Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Konkurs filmowy

napisał/a: magdalene79 2007-11-07 13:21
W ramach Kobiecych Wieczorów Filmowych chciałabym obejrzeć "Wyśnione życie Aniołów" z Elodie Bouchez i Natacha Regnier.To piękna opowieść o kobiecych marzeniach. Marie i Isa to przeciwieństwa , które połączyła wielka przyjaźń. Obie marzą o pięknym sielankowym, szczęśliwym życiu. Dla każdej jednak szczęście oznacza coś innego. Marzenia prowadzą do wielkiej tragedii.To piękna opowieść.Film obejrzałam z zapartym tchem.Polecam
napisał/a: pakosia 2007-11-07 16:58
Uwielbiam czytać "babskie" książki. Ostatnio w me serce zapadła głęboko powieść "Boża podszewka" Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz. Książka ta w piękny sposób pokazuje dzieje dwóch pokoleń kobiet żyjących w zaściankowej Polsce na początku XX wieku. Opowiada o trudach dorastania, ciężkim życiu na wsi, miłosnych wyborach i obowiązkach względem rodziny jakim musiały podołać ówcześne kobiety. Dzięi tej powieści lepiej zrozumiałam jak trudne było ich życie i potrafię docenić czasy w jakich przyszło mi żyć i pozycja społeczna jaką teraz mamy my kobiety. Pokochałam Maryśkę, wraz z Nią przeżywałam Jej perypetie i marzę o tym aby oglądnąć film nakręcony na podstawie tej powieści. Póki co oczami wyobraźni powracam do Juryszek i ciężkiego życia niechcianej przez rodziców Maryśki. Wspaniale byłoby w kinie powrócić do tej magiczno-mistycznej krainy, której dzisiaj już nie ma a która żyje pod moimi powiekami...
napisał/a: paulla_b 2007-11-07 19:10
[CENTER]Siedzę i przyglądam się filiżance nieco już ostygłej kawy. Mieszam uparcie łyżeczką wodę, zmielone ziarna kawy i dwie kostki cukru. Spoglądam na okładkę pewnego filmu i znów wracam wzrokiem do mej filiżanki, uśmiechając się do siebie - moja wyobraźnia zaczyna pracować na najwyższych obrotach. Nagle przenoszę się do stolicy zakochanych - Paryża - znajduję się w przytulnej kawiarence - to Montmartre. Nad moją głową musztardowy sufit, wokół wystrój z lat 50 XX wieku. Podchodzi do mnie kelnerka, która ukradkiem spogląda w stronę mężczyzny zbierającego cukier swym zwilżonym palcem. Posyłam jej promienny uśmiech i wtedy zauważam, że moje otocznie wyraźnie się zmieniło, a ja uśmiecham się do pudełka filmu "Amelia". Jednak nie jestem zaskoczona - to zdarza mi się często - uzależnienie od tego filmu jest dla mnie czymś pozytywnym, bo nieraz przenoszę się w świat tamtej kobiety, żyjącej chęcią pomagania innym. Chciałabym ten obraz obejrzeć w ramach Kobiecych Wieczorów Filmowych razem z innymi dziewczynami, by móc znaleźć osobę, która równie jak ja uzależni się od "Amelii" i razem będziemy żyć sobie z tą dziwaczną "przypadłością"...[/CENTER]
napisał/a: Madziunia1980 2007-11-07 19:28
Kobiecość? Szelest sukni po marmurowej posadzce, woń perfum tańcząca w miłosnym splocie z oparami unoszącymi się nad gorącym cappuccino, muśnięcie apaszki przepojonej eteryczną wonią ciała, opadający kosmyk włosów pieszczących policzek, smukłe dłonie odwracające mapę zgodnie z kierunkiem jazdy, stukot długich czerwonych paznokci na klawiaturze komputera, kropla deszczu tańcząca na długiej rzęsie przyobleczonej w sukienkę z mascary, przyspieszony, pełen podniecenia oddech towarzyszący chwilom w kolejce do kasy z przewieszonymi przez ramię sukienkami sztuk pięć, torebkowa wariacja z lakieru do włosów, zapasowych pończoch i kluczy do domu oraz różowy balsam do ciała to jej jedno oblicze.

Drugie jawi się w drżącej dłoni matki zamykającej oczy swemu zmarłemu dziecku, trwających godzinami bólach porodowych, zabijaniu karpia – bo nikt inny nie ma na tyle mocnych nerwów, czuwaniu przy pogrążonym w śpiączce mężu, pewnych krokach po korytarzu szpitala prowadzących na salę rehabilitacyjną, rezygnacji z ulubionego kosmetyku na rzecz nowych butów dla córki, policzku wymierzonym złej synowej…

Kobiecość to siła, zawziętość, determinacja w godzinie próby. To odwaga i niezmordowana, nieustanna inwestycja w najbliższych, to słodkie wyrzeczenie. Taka właśnie kobiecość – dumna, cierpliwa, bezinteresowna, nie podkreślona szminką i tiulem i nie wyniesiona na pięciocentymetrowym obcasie zasługuje na pieśń. Taka kobiecość uczy człowieczeństwa i właśnie bez takiej kobiecości kino kobiece jest dla mnie nie do pomyślenia.

Jednym z jego najwspanialszych dzieci jest film Herberta Rossa „Stalowe magnolie”, wyborne studium kobiecej psychiki, dzieło utkane nicią śmiechu i łez, prawdziwy wulkan emocji nie mający nic wspólnego z kiczem, brawurowo odegrane sylwetki kobiet takich jak Ty i ja. Prawdziwych, autentycznych, przekonujących do bólu. Wyśmienita propozycja na kobiecy wieczór filmowy.

Już sam tytuł filmu stanowi pochwałę kobiecości i niesie ze sobą potężny ładunek symboliczny. Magnolia - metafora elegancji, delikatności i gracji przyobleczona zostaje tu w pancerz ze stali, stając się niezniszczalną i niewzruszalną ostoją w sytuacji, w której łamią się nawet ci o najbardziej stalowych nerwach – mężczyźni.

W centrum wydarzeń znajduje się garstka kobiet z niewielkiej mieściny gdzieś w dalekiej Ameryce. Każda z bagażem trosk i radości, zachłannym pragnieniem szczęścia, długą listą problemów i pytań o życie. Ich ucieczką jest lokalny salon piękności. Miejsce regularnych spotkań, cierpliwy powiernik rozmów na wszelkie możliwe tematy, żalów na bezmyślnych mężów - kanapowców, uszczypliwych komentarzy dotyczących wyglądu i prowadzenia się zazdrosnych, złośliwych kobiet – miasteczkowych „gwiazd”, wymiany sprawdzonych mądrości. Świat, do którego mężczyźni nie mają wstępu, uniwersum, w którym można pozwolić płynąć emocjom niczym wodospadowi.

Jego porządek burzy wiadomość o zajściu w ciążę córki jednej z bohaterek. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby decyzja o macierzyństwie nie została podjęta wbrew zakazom lekarzy i nie wiązała się z bezpośrednim zagrożeniem życia. Shelby jest bowiem ciężko chora, lecz z całego serca pragnie „ubogacić” świat promykiem słońca – pozostawić na nim owoc miłości, dając życie małemu człowiekowi. Decyzja ta wpływa na życie jej otoczenia, powodując przewartościowanie wartości i torując drogę dojrzewaniu, gigantycznej sile oraz niesamowitej, magicznej, kobiecej więzi potrafiącej stawić opór największym trudnościom czy zawirowaniom losu. Cierpienie „magnolii”, ta cicha tragedia otula ich wrażliwe serca stalową obręczą, chroniąc je przed pęknięciem i uzbrajając na spotkanie z bólem. Nadaje ich życiu głębszy sens i uszlachetnia każdy czyn i każdą decyzję.

Siła bohaterek tkwi w solidarności, bezkompromisowej gotowości do pomocy i - last but not least - kapitalnym poczuciu humoru (Ouiser!) oraz zdrowym dystansie do siebie samych. Tytułowe stalowe magnolie – postacie kreowane przez plejadę gwiazd (Sally Field, Julia Roberts, Shirley MacLaine, Dolly Parton, Daryl Hannah i Olympia Dukakis) na długo zapadają w pamięć, chwytają za serce i sprawiają, iż narasta w nas nieprzeparta ochota popracowania nad sobą, stania się lepszym człowiekiem.

Każda ze wspomnianych kobiet – z wszystkimi wadami, zaletami i słabościami - emanuje autentycznym, nie cukierkowym ciepłem, inspiruje, skłania do zastanowienia nad swoim życiem, uczy miłości do siebie i innych, przywraca wiarę w ludzką dobroć i bezinteresowność oraz sprawia, iż z wdzięcznością zaczynamy doceniać to, co posiadamy. Ich postawa to hymn życia i miłości, afirmacja codzienności, a film - prawdziwa uczta dla naszej kobiecej duszy i pochwała kobiecości przez duże K, która zasługuje na największy szacunek! Nic dodać, nic ująć. Czyż nie zależy nam na propagowaniu właśnie takiego obrazu nas samych?
napisał/a: mati79 2007-11-07 19:32
Pewnego razu moja żona namówiła mnie na wspolne oglądnięcie filmu "Miasto Aniołów"...po dłuższym namawianiu zgodziłem się...ale powiedziałem jej że babskie filmy nie są dla facetów i na pewno na tym filmie zasnę. I wiecie co?!...nie zasnąłem...a wręcz przeciwnie...oglądałem z ciekawością i ze wzruszeniem do samego końca ! Ja wprawdzie nie płakałem na nim jak moja żona (namiętnie podawałem jej husteczki) ale film bardzo mnie wzruszył ! Naprawdę bardzo dobry film i nie tylko dla kobiet Ale widzę że już kilka razy padł tutaj ten tytuł...a więc to świadczy o tym że ten film jest godny polecenia Ja jako mężczyzna polecam ten film i nie tylko kobietom
napisał/a: stal77 2007-11-07 19:50
Kobiecy wieczór filmowy bez Hugh Granta? To absolutnie niemożliwe! Tylko, który film z tym aktorem nie pierwszej przecież młodości, nie najlepiej zbudowanym i nie najpiękniejszym a jednak wywołującym tsunami kobiecych westchnień wybrać? „Cztery wesela i pogrzeb” czyli genialny film o miłości w postrozwodowym świecie? Czy może „Dziennik Bridget Jones” z najbardziej uroczym czarnym charakterem w historii kina i ze słynną już sceną bójki dwóch angielskich dżentelmenów, która zmiękczy najtwardsze damskie serce nieporadnością i zaciętością jednocześnie? A może jednak „Notting Hill” – romantyczną opowieść o miłości prawie niemożliwej, o przyjaźni koniecznej do życia jak powietrze, o życiu w rytmie, w którym jest miejsce dla ekscentrycznych przyjaciół (i Spike’a) oraz dla drobnych przyjemności. Tak, zdecydowanie na długie jesienne wieczory wybieram ciepły i lekko nieśmiały uśmiech Hugh Granta, szeroki i zaraźliwy uśmiech Julii Roberts, i przede wszystkim wybuchy śmiechu moich przyjaciółek.
napisał/a: anitan222 2007-11-07 21:05
"Przełamują fale" Larsa von Triera.
Najbardziej poruszający i wstrząsający film jaki widziałam. Film o miłości tak wielkiej, że doprowadzającej wręcz do obłedu, o poświęceniu niemal wszystkiego dla ukochanej osoby, o chorych pragnieniach i o chorobie, o życiu i śmierci, o nieszczęściu i tylko o nieszczęściu. O tym do czego może doprowadzić kobietę zakochaną - mężczyzna. Film porażający trudną historią opowiedzianą w niezwykle prostej postaci wizualnej. Jest to film, o którym nie sposób zapomnieć i film,który każdy powinien zobaczyć.
eliza88
napisał/a: eliza88 2007-11-08 08:10
"kobiecy wieczór Filmowy" to idealna okazja na oglądnięcie już zapomnianego przez niektórych, ale wciąż uwielbianego przeze mnie filmu "Dirty Dancing"
Na swiecie istnieją rzeczy, których piękna nie można wyrazić żadnym słowem. Zawsze będzie ono za słabe,za mało urocze itp. Jednak uczucie wspaniale wyrazić mozna - tańcem.Taniec to wyrażenie najgłębszych tajemnic.To niesamowita pasja, wręcz erotyka.W "Dirty dancing" jestesmy świadkami magicznej przemiany "baby" w dojrzałą Frances.świadkami rodzącego się uczucia pierwszej miłości.
Ten film trzeba zobaczyć, aby poczuć jego klimat. Warto go sobie przypomnieć- bo lata mijają a film ten wciąż zdobywa nowych zwolenników.
Czyż widok młodego,przystojnego i w dodatku tańczącego Patricka Swayzego nie przyprawia nas o dreszczyk?
napisał/a: Dorota_Kinga 2007-11-08 09:10
Na babski wieczor filmowy wybralabym mnostwo komedii a to dlatego , zeby sie swietnie bawic , smiac a nie tylko wdychac do ekranu i wrzucac zaplakane chusteczki do kosza. Obejrzelam mnostwo filmow i nie mam jednego ulubionego ale o wielu moge powiedziec , ze byly swietne. Nie skupiam sie tylko na jednym gatunku. Pozdrawiam
napisał/a: vicky2205 2007-11-08 09:18
Moim zdaniem Kobiece Wieczory Filmowe uswietnilby film " Nigdy wiecej" ("Enough") z Jennifer Lopez w roli glownej.Wedlug mnie film ten porusza wazny i w naszych czasach wrecz nagminny problem przemocy fizycznej i psychicznej w rodzinie.Jennifer wspaniale zagrala kobiete, ktorej wielka milosc do meza zostaje zdeptana przez niego samego i z kazda kolejna minuta filmu mozemy razem z nia przezywac zmiany jakie w niej zachodza.Od strachu po konkretna decyzje i dzialanie.Film ukazuje sile kobiet, to ile sa w stanie poswiecic i jak dalejo sie posunac by chronic swoje dziecko i siebie, aby na koncu zmienic sie w zelazna kobiete i pokonac swojego oprawce jego wlasna bronia i sprytem.Smieszne?Jak mala filigranowa kobietka moze zastosowac przemoc czy nawet zabic silniejszego od siebie mezczyzne?Przekonajcie sie same ogladajac ten film.
napisał/a: bianko 2007-11-08 10:24
Moj wybór jest niemoralny a właściwie "Niemoralna propozycja"....
Pglądałam ten film wielokrotnie, za każdym razem na nowo przeżywałam. Piękna muzyka, wspaniała gra aktorska Redforda i Demi Moore.
Co mnie tak urzekło? Namiętność i kontrowersja, miłośc, która jest jak topnięjący lód.Jeśli jej nie pięlęgnujesz to umiera w samotności. Nie można szafować uczuciami i poddawać ich tak drastycznym próbom, przehandlować....
Dzieki tej propozycji filmowej zrozumiałam ,że warto być ze sobą " mimo wszystko". Nawet wtedy gdy wszystko się wali a właściwie przede wszystkim wtedy.
Poszukiwanie jakis szalonych rozwiązań zaprowadza nas w ślepy zaułek a tak tylko czychaja pokusy! A co wtedy? Związek przestaje istnieć, rodzi się zakłamanie i wzajemne obwinianie.
napisał/a: kakuszka 2007-11-08 11:09
Myśląc o realizacji planu "Kobiece wieczory filmowe" w pierwszej kolejności pojawił się w moim sercu tytuł filmu "Pamiętnik", który został zrealizowany na podstawie książki Nicolasa Sparksa o tym samym tytule.
Jest to najpiękniejszy film o miłości ostatnich lat, pomimo, zdawałoby sie tak bardzo już oklepanej fabule filmów tej kategorii.
Film rozpoczyna sie mało interesującym wątkiem starszego pana, który, mieszkając w domu starców poznaje starsza panią i proponuje, ażeby ta wysłuchała pewnej historii. W tym momencie film nabiera nowego znaczenia, przenosimy się w inny świat, czuć powiew lat powojennych, radość płynącą z samych już twarzy ludzi żyjących w tamtym okresie, można wręcz przenieść się duchem do tego filmu i razem z bohaterami poczuć smak zabaw, którym beztrosko sie oddają.
Jednakże w całej tej oprawie trudno nie zauważyć dwójki bohaterów, którzy poznają sie pewnego wieczora na wesołym miasteczku. Ona (Allie), dziewczyna z dobrego domu, z planami na przyszłość, przebywająca z rodzicami w letniskowym domku w czasie wakacji, On (Noah), biedny chłopak, żyjący z dnia na dzień, mieszkający na co dzień w miasteczku, do którego dziewczyna przyjechała. Allie, początkowo podchodząca z dystansem do chłopaka, odrzucała próby zbliżenia sie do niej, lecz po kolejnych jego wysiłkach zdobycia jej serca, które wywołują dużo śmiechu wśród widzów, Allie ulega rodzącemu sie w jej sercu uczuciu. Rozpoczyna się piękna historia miłosna, zaskakująco prawdziwie odgrywana, pokazywane są naturalne emocje związane ze śmiechem, płaczem, złością, a cały romans przeplatany jest piękną muzyką oraz wierszami Walta Whitmana. Niedługo potem oboje zaczynają rozumieć iż są dla siebie przeznaczeni.
Tę piękną historie przerywają jednakże brutalnie rodzice, którzy niepokojąc sie zachowaniem córki, postanawiają skrócić wakacje wcześniejszym powrotem do "normalnego" świata. Noah pisze do niej codziennie listy, lecz nie dostając żadnej odpowiedzi, po roku czasu postanawia przerwać te bezsensowne w jego mniemaniu narzucanie sie dziewczynie. Wyrusza na front, potem znów wraca do rodzinnego miasteczka i stara sie zacząć nowe życie. Poznaje nawet pewną kobietę, z którą spędza wieczory, lecz wie iż żadna nie zastąpi mu jego jedynej i kochanej Allie.
Tymczasem dziewczyna przepłakaniu setek nocy i na nie przynoszącym efektów wyczekiwaniu na listonosza, pogodziła sie z faktem iż Noah wcale jej nie kochał, zaczyna studia a także pracuje jako wolontariuszka w szpitalu dla poszkodowanych żołnierzy. Tam poznaje mężczyznę, bogatego, dobrze ułożonego, którego uwielbiają jej rodzice. Kiedy ten oświadcza sie jej, ona, mając ciągle przed oczyma twarz ukochanego Noaha, zgadza się jednak na ślub. Wesele ma sie odbyć w miasteczku, do którego niegdyś Allie przyjeżdżała na wakacje i gdzie pozostawiła swoje serce na zawsze.
Los chce, ze ta dwójka ludzi znowu staje sobie na drodze, odżywają stare wspomnienia, a płomyk ówczesnego letniego uczucia, które oboje probowali zgasić wybucha wulkanem ognistego uczucia. Kobieta staje przed trudna decyzja życiowa: wyjść za człowieka którego nie kocha,czy rzucić wszystko dla faceta który jest jej życiem....
Film przeplatany jest powrotami do rzeczywistości, do dwójki starszych osób zamyślających sie nad historia spisana dawno temu...
Nie będę zdradzała końcowej części filmu, gdyż może ktoś zechce sięgnąć po opisany przeze mnie film.Wszystkim, którzy zdecydują się na obejrzenie tego melodramatu zdradzę, iż seans warto obejrzeć otwierając nie tylko oczy, ale również serce, gdyż tylko tak można zrozumieć ten film. Uważam ponadto, iż osoby, które w młodości przeżyły swoją pierwszą miłość, ze zdwojonym zainteresowaniem i ze zdwojonymi uczuciami będą obserwować rozgrywającą sie na ekranie historie....
Bo chyba każdy z nas tu obecnych chciałby przeżyć taka miłość aż po grób...?