Konkurs "Biegaj również zimą z Lidlem"

napisał/a: lula84 2014-09-24 22:38
Ha! Nie ma nic lepszego od biegania! Nie dość,że pięknie rzeźbi ciałko to wzmacnia odporność i można nieźle dać sobie w kość:). Latem najlepiej biega się wieczorami, gdy juz nie jest tak upalnie, wystarczą krótkie szorty i wygodna bluzka plus stanik sportowy obowiązkowo no i buty do biegania i woda w ręku! Czasem obserwuję ludzi i aż mi ich żal kiedy widzę,że biegają w płaskich butach do fitnessu lub zwykłych trampkach! I ich rzepki kolanowe za kilka miesięcy o wymiany. Jesienią się biega najlepiej. Lekka bluza, długie spodnie podkoszulek, czapka i chusta i nerka na klucze i chusteczki:) i oczywiście buty do biegania! Zimą najpiękniejsze są widoki, kiedy pełne słońce a wokoło wszystko w lodzie i śniegu:). Tu już potrzebne są warstwowe ubranka i ciepła czapka i rękawiczki i szalik. Jeśli jest duże słońce to okulary oczywiście:) i ciepłe majty:D.Wiosną kiedy wszystko budzi się do życia, możeby uczestniczyć czynnie w rozkwitaniu świata, biegając w lżejszych rzeczach i podziwiając widoki:)
napisał/a: claudii87 2014-09-25 09:26
Co się zmienia w moich treningach z nadejściem jesieni? Szczerze mówiąc, niewiele.

Kocham polską jesień, kocham też bieganie jesienią. Szeleszczące liście pod butami, jesienne słońce i jesienne kolory mają w sobie coś wyjątkowego i zawsze wprawiają mnie w radosny nastrój.

Wiadomo, nie zawsze jest tak pięknie, ale niestraszny mi deszcz i chłód, niestraszny mi brak słońca. Błoto w lesie po kolana? Deszcz zacina prosto w twarz? Żaden problem! Wszystko jest kwestią pozytywnego nastawienia, uśmiechu i... odpowiednich ubrań.

Przyznaję, jak każdemu zdarzają mi się dni, że spojrzę za okno po powrocie z pracy i myślę sobie: "nie ma mowy, nie dzisiaj, chyba zwariowałaś, pogodo wstrętna, nigdzie dzisiaj nie wychodzę". Ale już się nauczyłam, że choćby i było najpaskudniej na zewnątrz to potem opuszczonego treningu na świeżym powietrzu zawsze się żałuje. Więc powtarzam sobie do znudzenia: "idź, kobieto, rusz się, będziesz żałować, jak nie pójdziesz!". I z reguły to działa.
napisał/a: agnzas 2014-09-25 11:07
Jestem typowym biegaczem dla spalenia zbędnego tłuszczu. Jest to walka o lepsze samopoczucie, wyglądanie, zdrowie. Latem było bardzo przyjemnie, ścieżki leśne, ciepło, wiatr od morza, różne tereny. Zima niestety ogranicza. Szybko się robi ciemno, las roi się od zimowych stworzeń, które pozwalają sobie zbliżyć się coraz bardziej do cywilizacji, a wszechobecna ciemność nie pozwala zagłębić się w las biegnąc po południu. Ogranicza to biegi do biegów po mieście, w świetle latarni niczym w nocy. Zaburza się niestety granica między dniem i nocą. Największą ilość promieni słonecznych łykamy przed biurkiem w pracy. Dlatego doładowanie endorfin w biegu odbywa się zimą w ciemności. Trzeba się starać bardziej łapać radość z biegu po tym samym terenie, w tym samym miejscu i monotonnie. Trzeba się starać utrzymywać motywację na tym samym poziomie co w lecie, by zmusić się do wyjścia. Bo kiedy się już wyjdzie i kiedy się już pobiegnie, to niezależnie od pogody, człowiekowi się robi lepiej.
napisał/a: anusiaaa 2014-09-25 15:35
Lato!
4:30 – budzik dzwoni delikatnie, żeby nie postawić na nogi całego domu. Otwieram oczy. Na dworze jeszcze szaro, ale powoli widać budzący się do życia dzień. Uśmiecham się od ucha do ucha i powoli zaczynam się ubierać. Krótkie spodenki w różowym mocnym kolorze i bluzka z napisem „Warszawski maraton” to mój ukochany zestaw. Zaciągam sznurówki w ADIDASACH. Jeszcze tylko słuchawki do uszu i krótka rozrywka i kiedy słonce zaczyna wschodzić wybiegam z domu.
Biegnę przed siebie chłonąc zapach porannej rosy, skoszonego zboża, kwiatów rosnących na pobliskiej łące. Obserwuje pierwsze promienie słońca i wstające osiedle. Pani „z czerwoną lnianą torbą” idzie na przystanek, Pan „z wilczurem” wyszedł jak zwykle na spacer. Uśmiechamy się do siebie, w końcu tak jakbyśmy się znali. Widzimy się prawie codziennie.
Wracam po treningu przyjemnie spocona. Szybki prysznic, wrzucam na siebie sukienkę, budzę córeczkę i wybywamy z domu: ona do przedszkola, ja do pracy.

Jesień.
4:30 - budzik dzwoni delikatnie, żeby nie postawić na nogi całego domu. Otwieram oczy. Jest ciemno. Tak ciemno, że mam wrażenie, że budzik się pomylił. Sprawdzam raz jeszcze, niestety, nie pomylił się. Trzeba wstawać. Za oknem nic nie widać. Tylko w pojedynczych oknach widać zapalone światła. Wlokę się do łazienki, żeby się obudzić. Muszę wypić kawę. To morderstwo wstawać tak wcześnie – mówię do siebie. Ubieram długie spodnie, ciepłą bluzę (pod spód termo aktywną bieliznę), opaskę na uszy, rękawiczki. Wkładam słuchawki do uszu i wychodzę przed dom. Na głowie rozświetla mi drogę czołówka. Biegam tylko po asfalcie, boję się wbiegać do lasu czy na łąki mimo gazu zakupionego przez męża (na wszelki wypadek). Łapie zimne powietrze w usta. Z minuty na minutę jest mi co raz cieplej i co raz przyjemniej. Zapominam o tym, że jest ciemno i smutno – no może jak wpadnę w kałuże na usta cisną mi się przekleństwa. Pani z „czerwoną lnianą torbą” Idze jak zwykle ale dostrzegam ją w ostatnim momencie. Pan „ z wilczurem” wychodzi później – chyba śpi. Nic nie czuje oprócz zimna i deszczu.
Wracam po treningu. Nie czuć potu ale podczas rozciągania zimno zakrada się w każdą część ciała. Szybko wbiegam do domu i wskakuje pod gorący prysznic. Ogrzewam się, a zaraz potem wypijam kubek ciepłej herbaty z malinami. Teraz jestem gotowa budzić córkę i biec do pracy.

W zasadzie trening nie zmienia się w zależności od pory roku, zmieniają się tylko warunki i samopoczucie. Mimo wszystko kocham witać dzień w biegu.
napisał/a: 40kilo 2014-09-25 18:17
Podziwiam ludzi, którzy biegają także jesienią i zimą. Wiem, że to bardzo zdrowe, ale nie cierpię tych pór roku i nie chce mi się wychodzić z domu nawet gdy muszę, a co dopiero, żeby biegać. :)
napisał/a: marzenka1483 2014-09-25 19:53
Jesienią to już tylko bieganie mi zostaje, bo na rower za zimno i za mokro. Zmienia się ubranie, oczywiście na cieplejsze. Forma mimo ćwiczeń też spada, bo jestem typem misia, który najchętniej przespałby niedogodne dla siebie warunki atmosferyczne, a na dodatek jeszcze ta jesienna chandra..... Szkoda słów.
napisał/a: justynarojek 2014-09-25 21:45
Wraz ze zmiana pory zmienia się u mnie pora biegania. Jak wiadomo zmrok zapada szybciej więc by nie biegać po ciemku zmieniam po prostu porę na wcześniejszą. Poza tym zmieniam ubiór na cieplejszy-krótkie spodenki zastępują legginsy a bluzkę -bluza z rękawem. Zmieniam również dystans jak i tempo-wiadomo latem gdy jest cieplej biega się krócej i wolniej. Jesienią mogą natomiast troszkę w tym zakresie poszaleć.Natomiast by dostarczyć organizmowi potrzebnych składników do diety wprowadzam więcej warzyw i owoców. No i czerpię radość z tego co robię, bo robię to dla siebie.
napisał/a: agasam9 2014-09-25 21:51
biegam i jeżdżę na rowerze w moim treningu nic się nie zmienia - zmienia się tylko moje ubranie zakładane podczas treningu
napisał/a: agf 2014-09-25 22:35
W ubiegłym roku w okolicach kwietnia zamieniłam biegi na bieżni na bieg w terenie. Na początku szło mi strasznie - gdy na bieżni biegłam po 20-30 minut, "na żywo" początkowo po 5 minutach musiałam robić pauzę. Jednak z każdym kolejnym razem było coraz łatwiej. Udowodniłam sama sobie, że mogę, potrafię, a, co najważniejsze, że jestem w stanie to polubić, choć nigdy fanką żadnych sportów nie byłam. Przyznam, że byłam pełna obaw, gdy lato przeszło w chłodniejszą jesień, a przede mną była wizja zimowej aury. Jednak przygotowałam się na ten czas, zakupiłam termoaktywną bluzkę z długim rękawem, pod spodnie wrzuciłam legginsy (niestety specjalnych spodni jeszcze się nie dorobiłam ;) ), zaś szyję i głowę w zależności od potrzeb chronię specjalną chustą, którą można układać w różnych konfiguracjach. Ona pomaga mi ochronić się przed pędem wiatru i zimnym powietrzem. Do tego na dłonie zakładam obowiązkowo rękawiczki. Bo nawet bieg nie pomaga mi na zgrabiałe dłonie :)
napisał/a: arturionidas 2014-09-26 07:11
Po rozgrzewce wybieram sobie drzewo lub głaz, a potem przyspieszam, aż do niego dobiegam. Następnie przez chwilę biegam wolniej, aż do momentu gdy znajdę sobie następny cel. Biegnąc po szlaku, jestem uważny, bo nierówny teren zwiększa ryzyko skręcenia kostki. Obserwuję ziemię mniej więcej metr przed sobą.
Różnicuję tempo: W swoim treningu uwzględniam szybsze i wolniejsze biegi. Wybieram trasę i biegam nią przez - powiedzmy - 20 minut. Następnie odwracam się i pokonaj ją z powrotem, starając się zrobić to w czasie o 2-3 minuty lepszym niż za pierwszym razem. Wprowadzam ten sposób biegania na swoich zwykłych trasach, dzieląc je na pięciominutowe odcinki. Przez pierwszą minutę lub dwie każdej części biegnę znacząco szybciej niż zwykle, a potem wracam do normalnego tempa. Powtarzam ten zabieg, aż przebiegnę całą trasę. Eksperymentuję: Proste zmiany w codziennym treningu mogą pomóc utrzymać radość z biegania. Zwykle biegam sam? Zaczynam robić to z przyjacielem albo dołączam do lokalnego klubu. Pokonuję trasę w ciszy? Wkładam do kieszeni iPoda. Zmieniam trasę.
napisał/a: sonpik 2014-09-26 13:51
Mój trening w tym roku zmieni się radykalnie. W kwietniu przeszłam rekonstrukcję więzadeł i bardzo brakuje mi porządnego treningu. Wczoraj odbyłam pierwszą wyprawę rowerową, z czego niezmiernie się cieszę. Czuję, że moc pomału wraca. Mam nadzieję, że zimowy trening będzie już możliwy na nartach. Lekarz daje mi na to nadzieję, a ja ściśle przestrzegam zaleceń rehabilitacji i ćwiczę wytrwale by stało się to możliwe. Trzymajcie kciuki Pozdrowienia dla wszystkich!
napisał/a: citrie 2014-09-26 19:40
Lato, wiosna, jesień, zima - a ja zawsze z rumieńcami! Nie jestem zapalonym biegaczem, ale bez ruchu i aktywnie spędzanego czasu nie wyobrażam sobie żadnej pory roku!
Jesień to czas grzybobrania, jazdy konnej (wyjazdy terenowe w tej kolorowej scenerii są wspaniałym przeżyciem dla zmysłów) oraz zakupu karnetu do klubu fitness! Zimą (w mieście) oprócz fitnessu zdecydowanie ruszam na długie spacery, po których nie zaszkodzi lampka grzanego wina w towarzystwie ukochanego lub przyjaciółek. Lubię też znaleźc się w lesie i założyc tzw. biegówki albo pojeździc na łyżwach. W tych chłodniejszych porach roku zwracam też większą uwagę na strój! Nie, nie o mode tu chodzi! Jedynie o odpowiednie zabezpieczenie przed wyziębieniem i przegrzaniem. Oj, jak ja później doceniam ciepłą kąpiel,szlafrok i swoją kanapę! ;)
Wiosna i lato to natomiast czas zdecydowanie rowerowy,pływacki, delikatnie biegowy... Ciepło mi nie straszne!