Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Zyczenia dla byłego...

napisał/a: kasiasze 2009-10-04 14:01
ChanelNr5 wtrącę sie z irytacją - sypiasz z jednym facetem a myslisz o innym? Jednak poprosze o trochę samokntroli. Chcesz zyć w takim rozdwojeniu? Zakończ z T - definitywnie, nie możesz oczekiwac, że R Ci wybaczy jesli jesteś z innym!
Dopóki nie będziesz sama - nie wolno Ci kontaktować sie z R.
Amen
napisał/a: ~gość 2009-10-04 14:12
Dziękuję Kasiasze, taka odpowiedz stawia mnie jakos na nogi. ;)
Cóż nie sadzilam ze ja taka wierna będę się tak kiedys zachowywac i rozmyslac

Duzo tu o sobie napisalam, jestem gotowa na różne opinie. Z T. nie sypiamy, stracilismy na to ochote i nawet spimy oddzielnie. Momo moich prób poświęcenia się calkowiecie zeby nawet zapomniec o R. kazde zblizenie do T. jest trudne. W sumie mówimy sobie ze po wszsystkich przejsciach potrzebujemy czasu i sie klocimy choc wiem jak on potrzebuje mnie i ma o to pretensje. Potrzebuje mnie fizycznie.

Dobrze nie skontaktuje sie z R. co racja, to racja. Lepiej uporządkowac swoje zycie. Czas pokaze, a mam duzo do zrobienia.
napisał/a: Nikita8 2009-10-04 14:16
ChanelNr5, to co jest między Tobą a T. mało przypomina związek. Jak długo będziecie ciągnąć tą... "farsę"? Oboje siebie ranicie! On czuje się niepewnie, Ty go nie kochasz, nie dajesz mu tego czego potrzebuje, Ty masz wyrzuty sama do siebie że tak się zachowujesz. To jest toksyczny związek. Nie ciągnij, bo wyrządzicie sobie nawzajem szkody, które potem cholernie trudno będzie odbudować i będą się odbijać przez wiele lat na kolejnych związkach!
napisał/a: ~gość 2009-10-04 18:41
No tak Nikito nie jest łatwo. Daliśmy sobie rok próby. Przypominam ze on u mnie mieszka...

Wracam myślami do R. i wiem ze on tez mial wine. wina jest zawsze po środku. Sam mi powiedzial ze tez popelnial błędy. I w ogóle przy rozstaniu te teksty, ze jestem dla niego za dobra. NIe wiem czy tak mowil bo wtedy taka bylam, lub gral ze mną, bo to ja znów wyszlam z inicjatywa skonczenia (4 raz) a on nie oponowal. Chcialam go jednak zatrzymac, ale on stwierdzil ze decyzje podjelismy razem...

Pragne o nim zapomniec. Przy T. nie potrafie bo on mi go przypomina, jak nie wypomina, to jest to dla mnie powrót do przeszlosci do czegos czego nie chcialam od czego ucieklam. Nawet R. mi to mowil w czasie rozstawania, mówil ze zasluguje na wiecej niz moze mi dac T. Zebym czasem nie wracala do niego... Fakt R. dawal mi duzo wiecej, ale nie dalo sie tego zatrzymac... R. odradzal mi spotkań z T. żeby nie robic mu nadziei ale ja sie z nim tylko przyjaznilam, ale teraz znów z nim jestem. Zeszlismy sie po ok 4-ch miesiącach od rozstania z R. Tak, robil sobie nadzieje i wrócilam do niego bo chcialam sobie ulozyc zycie.

Czy sie uda? nie wiem. Opieram sie na słynnych powiedzeniach, ze związek to ciezka praca, walka i rozmowy... Tylko kiedy jest ta granica miedzy sensem a jego brakiem. Oby sie nie zatrla za bardzo.

[ Dodano: 2009-10-04, 22:01 ]
I znów jestem.

Po rozstaniu długo mimo wszytsko kierowalam sie emocjami. Wątpliwosci podczas związku to byla jakas moja kalkulacja. Nie rozmuialam swoich emocji, ale rozumialam, ze ja nie mam sily na związek na odleglość i moje "stany".

Zdziwilam sie ze kiedy on juz nie podjął się walki o nas moje emocje i uczucia wzięły górę, rozum juz nie był ważny. Nagle chcialam wszystkiemu podolać.

To prawie pół roku bez niego. Jestem na etapie prawdziwego, a nie wmówionego godzenia się z rzeczywistoscią i z tym co było. Powoli dociera do mnie do mnie ze tak mialo być, ze nie wyszło, że nie cofne już niczego. Ze to już przeszłość, hiostoria i nie moge tym żyć.

Cieszę się jednak że napisalam 4 miesiące temu ten list " ze wybaczam" Tak naprawdę miało być "przepraszam". Ale duma nie pozwoliła Niemniej mozna było się w nim doszukac dojrzalej i przemyślanej tresci, napisanej z pokorą i zrozumieniem dla nas i naszych charakterów...

Uwazalam, że skoro skonczylo się tak głupio to chociaz tym listem zostawie po sobie jakis maly "smak". Bądż co bądź moze tytuł nie był do końca odpowiedni a treść "okrężna i dyplomatyczna" nigdy nie zalowalam i nie zaluje tego co wtedy napisalam. Mam nadzieje, ze go przeczytał... Nie odezwal sie. Ale ja też nie nalegalam, nie oczekiwalam tego, tak mu napisalam ( choc w głębi ducha marzylam o tym ze powie chociaz ok. ale nici z kontaktu, zrozumialabym, a tak się męczylam)

Dzis patrze na to też inaczej, rozsądniej i otwarcie powiedzialabym "PRZEPRASZAM" i nie dlatego ze chcialabym wrócić, tylko ze na to zasłużył a życie toczy się dalej.

Teraz wiem, że gdybysmy jednak zostali razem ciężko byloby te wątpliwosci rozwiewac. Dzieląca nas odległość. Do tego niepewnosc jutra odnosnie jego i mojej pracy. Zły moment. Sam stwierdził ze chyba spotkalismy sie w złym czasie. W okresie wilekich niewiadomych życiowych.

Tak naprawde nie moglam się od niego za bardzo uzależniać, a zwiazek od poczatku był na odległość, rozumiecie... Do tego ta moja pustka, samotnosc, deprecha.

To sa te racjonalne poowdy, to pomaga mi godzic się. Tylko właśnie, szkoda że skończyło się tak głupio. Dla niego to juz pewnie nie ma znaczenia. Mam tylko nadzieje, ze wspomina mnie ciepło.

Wyciągam powoli kolejne wnioski, mam nadzieje, ze im wiecej będę rozumiec tym bardziej zaczne zapominac i nie myśleć.
Próbowalam stosować metody "klin klinem", duzo pracy i wyjazdów, zmian. Ale to jest dobre na chwile, pomaga tez we wlasnym rozwoju i w podniesieniu samooceny. Ale w pogodzeniu się z faktem i naprawdę z zyciem, rzeczywistością "tu i teraz" pomaga mi tylko racjonalne rozumienie powodów dla których to się nie udalo. Tylko i wyłącznie.

Dziękuje Wszystkim za poswięcony mi czas.

[ Dodano: 2009-11-02, 12:48 ]
Hello.

Koniec złudzeń.
Rozdział życia zamknięty ! :)
Więcej do tego nie wracam.

Pozdrawiam