Życie po rozstaniu...

napisał/a: Valkiria_ 2013-12-23 14:44
Kolego, a wiesz, ze takie miłowanie sie na pokaz, na pokaz wyjadanie sobie z dziubków, narzucanie sie kazdemu ze swoja domniemaną miloscia to nic innego jak pozerstwo? Zapewne wcale im nie gra tak cudownie jak to twoja eks usiłuje sobie i światu udowodnić?
napisał/a: klaudiae1 2013-12-24 00:59
Własnie chyba zakończył sie mój roczny zwiazek... Nie sądziłam, że to może tak boleć... Były kłotnie, płacz, krzyki... Poza tym po pół roku zwiazku zamieszkaliśmy razem, skończyło się to tym że sie zadusiliśmy... Żyliśmy jak 40 letnie małżeństwo z 4 kredytami, dziećmi itp... Skończyło się to tym że po kolejnej awanturze, kolejnym pakowaniu walizek na pokaz itp ja podjełam decyzje o wyprowadzce.... Po 2 dniach byłą kolejna awantura on uznał że ma dość, że to koniec, że czuje sie przytłoczony... Wynikało to z tego że pozwoliłam aby moja matka i jego przyjacil sie do tego zaczęli wtrącać, utkneliśmy miedzy dwoma adwokatami-konfidentami.... Co które z nas powiedziało mamie/przyjacielowi ten leciał i powtarzał 2 stronie... Skończyło się wielką awanturą, po której ja uznałam ze mam dość, wyjechałam do rodziców, wziełam urlop, postanowiłam szukać mieszkania, ale jednak ciągnie... Boli strasznie, tęsknie, mam napady złego humoru, prosiłąm ,błagałam, pytałam czy decyzja jest ostateczna... Koniec końców jego przyjaciel napisał ż eon nie rozumie o co tu chodzi, bo ja płacze że kocham, X też mówi że kocha wiec jak nie mozmey sie dogadać... Uhhh... Po tej wiadomosci ja sie poddałam, przestałam płakać, uznałam że potrzebuje "klina" zaczełam sie rozgladać za kimkolwiek do kogo można sie przytulić, isc do łóżka, na chwile zapomnieć... Co zrobił w tym momencie X? Zaczął pisać, tak niby po prostu po koleżeńsku, zapraszać na wspolnego Sylwestra, też "po koleżeńsku".... A ja mam jeszcze wiekszy młyn w głowie...Pomóżcie... Może ktoś spojrzy na to z zewnątrz i wymyśli coś mądrego bo ja już nie mam siły ;(

[ Dodano: 2013-12-24, 00:59 ]
Własnie chyba zakończył sie mój roczny zwiazek... Nie sądziłam, że to może tak boleć... Były kłotnie, płacz, krzyki... Poza tym po pół roku zwiazku zamieszkaliśmy razem, skończyło się to tym że sie zadusiliśmy... Żyliśmy jak 40 letnie małżeństwo z 4 kredytami, dziećmi itp... Skończyło się to tym że po kolejnej awanturze, kolejnym pakowaniu walizek na pokaz itp ja podjełam decyzje o wyprowadzce.... Po 2 dniach byłą kolejna awantura on uznał że ma dość, że to koniec, że czuje sie przytłoczony... Wynikało to z tego że pozwoliłam aby moja matka i jego przyjacil sie do tego zaczęli wtrącać, utkneliśmy miedzy dwoma adwokatami-konfidentami.... Co które z nas powiedziało mamie/przyjacielowi ten leciał i powtarzał 2 stronie... Skończyło się wielką awanturą, po której ja uznałam ze mam dość, wyjechałam do rodziców, wziełam urlop, postanowiłam szukać mieszkania, ale jednak ciągnie... Boli strasznie, tęsknie, mam napady złego humoru, prosiłąm ,błagałam, pytałam czy decyzja jest ostateczna... Koniec końców jego przyjaciel napisał ż eon nie rozumie o co tu chodzi, bo ja płacze że kocham, X też mówi że kocha wiec jak nie mozmey sie dogadać... Uhhh... Po tej wiadomosci ja sie poddałam, przestałam płakać, uznałam że potrzebuje "klina" zaczełam sie rozgladać za kimkolwiek do kogo można sie przytulić, isc do łóżka, na chwile zapomnieć... Co zrobił w tym momencie X? Zaczął pisać, tak niby po prostu po koleżeńsku, zapraszać na wspolnego Sylwestra, też "po koleżeńsku".... A ja mam jeszcze wiekszy młyn w głowie...Pomóżcie... Może ktoś spojrzy na to z zewnątrz i wymyśli coś mądrego bo ja już nie mam siły ;(
napisał/a: Valkiria_ 2013-12-24 06:48
Jedyne co widzę po tym opisie, ze wy nie mieliście żadnych problemów, tylko na sile ich szukaliście. Nie dbaliscie o związek, bo po co. Jakby co, jak nie wyjdzie, mozna sobie klina szukać. Ehhh...
napisał/a: plainofwhite 2013-12-24 08:08
Myślę tak samo, jak Valkiria i w przypadku Mlecznego i klaudii
Mleczyny: To prawda, co koleżanka mówi: jak coś jest na pokaz, to tego tak na prawdę nie ma. Ktoś mi kiedyś powiedział, że najszczęśliwsze są związki, z którymi nikt się nie obnosi na portalach typu facebook. I to prawda :)
Klaudia_e: Większą głupotą, niż pozwolić komuś wtrącać się w związek, jest tylko zabić klina klinem... Chcesz kogoś skrzywdzić tylko dlatego, że Ty cierpisz? Nie sądzę... Wasz czy tam jego przyjaciel też ma rację. Skoro oboje się kochacie, to przestańcie się wygłupiać i na spokojnie zastanówcie się, czy chcecie to jeszcze ratować. A nie zabawy w Sylwestra "po przyjacielsku". Przyjaźń między byłymi się nie sprawdzi...
napisał/a: MlecznyKoktajl2 2013-12-24 21:38
plainofwhite to niedługo minie i będzie ok ;) Przestaniesz się martwic i wkurzac i wszystko będzie OK ;) W Sylwestra nie mam pojęcia co będę robił ;) a Wy? Macie rację z Valkiria_, co do tego, że miłośc na pokaz to żadna miłośc, no ale to już jest jej sprawa :) Dla mnie to może i jechac na jakąś paradę i pokazywac to publicznie ;D klaudia_e, nie poddawajcie się. Spróbujcie się dogadac. O głupoty nie ma się co kłócic. Nie szukaj klina, bo po klinie może dojśc moralniak a wtedy to już tragedia. Tak jak po potężnej dawce alkoholu będziesz czuła się na drugi dzień. :) Dziś jest taki jedeyny dzień w roku więc pomyśl o tym :))
napisał/a: plainofwhite 2013-12-26 22:09
No mija mija, jak ktoś na własne życzenie nie daje sobie powodu do cierpienia, a u mnie z tym różnie ;)
napisał/a: patrycjaharke 2014-01-01 12:26
wszystkiego dobrego w nowym roku dla wszystkich :) co tam u Was? ja mam teraz ciężkie dni i chwile załamki ale staram się jakoś to wszystko maskować :( prawie codziennie chce mi sie wyć :( jeszcze po Sylwestrze uswiadomiłam sobie, że w tym roku będe już miała 30 lat i zero jakis pozytywnych szans na lepszą przyszłość :( jakoś tak mi bardzo smutno i przykro :(
napisał/a: dr preszer 2014-01-01 13:12
Czemu uważasz, że zero szans ?

P.s. Wszystkiego dobrego w nowym roku!!
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-01 13:16
patrycjaharke, bez przesady, masz dopiero 30 lat ;) Cale zycie przed Toba. :) Trzeba byc dobrej mysli.
napisał/a: bro1 2014-01-01 14:10
Nie przesadzajmy z tymi dobrymi myślami. Jak miałam 30 na karku, to też jeszcze myślałam, że nie będę samotna i że życie mi się poukłada wespół z kimś bliskim.
Prawda jest taka, że im kobieta starsza tym szanse maleją. Ot realizm.
napisał/a: Valkiria_ 2014-01-01 15:52
Skonczcie pierd.... bez sensu. Moze by tak z wiekszym optymizmem wejsc w ten nowy rok...
napisał/a: bro1 2014-01-01 15:56
Wolę w tym przypadku realizm ;)