Konkurs "Gorące Pocałunki"

napisał/a: kathrines 2007-07-13 11:26
Nareszcie piątek. Po wyczerpującym miesiącu ciężkiej pracy, po tych wszystkich nadgodzinach przesiedzianych w biurze marzyłem tylko o powrocie do domu, szybkim prysznicu i błogim śnie. Nic nie mogło stanąć na drodze do realizacji mojego zamierzenia. Nie zdziwiłem się nawet, że Basia nie otworzyła mi drzwi jak to zwykle robi na powitanie. Pomyślałem, że to nawet i lepiej, że nie ma jej w domu. Odświeżę się i wskoczę do łóżka. Nikt nie będzie mi marudził, że za długo pracuję, że nie pomagam w domowych obowiązkach. W drodze do łazienki zdejmowałem pospiesznie ubrania, i gdy przechodziłem obok kuchni mignęła mi naga sylwetka. Cofnąłem się, żeby zobaczyć czy nie mam omamów. Czyżby Basia nie słyszała jak wchodziłem do domu? I co ona robi naga w kuchni? Dopiero po chwili spostrzegłem na jej uszach słuchawki i discmana w kieszeni fartuszka –jedynej rzeczy, która miała na sobie. Moja Basia i taki strój? To nie możliwe! Nie wierzyłem, że może być zdolna do takiej swobody. Nigdy wcześniej nie widziałem jej tak w takiej sytuacji. Zawsze taka konserwatywna i z zasadami. Myślałem, że znam ja już na wylot. A tu taka niespodzianka. Postanowiłem nie ujawniać, że jestem w domu. Stanąłem w progu kuchni i obserwowałem jej płynne ruchy, jej jędrne piersi kołyszące się przy każdym ruchu, falujące biodra w rytm muzyki, kształtne pośladki. Już zdążyłem zapomnieć, jaką ma świetna figurę. Przez chwilę nawet próbowałem sobie przypomnieć, kiedy ostatnio widziałem ją nagą, kiedy byliśmy naprawdę ze sobą, gdy Basia wyjęła stolnicę i zaczęła wałkować ciasto na pierogi. Moje podniecenie sięgnęło zenitu, gdy tak nachylała się nad ta czynnością. Nie mogłem poprzestać tylko na obserwacji. O drzemce nie było już mowy. Szybko podszedłem do niej i swoim nagim ciałem przylgnąłem do jej ciała. Podskoczyła ze strachu. Niepokój minął, gdy usłyszała mój głos i ciepły oddech na karku. Zasłoniła piersi w akcie zażenowania. Nie sądziła, że ma obserwatora. Początkowo broniła się i chciała uciec. Nie pozwoliłem jej jednak wyrwać się z moich objęć. Delikatnie masowałem plecy, piersi, pośladki. Moje zwinne palce krążyły po jej nagim ciele. Pieściłem każdy centymetr jej aksamitnego ciała. Czułem cudowny zapach jej włosów. Ciało Basi drżało, sutki stwardniały pod wpływem podniecenia, policzki oblał delikatny rumieniec a skórę pokryła gęsia skórka. Już przestała się bronić, pieszczoty wyraźnie sprawiały jej przyjemność. Odwróciła się do mnie i spojrzała mi w oczy. Bez zbędnych słów zrozumiała moje intencje. Fartuszek niemal natychmiast znalazł się na podłodze. Zaczęła wodzić językiem po moim torsie, czule szeptała do ucha, delikatnie kąsała moje brodawki. Pocałunkom nie było końca, nasze oddechy stawały się coraz szybsze, nasze ciała coraz gorętsze. Bez zahamowań poddaliśmy się urokowi chwili. Obydwoje tęskniliśmy za sobą, za smakiem warg, za ciepłem naszych ciał. Żyliśmy ze sobą a jednocześnie byliśmy tak daleko. Ta tęsknota obudziła w nas żar namiętności, pobudziła do działania wszystkie zmysły. Basia nie chciała już dłużej czekać, bez słowa usiadła na stolnicy przodem do mnie rozchylając nogi. Podszedłem do niej, po czym oplotła nogami moje biodra. Tym gestem zaprosiła mnie do siebie, do krainy rozkoszy…
Tamten pamiętny dzień zbliżył nas do siebie. Odżyła nasza namiętność, nasze uczucie. Nawet w najśmielszych marzeniach nie spodziewałem się, że Basia zaserwuje mi taką dawkę emocji i rozkoszy. Od tamtego dnia „lepiliśmy pierogi” już zawsze razem i danie to stało na pierwszej pozycji w naszym menu :D


"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: weronika1984 2007-07-13 19:00
Oddaję wszystkie łzy matce ziemi, bo do niej powinny należeć. Bo to właśnie ich miejsce. Tam przeistaczają się w nietykalne źródła. Spływają w głąb nieświadomości do samego serca nieznanego imieniem Boga, który kiełkuje suchą trawą, wybucha gejzerem, mówi górą pod którą schną nasze dusze. Moja i Jego.
W jego oczach budzą się noce. Ciemnieją miejskie ulice. Na pociechę anioł wybacza nam grzechy wyryte alfabetem zmarszczek na skórze miasta. Napiętej jak nasze powroty nad ranem. Jego dusza stanowi dla mnie zwierciadło świata. I nawet jeśli ten świat już dawno zagubił swój kształt. Ja wciąż go widzę. Łagodnymi promieniami odbijający się w błękicie oczu.
Wieczorami ubiera mnie w sukienkę utkaną z własnego dotyku. I pragnąc być ciszą trwa na wieki zamknięty bezpiecznie w czeluści każdej z moich dwukolorowych źrenic. I w ramce przy łóżku. Niewymownie...a jednak...
Za każdym razem gdy o nim myślę odnajduje tę głęboko ukrytą nić łączącą mnie z oddechem. Za każdym razem gdy jest przy mnie czuję podmuch rozproszenia, przeciąg który otwiera drzwi, momentalnie każde słowo idzie jak konfetti w rozsypkę. Cisza...i święta rzeczywistość w której na zawsze pozostaniemy.
Godzina 16.40
Odjazd - To przecież nie odejście, przecież... W pamięci na zawsze zostanie tamten czas, a kiedy na peron wjedzie rozświetlony pociąg zacznie on tworzyć piąty żywioł - białość, ciszę, pustą nostalgię za czymś nieokreślonym. I stanie zegar słuchu i dotyku. I powróci za dobrze mi znana infekcja – tęsknota. Aż do wieczornego smsa...potem przerodzi się w śmiertelną chorobę.
A ja będę czekać.
I czekam.
Bo nie da się żyć bez powietrza...

"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat"
napisał/a: monikaXflak 2007-07-14 00:25
Stałam ubrana w bawełniana koszulkę. Bałam się. Wstydziłam się nagości. Czy moje piersi zrobią na nim wrażenie. Ja nigdy nie wierzyłam, że jestem piękna. On zakochał się we mnie, a ja do dziś w to wątpie. Podszedł do mnie, stałam tyłem nie widziałam jego twarzy, zdjął moją koszulkę, zaniósł na rękach do łóżka, pieścił swymi dużymi niezgrabnymi dłońmi, a ja czułam się jak mała księżniczka, a przeciez byłam tylko zwykłą dziewczyną. Co czułam? ciekawość, na pewno nie było to coś co zwala z nóg. nie będę udawała i wy nie udaajcie... zasługujecie na szczęście..ja czekam do dziś.
napisał/a: orchidea6 2007-07-14 15:24
napisal(a):

Dirty Dancing
..proszę Pati, chodź tylko spróbujemy, będzie miło to zostaniemy, a jak nie to zaraz zmykamy, obiecuje ci to. Od tych słów zaczęło się wszystko.
Spacerując w zimowy, mroźny wieczór z moją przyjaciółką Mariolką i oddając się babskim pogaduszkom, niczym grom z jasnego nieba, z wiatrem spadł przed nasze stopy plakat z ogłoszeniem, o nabór osób na kurs tańca muzyki latynoamerykańskiej: gorący rytmy w "Latino Club".
Oczy Mariolki zabłysły niczym świetlówki, wiedzialam juz wszystko, co chce powiedziec i co zrobić.Nie musiała mnie długo nakłaniać, coś tknęło mnie w środku, żeby zgodzić się bez oporu na ten pomysł. Przypomniałam sobie o moim marzeniu, które zepchnęłam juz dawno na dno mej duszy-tańczyć jak Baby i John z filmu "Dirty Dancing". Zakochać się bez pamięci i zamanifestować swą miłość w pasjonującym i namiętnym tańcu.
"Zgoda!" tak brzmiała moja odpowiedź. Mariola z jej ujmujacym uśmiechem przytuliła mnie do siebie, jak dziecko, które dostało wymarzoną zabawkę.
Godziny i dni kursu idealnie pasowaly do mojego trybu życia i pracy.
Telefon, to była Mariolka z podekscytowaniem krzykła, to juz dzisiaj! nie zapomnij o sportowwych, sexi ciuszkach i pamiętaj o 18 jestem pod twoim domem. Dobrze,że przynajmniej Mariolka ma samochód, ciekawe jak mój mały golfik w warsztacie-to juz 5 dni-pomyślałam.
Dojechałyśmy na miejsce 5 minut przed czasem. Za ladą, z uśmiechem stała bardzo sympatyczna pani, potwierdziłyśmy jej nasze dane osobowe i zabrałyśmy się za przebieranie.
No chodź juz! krzyczała Mariolka, jeszcze błyszczyk na usta, rach ciach włosy i gotów do boju. Za drzwiami słychać było gorące rytmy, które juz wpadły mi w ucho i podgrzewały do tańca. To jest to!-pomyślałam. Sala pełna była rozgrzewających się ciał, ale mój wzrok przykuła jedna osoba. Wysoki szatyn z pięknie wyrzeźbionymi plecami, które podkreślał czarny podkoszulek i spodnie przylegające do jego krągłych pośladków. Chciałabyś mieć noktowizor nie heh? szepnęła Mariolka i pociągła mnie.
O kurde! to jest instruktor , zauważył mnie-wykrzyczałam, śmieje się-o cholera, napewno tańcze jak pokraka, idzie tu! Witam Tomek jestem,źle to Pani robi ! oznajmił - wiedzialam (pomyślałam) . Patrycja ledwo wykrztusiłam -musisz poniesć się muzyce, zakreślać ciałem każdy dzwięk, w tle leciała piosenka Hungry Eyes (niemozliwe- krzyczałam w duszy-uwielbiam ją), ooo moja ulubiona piosenka powiedział ! -to jest On, chce go mieć, chce go uwieść-pomyślałam. Jego dłonie oparły się o moje biodra, czułam, że są silne i duże, a takie uwielbiam, poruszał się razem ze mną, jego wzrok spotkał się z moim, czułam sie podniecona i wilgotna. Przysunął się bliżej, zaczął wypytywać się o moje życie, o moją osobę, wymieniliśmy się numerami telefonu. W ciągu 10 minut poczułam się tak, jakbym znała go wiele lat. Był coraz bliżej,a ja coraz pewniejsza siebie...do następnego razu powiedział! Już wiedziałam, że napewno on nadejdzie.
Czesc Mariolka, dzwonił do mnie ten instruktor Tomek r, kurs przełożony jest na piątek, o 19, wiem czytalam-ale ja nie mogę, jedź sama. No i pojechałam, na drzwiach wisiała kartka, że kurs przełożony jest na poniedziałek, zdenerwowana zawróciłam na pięcie, co za osioł z tego Tomka-warknęłam . Chcesz darmowych lekcji?!, z dala usłyszalam głos- to On! Krótka wymiana zdań i znalazłam się w pustej sali oświetlonej świecami o zapachu vanili, które odbijały swe promyczki w wielkim lustrze, przed którym dotychczas ćwiczyliśmy. Na podłodze wielki, włochaty koc, a przy nim owoce i zmarznięte wino, w tle romantyczna muzyka. Wiedziałam juz wszystko, ale nie wiedziałam, że tak dobrze smakują jego usta. Jego dłonie wpletły sie w moje włosy, całował mnie po karku, delikatnie, ale coraz namiętniej, rozpiął guziczki mojej bluzki, po czym stanęłam przed nim w czarnym, koronkowym staniczku . Obudziła się we mnie dzikość nie do okiełznania, dotykałam jego plec i pośladków, zdjęłam koszulkę, podnieciłam sie jeszcze bardziej widząc go w ogromnym lustrze. Leżąc na moim ciele, czułam jego nabrzmiałego penisa, pragnęłam go wziąść do ust, otoczyć go czcią. On ssał moje nabrzmiałe sutki, jego dłonie objemowały całą moja pierś, deliktanie lizał mi okolice brzucha, po czym zszedl niżej, oo tam, nie chcialam nic więcej tylko poczuć go już w sobie, szepnęłam tylko : "wsadź mi go i posuwaj mnie" . Jego ruchy były płynne i zdecydowane, było mi strasznie dobrze, kochaliśmy się w różnych pozycjach, najbardziej podnieciło go "wchodzenie" we mnie " od tyłu". Czułam jak dochodzę i on szeptał, że też "ma blisko". Ooo tak czułam jak serce bije mu coraz mocniej i szybciej, "zrób to" nie powiedziałam nic wiecej, poczułam strumień jego spermy, stało się! Czułam sie wspaniale, po chwili resztkami sił, szepnął Kocham Cię Pati ! bądź ze mną!..bez chwili wachania, szczęśliwa odpowiedziałam: Zostanę z Toba na zawsze..Tomuś! Moje marzenie zostało spełnione. The End :)

"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: feelemon 2007-07-14 20:34
gorące pocałunki.. świst mewich skrzydeł.. wiatr nadający swoją wieczną muzykę świata.. piasek przesypywany w dłoniach.. odgłos każdego ziarenka spadającego samotnie.. dołączającego do innych pojedynczych samotności.. zanurzone stopy chłonące chłód, miód wody uwalniającej ciepło zatrzymane w czasie.. Moje zmysły, otwarte na nowość. Doznanie. Pragnienie. Marzenie by BYĆ.. Czuć dłoń na lędźwiach, spoglądać w twarz pod światło.. widzieć je promiennie w każdym włosie pod słońce.. rejestrować zmarszczki wokół oczu, gdy się uśmiechają.. Rozszerzać nozdrza wyłapujące lekki zapach skóry z olejkiem.. który prawie smakuje na koniuszku języka wysuniętym w geście przekornego flirtu.. wargami dotknąć rozgrzanego nadgarstka.. Zabawa.. śmiech.. gdy nie możesz odgadnąć co właśnie narysowałam mokrym palcem na Twoich plecach.. przysypałam ten rysunek piaskiem.. jakbym chciała ułożyć mandalę.. swoją modlitwę o taką chwilę z Tobą.. Śniłam to.
Rok temu poruszyłeś moją ziemię, jednym pocałunkiem na stacji.. pierwszym gestem zachłannie przygarniając mnie do siebie.. wszelkie istnienie wokół się rozpływało zostawiając mnie w płomieniu.. Krzyczała nasza namiętność.. zamiast szeptem uwalniać się powoli.. nieustępliwie.. Byłam zachłanna, zachłanna na gorączkę życia.. Potem była moja walka i Twoja ucieczka.. Trzymało nas coś niemożliwego.. Mnie z uczuciem-przeczuciem, że to najważniejsze moje jestestwo jest wyłącznie z Tobą.. Ciebie przyciąganie niegrawitacyjne do rozgrzanego upalnym latem ciała kobiety, której nie mogłeś pokochać.. Erotyka trzymała nas w swych okowach.. Intensywnie wymagało to wysiłku obojga.. Spaleni tą namiętnością.. Ja przeciw Tobie, Ty przeciw mnie, wbrew sobie samym.. gestem kochaliśmy.. Ty kochałeś, słowem odrzucałeś.. raniąc boleśnie.. Przestaliśmy istnieć razem..
Teraz po czasie nie-bycia znowu całujesz nad ranem mój kark..
A ja już nie walczę.. zgadzam się na nie-bycie
Tylko to pragnienie, to śnione marzenie.. tego już nie mam? Boję się je obudzić.. Mój umysł, moje ciało, moja mandala.. śpi.. śni.. i nie czeka też.. Kochaj budząc harmonię, proszę..

W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat
napisał/a: breakXheart 2007-07-14 21:30
Cała moja historia wygląda jak z kiepskiego filmu, głupich telenoweli ktore zawsze mnie denerwowały.Czasy liceum- blondynka,obiekt mych najskrytszych fantazji,przedmiot pozadania.To o niej myślałem codziennie przed snem,to z jej imieniem na ustach witałem nowy dzień.Przez moją nieśmiałość a moze i przez to,że wstydziłem sie lichego zarostu oraz twarzy z silnym młodzieńczym trądzikiem,nigdy nie była moja.Minęły lata,zmężniałem,znalazłem prace,kupiłem dom oraz po długich poszukiwaniach znalazłem towarzyszke swojego zycia.Może i nie była ładna,jednak dawała mi poczucie azylu i spokoju od stresujacej pracy.Była dobrą matką,urodziła mi dwie cudowne córki,nasze życie erotyczne też nie należało do najgorszych,mimo to ciągle nie czulem sie szczesliwy...
Któregoś dnia zobaczyłem JĄ.Siedziala w parku.Wyglądała jak nimfa.Długie włosy opadały jej delikatnie na ramiona.Jedno spojrzenie na jej twarz -Boże!to ona!Moja fantazja,mój skarb moje licealne zauroczenie.Niewiele się zmieniła-jej figura w dalszym ciągu była idealna jak gdyby czas dla niej zatrzymał się w miejscu.Tym razem musiałem ją mieć!
Niedługo później leżała na hotelowym łóżku z rozłożonymi udami ,w samym staniczku szczelnie zakrywającym jej jędrne małe piersi oraz majteczkach które chroniły dostępu do krainy mej wiecznej rozkoszy.Nigdy wczesniej nie czułem takiego podniecenia,pragnienia by złączyć się z nia juz na zawsze.Po raz pierwszy w życiu,wchodzac w nia naprawde głęboko,poczułem się spełniony.
napisał/a: fairy7 2007-07-15 02:38
Taniec. Wtedy czuje się wolna, wiem kim jestem i dokąd zmierzam. Kiedy tańczę, cały świat na kilka sekund rozmywa się, zanika. Zostaje sama. Tylko Ja i Muzyka......Ja, Muzyka i..... On. Pochłonięta tańcem, trwałam w muzycznej ekstazie. Zagłuszona dźwiękami, nie zauważyłam otwierających się drzwi sali treningowej. Jego powolne kroki nie pozwoliły się usłyszeć, zagłuszone nutami rozproszonymi po sali. Jego ostrożne kroki nie dały się zauważyć zasłonięte przez rozkosz, jaka pochłonęła moje ciało i umysł. Każdy mój krok, ruch bioder i potrząśnięcie biustu powodowały u mnie głębokie uniesienie. Dłonie wędrowały od mojej szyi, przez biust i talie aż po kołyszące biodra. To były moje dłonie, choć dotyk ten sprawiał mi nieopisaną rozkosz. Zakazaną rozkosz. W lustrach dokładnie obserwowałam swoje ruchy i pozwoliłam abym choć na chwile stała się obiektem pożądania, sama dla siebie. Bo czyż autoerotyzm nie jest najwyższym stopniem wtajemniczenia w grze, jaką jest pożądanie? A on stał w rogu oparty o zimną ścianę i bacznie obserwował. Ile bym dała, aby dowiedzieć się, jaki miał wtedy wyraz twarzy. Czy był to surowy wzrok fachowego instruktora tańca, przenikliwy wzrok badacza czy może przeszywające spojrzenie zafascynowanego mężczyzny? Muzyka nie przerwanie płynąca z głośnika nie pozwalała choć na chwile zatrzymać się, zwolnić tępa. W gorącu sali jedynie zimny pot spływający po kręgosłupie dawał chwilowe ukojenie i chłodził rozgrzane do czerwoności zmysły. W pewnym momencie kątem oka dostrzegłam jego sylwetkę w lustrze. W ułamku sekundy moje ciało skamieniało a twarz zalała się rumieńcem. Spuściłam głowę i stałam nieruchomo skrępowana natłokiem wstydliwych myśli. Jego odbicie w lustrze powolnym, ale stanowczym krokiem zbliżało się do mnie. Powoli zaczęłam dostrzegać jego rysy twarzy odbijające się w zwierciadle. Kroki stawały się coraz głośniejsze aż wreszcie poczułam jego ciepły oddech na karku. Powoli obróciłam się na palcach. Zobaczyłam jego twarz z bliska, choć była mi ona obca, oczy zdawały się być aż za nadto znajome. Jego pewny wzrok zdawał się mówić „Znam Cię lepiej niż Ty sama”. Sprawiało to, że czułam się skrępowana, związana, nie miałam możliwości ucieczki. Nie było już odwrotu. Zamknęłam oczy. Poczułam delikatne muśnięcia jego warg na policzkach, szyi i ramionach. Jego dłonie delikatnie gładziły moje ręce, barki. Gwałtownym ruchem ścisnął moją dłoń i wyszeptał „Otwórz oczy”. Niepewnym wzrokiem spojrzałam na jego twarz. Na twarzy tej rysował się najbardziej tajemniczy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam. Z jednej strony opiekuńczy i troskliwy a z drugi drwiący i pogardliwy. Serce biło coraz mocnej, oddech stawał się coraz szybszy i głośniejszy. Oparłam się o zimną ścianę. Cóż mogłam zrobić? Pozwoliłam, aby jego władczy uścisk objął moje ciało. Jego potężne ramiona oplatały mnie niczym mocno zawiązany sznurek. Mocno złapał mnie za nadgarstki i splótł moje ręce nad głową. Szybkie i gwałtowne pocałunki wyzwalały we mnie jeszcze większy niedosyt. Moje ciało domagało się czegoś więcej. Miałam ochotę krzyczeć, ale wiedziałam ze nikt nie może nas usłyszeć. Przygryzłam mocno wargi i powoli opłynęłam w daleka krainę rozkoszy raz na jakiś czas cichutko pojękując. Kiedy było już po wszystkim wycieńczeni osunęliśmy się na zimny parkiet sali tanecznej. Przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w siebie bacznie nie wydając żadnego dźwięku. Tysiące myśli, tysiące pytań a ja na żadne nie znałam odpowiedzi. Znów na jego twarzy pojawił się ten sam tajemniczy uśmiech. Nie wiem czy było to miły i troskliwy czy może pogardliwy uśmiech dumnego mężczyzny. I chyba wole tego nie wiedzieć. Jednym ruchem zabrał swoje rzeczy z podłogi, podniósł się i zdecydowanym ruchem ruszył w stronę drzwi. Przed wyjściem spojrzał na mnie ostatni raz, a jego oczy obce, choć zanadto znajome powiedziały „Dziękuje”.

"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: xmrtx 2007-07-15 06:07
Pewnego wieczoru spotkali się u niej w domu. Mieszkanko wolne, tylko oni i kot. Na stole leżało wino. Włączyli muzykę. Delikatne, romantyczne melodie pieściły ich uszy. Po chwili nastąpiło przetransportowanie ich ciał z podłogi na łóżko. On od ściany, ona wisząca na brzegu. Jego silna dłoń nie pozwoliła jej upaść tak nisko.:) Wpatrzeni w siebie leżeli i dotykali się. Smyrnie było namiętne. Tam i ówdzie, gdzie się tylko dało. Leżeli w objęciach ciał razem połączeni, w żyłach gotowała się krew, (zmieszana z winem). Byli jak zniewoleni. buzi buzi. I w buzie. I w czółko. Leżeli, żartowali a bąbelki uchodziły im nosem. Było śmiesznie. Łaskotali się po rożnych częściach ciała. nieznacznie szukając stref erogennych. Czuli się jak w raju. Cały wieczór pieszczot i całusów. Sobą zauroczeni czuli swój zapach, bicie serc. Smyrali się smyrali, całowali całowali, ale stwierdzili, że to za mało. Pragnęli siebie nawzajem. Pożądnie wzięło góre. On delikatnie ściągnął jej bluzkę, a następnie ona drapieżnie rozerwała koszule. Jak w amoku zaczęli się rozbierać, pieścić, całować. doszło do pełnej bliskości. Było to fascynujące... Szcześliwi obudzili się nad rankiem, przyrzekli sobie, że będą razem do końca ich dni...



"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat"
napisał/a: ~PiłeczkA 2007-07-15 10:15
Otworzyłam oczy, gdy do pomieszczenia wpadło przejrzyste światło słońca. Dostrzegłam kształt jego nieruchomego ciała, przypominającego porzucone na plaży skały: zupełnie, jakby jakaś siła przeogromna targnęła go do mojego łóżka i, znikając, pozostawiła go tam już na zawsze. Przy nim zawsze odczuwałam te nieznośne uczucie, zawstydzające mnie za każdym razem, gdy patrzył mi w oczy tym mądrym wzrokiem, przed którym nie mają gdzie się skryć najgłębsze zakamarki mojego serca – czułość. Czułość nie jest czymś, co wyróżnia ludzi, stanowi jedynie dodatek do osoby, podobna bardziej do motyla, który bezgłośnie muska nagą skórę latem, by stworzyć ulotne wrażenie pieszczoty, pożądanej tym bardziej, im delikatniejszą się ona wydaje. Od kiedy Darek zadomowił się w moim łóżku, poznałam dokładnie definicję pieszczoty, odkryłam jej drugie imię, dowiedziałam się, jakimi ścieżkami potrafi kroczyć. Zasmakowałam w ulotnych chwilach, których, choć nie było dużo, nie zamieniłabym na godziny życia kobiety pewnej swojej przyszłości, czy przekonanej do mężczyzny, mogącym dumnie nazywać się jej mężem. W życiu z chwili na chwilę jest coś magicznego, każda sekunda bowiem wydaje się być tą ostatnią, a każda upojna noc przechodzi w mistyczne uniesienie, któremu towarzyszy nie tyle lęk przed tym, co zdarzyć się może jutrzejszego dnia, lecz rozkosz, wynikająca z trwania chwili pięknej i czystej w połączeniu ze świadomością, iż może to być ostatni moment mojego istnienia. Każda noc, poranek, wieczór spędzony właśnie z nim ukazuje krok po kroku, oblicza uzależnienia, które przeradza się w strach przed przywiązaniem oraz radość z braku zobowiązań, które nie ograniczają nas do seksu z obowiązku czy przepłakanych nocy, wynikających z ciągłych podejrzeń o brak przywiązania.
Kiedy zaczął się budzić, ogarnęło mnie uczucie, na wskroś przypominające radość, jaka towarzyszy nam zaraz po przebudzeniu, gdy jeszcze nie wiemy jak nasz dzień się zacznie, ale mamy nadzieję, że będzie on najwspanialszą dobą naszego życia. Z niecierpliwością czekałam, aż otworzy oczy, a ja będę mogła udać, że to tylko kolejne podniesienie powiek nic dla mnie nie znaczy, nie jest niczym poza kolejną czynnością, o której nie warto pamiętać. Spojrzał na mnie. Popatrzył znowu piwnymi oczami. Przysunął się powoli i zobaczyłam jak jego ręka wędruje do mojej talii by ją objąć i przycisnąć do swojego ciała. Jednocześnie jego drapiącą nieogolonymi włoskami broda zagłębiła się w moją szyję, po czym poczułam delikatne pocałunki na obojczyku. Odruchowo objęłam go mocniej i przeczesałam włosy na jego kędzierzawej głowie. Może to tylko ulotna chwila, pomyślałam. Tylko…kogo to tak naprawdę obchodzi poza para ludzi, uciekających razem przed samotnością.
napisał/a: mgaret 2007-07-15 16:34
Grzeszył o niej myślą, mową i uczynkiem.
Była jego pasją…
Zapamiętywał jej obraz…
Gdy wychodziła ociekająca wodą, ubrana w same włosy i sandałki na wysokim obcasie, czas stawał w miejscu…
Wdech…
Wydech…
Za każdym razem układał ją od nowa, jak układankę nowej treści.
Zatapiał pożądanie w jej oczach i zmysły w czerwieni warg…
Oddech…
Była bezczelnie kobieca, naturalnie zmysłowa i drapieżnie niewinna…
Zapach…
Jakby posiadła tajemnicę…
Imbirowego odległego morza, co ciemną nocą dryfuje nad snem...
Woni waniliowych kadzideł, białych kwiatów zimowego okna, ulatującej kropli porannej rosy, czy rozkwitłej czerwonej róży.
Z rozchylonymi wargami, jedwabistego świata, melonów i cytryn, i dojrzałego słońca...
I tajemniczego wiru zwykłej codzienności...
Szept...
Całowała go lekko, nieśpiesznie rozpinając guziki jego koszuli.
Delikatne dłonie, dotykały jego piersi, sięgały mankietów koszuli, rozbierała go powolnie, sunąc ustami po odkrytym torsie…
A on stał oniemiały i zadziwiony.
Kiedy nie miał już nic do ukrycia, patrzyła mu zawsze prosto w oczy i klękała przed nim…
Czas stawał w miejscu…
Była językiem, dłońmi, fantazjami w jego noce bez snu, nienasyceniem i pragnieniem jego…
Wypijała jego duszę kropla po kropli, z pasją oddania i namiętności…
Nie mówiła wtedy nic…
Kołysząc się w takt tańca jego bioder…
Mrucząc i wzdychając…
Jej oczy, które doprowadzały go do obłędu patrzyły i mówiły: lubisz tak…, bo i ja tak lubię…
Rozkosz…
Jakże dobrze znała mapę jego ciała, wędrując rzęsami palców i oddechem…
Ciepło…
Jak mógł zapomnieć przyśpieszony oddech i otwarte źrenice które bez słów mówiły tak wiele.
Pamiętał jej zmęczenie z westchnieniem i tę otwartość dalszą na dalej…
Wilgoć wnętrza, słodki migdałowy smak, gdy elipsa jej ciepłych ud, sprawiała, że zapadał się niepamięć pamięci…
A biodra jej tańczyły tańcem motyla, gniotąc biel pościeli i krzyczały: więcej…
I te dłonie coraz bardziej niecierpliwie, gdy czerwień paznokci zostawiała na nim każdy ślad pasji…
Wplątywał w jej długie włosy palce, błądził nimi w usta, pomiędzy jej piersi i skórę, gładką jak alabaster…
Zostawiał na niej ślady…
Cisza…
Wirowała nad muślinem ich zmysłów, gdy sięgali niebytów, każde na swój sposób, równo i nierówno…
Im więcej ją miał, tym więcej było mu mało - jej czułości, delikatności, zachłanności i drapieżności zarazem…
Tej pasji, z którą się z nim kochała i zawłaszczała każdy skrawek jego duszy i ciała…
Grzeszył o niej, myślą, mową i uczynkiem…
napisał/a: chrisdede 2007-07-15 17:19
Budzę się rano. Patrzę zaspanymi jeszcze oczami na młode dziewczę leżące obok mnie. Jej włosy rozpuszczone i zmierzwione przez minioną, pełną miłości noc, dłonie i ręce w błogim spoczynku złożone na poduszce, golutkie plecki porysowane ostrzem może zbyt gwałtownej mej miłości i piękne okrąglutkie kolanko, którego dotyk wznieca we mnie niegasnący ogień pożądania. Wstaje i odwracam głowę by nie zastygnąć na dobre z tym wzrokiem obłędnie wpatrzonym na fenomen porannego światła i cienia oraz olśniewającej w miłosnych oczach mych kobiety.
Poranna toaleta jest dość szybka. Nie zabieram dniu czasu na prozaiczne zajęcia. Podchodzę do okna w kuchni. Jakiś wróbel przestraszony wzbił się gwałtownie w lot pozostawiwszy po sobie trzepot skrzydeł. Odgłosem tym pustkę sennych myśli poderwał do działania. Wstawiam wodę w czajniku na kuchni, wyjmuję z szafki dwa kubki, do których wsypuję po łyżeczce zielonej herbaty. Jej zapach pobudził moje zmysły. Jak na fotoplastykonie przewinęły się obrazy z poprzedniego wieczoru.
Najpierw spacer po mieście, śmiech i droczenie na przemian. W między czasie drobne zakupy sporządzone tu i ówdzie, od sklepiku do sklepiku. Po powrocie do domu wspólne ich rozpakowywanie i ta herbata, którą dobrze jest wymieszać i wsypać do jednego szczelnego pojemnika. Ile radości było przy tym mieszaniu... a to proporcje nie takie....a to rączka cudna niezbyt sprawnie ją mieszała.... Zamknąłem wtedy wieko pojemniczka i kilkoma energicznymi ruchami wymieszałem wszystko doszczętnie, i herbatkę, i to piękne dziewczę, które nie wiedzieć, czemu rzuciło się do pocałunków. Oj mocne były to pocałunki. Rozgorzało w nich pragnienie.
Oderwawszy się w końcu powiedziała do mnie słodko:
- Zrób dla nas herbatę, a ja... - I tu ten rozbrajający uśmiech - idę pod prysznic
I cóż na tak wyartykułowane jej życzenie mogłem zrobić innego oprócz tej herbatki?
Już stygnąć napój ten zaczynał, jak usłyszałem, że moje piękna dopiero weszła pod prysznic. Coś robiła najdroższa przez ten czas jak parzyłem dla nas ten samurajski nektar? Ciekawość moja zwyciężyła. Wszedłem do łazienki, odsunąłem zasłonę prysznica i nie mogłem... nie mogłem odejść obojętny na nagie wdzięki tej boskiej istoty. Miłość rozpoczęła się pod tym właśnie prysznicem i nie wiedzieć, kiedy przeniosła się do sypialni. Oddech i szept, okrzyk i jęk, szum mierzwionej pościeli to najpiękniejsza muzyka nocy, oddana palcom: zręcznym, roztańczonym oraz delikatnym pieszczotom, roznosi się dźwiękiem cudownych melodii. I nie wiem tylko czy to sen, mara jakaś, czy też pamięć ma odnotowała solo arii tęsknotą warg jej zaśpiewanych i rozdzwoniona słodyczą słów "kocham cię". Nie wiem tego jeszcze i pewnie już się nie dowiem.
Bulgot gotującej wody sprowadził mnie na ziemie. Wziąłem czajnik i nalałem do kubków wrzątku. Wczorajsza herbata pozostała nienaruszona i zimna, w zamian wszystko inne rozpromienione i gorące zrekompensowało stratę. Wracam do sypialni. Moje dziewczę śpi nadal. Może nieco drgnęło i przemieściło odsłaniając jeszcze piękniej uroki swego ciała. Wpatrzony czuję ogarniającą mnie słabość. Stawiam herbatkę na szafce, nie mam już sił utrzymać ją dłużej.
Podchodzę cichutko do jej stóp, delikatnie obejmuję je dłońmi i wyciskam na nich pocałunek. Ciepło przeszywa moje ciało piorunującym drżeniem. Usta podążają wyżej ku łydce i kolanku. Do mych uszu dochodzi cichy pomruk, a jej ciało subtelnie zmieniło ułożenie. Odsłoniwszy nieco te cudne wdzięki zająłem usta całowaniem cieplutkich i miękkich ud. Ich bardziej skryta i wewnętrzna strona rozbajdurzyła mnie zupełnie. Poczułem łaskotanie na policzkach. W mruczeniu doszukałem się harmonii z tempem i natężeniem moich pieszczot. Przytulony do jej podbrzusza spoglądam na słodki wyraz umiłowanej twarzy. Lekki uśmiech pojawia się na jej obliczu. Zaklejone snem oczęta z trudem otworzyły się na światłość ospałego poranka. Usta nabierają powietrza by wypowiedzieć cichym szeptem:
- Co mi robisz kotku?
Podnieconym głosem z ledwością wyrywam gardłu:
- Dzień dobry Aniołku. Podałem herbatkę.
napisał/a: a_lp 2007-07-15 18:53
[LEFT] Dawno, dawno temu.. za górami za lasami stała wieża. Zamknięta w niej była piękna Księżniczka. Tą nieszczęśliwą istotę mógł oswobodzić z wieży jedynie mężczyzna umiejący zaspokoić pragnienia erotyczne Księżniczki. Kochanków miała wielu, przystojnych mężczyzn ze wspaniale umięśnionymi ciałami, którzy tryskali namiętnością jak niewyczerpana fontanna seksu... lecz niestety bez szans. Znudzona małymi rozmiarami członków jej nieudanych wybawców stała zasmucona w oknie wieży. „ Ach już na zawsze tu pozostanę ..” westchnęła w beznadziei Księżniczka. Przechodził tamtędy młodzieniec.. równie zasmucony jak Piękna Istota z wieży. Miał on nie lada problem ... w wiosce z której pochodził wszyscy się z niego naśmiewali z jego męskiej rzeczy, bowiem była to wioska o nazwie „Penisowo Małe” a on tam zupełnie nie pasował ... Księżniczka uznała iż nigdy nie uzyska pomocy i postanowiła wyskoczyć z wieży. Przekładając nogę na zewnątrz, osunęła jej się ogniście czerwona podwiązka która spadła na mężczyznę. Spojrzał on w górę, a na widok kobiecej bielizny jego podniecenie sięgnęło zenitu. Księżniczka zerknęła w dół i wydała z siebie okrzyk tak rozpalony jak krocze młodzieńca. Rozumieli się bez słów. Kochali się namiętnie dniami i nocami. Ona zasypiała rozpalona robiąc okład ze swoich piersi na torsie młodzieńca, a on pieścił ją tym , co tak uwielbiała w nim Księżniczka. Jako iż chłopak był potępiony, zamieszkali w wieży ... i kochali się długo i szczęśliwie.[/LEFT]



[CENTER]KONIEC[/CENTER]









"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat"