sukienka na impreze

napisał/a: ~Krystyna Chiger 2007-09-03 14:15
Theli wrote:

>> Kobieta w ciąży powinna dbać o siebie i farbować
>> co tylko ma ochotę :) Chyba nie muszę przypominać, że samopoczucie
>> matki ma duzy wpływ na dziecko?
>
> Z odpowiednia doza rozsadku oczywiscie :) Podobny argument
> (=niestresowanie ciezarowek) ktos dawno temu przytoczyl na jakims forum
> jako usprawiedliwienie palenia w ciazy.

No i odrobinę racji ma - jeżeli ktoś nie przestał palić wcześniej to
powinien bardzo ograniczyć palenie i rzucać etapami. Ale to
bardzo indywidualne jest. Tak radził lekarz mojej przyjaciółce, a od
siebie mogę powiedzieć, że pierwsze 6 miesięcy bez papierosów czułam
się koszmarnie. Bez ciąży ;)
>
>> Straszenie zeżarciem wszystkiego
>> przez myszy prawdopodobnie ma przekonać opornych mężów ;)
>
> Yy, a to co za przesad?
>
Jeżeli baba w ciąży czegoś chce, a ktoś jej tego nie da, to mu
myszy w domu wszystko zjedzą :)

--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
napisał/a: ~Theli 2007-09-03 14:24
Krystyna Chiger pisze:

> No i odrobinę racji ma - jeżeli ktoś nie przestał palić wcześniej to
> powinien bardzo ograniczyć palenie i rzucać etapami.

No wlasnie imho nie ma racji - palenie jest zle, zle, zle, bardzo zle i
bardziej szkodzi dziecku niz pomaga mamie.


> Ale to
> bardzo indywidualne jest. Tak radził lekarz mojej przyjaciółce, a od
> siebie mogę powiedzieć, że pierwsze 6 miesięcy bez papierosów czułam
> się koszmarnie. Bez ciąży ;)

Moze w ciazy byloby latwiej, bo motywacja wieksza?

Ale co ja sie tam znam :) przez cale zycie wypalilam raptem kilka
papierosow i stwiedzilam, ze to nie dla mnie.

th
napisał/a: ~Krystyna Chiger 2007-09-03 14:48
Theli wrote:

> No wlasnie imho nie ma racji - palenie jest zle, zle, zle, bardzo zle i
> bardziej szkodzi dziecku niz pomaga mamie.

Palenie nikomu nie pomaga, ale nagła zmiana metabolizmu, jaką w
oragnizmie powoduje natychmiastowe rzucenie palenia może być bardziej
szkodliwa, niż samo palenie, oczywiście w zmniejszonej dawce.
Też się dziwiłam, ale lekarz dobry był, dziecko dawno już urodzone
i zdrowe.
>
>> Ale to
>> bardzo indywidualne jest. Tak radził lekarz mojej przyjaciółce, a od
>> siebie mogę powiedzieć, że pierwsze 6 miesięcy bez papierosów czułam
>> się koszmarnie. Bez ciąży ;)
> Moze w ciazy byloby latwiej, bo motywacja wieksza?

Nie, bo to nie o motywację chodziło. Nie czułam się źle, bo chciałam
zapalić, tylko zwyczajnie fizycznie źle. Z ogromnymi bólami głowy
i mdłościami przy różnych zapachach. Fakt, że paliłam dużo i długo.
Nawet duszności się pojawiły.
>
> Ale co ja sie tam znam :) przez cale zycie wypalilam raptem kilka
> papierosow i stwiedzilam, ze to nie dla mnie.

Oo, to jest najlepsze. Ja byłam z tych, którym nawet pierwszy papieros
nie szkodzi, zdrowsza od wszystkich niepalących, bez pokaszliwania itp.
Nałóg przyjął się niezauważalnie i bezproblemowo jak byłam jeszcze
zupełnie smarkata. Pozbycie się go nie było już takie bezproblemowe,
ale wykonalne :)

--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
napisał/a: ~Kruszyzna 2007-09-04 08:09
Dnia 03-09-2007 o 14:06:25 Theli napisał(a):

> Z odpowiednia doza rozsadku oczywiscie :) Podobny argument
> (=niestresowanie ciezarowek) ktos dawno temu przytoczyl na jakims forum
> jako usprawiedliwienie palenia w ciazy.

A propos palenia, ciekawe zjawisko zaobserwowalam w szpitalu. Najwiecej
palily te, ktore lezaly na oddziale zaburzen rozwojowych plodu /o\\. A skad
wiem? Bo palily w kiblu, a dwa oddzialy mialy wspolna lazienke (bo to
takie mikrooddzialiki byly). I efekt byl taki, ze jak ja tam wchodzilam,
to po dwoch minutach smierdzialo na mnie wszystko, od wlosow zaczynajac,
na majtkach konczac. Zwracanie uwagi bezposrednio nie pomoglo, zglaszanie
problemu do personelu tez. "Przeciez jej z oddzialu nie wyrzuce" - mowili.
No niby racja...

Jesli ktos pali, to lekarze mowia, zeby palenie rzucac stopniowo, a nie
nagle, bo moze sie to skonczyc poronieniem. Serio, serio, w koncu
odstawienie nikotyny to szok dla organizmu. No chyba ze kogos odrzuci
nagle i zdecydowanie :)

Krusz.
--
Kruszyna
"Primum non stresere..."
gg 2807125
napisał/a: ~Kruszyzna 2007-09-04 08:20
Dnia 03-09-2007 o 14:48:19 Krystyna Chiger
napisał(a):

> Palenie nikomu nie pomaga, ale nagła zmiana metabolizmu, jaką w
> oragnizmie powoduje natychmiastowe rzucenie palenia może być bardziej
> szkodliwa, niż samo palenie, oczywiście w zmniejszonej dawce.
> Też się dziwiłam, ale lekarz dobry był, dziecko dawno już urodzone
> i zdrowe.

Potwierdzam, znajomi gini mowia to samo. Po prostu nagla zmiana zwieksza
ryzyko poronienia. Ale oczywiscie powinno sie zaprzestac palenia w miare
mozliwosci jak najszybciej.
Na tej samej zasadzie sa rozne szkoly odnosnie picia alkoholu. Jedni
mowia, ze lampka czerwonego czy kufelek spienionego nie przeszkadza, inni
mowia, ze nawet najmniejsza ilosc procentow szkodzi. Prawda jest taka, ze
wlasciwie nie udowodniono jednego i drugiego. Nie mowie o zjawiskach
ekstremalnych, o ktorych bylo w telewizorni. Ja na wszelki wypadek
procenty omijam :)

Krusz.
--
Kruszyna
"Primum non stresere..."
gg 2807125
napisał/a: ~Krystyna Chiger 2007-09-04 10:04
Kruszyzna wrote:
(...)
> Na tej samej zasadzie sa rozne szkoly odnosnie picia alkoholu. Jedni
> mowia, ze lampka czerwonego czy kufelek spienionego nie przeszkadza,
> inni mowia, ze nawet najmniejsza ilosc procentow szkodzi.

Spotkałam się nawet z zaleceniem tej lampki czerwonego. A na zdrowy
rozum (babski, nie chłopski :)) nie przypuszczam, zeby taka ilość
miała jakikolwiek wpływ.

--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
napisał/a: ~Kruszyzna 2007-09-04 12:35
Krystyna Chiger wrote:

> Spotkałam się nawet z zaleceniem tej lampki czerwonego. A na zdrowy
> rozum (babski, nie chłopski :)) nie przypuszczam, zeby taka ilość
> miała jakikolwiek wpływ.
>
Ja tez sie z tym spotkalam i podzielam Twoje zdanie. No ale mimo
wszystko... :)

Krusz.
prosze, wystarczylo przejsc na linuksa i znowu sa polskie literki :)
--
Kruszyzna
"Primum non stresere..."
gg 2807125
napisał/a: ~Marta Góra 2007-09-04 21:03
Dnia Mon, 03 Sep 2007 10:22:24 +0200, Theli napisał(a):

> Czarnulka pisze:
>
>> A że sie nie powinno farbować włosów w ciąży (a
>> przynajmniej nie dotykać skóry) to jakaś kolejna urban
>> legend?
>
> Nie, to raczej jest tak, ze nikt nie udowodnil, ze nie szkodzi dziecku,
> ale tez nikt nie udowodnil, ze szkodzi.
>


Podobno w czasie ciąży trudniej włosy ufarbować, z jakiegoś powodu farba
"nie łapie" tak szybko jak normalnie. Dlaczego to pojęcia nie mam, może
hormony. Kiedyś byłam świadkiem jak fryzjer męczył pasemkami przyszłą mamę
i twierdził że to reguła.
Natomiast by farba zaszkodziła dziecku, zwłaszcza po pierwszym trymestrze
wydaje mi się raczej mało prawdopodobne.

Pozdrawiam,
Marta


napisał/a: ~oshin 2007-09-05 13:58
Dnia Mon, 03 Sep 2007 14:24:24 +0200, Theli napisał(a):
> No wlasnie imho nie ma racji - palenie jest zle, zle, zle, bardzo zle i
> bardziej szkodzi dziecku niz pomaga mamie.

Znajdz sobie w archiwum psd opis siwej, jak rzucała palenie.
W ciąży mogłoby być bardzo niebezpiecznie.

--
oshin, samo się rzuciło i samo wróciło po porodzie ;/
dorota bugla
dopadło mnie - http://oshin.jogger.pl
napisał/a: ~Theli 2007-09-05 14:04
oshin pisze:

> Znajdz sobie w archiwum psd opis siwej, jak rzucała palenie.
> W ciąży mogłoby być bardzo niebezpiecznie.
>

Mozliwe. Ja znam tylko opowiesc mojej mamy, ktora gdy dowiedziala sie,
ze jest w ciazy po prostu przestala palic, tak z dnia na dzien, bez
szczegolnych efektow ubocznych. Podobnie zreszta przestawaly palic inne
osoby w mojej rodzinie, moze juz nie z powodu ciazy, ale np. choroby.


th
napisał/a: ~oshin 2007-09-05 16:34
Dnia Wed, 05 Sep 2007 14:04:31 +0200, Theli napisał(a):
> Ja znam tylko opowiesc mojej mamy, ktora gdy dowiedziala sie,
> ze jest w ciazy po prostu przestala palic, tak z dnia na dzien, bez
> szczegolnych efektow ubocznych.

Ale chyba na tym polega myk, że lekarze muszą wziąć pod uwagę, że może być
gładko ale może to się skończyć problemami.
--
oshin
dorota bugla
dopadło mnie - http://oshin.jogger.pl
napisał/a: ~Kruszyzna 2007-09-05 18:15
Marta Góra wrote:

> Podobno w czasie ciąży trudniej włosy ufarbować, z jakiegoś powodu farba
> "nie łapie" tak szybko jak normalnie. Dlaczego to pojęcia nie mam, może
> hormony. Kiedyś byłam świadkiem jak fryzjer męczył pasemkami przyszłą mamę
> i twierdził że to reguła.

O, bede miala okazje wyprobowac na sobie, czy nie jestem przypadkiem
chwalebnym wyjatkiem :)

Krusz.
--
Kruszyzna
"Primum non stresere..."
gg 2807125