Życie po rozstaniu...

napisał/a: czerwonypluszak 2009-01-12 09:15
Ale właśnie przez ten krótki okres byłem bardzo szczęśliwy przy niej...życie przed jej poznaniem spłatało mi figla, ale przy niej zapominałem o tej "ranie". U poprzedniej tego przywiązania (a tym jest miłość) nie poczułem aż tak... jedynie wyniosłem [Mod: pip-pip] duży bagaż doświadczeń, który teraz wykorzystałem, bo przyznam się że w poprzednim związku trochę odpuściłem...kto wie gdybym się lepiej postarał...ale wtedy byłem młodszy...teraz prawie ćwierć wieku na karku, jestem osobą poważną (ale nie sztywniakiem, umiem się bawić), dojrzałą, a tu trafiłem na... coż... przeciwieństwo. Sama przyznała, że jej najdłuższy zw. trwal 3mce i ze oboje stwierdzili, że nie pasują do siebie. Nie wiem ile wtedy miała lat, myślę że wystarczająca dużo to nie.
Wydaje mi się też, że ona po prostu nie była nigdy zakochana (może poza podkochiwaniem się w kimś) i dlatego nie wiem co to za uczucie, ma wątpliwości czy to jest to.
A dla mnie miłość to przywiązanie do drugiej osoby, zainteresowanie nią, myślenie o niej w wolnym czasie, dbanie o drugą osobę... miłość tak naprawdę jest niewytłumaczalnym zjawiskiem, sami musimy pojąć czy to jest to "coś", co przychodzi niespodziewanie... miłość jest jak gra, w której mogą wygrać obie strony... ja wygrałem, ona nie.
Generalnie postanowiliśmy się spotkać za 2tyg jeszcze raz, ale wątpię czy to coś zmieni... aczkolwiek chciałbym...
druga sprawa że ciężko drugiej osobie, na której nam zależy, tłumaczyć czym jest miłość, najlepiej jakby to zrobiła osoba trzecia, bezstronna...
Pozdrawiam!
napisał/a: ilona_ 2009-01-12 17:55
Nie wiem czy dobrym pomysłem będzie tłumaczenie tej drugiej osobie czym jest miłość... Jak ktoś podejmuje decyzję o rozstaniu to musi być naprawdę pewien, że tego chce, że nie chce dłużej być w związku z kimś do kogo nic nie czuje... Myślę, że jeżeli na waszym spotkaniu coś zaiskrzy, to inicjatywa powinna wyjść od niej, gdyż ona jest stroną która nie chciała, a ona raczej wie co do niej czujesz tak? Powiedziałeś jej, że ją kochasz?

A "mój" pisze do mnie czasami, o takich przyziemnych sprawach :/ Chce żebyśmy zostali przyjaciółmi, kolegami czy co?? Z jednej strony bardzo chę z nim rozmawiać, jakaś szczęśliwsza potem chodzę i cokolwiek mi się chce, ale z drugiej - jeśli on nie chce już być ze mną, a tylko na stopie koleżeństwa, to czy powinnam w to brnąć, jeśli go cały czas kocham i pragnę z nim być? Tym, że do mnie pisze robi mi nadzieję i nie pozwala zapomnieć :/
napisał/a: czerwonypluszak 2009-01-12 18:42
No tak, ale należy mocno wziąść pod uwagę okoliczność, że ona sama powiedziała w obecności dziewczyn moich kolegów (dziś się dowiedziałem), że ona to max 3 mce z kims, bo nie chce się ograniczać. Ja jej absolutnie nie ograniczałem... no i skoro ma tak "duży" bagaż doświadczeń ta skąd może być pewna że to co do mnie czuje to milość. twierdzi że przyczyna nie tkwi w mojej osobie, bo mi nie ma nic do zarzucienia. Aczkolwiek, naprawdę, byłoby mi łatwiej było przyjąć do to siebie, gdyby powiedziała, że nie odpowiada jej jakaś cecha charakteru. Powiedziałem jej że ją kocham, szukałem okazji kiedy jej to wyznać, ale okazja przyszła niespodziewanie...
Ja utrzymuję ciszę w eterze, odezwę się dopiero przed zaplanowanym spotkaniem.
Myślę że nie potrafiłbym być na "stopie koleżeństwa", bo bardzo ją pokachałem i mógłbym cierpieć.
napisał/a: kamil871 2009-01-13 09:06
moja odeszła do innego po 3 latach spędzonych ze mną wybaczyłem jej złe traktowanie chamskie odzywki oraz zdrade jak ją widziałem ostatni dzień to mi powiedziała ze kocha innego i z nim jest co najciekawsze zakochała sie w nim przez smsy ani razu sie nie widzieli ja jej dawałem wszystko co chciała a ona tak mnie potraktowała powiedziała ze jak sie do niej zblirzę to odda sprawe na policje a jej mama która niby mnie uwielbiała jest dumna z córki ze mnie zdradziła mnie powiedziała ze jakbym tego nie widział to sprawa by sie rozeszła i jest dumna ze córka znalazła sobie innego mam wrazenie ze ona ze mną była tylko dlatego ze pomagałem im finansowo
napisał/a: czerwonypluszak 2009-01-13 12:09
kamil87 współczuje Ci, bo zachowali się mega chamsko! Moim zdaniem przyczyna rozpadów związków kilku letnich jest to, że są między nimi jakieś różnice, ale któreś myśli, że to drugie jakoś się zmieni...a jak nie zmienia to w końcu miarka się przebiera. Z drugiej strony może ona też potrzebowała takiego traktowania, i tamten jej to zapewnił?
Szczerze gdyby mnie od początku źle traktowała,to bym ja to zakończył już dawno...ale tak nie było... wszystko było idealnie, widziałem radość w jej oczach jak się spotykaliśmy.
Przyjaciel mi powiedział ostatnio (czemu nie wcześniej, ale ok), że jego dziewczynie powiedziała, że ona to max. z kimś 3 mce bo nie chce się ograniczać...ale ja jej nie ograniczałem...
coż... życzę jej jak najlepiej, ale los jest mściwy...przekonałem się kiedyś o tym, jak byłem młody i głupi.
napisał/a: kamil871 2009-01-13 12:26
ja tez mam nadzieje ze bedzie załować i jestem pewien ze bedzie chciała do mnie wrócić ale niestety juz za poźno co ja poradze takich osób sie juz nie zmieni wybaczyłem jej chamstwo i zdrade i na koniec usłyszałem takie podziekowanie mimo tego troche za nia tęsknię jest we mnie pustka czegoś mi brakuje w sumie to były 3 latastaram sie cały czas czymś zając ale co jakiś czas myśle o niej co robi to jest silniejsze nie moge o niej zapomnieć ja nie jestem taki jak ona ze znalazła sobie innego i sie w nim zakochała przez smsy to jest chore z jednej str tęsknie a z 2 ciesze sie ze nie zada mi wiecej takiego cierpienia jaj mama tez mnie lubiła ale okazało sie ze to była tylko gra tak jak cały ez związek
napisał/a: ilona_ 2009-01-13 12:54
Wiecie co, wczoraj znowu rozmawiałam z moim byłym na gg. Zaczęło się normalnie i dość sympatycznie, a później zeszliśmy niestety na temat naszego rozstania i tak mi zaczął wytykać błędy i mówić tak przykre rzeczy o naszym związku. No nie znałam go z tej strony. W życiu nikt tak mi nie dosrał jak on wczoraj. A podobno leżącego się nie kopie. Oczywiście ja sprowokowana tymi jego tekstami tez zaczęłam wytykać mu błędy, ale ta rozmowa była tak chamska z jego strony, że aż się zdziwiłam. Rozstaliśmy się w kłótni i jakby pewnej "nienawiści". Jak się dzisiaj rano obudziłam to miałam straszne wyrzuty sumienia. Nie lubię się z kimś rozstawać w złości, zwłaszcza, że nigdy do niego nienawiści nie czułam, to po co mam to robić teraz?? I oczywiście napisałam że chce się rozstawać, ale nie w kłótni. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, czy nie, to już nie ma znaczenia. Ale uwierzcie w życiu się tak nie czułam jak teraz. W pewnym sensie poniżona :/ może rzeczywiście na to zasługiwałam, tylko że my się prawie wcale nie kłóciliśmy!! Ale mam dosyć miłość, zaangażowania i jakichkolwiek związków :(
napisał/a: kamil871 2009-01-13 13:27
tez tak mówiłem na początkubyłem jesze bardziej załamany bo ja dostawałem po dupie za chęć naprawy związku ale jak ona ze mną tak postąpiła to ja zacząłem sie spotykać z innymi dziewczynami i raz ze byłem szczęśliwy i dwa ze jak ona mnie zobaczyła z innymi kobietami i jeszcze szczęśliwego to mało co jej szlak nie trafił z takimi osobami trzeba postępować tylko jednym sposobem :chamstwo za chamstwo
napisał/a: ilona_ 2009-01-13 13:36
tylko, że ja tak nie potrafię. Nie chce być postrzegana jak jakaś zołza, bo ciężko pracuję na to, żeby nią nie być. I nie jestem po prostu. A wiecie co, ja bym nawet takich rzeczy jak on mi nie powiedziała osobie, której nie lubię (a naprawdę takich jest bardzo mało). Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie traktowanie, ale strasznie bolą takie słowa. I jak tu można się następnym razem przed kimś otworzyć, jak może okazać się po prostu fałszywy :/ nawet ciężko mi uwierzyć w to, że to on pisał bo naprawdę z tej strony go nie znałam ...
napisał/a: kamil871 2009-01-13 14:01
ja tez nie sądziłem ze maja ex sie tak zachowa wybaczyłem jej wszystko a ona mnie policją straszy po 3 latach związku a ona i jej mama są dumne z siebie nikt nie zasługuje na takie traktowanie ale nic na to nie poradzisz moja ex mnie jeszcze posądziła ze to moja wina ze mnie zdradziła tez mi nie było miło ale jednak chciałem naprawić błędy które ja popełniłem i znowu za dobroć dostałem po dupie ja mam 22 lata i nie jedną noć przepłakałem przez nią bo mnie tak zraniła i musze sobie jakoś poradzić ona na mnie tez nagadała swoim znajomym i to mnie obwiniają za wszystko i okazało sie ze z wielu znajomych obecnie moge liczyć tylko na paru którzy okazali sie przyjaciołmi jak ona mnie tak potraktowała to ja ją traktuje tak samo i mam to gdzieś co ona o mnie myśli
napisał/a: ilona_ 2009-01-13 14:08
a dawno się rozstaliście?
napisał/a: czerwonypluszak 2009-01-13 20:53
ilona_ napisal(a):Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie traktowanie, ale strasznie bolą takie słowa.

Nie zasłużyłaś sobie! Ja zaczynam się obawiać, czy jak się w przyszłym tyg. planowaliśmy spotakać, czy się w pewnym momencie nie wściekne i wygarnę jej to i owo. Po miesiącu naszej znajomości, powiedziała do dziewczyny mojego kumla, że ona to max 3mce bo nie chce się ograniczać...czyli co... z góry było ustalone? To nie trzeba było mnie dopuszczać tak blisko siebie, tylko trzymać na dystans, ewentualnie zakończyć szybciej! Albo mogła przynajmniej skłamać i podać jakąś cechę mojego charakteru, która jej nie pasuje. A tak moja rodzina i przyjaciele doszliśmy do wniosku, że ona zwyczajnie boi się zaryzykować, bo nie była chyba jeszcze prawdziwie zakochana i nie wie co to za uczucie.A ja byłem... i twardo stąpam po ziemi, nie rzucam słów na wiatr.
Miłości, zakochania nie da się zdefiniować, u każdego jest inaczej. Samemu trzeba usiąść, przemyśleć w ciszy i skupieniu, a nie słuchać i ulegać wpływom osób, które nie wygladają na takie, które mają jakieś doświadczenie w prawdziwych związkach, a nie tylko przeżyli kilka razy zauroczenie i mylą z zakochaniem.