Konkurs "Gorące Pocałunki"

napisał/a: iwiane 2007-08-19 13:30
… Zdradziłam Cię, wiem, to boli… Mnie też bolało. Długo wiłam się w umysłowych boleściach, opierałam, nie dopuszczałam myśli o tym, że… Wiem, byliśmy ze sobą tak blisko, jak jedność, jak nierozerwalna, niepodzielna całość. Byłeś ze mną zawsze, wszędzie; dzięki Tobie żyłam. Moje pierwsze doświadczenia, no wiesz… Tak, te właśnie – seksualne; to byłeś Ty, od początku Ty. Taki idealny… Czułam wciąż ciepło Twoich rąk bez pamięci błądzących po moim ciele. Nasze zabawy przed snem, rozmowy o poranku. Nie byłeś tylko kochankiem, przyjaźniliśmy się, prawda? Tak, właśnie – tym bardziej bolało… Ale to nie miało szans, nie miało przyszłości, wiesz…?

… On wtargnął w nasze życie jak błyskawica. Było nam ze sobą dobrze, prawda? Żyliśmy sobie spokojnie, tak jak morskie fale, co łagodnie zaglądają na piaszczysty brzeg przy blasku zachodzącego słońca. Jego czerwień rozpalała nasze ciała, wyciszała umysły… Aż nagle nasze fale rozbiły się o wielki twardy głaz. Ktoś postawił go tam, na tym pięknym bezludnym przeczystym brzegu, burząc spokój i delikatność natury. To był właśnie On. Zimny, silny, zdecydowany. Nie pytając o nic wkroczył w naszą intymność mówiąc: „Będziesz moja”…
… Wtedy jeszcze nie chciałam być Jego. Ale w tonie głosu, w gestach i w tej Jego brutalnej męskości było coś tak intrygującego, że nie mogłam o nim zapomnieć…
…Spotykaliśmy się coraz rzadziej, wiem. Ty miałeś dla mnie czas, ale… On zabierał mnie do kina, na imprezy, stawiał piwo. Śmiał się ze mnie, że piwo z sokiem, to herezja… Ty nigdy się ze mnie nie śmiałeś. I nigdy nie kupiłeś mi piwa… Coraz więcej spędzałam z Nim czasu. Nie bawiliśmy się już przed snem, nie rozmawialiśmy o poranku. Myślałam o Nim; ciągle, coraz intensywniej…
… Był taki zwykły, zabawny. Grał w kosza, miał wielu kolegów; ciągle coś robił, nigdy nie siedział w miejscu. Jego głowę wypełniała masa wciąż nowych pomysłów. Nie był romantyczny, jak Ty – był seksowny, intrygujący. Pociągał mnie… Kiedy zbliżał się do mnie, całował w szyję, ten Jego zapach… Nie mogłam opanować tego pożaru, nie mogłam opanować tych motyli drażniących skrzydełkami moje łono, nie mogłam opanować rozkoszy bezwiednie zalewającej umysł…
… I stało się. Przepraszam. Wiem, Ty już mi nie wybaczysz, ale to było poza moją kontrolą; niemożliwym było wtedy Mu się oprzeć. Stało się…
… Był taki gorący. Jego dłonie były większe i silniejsze niż Twoje. Cieplejsze. Jego ramiona, plecy, Jego długa sztywna męskość wpinająca się w moje pośladki… Nie było tak pięknie jak z Tobą; zabierałeś mnie na tę samą piękną piaszczystą plażę, słońce zachodziło jak zwykle oblewając nasze nagie ciała ciepłym czerwonym blaskiem. Wiedziałeś, co robić, jak dotykać, żeby było mi dobrze; jakbyś czytał w moich myślach. On nie wiedział. Nie umiał też stworzyć tej całej otoczki, tej romantycznej atmosfery. Zabrał mnie do swojego mieszkania; w jego pokoju panował nieporządek. Miał duże i, pomimo rozrzuconych w nieładzie ubrań i pościeli, wygodne łóżko…
… Starał się być delikatny, widziałam to. Dotykał mnie niczym troglodyta, pierwszy raz zakochany w pięknie kwiatu, niechcący uszkodzić płatków nieskazitelnej róży – z przesadną delikatnością, z szacunkiem...
… Chwilami coś nie wychodziło. Ale wtedy śmialiśmy się; nie wiedziałam, że tak można; seks zawsze miał być taki płynny i zmysłowy, a my… śmialiśmy się. A pożądanie rosło… Nie znał mnie jeszcze tak dobrze, więc i nie pieścił jeszcze tak dobrze – ale podniecał mnie bardziej; był taki mocny, konkretny...
… Nie był idealny jak Ty, ale był… RZECZYWISTY.

… Tak, przyznajmy to szczerze, przecież Ty byłeś tylko wytworem mojej wyobraźni, marzeniem o idealnym mężczyźnie, lekiem na samotność, bodźcem do seksualnej auto-stymulacji. Tak, ta plaża była tylko w moich wybujałych myślach, Twoje dłonie błądzące po moim ciele były przecież… moimi dłońmi. Znałeś mnie, bo ja siebie znałam, a przecież to ja wkładałam romantyczne słowa w Twoje usta, to ja tworzyłam wyimaginowane gesty Twoich rąk. To ja wykreowałam błysk zakochania w Twoich oczach…
… On też ma ten błysk w oczach, wiesz? Teraz Jego prawdziwe, ciepłe dłonie błądzą po moim nagim ciele. Co noc uczy się jego mapy: zwykle zaczyna od szczytów moich gór pieszcząc je delikatnie językiem; potem schodzi z nich ustami dotykając stromych zboczy, a rękoma mocno je ściskając, by zbyt szybko nie zejść niżej i nie wywołać lawiny; powoli dochodzi do gładkich równin, po których wędruje bez opamiętania w tę i z powrotem, w górę i w dół, aż dociera do dwóch przesmyków; wybiera jeden z nich i nieśpiesznie ześlizguje się po nim językiem, by w końcu znaleźć się w dolinie rozkoszy, i zanurzyć w głębi rwącego i wrzącego z podniecenia potoku… Wtedy odpływamy razem…
… Kocham Go; jest tak idealny w swej „nieidealności”. Zawładną całym moim ciałem, sercem, umysłem i… wiesz co? Chyba nie ma tu już miejsca dla Ciebie. Tak, z pewnością nie ma. Ale… Ty chyba nie powinieneś cierpieć; przecież nie istniejesz…
napisał/a: dorotheum 2007-08-19 16:04
Siedział w kawiarnianym półmroku otulony zmysłowym aromatem swieżoparzonej kawy i czekał na Nią.Podniecenie nie pozwalało Mu się odprężyć.Rozglądał się wokół wypatrując na horyzoncie kochanej kobiety.Na chwilę swój wzrok zatrzymał na...uszach jakiejś dziewczyny,ozdobionych kolczykami, przypominającymi papryczki chili."Ciekawe czy ich właścicielka jest równie ostra?".Zastanowił się ,a potem skarcił swoje myśli.Przecież teraz liczy się tylko Ona.To Jej obraz nosił pod powiekami.O Niej myślał nieustannie, nawet podczas mycia zębów.Jej pragnął potężnie od chwili ,kiedy pierwszy raz Ją zobaczył .Było to na urodzinach Piotra.Stała wtedy bosa na taborecie i wspinała się po dzbanek do herabaty.Nie mógł Jej pomóc ,bo znieruchomiał oszołomiony widokiem Jej naprężonych ,opalonych łydek i cudownych stóp.Przede wszystkim stóp.Był ich fetyszystą .Na ich widok poczuł,że serce bije mu boleśnie i trzęsą mu się ręce.Kiedy zeszła z taboretu ujrzała Go wpatrzonego w jej stopy.Wiedziała,że są piękne.Świadoma ich uroku ,pokazywała je tak często ,jak to było możliwe .Dbała o nie ,rozpieszczała ziołowymi kąpielami i cynamonowym masażem,traktowała jak talizman,wabik na mężczyzn.Uśmiechnęła się zalotnie ,napełniła dzbanek herbatą i wyszła do gości.Jak zahipnotyzowany podążył za Nią i do końca imprezy nie spuszczał z Niej wzroku.Od Piotra dowiedził się,że jest wolna i że pracuje w księgarni na Kopernika.Od tej pory zamienił się w bibliofila.Codziennie odwiedzał księgarnię ,w której pracowała ,oglądał i kupował niezliczone tomy książek.Wszytko po to ,by móc Ją zobaczyć,by być blisko Niej.W końcu uświadomił sobie ,że musi zachowywać się jak mężczyzna,wziął głęboki oddech i odważył się zaprosić Ją na kawę.Musi powiedzieć Jej , co do Niej czuje.Ma przygotowany scenariusz.Najpierw kawiarnia.Potem na spacerze obejmie Ją ramieniem i pod pretekstem pomocy przy porządkowaniu biblioteczki zaprosi Ją do siebie.Nie protestowała .Pragnęła Go równie mocno.To On był przyczyną jej podkrążonych oczu,brakiem snu ,brakiem apetytu.Przez Niego mało nie wyleciała z pracy ,kiedy rozkojarzona myślami o Nim pozwoliła wynieść jakimś małolatom pół księgarni.Weszli do jego mieszkania.Chwilę stali zmieszani ,bez słowa,ogarnięci szczęściem i namietnością.Potem On zbliżył się do Niej ,zaczął muskać Jej szyję i usta.Czuła jak od uniesienia kręci jej się w głowie ,zupełnie jak na karuzeli.Bezwładna poddała się Jego pieszczotom ,pozwoliła zedrzeć z siebie ubranie i przylgnąć do ciała ,które tak mocno rozpalił.Chciał przesiąknąć Nią do szpiku kości.Pragnął intensywnie czerpać i intensywnie dawać.Krople potu spłwały mu z czoła na Jej skórę.Brnęli razem do krainy błogości i spełnienia.

OŚwiadczam,Ze zapoznałam sie z regulaminem konkursu"Gorące pocałunki".Mam ukonczone 18 lat.
napisał/a: Adrael 2007-08-19 18:20
Miłość i romantyzm, dwa wiecznie ciekawe tematy, tak stare, że aż dziw bierze ogrom emocji zawsze towarzyszących. Podobno mężczyzna musi być czuły i romantyczny. Te wspólne kolacje, świece, pocałunki, przytulenia i czułe słowa. Opowiem banalną historię. Jedną z wielu. Nie szukaj nowości, tu jej nie ma. Brakuje morału.

Jest ich zatem dwoje, kobieta, mężczyzna. Ona chce kochać, czuć, nie chce banalności. Chce tego, który pokaże zakamarki duszy. Tak mówi.

On zna grę. Ma w sobie trochę magii. Wie jak to się zaczyna. Jest miejsce. Nie jest romantyczne, cmentarz. Zaraz, miało być pięknie. Jest zatem cisza. Znicze tlą się, tworząc niesamowity, mistyczny nastrój, ponure nagrobki. Samotność. Odrobina grozy. Ona siedzi na ławeczce, aleja nr 7. Patrzy. Pustym wzrokiem przed siebie. Ubrana w długi, czarny płaszcz. Włosy proste, rozpuszczone, długie do pasa. On skręca w aleję nr 7, widzi ją. Taką samotną. Siada obok, przytula. Nie pada ani jedno słowo. Dobrze im tak, Ona czuję bliskość mężczyzny, w absolutnej ciszy słyszy jego oddech.

- Kocham cię – pada nagle z jego ust.
- Mnie?

Nie znają się. Jak On może kochać, już, teraz, zaraz, po chwili. Są świece, jest cisza, ciemność, wspólna samotność. Magia. Prawie jak w sypialni, tylko ten nieznośny widok nagrobków daje odczuć, że jest się obserwowanym. On to rozumie, podaje rękę, pomaga wstać. Idą. On mówi.

- Nie trzeba kogoś znać, by kochać. Zobaczyłem cię, pokochałem. Nie wiem dlaczego, może to ty, albo to miejsce. Nie, to jednak ty. Nie mogłem tak patrzeć jak siedzisz. Sama. Już nie jesteś sama.

Teraz są razem, we dwoje, wspólnie. Ona nie rozumie. Ten brak zrozumienia pcha dalej, pragnie wiedzieć więcej, co ten dziwny człowiek ma do powiedzenia. Kim jest. Jak myśli, jak czuje. Jak pachnie. Jak smakuje. Jak kocha. Zaraz. Jak kocha? Ona chce to wiedzieć? Klamka zapadła.

Jest nowe miejsce. Pomieszczenie. Ciemność, tylko ogniki świec, już nie znicze. Takie zwyczajne. Zapach: jaśmin, kardamon. Smak: nieznany. Łóżko. Ich dwoje. Stoją i patrzą. Pocałunek. W usta, delikatny. To był On. Bardziej zdecydowany, czuły. Jest już smak. Siadają. Dotyk. Serce bije. Mocniej, głośniej. Nie, to już dwa serca. Nagość. Dotyk. Zapach. Smak. Wzrok. Słuch. Wszystko nasilone, nadwrażliwe. Drżenie. Seks. To brzmi źle, miłość. Długa. Nie wiem jak długa, tego nikt nie mierzy. To jest poza czasem. Tak mówią. Emocje opadają. Sen.

Światło. Słoneczne. Wkrada się przez zasłony, nieznośnie wybudza. Ona wstaje. Teraz już rozumie. Całuje w usta, delikatnie, nie chce budzić. Ubiera się, wychodzi. Już nigdy Go nie zobaczy.

To była miłość. Zakochanie. Chemia i hormony. Już nie wróci. To nie wraca, to jest piękne tylko raz. Wtedy było. Krótko, ale silnie. Z całą swoją mocą. To nie zmartwychwstaje. Niektórzy chcieliby, by trwało. Miesiąc, dwa, rok, całe życie. Ale to jest tylko raz. Bo po zmartwychwstaniu zostanie tylko zdanie. Jedno. „Noli me tangere”. To nie jest zmartwychwstanie. Nie było, nie będzie. To koniec.


"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: Julie 2007-08-24 23:00
Wbrew temu,co myślałam- nie udało mi się o M. zapomnieć.Wbrew mojej nadziei nie umiałam o M. nie myśleć.Nawet mimo upływu czasu-
wciąż Go kochałam.Kocham.Teraz to wiem.

Nie tak łatwo wymazać przeszłość.Jak można przestać pragnąć szczęścia?Ale ja nie wiedziałam,czym jest miłość.Nie umiałam zdecydować,czego chcę. Nie umiałam kochać- dlatego Go straciłam.I teraz, gdy wszystko potoczyło się w ten sposób- pozostaje mi wierzyć, że kiedyś mi wybaczy.ŻE wybaczył.Pozostaje tylko czekać na chwilę, gdy wróci do mnie.

***
Niewiele pamiętam. Zapomniałam sporo. Nie pamiętam słów, które szeptał podczas upojnych nocy i zdań, których używał podczas naszych rozmów. ALE barwy jego głosu, nie zapomnę nigdy.

Nie pamiętam sposobu, w jaki podciągał rękawy koszuli, gdy mył ręce ani tego w jaki sposób układał palce dłoni,gdy wiązał krawat, ale to jak chodził i wygląd jego ciała wtedy i mięśni i nawet najmniejszą żyłkę na jego ciele,która odznaczała się,gdy kochał się ze mną lub się złościł i nawet wtedy mnie podniecał, nie zapomnę nigdy.

Nie pamiętam,co mówił,tylko'w jaki sposób'.
Nie pamiętam piosenek, które nucił dla mnie, pamiętam tylko'nastrój'.

To,co pamiętam to moje uczucie-spokój, kiedy był przy mnie.
I emocje,uczucia i pragnienia,namiętności, które we mnie wzbudzał. Tak, jak nikt inny wcześniej. Jak nikt potem .Tak jak podczas tej nocy- najpiękniejszej. Takiej,co jest tylko raz

***
Nie lubił wina, a wtedy pił je ze mną.Czerwone.I wtedy też czerwona była moja sukienka i lakier na paznokciach.Dla niego.
Z perspektywy czasu zauważam,że wszystko we mnie,należało do niego.

Czerwona sukienka…Uwielbiał mnie w niej. Kochał na mnie patrzeć i pragnąć jeszcze bardziej. Nie lubił prostych rozwiązań i pośpiechu.‘Wszystko w odpowiednim czasie'-powtarzał. Ja mu wierzyłam.Czekałam. 'Kiedyś nadejdzie ta chwila'- powtarzałam
Myślałam,że nadeszła właśnie tamtego wieczoru i że będę mogła powiedzieć mu to samo, co On mówił-kocham

Leciał utwór, przy którym tańczyliśmy na 1 randce- pomyślałam,że za NIM mogłabym pójść wszędzie-nawet na koniec świata,nawet na dno piekieł. Zawsze wiedział, jak zdobyć nade mną kontrolę. A może nigdy nie musiał tego robić,bo ja sama oddawałam mu się?Ale to była chwila. Tylko uczucie,a nie świadomość.A ja najbardziej się bałam, że stracę kontrolę. Byłam przy nim,tak uległa. Nie potrafiłam się bronić.Jedno spojrzenie, Jego oczy. Nie zawsze miałam odwagę patrzeć w nie.Zawsze potrafiłam kłamać,gdy chciałam,lecz jak kłamać patrząc w oczy? Dlatego nie lubiłam tego,zwłaszcza, kiedy mówił, że mnie kocha.Nie mogłam powiedzieć tego samego, nie potrafiłam,nie chciałam?Lęk przed utratą wolności.

Wiedział zawsze co i kiedy…Muzyka ucichła. Pocałował mnie.2 raz tego wieczoru. Ale 1 raz w taki sposób.Poczułam się- brak słów:złączone usta,nasze wargi, oddechy- zmienione dwa w jeden,wspólny. Nasze myśli, dusze. W jednej chwili. Straciłam kontrolę. Poddałam się. Tej namiętności, temu pragnieniu,chwili. Jemu.
Zostaliśmy tam w salonie. Nie było czasu na podróż do tak odległego zakątka jak sypialnia.
Tak jak staliśmy,się całowaliśmy wciąż- powoli,szybciej zdzieraliśmy z siebie ubrania. Kawałek po kawałku odsłanialiśmy nasze ciała,aż do chwili,gdy była tylko nagość. Powoli i pospiesznie pocałunkami zmywaliśmy z siebie codzienność,nie było miejsca dla niej. Tego wieczoru, nocy była tylko magia dwojga ludzi. I miłość,nawet jeśli silniejsza tylko jednego z serc. Jego. Był czuły.Delikatny. Jego ręce błądziły po moim ciele tak precyzyjnie, jakby znały je-od zawsze.

Mapa mego ciała...KOchał mnie, ja wiem,wiedziałam, byłam pewna. Jego,tylko nie siebie.
Szeptał mi do ucha, że mnie kocha,jak pragnie, co zaraz ze mną zrobi...gdzie dotknie...Poddawałam się tej grze, odwdzięczałam. Pozbywałam się wstydu i robiłam rzeczy, których nigdy nie robiłam.

Tej nocy nie zrobiłam tylko 1- nie powiedziałam 'KOCHAM Cię'. Powinnam? Pewnie tak myślicie,macie rację.Ja nie mogłam.

***
Rano, gdy się obudziłam,spał. Wyglądał-brak słów-w świetle slońca, a ja chyba koszmarnie- tak się czułam.są noce, po których zamiast wstać wypoczętym jest się jeszcze bardziej zmęczonym, aż wprost wykonczonym! Są, ale mysl o nocy wynagradza wszystko.

Poszłam do łazienki. Spojrzałam wlustro.Zamarłam.Na gładkiej tafli był napis.Jego.
Słowa wypisane moją szminką!Nie ważne, i tak była jakaś dziwna....
Napis: 'Kocham Cię.Wyjdziesz za mnie?'. KOlejny raz sprawił,że poczułam się niepewnie, nie wiedziałam, co czuję, nawet już chyba kim jestem?gdzie jestem?Tyle pytań,brak
odpowiedzi. Przestraszyłam się. NIe umiem być odpowiedzialna.Gdy cos mnie przytłacza-
uciekałam.Mała dziewczynka.I wtedy zrobiłam to samo- uciekłam. Jak mogłam najciszej.Ubrałam się.wyszłam. Bez słowa.gestu, bez odpowiedzi. Jak najgorsza kretynka.Uciekałam od kogoś, kto dał mi szczęscie, kto mnie kochał, kto chciał być ze mną .
Kurwa mać- uciekłam.

Płakałam potem. Płacz pomaga.Ale już nie mnie.Zawsze tak jest- to, co naprawde wazne, wymyka mi się z rak. JAk wiatr,powietrze. Zmienia się. I już nie ma tego. A ja zostawałam-sama. Moze są ludzie, którzy nie potrafia kochac?

***
Spotkaliśmy się.Rozmawialismy dlugo.Szczerze.Wyjasnialam... Byl spokojny, natchniony.WYJĄTKOWY. Czułam się nikim.

On wstał, ja też i ...pocałował mnie.Tam,w kawiarni, przy ludziach.Tak jak tamtego wieczoru.
Znów poczułam się- brak słów. Złączone usta, wargi i oddechy zmienione dwa w jeden.
Nasze myśli,dusze. W jednej chwili. Straciłam kontrolę. Poddałam się. Tej namiętności, temu pragnieniu, chwili. Jemu.

'Wiem,że się boisz, nie jesteś pewna ale ja jestem,już wiem' ...Spojrzał na mnie smutno i z nadzieją, obietnicą szansy.Wyszedł

Dowiedziałam się, że wyjechał.Na rok. 'Znana firma,perspektywy, duże pieniadze- sama rozumiesz'- powiedział jego brat.'Rozumiem …’

***
Teraz jestem tu. Sama.I szukam w sobie siły by życ- nie wiem tylko- z M. czy bez Niego?



"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: aisa85 2007-08-26 12:32
Zawsze kiedy CZEGOŚ od niego chciałam siadałam w dużym, skórzanym fotelu stojącym na środku pokoju. Tym razem także rozkładam się w nim wygodnie. Czarna skóra rozgrzewa się od ciepła mojego ciała. Trzymam w dłoni kieliszek czerwonego wina zastanawiając się czy wyglądam tak uwodzicielsko jak chciałam. Nie muszę czekać długo. Podchodzi do mnie i zaczyna bawić się kosmykiem moich włosów. To taki jego rodzaj gry wstępnej. Zsuwa ramiączko mojej czarnej koszulki. Odbiera mi kieliszek i koniuszek języka zanurza w winie. Czuję jego ciepły oddech na moich piersiach. Moje palce w jego włosach. Dłoń na moim brzuchu powoli przesuwa się coraz niżej. Czuję ten intensywny, ostry zapach jego ciała.

Słodko, czuję ogarniającą mnie słodycz.

GOOD MORNING! GOOD MORNING wrzeszczy nieudana imitacja Garfilda, która pełni funkcję budzika. Co za krzycząca maszkara, chciałam jeszcze pospać. Wstaję w ponurym nastroju, przeświadczona, że ten sen będzie najprzyjemniejszą częścią mojego dzisiejszego dnia. Owijam się puszystym, trochę wysłużonym szlafrokiem i wlokę się do kuchni na poranną filiżankę kawy. Tak, kawa zawsze mi poprawia nastrój. Zwłaszcza kiedy śni mi się sex sprzed trzech miesięcy z facetem, który z całą pewnością nie jest księciem z bajki. Biorę mój kubek z kawą, na którym ktoś w fabryce w Chinach niezdarnie namalował serce, i udaję się na spacer na balkon.
-Słyszała ją Pani? No, co za dziewczyna! Nie ma chłopaka, o mężu nie wspominając a tak wydziera się w nocy.
-Może był ktoś wczoraj u niej?
-Nie, no wie Pani wiedziałabym. Nawet dywanów nie ma, więc jak ktoś u niej jest to ja słyszę ich kroki. W końcu mieszkam piętro niżej. Ona na pewno wibratora sobie kupiła!
-Tak Pani myśli?
-Jestem pewna, niemoralna dziewucha, tak była głośno, że mnie dziś od rana boli głowa Pani Goździkowa.
- Łyknij sobie Pani jakąś aspirynę czy coś.
Co za podłe babska, już nawet nie może się człowiekowi śnić coś miłego bo cały blok go obgaduje. Czasami myślę, że te dwie stare dewotki plotkują siedząc na balkonach tylko po to żebym je słyszała. Teraz to chyba będę musiała wypić wiadro kawy, żeby poprawić sobie nastrój, koniecznie z czymś mocniejszym.
napisał/a: Inez87 2007-08-26 13:07
Siedzę z nosem przyklejonym do szyby, wsłuchuje się w stukot pędzącego pociągu. Jest ciepły, sierpniowy wieczór. Przede mną długa droga. Cieszę się, że znalazłam wolne miejsce w przedziale. Nie było to łatwe, pociąg zatłoczony, widać nie tylko ja, postanowiłam spędzić urlop nad morzem. Otwierają się drzwi. Do przedziału wsiada gruby mężczyzna z wielkim bagażem. Akurat musiał wybrać ten przedział i miejsce obok mnie? Przecież i tak jest już ciasno! Odwracam głowę do szyby. Tak naprawdę nie interesuje mnie, co dzieje się obok mnie w przedziale. Zamykam oczy i od razu wracają wspomnienia. Minęło już tyle lat… jednak pamiętam wszystko dokładnie….
Był wieczór, ciepły, sierpniowy…tak jak dziś! Morze było takie spokojne… Siedzieliśmy na pisaku. Patrzyłam w dal. Delikatny wiatr rozwiewał moje długie, jasne włosy. Cieszyłam się ta chwilą. Byłeś obok. Objąłeś mnie, nic nie mówiąc. Poczułam jak przyjemny dreszcz przeszył moje ciało. Spojrzałam na Ciebie. Wplotłeś palce w moje włosy i swymi ustami dotknąłeś moich ust, tak czule, delikatnie. Twoje ręce wędrowały po moim ciele. Całowałeś mój kark, powoli rozpinałeś guziki mojej bluzeczki. Dotykałeś mych piersi…… Zapadał zmrok, dzika plaża, szum fal i my…….. Nic nie mówiłeś jakbyś bał się zepsuć tą magiczną chwilę. Dotykałeś mojego ciała. Tak bardzo pragnęłam zatrzymać czas, zostać tu z tobą na zawsze. Jednak wiedziałam, że to ostatni dzień wakacji…. Po moim policzku spłynęły łzy. Byłeś tak blisko a ja już tęskniłam za twoją bliskością. Zobaczyłeś moje łzy… Popatrzyłeś mi głęboko w oczy i bez słów, delikatnie ocierałeś słone kropelki z mej twarzy. Znów zatonęliśmy w uścisku i morzu gorących pocałunków…
Stukot rozsuwanych drzwi przedziału wyrywa mnie z rozmyślania. Kontrola biletów. Wyciągam bilet z mojej skórzanej torebki i znów patrzę przez okno.
Od tamtego czasu minęło tyle lat. A ja wciąż nie przestałam o tobie myśleć. Wkońcu znalazłam wystarczająco dużo siły, by wrócić i Cię odnaleźć!
Stacja Kołobrzeg… Wysiadam…Serce zaczyna bić szybciej… Jestem pełna nadziei!

"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorace Pocałunki." Mam ukończone 18 lat."
napisał/a: Verida840 2007-08-28 23:39
On i Ja.. My. Czy się nam uda, czy los okaże się łaskawy? Nie, nie wiem tego,tak mało wiem, jestem naiwna? Głupia? nieszczęśliwa.Chcę,by był ze mną już zawsze. Tu i tam. Dla niego nawet, mogę złożyć przysięgę- ,,w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie, biedzie, do końca (…)’'.Dlaczego nie mogę Go Pocałować? Złączyć się z nim? Taka jedna noc! Marzę o tym, marzę o Nim. Muzyka, świece, wino. My. Powoli bez pośpiechu pokazywałaby mu rzeczy, których nie widział jeszcze. Razem uczylibyśmy się nowych- jak
sprawiać przyjemność? Jak kochać się? Jak razem przekraczać granice światów? Mogłabym dla niego- stać się najbardziej niecierpliwą kobietą świata, by zmyć z niego wszystko, co zbędne, jednym pocałunkiem. Takim szczerym, całkowicie oddającym mu mnie. Bo pocałunek kłamać nie potrafi. To chwila, kiedy jest się tylko swoimi zmysłami a nie myślami.

Czyste pożądanie.
I jego forma- miłość fizyczna.
Seks marzeń, bo z nim.

To dla niego stałabym się odważna. Wtulona w jego silne ramiona czułabym się jak w przystani. Bezpiecznie. Jego ramiona, ręce, ciało- tak wyrzeźbione przez wodę, przez żywioł, który kocha. Też bym chciała,by kiedyś z takim pożądaniem na mnie spojrzał, aby tak jak w wodzie, która jest jego miłością i we mnie się zakochał. Czy kobieta może przypominać wodę? Mogę pływać z nim w morzu, na basenie.. nago…Chciałabym być jego inspiracją. Jego miłością. Jeśli miałoby mu to dać szczęście, nawet
orgazm, kiedy będzie kochał się ze mną, może przeżyć tak jak chce. W tej pozycji właśnie- pływająco, swimming.

Ja zrobię wszystko, co on zechce. Będzie leżał na tych swoich plecach z rozłożonymi nogami, szeroko rozstawionymi udami, a ja będę leżeć na nim- jak syrena, z nogami prostymi, wyprostowanymi wzdłuż jego ciała.I razem bedziemy ustalać, jak jest dobrze, czy zwolnić ruchy czy przyspieszyć, abysmy odlecieli.... To smutne, że nie razem. Jak natura mogła dopuscić do tego? Dlaczego tak niezwykłe jest przeżywanie orgazmu w tym samym momencie? Ja nie chciałabym tej nocy czuc się samotna... nawet na czas tej rozkosznej pieszczoty. Dlatego wtedy będziemy tak blisko siebie, jak nigdy wczesniej.i jeszcze będę mogła Go całować, On mnie obdarowywać tym, co ma najcenniejsze- czerwienią warg, i delikatnymi ustami. Będzie mógł je gryźć, nawet. W bólu z nim się połączyć, dzielić wspólnie rozkosz, być nim chcę.
Ta pozycja - przyniosłaby mi rozkosz i mój orgazm, jestem pewna, że pierwszy, prawdziwy. Żeby odlecieć potrzebna jest pewność miłości, uczucie, a nie tylko gesty- dla mojego ciała. Moje ciało pragnie ciała jego,
czy to dużo?
Moja skóra chce poczuć zapach jego i wypełnić się nim, do reszty.
Chcę, by on w moim zapachu zatracił się, pokochał, zapamiętał.

Wystarczyłaby mi chwila. Tylko chwila, a on nie zapomniałby tego już nigdy.
Czy tak wiele chcę?


___________________________________
____________________________________________
napisał/a: Verida840 2007-08-28 23:40
"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki".
Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: niebieska9 2007-08-29 08:01
Moje życie jak dotąd nie było nazbyt satysakcjonujące. Zwykle witały mnie nie miłe doświadczenia, jednak los rzeczywiście jest zmienny.
Byliśmy na pewnego rodzaju wyjeździe służbowym w Mikołajkach. Nie miałam najlepszego nastroju. Na ów wyjeździe był również facet, o którym od dawna marzyłam. On wiedział o tym, jednak twierdził, że jestem za młoda na niego(jest ode mnie starszy niecałe 2 lata). Wiele razy w życiu mi pomógł. I chyba własnie to sprawiło, że się w nim zakochałam.
Wieczorem wyszłam na spacer 'dotlenic się trochę'. Siadłam na molo, i wpatrzona w gwiazdy odpłynęłam do swojego świata, gdzie marzenia spełniają się. Siedziałam tak dobrą godzinę, gdy nagle usłyszałam kroki. Jednak nie specjalnie zwróciłam na nie uwagę.
Ktoś zasłonił mi dłońmi oczy. Wiedziałam że to był on.
-Michał - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.On usiadł za mną w rozkroku tak, że dotykał mnie całym sobą i pocałował mnie delikatnie w policzek.
-Jakim cudem ty za każdym razem odgadujesz, kto ci oczy zasłania? - zaśmiał się.
-A może ja poprostu chciałam, żebyś to był ty?
Michał objął mnie.
-Hyh. Co jeszcze takiego chciałaś?
-Żeby spełniły się moje marzenia...
-Natalia wiesz, że...
Odwróciłam się do niego twarzą. W jego oczyach było ciepło i wrażliwośc, co zresztą nie czesto się zdarzało.
-Jakie jest twoje marzenie?
-Oj, chyba nie chcesz wiedziec - powiedziałam
-No mów!
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go.
-Chcę byś był mój...
Michał zamarł. Lecz chwile później to on mnie pocałował.
-Chodź - powiedział.
Zaprowadził mnie na tą częśc plaży gdzie nie było nikogo oprócz drzew.
Znów mnie pocałował. Zaczął całowa moją szyję.
-Michał, ale...
-Ciii maleńka. Nie mów że tego nie chcesz. Przecież i ja mówiłem ci wiele razy, że chodź jestes troszkę za młoda to nie znaczy ze mnie nie pociągasz, że... nie zakochuję się w tobie i...

Te słowa wręcz mnie zaczarowały. Jego dłonie zaczęły błądzi pod moją bluzką.Wkońcu zdjął ją ze mnie i dalej całował. Nie stałam bezczynnie. Zaczęłam rozpinac guziki jego koszuli, poczym delikatnie głaskałam jego tors.
Michał rozpiął mi biustonosz i rozpoczą zabawe moimi piersiami. Ssał i pieścił jedną i drugą na zmianę. W tym czasie jego ręce powędrowały niżej. Rozpią rozporek moich spodni. Kazał mi się ich pozbyc. W tym czasie zdjął swoje razem ze slipkami. Jajednak zostałam w stringach. Zaczął całowac moje ciało od góry do dołu, jednak zatrzymał się na moich biodrach. Zębami zsunął moje majteczki.Później rozpoczął zabawy z moją muszelką. Delikatnie pieścił ją zwoim językiem póki nie przeszła mnie fala pierwszego orgazmu. Czułam się jak w bajce - wkońcu chwile temu siedziałam sama i płakałam, a teraz stałam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Kazał mi się 'wypiąc' do niego. Tak też posłusznie zrobiłam lecz przed tym powiedziałam, żeby był delikatny bo mimo wszystko jest to mój pierwszy raz.Pogłaskał mnie po głowie. Gdy się 'wypiełam' delikatnie wprowadził we mnie swojego rumaka i zaczął mnie posuwac powoli, jednak gdy wszedł cały przyspieszył znacznie, jednak robił to nadal bardzo delikatnie.Poczułam ze dochodzę, było mi tak cudownie. Chwilę pozniej doszedł i on.padlam zmęczona. On zaczął mnie głaskac po udzie poczym położyl się i kazał mi na niego siąśc. Palce wplotłam w jego włosy. Cichutko zaczęłam pojękiwac z rozkoszy.'Tańczyliśmy' tak w szybkim rytmem. Chciałam by ta chwila tu z nim trwała wiecznie. Zeszłam i położyłam się na wznak i patrzyłam w jego wielkie lecz smutne oczy. On dotknął palcem moich ust i przejechał po nich i powiedział...
-Kocham cię...


"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki".
Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: Niebieska 2007-08-29 08:04
Moje życie jak dotąd nie było nazbyt satysakcjonujące. Zwykle witały mnie nie miłe doświadczenia, jednak los rzeczywiście bywa zmienny.
Byliśmy na pewnego rodzaju wyjeździe służbowym w Mikołajkach.Nie miałam najlepszego nastroju. Na ów wyjeździe był również facet, o którym od dawna marzyłam. On wiedział o tym, jednak twierdził, że jestem za młoda na niego(jest ode mnie starszy niecałe 2 lata). Wiele razy w życiu mi pomógł. I chyba własnie to sprawiło, że się w nim zakochałam.
Wieczorem wyszłam na spacer 'dotlenic się trochę'. Siadłam na molo, i wpatrzona w gwiazdy odpłynęłam do swojego świata, gdzie marzenia spełniają się. Siedziałam tak dobrą godzinę, gdy nagle usłyszałam kroki. Jednak nie specjalnie zwróciłam na nie uwagę.
Ktoś zasłonił mi dłońmi oczy. Wiedziałam że to był on.
-Michał - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.On usiadł za mną w rozkroku tak, że dotykał mnie całym sobą i pocałował mnie delikatnie w policzek.
-Jakim cudem ty za każdym razem odgadujesz, kto ci oczy zasłania? - zaśmiał się.
-A może ja poprostu chciałam, żebyś to był ty?
Michał objął mnie.
-Hyh. Co jeszcze takiego chciałaś?
-Żeby spełniły się moje marzenia...
-Natalia wiesz, że...
Odwróciłam się do niego twarzą. W jego oczyach było ciepło i wrażliwośc, co zresztą nie czesto się zdarzało.
-Jakie jest twoje marzenie?
-Oj, chyba nie chcesz wiedziec - powiedziałam
-No mów!
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go.
-Chcę byś był mój...
Michał zamarł. Lecz chwile później to on mnie pocałował.
-Chodź - powiedział.
Zaprowadził mnie na tą częśc plaży gdzie nie było nikogo oprócz drzew.
Znów mnie pocałował. Zaczął całowa moją szyję.
-Michał, ale...
-Ciii maleńka. Nie mów że tego nie chcesz. Przecież i ja mówiłem ci wiele razy, że chodź jestes troszkę za młoda to nie znaczy ze mnie nie pociągasz, że... nie zakochuję się w tobie i...

Te słowa wręcz mnie zaczarowały. Jego dłonie zaczęły błądzi pod moją bluzką.Wkońcu zdjął ją ze mnie i dalej całował. Nie stałam bezczynnie. Zaczęłam rozpinac guziki jego koszuli, poczym delikatnie głaskałam jego tors.
Michał rozpiął mi biustonosz i rozpoczą zabawe moimi piersiami. Ssał i pieścił jedną i drugą na zmianę. W tym czasie jego ręce powędrowały niżej. Rozpią rozporek moich spodni. Kazał mi się ich pozbyc. W tym czasie zdjął swoje razem ze slipkami. Jajednak zostałam w stringach. Zaczął całowac moje ciało od góry do dołu, jednak zatrzymał się na moich biodrach. Zębami zsunął moje majteczki.Później rozpoczął zabawy z moją muszelką. Delikatnie pieścił ją zwoim językiem póki nie przeszła mnie fala pierwszego orgazmu. Czułam się jak w bajce - wkońcu chwile temu siedziałam sama i płakałam, a teraz stałam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Kazał mi się 'wypiąc' do niego. Tak też posłusznie zrobiłam lecz przed tym powiedziałam, żeby był delikatny bo mimo wszystko jest to mój pierwszy raz.Pogłaskał mnie po głowie. Gdy się 'wypiełam' delikatnie wprowadził we mnie swojego rumaka i zaczął mnie posuwac powoli, jednak gdy wszedł cały przyspieszył znacznie, jednak robił to nadal bardzo delikatnie.Poczułam ze dochodzę, było mi tak cudownie. Chwilę pozniej doszedł i on.padlam zmęczona. On zaczął mnie głaskac po udzie poczym położyl się i kazał mi na niego siąśc. Palce wplotłam w jego włosy. Cichutko zaczęłam pojękiwac z rozkoszy.'Tańczyliśmy' tak w szybkim rytmem. Chciałam by ta chwila tu z nim trwała wiecznie. Zeszłam i położyłam się na wznak i patrzyłam w jego wielkie lecz smutne oczy. On dotknął palcem moich ust i przejechał po nich i powiedział...
-Kocham cię...


"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki".
Mam ukończone 18 lat".[/QUOTE]
napisał/a: lalka1983 2007-08-29 10:54
Sobota wieczór. Oboje siedzimy przed rozżarzonym kominkiem popijając białe wino. Atmosfera była tak nastrojowa, że moje wodze fantazii brały górę nade mną. Oboje wiedzieliśmy co stanie się za chwilę. On siedział na fotelu, ja zaś obok niego przy kominku. Spojrzałam na niego, ten wzrok...Usiadłam na nim i zaczęłam go całować. Myslałam, że zwariuję z rozkoszy, przechodziły przez me ciało zimne i gorące dreszcze, wtedy jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka za chwilę. Zdjął moją bluzkę, zaczął całować me piersi. Czułam się jak w niebie. Pomyslałam sobie, że to nie moze dziać się naprawdę. Przecież ja nigdy się tak cudownie nie czułam. Wziął mnie na ręce i położył przy kominku. Zdjęłam z niego koszulkę. Całował mnie czule w szyję, powolutku schodził niżej. Wiedział co lubię:) Zatrzymał się na brzuchu. Myślałam, że eksploduję. Po chwili dotarł do zamka w moich spodniach, zatrzymał się, spojrzał na mnie tak, jakby chciał potwierdzenia tego co robi. Wzięłam go za rękę i przesunęłam nią rozporek w dół. Resztą on się zajął. Chciałam przyspieszyć, położyłam go na plecy i dobrałam się do jego spodni, najpierw pasek, później guziki. Chwilę potem byliśmy już nadzy. Rozsunęłam nogi tak, aby mógł me mnie wejść. Wchodził delikatnie, rytmicznie, ale stanowczo. Już po chwili dosięgnęłam szczytu. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Wtedy dopiero zaczęła się jazda. Wchodził we mnie zdecydowanie szybciej, głębiej i mocniej, ale namiętnie. Nie przestawał mnie całować i pieścić swoimi silnymi dłońmi. To, że brałam tabletki poprosiłam go, żeby eksplodował w środku, spełnił moją prośbę, był to jego pierwszy taki raz. Był wniebowzięty, ja także. Nie miałam ochoty kończyć zabawy, postanowiłam trochę przedłużyć. Wsiadłam na niego i zaczęłam rytmicznie falować biodrami, oszalał z rozkoszy. Nie minęło nawet 5 minut jak oboje doznaliśmy ekstazy. Po ostrym seksie jeszcze długo leżeliśmy wtuleni w siebie całując się co chwilkę. Postanowiłam, że musimy to powtórzyć za jakiś czas. Powtórzyliśmy:) Nigdy nie żałowałam tego co zrobiłam, mam nadzieję, że on też nie.
Wszystko było jak w bajce. Romantyczny kochanek, piękny nastrój. Czego chcieć więcej. Ale niestety każda bajka kiedyć się kończy. Do tej pory,gdy wspominam tamte chwile to moje ciało reaguje jak wtedy, mam ochotę na chwilę szaleństwa, zapomnienia :rolleyes:
Dziękuję Ci Skarbie za te piękne chwile, które mi dałeś, za każdy pocałunek, uśmiech. Nie zapomnę tego do końca życia.....



"W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki".
Mam ukończone 18 lat".
napisał/a: Niebieska 2007-08-30 10:17
Z okazji imienin mojego przyjaciela zadzowniłam do niego z życzeniami.4 grudnia on zadzwoniła do mnie,bo wtedy przypadają moje urodziny.Składając mi życzenia zaproponował spotkanie.
Z Andrzejem widujemy się rzadko, ale spotkania nasze do tej pory były bardzo udane. Spędzaliśmy większość czasu w łóżku na wspaniałych pieszczotach, to też, gdy zaproponował spotkanie bardzo się z ucieszyłam.
W tym roku moje urodziny przypadały w sobotę, Mikołaja przypadało w poniedziałek, więc umówiliśmy się na spotkanie w piątek,żeby była równowaga. Andrzej przyjechał jak zwykle,z bukietem pięknych róż, dużym kompletem kosmetyków Yves Roche i kilkoma butelkami buałego wina. Padliśmy sobie w objęcia, a gorącym, namiętnym pocałunkom nie było końca.
Ponieważ prawie tydzień wcześniej były jego imieniny, wręczyłam mu prezent, elegancka wizytowa koszula i krawat. Pracując na uczelni ma coraz częściej publiczne wystąpienia. Koszula prezent użytkowy. On wręczył mi swoje, mówiąc, że ciąg dalszy otrzymam później.
Poszłam do kuchni i naszykowałam herbatę, Andrzej się trochę rozpakował, przyszedł do mnie, usiedliśmy,po czym znowu nasze usta spoiły się, w namiętnym pocałunku. Nie trwało to długo, wstał i zaczęliśmy iść w kierunku sypialni, tam nasze rączki spowodowały, że spadła z nas zbędna odzież i poszliśmy pod prysznic.
Jest to już pewnego rodzaju rytuał, ale również doskonałe pieszczoty. Z góry leje się strumień ciepłej wody a jego ręce rozcierają go po mnie. Idzie przy tym bardzo dużo żelu,zupełnie jakbym nie wiadomo jak dawno się nie myła. Ręce jego rozcierając ten żel po mnie wędrują po całym moim ciele, penetrując w szczególności moją Pupę. Andrzej ma duże zadbane dłonie, a tym samym palce, więc wsuwając palec w Cipkę, wypełnia ją praktycznie całkowicie. Czasami jest tak, że staje bokiem do mnie, wsuwając palec z jednej strony w Cipkę, z drugiej strony w Pupę. Ja przy takich pieszczotach już odlatuję.
Ale jest moment, który lubię jeszcze bardziej i na który czekam zniecierpliwiona. Po kąpieli szybko wycieramy się i idziemy do łóżka. Tam następuje kremowanie. Przy łóżku naszykowany jest balsam do ciała i Andrzej, nabierając go w ręce naciera mnie całą, miejsce przy miejscu. Zaczyna od pleców, ja spokojnie sobie leżę na brzuchu, a on zaczynając od najmniejszego paluszka stopy, naciera miejsce przy miejscu. Dochodzi do pośladków i przerywa, bo zaczyna od góry, ramiona, plecy aż ponownie dochodzi do pośladków. Ten moment jest niesamowity. Głaszcząc raz z jednej strony, raz z drugiej strony pośladki coraz częściej przesuwa rękę po mojej jędrnej pupie,Aż następuje ten moment pełnego nakremowania rowka razem z dziurką i jego palec natrafiając na nią, zanurza się w niej. Wchodzi w nią całkowicie, po czym zaczyna się w niej wiercić.Przychodzi moment, kiedy dochodzę, można powiedzieć, do pełnego zadowolenia, rzucając się na wszystkie strony.
Po takim masażu tylnej części ciała następuje przerwa na szklankę wina i zaczyna się kremowanie przedniej części. I znowu procedura się powtarza, najpierw nogi, łydki, uda, aż do podbrzusza. Przeskok na górę, ręce, ramiona no i oczywiście piersi. Nie są one zbyt duże, praktycznie mieszczą się w jego ręce, więc obracając nimi powoduje natychmiastowe podniecenie wyrażające się stwardnieniem brodawek.
Po chwili przechodzi dalej, przesuwając ręce na brzuch, a szczególnie podbrzusze, które zawsze wyklepie kilkakrotnie w różny sposób. Wyklepując podbrzusze, coraz częściej spuszcza rękę między uda, sięgając Cipki. Delikatnie sama rozsuwam nogi mocno na bok
a wówczas jego dłoń systematycznie przesuwa się po całym kroczu. Przesuwając ją raz w górę, raz w dół raz trafia na Łechtaczkę, raz trafia na dziurkę Pupy.
Pieszcząc mnie w ten sposób powoduje narastające we mnie podniecenie, a gdy już wyczuje, że w Cipce pojawiają się soki namiętności przesuwa się tak, aby móc we mnie wejść. najpierw rozsuwam szeroko nogi, a gdy już we mnie wejdzie, chwyta je i przesuwa na swoje ramiona. Tym sposobem wchodzi we mnie całkowicie, a z racji różnic budowy ciała i mojej niewielkiej Cipki to wejście odczuwam szczególnie mocno. Mając mnie w tej pozycji wbija się raz po raz, czuję jego napór na Szyjce i rosnę w swoim podnieceniu. Aż przychodzi moment, wyraźnie go czuję, zbliżającego się wytrysku, ja wówczas wyrzucam ręce do tyłu, on mocno trzyma mnie za biodra i wręcz krzycząc z uniesienia dochodzę do orgazmu. Jest to moment spełnienia dla niego
i dla mnie.
Po takich figlach z reguły dobrą chwilę odpoczywamy, po czym po kolei idziemy się umyć. tak było również i tym razem, najpierw on, później ja. Gdy wróciłam do łóżka Andrzej w nim sobie siedział, w ręku trzymał napełnione kieliszki do wina i podając mój wzniósł toast Za nasze dalsze pieszczoty, a gdy już wypiłam prawie pół kieliszka, chciało mi się pić po tych figlach, przywarł do mnie mocno swoimi ustami w bardzo namiętnym pocałunku a ręka jego błyskawicznie wylądowała na mojej ciele. Trochę mnie zdziwiła ta jego nagłość, bo jest już dojrzałym mężczyzną i z reguły trzeba było dłuższego odstępu czasu, aby się ponownie podniecił.
Nie trzeba było długo czekać, kilka jego ruchów i w Cipce pojawił się sok namiętności i to o dziwo, dosyć obwity. Andrzej wyczuł ten moment, bo przerwał te pieszczoty, odwrócił się i sięgnął za brzeg łóżka. W jego ręku pojawiła się niewielkich rozmiarów paczuszka opakowana w Mikołajowy papier. Zrozumiałam, że jest to ten prezent dla mnie, szybko zaczęłam go rozwijać,
a po całkowitym rozwinięciu napotkałam pudełko w kształcie cygara z przeźroczystego tworzywa,
a w nim bardzo ładną figurkę Św. Mikołaja.
Odruchowo odkręciłam czarną stopkę, zsunęła się ta przeźroczysta część, a w ręce pozostała podstawa, w niej osadzona ta figurka. Wyjęłam ją z tej podstawy i zaczęłam oglądać, to oglądanie trwało dłuższą chwilę. Andrzej widząc moje zakłopotanie wziął tego Mikołaja i zaczął go delikatnie przesuwać po moich piersiach. One, na widok takiego pana szybko stanęły na baczność, wówczas on zaczął maszerować dalej w dół, chwilę powiercił dziurę w pępkowym zagłębieniu, po czym zaczął zsuwać się dalej, prawie przeskoczył przez wzgórek łonowy i zaczął zbliżać się do Cipki.
W tym momencie Eureka, zorientowałam się, że to sztuczny penis w kształcie i kolorach Mikołaja. roześmiałam się głośno, rzucając się Andrzejowi na szyję. Andrzej również chwycił mnie mocno, mówiąc, że jest to jego prezent, abym za nim tęskniłam, kiedy jego nie będzie.
Wiedziałam o istnieniu takich zabawek, ale jakoś do tej pory nie były mi potrzebne. Aż tu nagle sama się pojawiła. Jak już była, to trzeba było ją wypróbować, więc w przerwie między pocałunkami szepnęłam mu do ucha wsuń. Mikołaj nie był zbyt dużych rozmiarów, jeśli chodzi o długość, ale dosyć grubawy. Położyłam się swobodnie a Andrzej przez dłuższą chwilę pieścił nim moją Cipkę, aż w pewnym momencie ulokował się przy wejściu i zaczął go wsuwać.
Poczułam, jak milimetr po milimetrze zagłębia się, aż wszedł cały i zaczął napierać na szyjkę. Odpowiednie ukształtowanie główki powodowało duży napór a jego systematyczne pchnięcia powodowały coraz mocniejszy stopień podniecenia. Po kilku takich pchnięciach Andrzej przekręcił usytuowany w stopce włącznik i cały Mikołaj zaczął we mnie drżeć. To drżenie
i systematyczne jego popychanie, a na dodatek pieszczenie przez Andrzeja moich piersi, ramion
i wszystkich innych dostępnych części ciała spowodowały, że osiągnęłam wysoki stopień podniecenia.
Andrzej to wyczuł, więc wysunął Mikołaja, obrócił mnie na pieska i sam wszedł we mnie. Nie wiem, na czym to polegało, czy na podnieceniu emocjonalnym, czy na pobudzeniu Mikołajem ale czułam go doskonale. Każde jego pchnięcie odbierałam bardzo głęboko, a gdy przyszedł moment spełnienia, krzycząc tłukłam rękoma o łóżko.
Nasycona pełnym orgazmem padłam bezwładnie na łóżko, mocno trzymając rękę na wzgórku łonowym czując, jak wszystko we mnie jeszcze się gotuje. Ochłonąwszy, całkiem wyczerpana z dużą ulgą wlałam w siebie następny kieliszek wina. Długo dochodziłam do siebie, w końcu zebrałam się, umyłam i już z całkiem błędnym wzrokiem trafiłam do łóżka. Tam spotkałam ręce Andrzeja, pomógł mi się położyć, wtuliłam się w niego i tak usnęłam.
Rano, zanim dobrze otworzyłam oczy już pod nosem pachniała mi kawa. W tym momencie oczy otworzyły mi się szeroko, usiadłam na łóżku i z rozkoszą ją sączyłam. Nie wiem, czy to ta kawa, czy wspomnienie minionej nocy, ale po wypiciu prawie całej filiżanki poczułam nieodparta chęć na kolejne spotkanie....