Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Konkurs „Nawiedzona Narzeczona”

napisał/a: basiak227 2008-05-23 09:16
Miłość na całe życie.... to miłość MATKI...

Właśnie się tak zastanawiałam nad tym pytaniem konkursowym. W pierwszej chwili stwierdziłam... nie mam chłopaka więc nie znalazłam tej miłości. Czasem nie doceniamy miłości matki ,która nas wychowała, wykarmiła, ubrała, nauczyła kochać/ swoim przykładem. Ona jest tak blisko a tak niedoceniona. Dla mnie to najpiękniejsza miłość. Z chłopakiem sprzecza się o rzeczy o które z mamą nigdy by się nie sprzeczało. Chłopak potrafi być wyrachowany, myśleć o sobie...a matka zawsze myśli o dobru swojej pociechy. Potrafi mi oddać ostatni kęs chleba... swoje ubranie, kosmetyk jeśli napomknę że jest ładny... a w związkach jest jednak ten egoizm, większy lub też nie ale zawsze...

Akurat się składa że dzień Mamy jest już w poniedziałek. Niestety w tym okresie mojej mamy nie będzie w domu..postanowiłam wysłać jej paczkę a w niej ten wiersz który tu zacytuję który napisałam dla niej oraz kilka upominków.

„Kochanej Mamie“

I znowu maj zawitał radosny,
To najpiękniejszy dzień każdej wiosny,
Dziś Twoje święto kochana Mamo
Ptaki śpiewały życzenia Ci rano

Dziękuję, że się troszczyłaś o moje zdrowie
Teraz się kłaniam za to ku Tobie
Dziękuję za sweter włożony na siłę
Kiedy do szkoły szłam w mroźną zimę
Za naciąganie bluzek na nerki
I trud Twój matczyny, nad ponad wielki,

Za każdy posiłek przygotowany,
Ten jest najlepszy, bo jest od Mamy,
Za ciasto z rabarbarem dziś Ci dziękuję
Ono mi zawsze cudnie smakuje
Za Twoje kotlety, pierogi, sałatki
Wszystko tak pyszne, że chce się dokładki

Wspominam ze śmiechem nasze podboje
Miejskich sklepików i inne przeboje
Ktoś w nasze ślady chodzić pewnie lubił
Bo ewik z basią zawsze coś pogubił
A to majtasy rozmiaru dwie ELKI
Albo guziki do nowej sukienki

Aby trwonienia nie było mało
Z innego banku kasę się brało
I tylko cicho by tata nie wiedział
Basia i ewik cichaczem siedział

Z łowów wracamy, uszy po sobie
A tata pytanie zadaje Tobie
„Dzisiaj ma wpłynąć na konto 3 stówki
A tym czasem tam nie ma gotówki
Zamiast dodać to nam odjęło
Chyba licho to konto dziś wzięło”

A to nie licho tylko my baby
Miałyśmy w sklepach pełno zabawy

Coś miałam napisać i w myślach się gubię,
A JUŻ wiem: „ Nie bardzo cię lubię„
Też jest takie nasze „prawy do lewego”
Nie każdy rozumie slangu naszego

Dziękuję Mamo za Twoje serce
Chcę podziękować raz jeszcze wielce,
Za tą cierpliwość do swojej baśki
Która wyciąga do Ciebie łapki
By Cię ukochać najdroższa Mamo
Jestem szczęśliwa, że mi Cię dano
Jesteś najlepszą Mamą na świecie
Tobie należy się świata kwiecie

Dla Ciebie gwiazdy niech nocą świecą
Jesteś aniołem, pod postacią kobiecą
Kochasz mnie bardziej niż samą siebie
Za to nagrodę otrzymasz w niebie

Jesteś jak anioł, skrzydłami chroniący
Wciąż zatroskany, za mną chodzący
Choć jestem daleko to serce moje
Zawsze jest tam gdzie bije Twoje.

Życzę Ci Mamo zdrowia długiego
Uśmiechu na ustach i szczęścia wiecznego
Niech dobry Bóg Ciebie wciąż strzeże
A słodki Anioł na ręce swe bierze
Niech Ciebie mają Mamo w opiece
Palą w ciemnościach Ci swoje świece

Całuję Cię Mamo raz jeszcze czule
Do Twego serca gorąco się tulę
Pamiętaj o tym że Cię miłuję
Ten wiersz na wieczność Ci dedykuję

Kochanej Mamie
Córka Basia
napisał/a: basiak227 2008-05-23 09:18
Miłość na całe życie.... to miłość MATKI...

Właśnie się tak zastanawiałam nad tym pytaniem konkursowym. W pierwszej chwili stwierdziłam... nie mam chłopaka więc nie znalazłam tej miłości. Czasem nie doceniamy miłości matki ,która nas wychowała, wykarmiła, ubrała, nauczyła kochać/ swoim przykładem. Ona jest tak blisko a tak niedoceniona. Dla mnie to najpiękniejsza miłość. Z chłopakiem sprzecza się o rzeczy o które z mamą nigdy by się nie sprzeczało. Chłopak potrafi być wyrachowany, myśleć o sobie...a matka zawsze myśli o dobru swojej pociechy. Potrafi mi oddać ostatni kęs chleba... swoje ubranie, kosmetyk jeśli napomknę że jest ładny... a w związkach jest jednak ten egoizm, większy lub też nie ale zawsze...

Akurat się składa że dzień Mamy jest już w poniedziałek. Niestety w tym okresie mojej mamy nie będzie w domu..postanowiłam wysłać jej paczkę a w niej ten wiersz który tu zacytuję który napisałam dla niej oraz kilka upominków.

„Kochanej Mamie“

I znowu maj zawitał radosny,
To najpiękniejszy dzień każdej wiosny,
Dziś Twoje święto kochana Mamo
Ptaki śpiewały życzenia Ci rano

Dziękuję, że się troszczyłaś o moje zdrowie
Teraz się kłaniam za to ku Tobie
Dziękuję za sweter włożony na siłę
Kiedy do szkoły szłam w mroźną zimę
Za naciąganie bluzek na nerki
I trud Twój matczyny, nad ponad wielki,

Za każdy posiłek przygotowany,
Ten jest najlepszy, bo jest od Mamy,
Za ciasto z rabarbarem dziś Ci dziękuję
Ono mi zawsze cudnie smakuje
Za Twoje kotlety, pierogi, sałatki
Wszystko tak pyszne, że chce się dokładki

Wspominam ze śmiechem nasze podboje
Miejskich sklepików i inne przeboje
Ktoś w nasze ślady chodzić pewnie lubił
Bo ewik z basią zawsze coś pogubił
A to majtasy rozmiaru dwie ELKI
Albo guziki do nowej sukienki

Aby trwonienia nie było mało
Z innego banku kasę się brało
I tylko cicho by tata nie wiedział
Basia i ewik cichaczem siedział

Z łowów wracamy, uszy po sobie
A tata pytanie zadaje Tobie
„Dzisiaj ma wpłynąć na konto 3 stówki
A tym czasem tam nie ma gotówki
Zamiast dodać to nam odjęło
Chyba licho to konto dziś wzięło”

A to nie licho tylko my baby
Miałyśmy w sklepach pełno zabawy

Coś miałam napisać i w myślach się gubię,
A JUŻ wiem: „ Nie bardzo cię lubię„
Też jest takie nasze „prawy do lewego”
Nie każdy rozumie slangu naszego

Dziękuję Mamo za Twoje serce
Chcę podziękować raz jeszcze wielce,
Za tą cierpliwość do swojej baśki
Która wyciąga do Ciebie łapki
By Cię ukochać najdroższa Mamo
Jestem szczęśliwa, że mi Cię dano
Jesteś najlepszą Mamą na świecie
Tobie należy się świata kwiecie

Dla Ciebie gwiazdy niech nocą świecą
Jesteś aniołem, pod postacią kobiecą
Kochasz mnie bardziej niż samą siebie
Za to nagrodę otrzymasz w niebie

Jesteś jak anioł, skrzydłami chroniący
Wciąż zatroskany, za mną chodzący
Choć jestem daleko to serce moje
Zawsze jest tam gdzie bije Twoje.

Życzę Ci Mamo zdrowia długiego
Uśmiechu na ustach i szczęścia wiecznego
Niech dobry Bóg Ciebie wciąż strzeże
A słodki Anioł na ręce swe bierze
Niech Ciebie mają Mamo w opiece
Palą w ciemnościach Ci swoje świece

Całuję Cię Mamo raz jeszcze czule
Do Twego serca gorąco się tulę
Pamiętaj o tym że Cię miłuję
Ten wiersz na wieczność Ci dedykuję

Kochanej Mamie
Córka Basia
napisał/a: Justyna5454 2008-05-23 09:54
marielu napisal(a):a ja myśle że Łukasz nie bierze udziału w konkursie , chciał sie tylko włączyć do rozmowy ;)


Też tak myśe - zdecydowanie:)
Swoją drogą witamy na babskim forum rodzynka):)
napisał/a: omateusz 2008-05-23 14:37
O miłości tej jednej,jedynej,wymarzonej napisano już tysiące wierszy,listów,ksiązek..Myślę ,że choć jeszcze nie trafiłem na swoją miłość to jestem w uprzywilejowanej sytuacji,ponieważ mam dobre wzorce w rodzinie.Moi dziadkowie przeżyli wspólnie ze sobą 49 lat i zawsze patrzyłem na nich z zachwytem.Nie wyobrażali sobie życie bez siebie i tak było do końńca.Kiedy dziadek zmarł,babcie odeszła po nim w niecałe trzy miesiące.Nie potrafiła żyć bez dziadka,straciła motywację,tęskniła do niego ..i do niego odeszła.
Moi rodzice prawie 3 lata temu obchodzili 25 -ą rocznice ślubu i patrzac na nich codziennie widzę,że nie potrafią bez siebie żyć.Od czterech lat nawet wspólnie chodzą do szkoły tańca.Nie mają zamiaru występować na jakiś pokazach-po prostu znajdują dzięki temu kazdego tygodnia dwie dodatkowe godziny tylko dla siebie.
Miłość to chęć bycia ze sobą w każdej sytuacji,każdego dnia.Miłośc to 100 procentowe wzajemne zaufanie do siebie,to COŚ co daje ogromną siłe do działania.To COŚ widziałem w oczach dziadków,to COŚ widzę codziennie w oczach rodziców i na to COŚ w oczach mojej wybranki czekam.Wiem,że kiedy to zobaczę nie będę ani minuty zastanawiał się na podjęcie decyzji o wspólnym życiu.
napisał/a: rachell5 2008-05-23 22:57
Zawsze myślałam, że miłości na "całe życie" nie ma. No ewentualnie w filmach ale to raczej miłość do ostatniego klapsa niż na wszystkie swoje dni. Uważałam ,że jest wymysłem samotnych kobiet, ich marzeniem, niespełnionym zresztą. Na pytanie czy przytrafiła mi sie taka miłość odpowiem, że nie wiem. Mam dopiero dwadziescia pare lat i w moim zyciu wszystko moze sie zdarzyc. Kocham to fakt ,ale czy to miłośc na całe zycie, bede mogła potwierdzic chyba tylko u kresu zycia.
Moge jednak zapewnic ze uczucie miłości na całe zycie istnieje. Sama byłam jego świadkiem. Zrodziło sie przypadkiem zaraz po wojnie u dwojga młodych ludzi. Pokochali sie całkiem niewinnie i ze wszytskimi swoimi zaletami i wadami. Uczucie bylo czyste, a oni sami nie mieli nic prócz siebie, bo wojna zabrała nie tylko najbliższych ale także i cały dorobek materialny. Ale to nie przeszkadzało by zbudowac coś trwałego, silnego. W jakies ksiazce kiedys przeczytałam ze "Miłość jest jak tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować żywiołu." - z ich miłoscia było dokładnie tak samo. Kazdego dnia ogarniała ich coraz bardziej. Miałam okazje przyjrzec sie ich uczuciu z bliska jeszcze 2 lata temu. Zakochani jak dzieci staruszkowie nie potrafili spedzic chocby najmniejszej chwili bez siebie. Niemalze wszytskie czynnosci wykonywali razem. Przez 50 lat wspólnego zycia nie znudzili sie soba, fakt czasem sobie zartowali podsmiewujac sie z drugiego, ale było w tym tyle uczucia ze nawet złosliwy zart dało sie wybaczyc:) Uwielbiałam patrzec jak na poranne zakupy wybierali sie razem trzymajac za rece, uwielbiałam słuchac jak dziadek głosno opowiadał babci seriale, bo ona sama czegos nie dosłyszała, jak ona z nieziemska precyzja dobierała składniki by zupa była taka jak on uwielibia.....dzis juz nie ma ich ze mna....
Nie moge obserwowac juz tej miłosci i tego szcunku jakim siebie darzyli. Jednak wiem ze mimo iz odeszli to to uczucie jest wciaz w zywe. I jesli kiedys w moim zyciu przyjdzie mi spotkac miłosc na całe zycie to chciałabym zeby była własnie taka....
napisał/a: helloXkitty 2008-05-24 12:03
Nigdy wczesniej nie przytrafiła mi się miłość na całe życie, choć nieraz byłam zakochana po uszy. Myślałam,że moja miłość mogłaby być taka jak w filmach romantycznych,gdzie on każdego dnia zabiegałby o moje serce,a ja byłabym szczęśliwą i spełnioną kobietą.
Niestety żaden mój partner nie był w stanie zagwarantować mi spokoju i szczęścia.
Często ranili moje uczucia,przez co stale płakałam. Nigdy nie potrafili mnie zrozumieć. W końcu miałam dość ! Powiedziałam "Koniec, to nie ma sensu". Zrozumiałam , że lepiej być samą z wyboru i być szczęśliwą niż kobietą niezrozumianą przez własnych mężczyzn. Mimo,że przysięgałam sobie,że o nich zapomnę,było mi coraz ciężej. To wszystko wciąż wracało!!!!!!! Musiałam się czymś zająć. Natychmiast poprosiłam przyjaciółki o pomoc w znalezieniu pracy. Ofert było wiele,ale tylko jedna zwróciła moją szczególną uwagę. Chciałam pracować w ogromnej firmie,gdzie pracowałabym od 8.00 do 21.00. Następnego dnia od razu pojechałam do tej korporacji z C.V. Na rozmowie kwalifikacyjnej wypadłam calkiem nieźle i od razu dostałam tę pracę. Po pewnym czasie zapomniałam o swoich facetach kompletnie! Szef dawał mi na początku bardzo wiele zleceń, ale po pewnym czasie to się zmieniło. Nie wiedziałam ,że zabiega on o moje względy. Był bardzo miły to fakt , ale w życiu nie zorientowałabym się,że chodzi nie o pracę tylko o mnie. Coraz częściej umawiał się ze mną na kolację w sprawach służbowych. Aż w końcu pewnego dnia postanowił mi się oświadczyć i powiedział mi,co tak naprawdę do mnie czuje. Byłam w szoku!!!!! Miałam prawdziwy mętlik w głowie! Z jednej strony był dla mnie kimś naprawdę bliskim, kto mnie rozumiał,ale z drugiej strony przyrzekałam sobie "żadnych facetów". Długo się zastanawiałam. Widząc jego zdenerwowanie i wzruszenie zgodziłam się ! I w ten oto sposób jesteśmy ze sobą już 20 lat i wciąż zachowujemy się tak jak wtedy,gdy byliśmy jeszcze młodzi.
napisał/a: helloXkitty 2008-05-24 12:05
Nigdy wczesniej nie przytrafiła mi się miłość na całe życie, choć nieraz byłam zakochana po uszy. Myślałam,że moja miłość mogłaby być taka jak w filmach romantycznych,gdzie on każdego dnia zabiegałby o moje serce,a ja byłabym szczęśliwą i spełnioną kobietą.
Niestety żaden mój partner nie był w stanie zagwarantować mi spokoju i szczęścia.
Często ranili moje uczucia,przez co stale płakałam. Nigdy nie potrafili mnie zrozumieć. W końcu miałam dość ! Powiedziałam "Koniec, to nie ma sensu". Zrozumiałam , że lepiej być samą z wyboru i być szczęśliwą niż kobietą niezrozumianą przez własnych mężczyzn. Mimo,że przysięgałam sobie,że o nich zapomnę,było mi coraz ciężej. To wszystko wciąż wracało!!!!!!! Musiałam się czymś zająć. Natychmiast poprosiłam przyjaciółki o pomoc w znalezieniu pracy. Ofert było wiele,ale tylko jedna zwróciła moją szczególną uwagę. Chciałam pracować w ogromnej firmie,gdzie spędzałabym sporo czasu. Następnego dnia od razu pojechałam do tej korporacji z C.V. Na rozmowie kwalifikacyjnej wypadłam calkiem nieźle i od razu dostałam tę pracę. Po pewnym czasie zapomniałam o swoich facetach kompletnie! Szef dawał mi na początku bardzo wiele zleceń, ale wkrótce to się zmieniło. Nie wiedziałam ,że zabiega on o moje względy. Był bardzo miły ,to fakt , ale w życiu nie zorientowałabym się,że chodzi nie o pracę tylko o mnie. Coraz częściej umawiał się ze mną na kolację w sprawach służbowych. Aż w końcu pewnego dnia postanowił mi się oświadczyć i powiedział mi,co tak naprawdę do mnie czuje. Byłam w szoku!!!!! Miałam prawdziwy mętlik w głowie! Z jednej strony był dla mnie kimś naprawdę bliskim, kto mnie rozumiał,ale z drugiej strony przyrzekałam sobie "żadnych facetów". Długo się zastanawiałam. Widząc jego zdenerwowanie i wzruszenie zgodziłam się ! I w ten oto sposób jesteśmy ze sobą już 20 lat i nigdy nie uwierzyłabym ,że będę tak szczęśliwa!
napisał/a: puszek91 2008-05-24 18:45
"Niespełniona ale wciąż gorąca i żywa"
"Miłość na całe życie " jest wciąż we mnie , ale nie jest spełniona, ponieważ prawdziwa ale do końca nie była szczęśliwa. Nasze drogi się roszeły, a teraz chociaż oboje tego głęboko żałujemy , że nie walczyliśmy do końca, żyjemy wspomnieniami. Wiemy co to jest prawdziwa miłość to uczcie któro po dziesieciu latach jest wciąż żywe, uczucie o którym wciąż zdaża się nam śnic. Miłość to to co nas uskrzydla. Szkoda, że nie można cofnąć czasu, ale z drugiej strony warto przeżyć chociaż niespełnianą do końca ale prawdziwą miłość. Kocham Cie Sz............
napisał/a: mery27 2008-05-24 20:39
Jak wielu nas, ja też spotkałam miłość i to nie jedną,ale o tej, o której wam opiszę z pewnością mogę powiedzieć, że jet ona na całe życie.Wszystko zaczęło się w pracy,otóż pewnego słonecznego dnia pojawił się piękny olśniewający mężczyzna, gdy tylko go zobaczyłam spełniał wszystkie moje wymagania nie za duży, czarny, z piękna twarzą, i idealną sylwetką.Wszystko rozgrywało się niczym w wenezuelskim serialu.On miał dziewczynę,, a ja byłam zajęta pracą.Z początku nienawidziliśmy się jeden na drugiego źle patrzał.Lecz pewnego dnia coś nas zaiskrzyło, jakby amor obdarował nas swoją złocistą strzałą i wtedy to się zaczęło, piękna krystalicznie czysta, bezwarunkowa, namiętna i prawdziwa miłość,która trwa do dnia dzisiejszego. Pamiętam jak dziś naszą pierwszą randkę myślałam, że umrę w brzuchu tak jak nigdy wszystko się przewracało,no i ogromne przerażenie o czym z nim będę rozmawiała, żeby dobrze wypaść.Ale jakoś poszło no i wreszcie kulminacyjny moment, pierwszy pocałunek po prostu odfrunęłam, jakbym anioła całowała.Jego dłoń delikatnie pieściła moje policzki, a nasze usta namiętnie wirowały w dalekiej odchłani, wśród wszystkich gwiazd na nieboskłonie. I czas przestał istnieć w tej chwili zapomnienia, dłonie mocno splecione, żeby nikt ich nie rozdzielił krzyczały jeszcze.Ach to był raj na ziemi.Do dziś wspominamy wraz z mężem ten pierwszy pocałunek, który zapoczątkował coś pięknego coś co na zawsze w nas zostanie MIŁOŚĆ NA CAŁE ŻYCIE.
napisał/a: justynaXsanko 2008-05-26 13:48
Spotkaliśmy się 5 lat temu.On zakochany chyba od razu, a mnie drażnil swoim zachowaniem. Jednak i ja szybko zdałam sobie sprawę,ze jestem zakochana. Po około miesiacu naszej znajomości powiedział mi wiele smutnych rzeczy o swoim zdrowiu(nieuleczalna choroba i inna poważna wada).Nie chciał budować związku na kłamstwie.To był mały szok.On zakładał najgorszy scenariusz,że go zostawię.Ale to chyba ta prawdziwa miłość zwyciężyła bo po paru dniach od tej rozmowy oświadczył mi się a ja oświadczyny przyjęłam. Jesteśmy już 2,5 roku po ślubie. Jest ciężko (ze względu na męża zdrowie)brak dobrze płatnej pracy, częste wizyty u lekarza,szpital, i różne ograniczenia. Ale dzielnie go wspieram i jestem z nim szczęśliwa.Los płata różne figle i może kiedyś to ja będę potrzebowała pomocy-a wtedy wiem, że mąż będzie przy mnie.
napisał/a: magdageo 2008-05-26 17:05
Mówią że stara miłość nie rdzewieje, i że pierwsza prawdziwa miłość jest naszą prawdziwą ostatnią miłością :) To chyba prawda :)

Moja miłość na starcie, gdy się poznaliśmy w I klasie liceum, powiedziała, że jestem u niego z góry przegrana bo noszę imię jak jego durna młodsza siostra.
Nie minęły dwa lata od tego czasu, a po szkolnym obozie językowym wracaliśmy za ręce. Długo by opisywać naszą drogę do wielkiej miłości. Przetrwaliśmy już wszystko... Wypadki, studia w odległości 500km od siebie, zaręczyny na szczycie Polski (na Rysach), ślub w naszą 7 rocznicę, trudne narodziny córeczki, ciężką chorobę maleństwa... Jesteśmy wciąż szczęśliwi i wciąż zakochani. Nasza pierwsza miłość wciąż pozostaje ta jedyną, najpiękniejszą, najtrwalszą... Konsekwentnie spełniamy swoje młodzieńcze marzenia i brniemy przez wcale nie łatwe życie trzymając się za ręce, radując ze swoich sukcesów i wspólnie przeżywając nasze porażki. To jest miłość...nie na dzień, nie na tydzien, nie na miesiąc, nie na rok, lecz NA CAłE żYCIE!!!
napisał/a: Godsmackgirl 2008-05-27 00:01
Przyznam, że musiałam się dobrą chwilę zastanowić nad tym pytaniem. Bo jeżeli miłość na całe życie to porażenie gromem uczucia, udany związek, małżeństwo i wiele wspólnie spędzonych lat, to niestety, nie miałam tego szczęścia i nie przeżyłam tego.
Zastanawiam się, czy to, co mnie spotkało nadaje się na odpowiedź. Możliwe, bo trwa od kiedy pamiętam, choć nie jest to związek dwojga zakochanych ludzi. To coś innego, choć jest równie piękne i nazwanie tego miłością wydaje mi się trafne.
Maćka znam właściwie od zawsze. Jest dojrzałym mężczyzną, sporo ode mnie starszym (dokładnie 19 lat). Przyjaźnił się z moimi rodzicami kiedy jeszcze nie było mnie na świecie. A później był ze mną właściwie przez całe moje życie. Jako dziecko i dorastająca dziewczynka traktowałam go jak kumpla, on zresztą mnie również, uwielbiałam jego towarzystwo, bo nigdy nie dawał mi odczuć, że jestem za młoda i nie znam się na życiu, że czegoś nie rozumiem z racji wieku itp. Wspólne przyjęcia, grille na działce, pierwsze wyprawy do klubów pod "nadzorem" starszego kolegi, których wcale tak nie traktowaliśmy. Naszą więź mogę nazwać miłością w znaczeniu platonicznym, jesteśmy chyba najlepszymi przyjaciółmi jakich w ogóle można sobie wyobrazić. Kiedy skończyłam 20 lat Maciek nagle zauważył, że stałam się młodą kobietą i mieliśmy trudne chwile, kiedy zdawało się nam, że nasza przyjaźń doskonała zamienia się w zauroczenie. Ale szczerze porozmawialiśmy i postanowiliśmy nic nie zmieniać, nie niszczyć tego co jest między nami. Często mówimy sobie "kocham cię" ale dla nas to oznaka szczerego oddania, ogromnej sympatii, zrozumienia i tego, że zawsze możemy na siebie liczyć.
Obywa się bez flirtowania, i całej reszty. Jesteśmy przyjaciółmi i to się nigdy nie zmieni. Zawsze w trudnych chwilach wiem, że mam Maćka. Z kolei on, kiedy po bardzo krótkim małżeństwie i burzliwym rozwodzie był całkowicie załamany wiedział, że ma we mnie wsparcie i przeszliśmy przez to razem. Poznajemy nawzajem naszych kolejnych partnerów i wychodzimy we czwórkę, ale o ile miłostki często się zmieniają, o tyle my zawsze jesteśmy nierozłączni. Choć mamy zupełnie odmienne charaktery dogadujemy się wspaniale, nigdy żadna przyjaciółka nie była ze mną tak absolutnie szczera, nie była ze mną na dobre i na złe. A Maciek jest zawsze i nie wyobrażam sobie życia bez niego.
I chyba właśnie dlatego opisuję naszą historię odpowiadając na pytanie o miłość na całe życie. Bo nasza szczególna miłość trwa od chwili moich narodzin i mam nadzieję potrwa już do końca.