega zalosny ze az sie ciebie ciezko czyta...
napisze to slangiem
laska ci popuscila szpary, ty umoczyles jej kija, obydwoje byliscie w zwiazku, ty jak ostatni frajer odstawiles swoja stala [Mod: pip-pip] na bok, a ona worcila do swojego fagasa... a ciebie duma boli i tak sie nadymasz z tym wszystkim zebys mogl peknac

(studiuje resocjalizacje, praktyki w wiezieniu, stad slownictwo :P)

po co ci to koles? jestes najzalosniejsza osoba w tej historii. no po prostu porazka. twoje zachowanie, to co robisz, twoj wypaczony sposob myslenia... ty jestes jakis nienormalny, psychol... normalni ludzie tak nie postepuja. czlowiek sie msci jak ktos mu pieniadze ukradnie, dziecko zabije, zone zgwalci... etc..
a nie jak dziewczyna sie z toba przespala, ale zdecydowala wrocic do swojego faceta... czlowieku takie rzeczy sie zdarzaja. ty mozg sobie w spodniach zostawiles?
ty sam nie byles fair. zycie ci po prostu odplacilo.
a to jaki jest jej facet- nie wysmiewaj sie z ludzi, bo z tego co widze po tym co piszesz, to koles jest z pewnoscia bardziej wartosciowy wewnetrznie niz ty. bo ty jestes pusty jak pustak... zenua
napisał/a: c914-2711 2009-09-07 22:34
Fajnie, teraz wyszło, że obecnej syt. ja jestem winny i nikt inny, ona biedna cierpiąca a ja cham i prostak bez serca.
Co przewróciła? moja sprawa z byłą była na finiszu tak jak pisałem, nie o to chodzi bynajmniej,
było xx-rzeczy, ale to może poniekąd w trakcie tego postu przytoczę.

Zdepresjonowana
napisal(a):(studiuje resocjalizacje, praktyki w wiezieniu, stad slownictwo :P )

Już wiem czemu tylu co wychodzi na wolność z powrotem wraca za kratki. Jaka szkoła? 'wyższa.. cośtamcośtam'?

napisal(a):normalni ludzie tak nie postepuja. czlowiek sie msci jak ktos mu pieniadze ukradnie, dziecko zabije, zone zgwalci... etc.

A gdy ktoś go po prostu oszukał po długości to nic nie robi?

napisal(a):a nie jak dziewczyna sie z toba przespala, ale zdecydowala wrocic do swojego faceta... czlowieku takie rzeczy sie zdarzaja. ty mozg sobie w spodniach zostawiles?

To nie było RAZ czy DWA razy, przez CZTERY MIESIĄCE słodziła mi jak mało kto równocześnie o tamtym mówiąc najgorsze rzeczy, a gdy W KOŃCU na poważnie mi zaczęło na niej zależeć dała mi kopa w tyłek. I powodem nie była jakaś moja nagła wielka zmiana zachowania (a przepraszam, była zmiana, zaczeło mi na niej zależeć i zacząłem się upominać o tą jej wyprowadzkę o której przecież SAMA CAŁY CZAS TRĄBIŁA) czy poznanie jakiś faktów propo mojej osoby przez nią. Chciałem, żeby zamieszkała ze mną... nie bo kiepski dojazd bo łazienka mała itp itd.
Później przyszedł czas z tą przerwą od związku, mówię ok, w między czasie na wesele do przyjaciela dostałem zaproszenie, sporo po tym jak juz z sobą nie byliśmy pyt. ją, czy nadal chce ze mną iść, mówi ok, później tydz. przed weselem mówi mi, że nie idzie bo boi sie, że na nowo zaczniemy za szybko. Przełknąłem to, ale poprosiłem ją aby mi POWIEDZIAŁA jak się zdecyduje byc z tamtym co bym miał łatwiej odejść, nic mi nie mółwiła, zamiast tego jak ja przestałem się do niej odzywać sama zaczęła kontaktu szukać, po takim miesiącu gdzie sobie 'fajnie rozmawialiśmy' zapyt. czy nadal myśli sie wyprowadzić czy nie, już pies ze mną, krótko i treściwie powiedziała 'nie'.
Dobrze wiedziała, że nie traktuje jej jak przyjaciółki i że jak tak zacznie do mnie na nowo sie odzywać ja sobie tylko zrobię nadzieje a i wiedziała przecież, że bezsensowne nadzieje.
Zgodzę się z toba w tym, że byłem głupi palant bo jej UFAŁEM i miałem nadzieję, że chociaż POWIE mi jeśli zdecyduje się być z tamtym (jak już pisałem wiedziała jakoś lepiej jak miesiąc nim na nowo zaczęła się do mnie odzywać), i tak, o ile miesiąc temu już dałbym sobie spokój z nią na przyjacielskiej stopie, to nawet resztki szacunku względem mnie nie miała w tej kwestii.
I to JA tu jestem ostatni drań i cham bo pomyślałem, żeby także i ona poniosła tego wszystkiego jakieś KONSEKWENCJE? Nie mówię, że jestem bez winy, ale aktuanie wychodzi na to, że to ja jestem wszystkiemu winien.
http://www.joemonster.org/art/2238/Z_punktu_widzenia_kobiety
Facet zdradza - Kobieta przeżywa przygodę ; prawda?