Konkurs "Mój azyl"

napisał/a: ji26 2013-08-14 12:56
Pojechałabym tam, gdzie zawsze czułam się bezpiecznie. Gdzie czas płynie wolniej. Gdzie w uszach dźwięcznie gra cisza przy kojącym akompaniamencie wierzchołków drzew dyrygowanych przez wiatr. Gdzie nic nie muszę i niczego nie powinnam. Gdzie mogę niespiesznie pobyć sama ze sobą i posłuchać uważnie co mam sobie samej do powiedzenia. Gdzie wszystko nabiera właściwych barw, życie staje się prostsze, a odpowiedzi na nurtujące pytania zjawiają się same. Gdzie zapach wilgotnych od rosy kobiałek i powiew rześkiego chłodu z wnętrza glinianych ścian przypomina mi czas kiedy potrafiłam się cieszyć drobiazgami, uśmiech nie schodził z mojej twarzy, a szczęście niemal dawało się wyciskać dłońmi... Dom mojej babci - tam w razie potrzeby znalazłabym siłę, by zacząć wszystko od nowa.
napisał/a: incia19931 2013-08-14 15:35
Miejscem, w którym mogłabym zacząć życie na nowo, jest Rzym, bo w końcu wszystkie drogi prowadzą do... Rzymu :) To miasto kojarzy mi się z wielowiekową kulturą, historią i można się natknąć na to na każdym kroku. Jako wielka wielbicielka zwiedzania, spokoju oraz pięknych okolic, z pewnością stanęłabym na nogi w tym mieście. W miejscu, gdzie historia naszych przodków styka się ze współczesnością, jest wiele rzeczy do odkrycia. Myślę, że Wieczne Miasto byłoby dla mnie swoistą "bezpieczną przystanią", w której mogłabym na nowo wyznaczyć sobie cel swojego życia. :)
napisał/a: KasiaKrk92 2013-08-14 23:15
Gdzie pojechałabym żeby zacząć wszystko od nowa?
Ja właśnie zaczynam wszystko od nowa... Całe uporządkowane i szczęśliwe dotąd życie, w ciągu jednej chwili legło w gruzach. Miłość, która miała być tą jedyną, okazała się wielką pomyłką. Mieszkanie, które było oazą nagle stało się obcym miejscem.
Gdzie zaczynam wszystko od nowa? W domu rodzinnym. Jest to miejsce w którym czuje się bezpiecznie. Wiem, że mogę liczyć na wsparcie najbliższych mi osób. Mogę tutaj wyciszyć się, odizolować od miejskiego zgiełku, przemyśleć wszystko, zastanowić nad tym co będzie dalej i podjąć decyzję jak zamknę poprzedni rozdział życia.
Tineczka
napisał/a: Tineczka 2013-08-14 23:28
Pochodzę z małej miejscowości z mazur...Najpierw wyjechałam do Warszawy na cztery lata,teraz od roku jestem w Londynie.Wiecie gdzie mi najlepiej i gdzie wracam?Na moja wieś. Już kilka razy "uciekałam" na moje mazury.Po prostu rzucałam pracę i wracałam do domu bo czułam że muszę.Samo się zawsze wszystko układało.Jakoś tak samo.Naprawdę. Kocham mój domek.Wiem że mieszkanie w mieście i jestem tu tylko tymczasowo,wiem też że kiedyś wrócę na moje ukochane mazury.Na zawsze :)
napisał/a: INTA 2013-08-15 10:02
Gdzieś w małej wiosce, gdzie czas wolno płynie. Wszyscy wszystkich znają i mogą na siebie liczyć. W moim ogródku pełno kwiatów, dalej rosną warzywa, a drzewa są pełne soczystych owoców.
Tam gdzieś wśród kwiatów i drzew mam swój kącik, gdzie przy śpiewie ptaków i innych odgłosów natury odpoczywam sobie i relaksuję się.
napisał/a: bea79 2013-08-15 16:07
Zakopane – to jest to miejsce gdzie wszystko chciałabym zacząć od nowa….
Zapytacie, dlaczego?? Zawsze jak mam gorszy okres w życiu uważam, że gdzieś na peryferiach tego miasta mogłabym znaleźć siebie i spokój …
Góry – kocham od zawsze, krajobrazy górskie są mi bliskie a szum potoków górskich koi mojej serce i nerwy…..
Myślę, że mój wybór jest nie przypadkowy, bo jestem zodiakalnym Koziorożcem, – więc już moja natura jest rogata i lubi górzyste wzniesienia życiowe :),niziny i jednostajność mnie nie interesuje :)
Życie moje nie jest i nie było sielanką, wiele widziałam, wiele doświadczyłam, ale zawsze umiem podnieść się, zawsze póki tylko będę miała siły fizyczne będę stąpała twardo po ziemi i będę jak ten Krzyż na Giewoncie – z żelazną siłą i dostojnością bronić siebie i swojej niezależności przez lata!!
napisał/a: magdaszupr 2013-08-15 18:50
Jak być szczęśliwym? Tu i teraz. Natychmiast! Czy istnieje jakaś recepta na beztroskie i szczęśliwe życie? „Żyli długo i szczęśliwie” – czytamy na zakończenie każdej porządnej bajki dla dzieci i każdego sensownego harlequina dla dorosłych. Ludzie zmagają się ze swoją nadzieją szczęścia i gonią za jego wciąż oddalającym się mirażem. I jak wskazuje doświadczenie pokoleń, nie jest to zazwyczaj gonitwa udana. Dlatego człowiek podejmuje próbę odnalezienia Azylu czy Arkadii – miejsca pozwalającego na chwile wytchnienia i oderwania się od trosk życia.
Ja uciekam przed kłopotami, przed bólem i gniewem na wieś, do małego domku po dziadkach. Azyl to mało powiedziane, jest to dla mnie prawdziwa ostoja spokoju i wyciszenia. Biorę tomik wierszy starego naszego poety Jana Kochanowskiego i siadając pod drzewem czytam o jego Azylu jakim był Czarnolas. Doceniam wówczas mój mały idealny świat, w którym podobnie jak w wierszach panuje harmonijna równowaga. Tylko w moim małym domku życie doczesne może być „ziemską Arkadią”, gdzie „roście” serce człowieka, gdzie można w pełni osiągnąć szczęście na „wsi spokojnej” (J. Kochanowski).
napisał/a: Mellerina 2013-08-15 20:06
Na rozpoczęcie wszystkiego od nowa zdecydowanie wybrałabym Londyn! To miasto, które tętni życiem przed 24/h, więc daje naprawdę mnóstwo możliwości rozwoju! Mogłabym się otworzyć na wszystko, co nowe i poznać osoby z całego świata. A co najważniejsze - Londyn dałby mi wiele ścieżek do wyboru!! :)
napisał/a: ilona228 2013-08-15 21:26
Gdybym ja miała zaczynać nowe życie na pewno bym wyjechała gdzieś gdzie zaczęłam bym wszystko od nowa. W którym mogłabym zapomnieć o przeszłości, o dawnych znajomościach, przygodach, porażkach. Chciałabym znaleźć miejsce, w którym odnalazłabym swoje szczęście. Miejsce? Nie ważne jakie by było. Ważne abym była w nim szczęśliwa i mogła realizować swoje marzenia.
martucha76
napisał/a: martucha76 2013-08-15 22:03
Jako że moje życie od pół roku jest wywrócone do góry nogami, a ja wciąż szukam gruntu, to z wielką chęcią zacznę wszystko od nowa. Gdzie? Najlepiej na łonie natury, tam, gdzie zaczęło się życie… Pojechałabym do Afryki, głównie do Kenii. Na sawannie mogłabym podziwiać różne zwierzęta. Zwłaszcza żyrafy przyciągały by me spojrzenie, w końcu zobaczyłabym moje wysokie kuzynki w naturze. W ośrodku dla zwierząt zajmowałabym się małymi kotami, psotom i zabawom nie byłoby końca! Podobnie by było z małpami człekokształtnymi – gorylami, szympansami czy orangutanami. Miałabym okazję osobiście przekonać się o ich człowieczeństwie. Obowiązkowo udam się nad Ocean Indyjski. Wśród morskich fal podziwiałabym delfiny, a może i razem z nimi pływałabym i figlowała, ich empatia i inteligencja fascynują mnie bowiem od dawna. Gdy przyroda ukoi me skołatane nerwy, przebywanie wśród zwierząt sprawi, iż nabiorę dystansu do ludzi, siebie i swoich problemów, to udam się na spotkanie z wysokimi ludkami – Masajami. Przebywanie wśród nich nauczy mnie innego spojrzenia na dobra materialne XXI wieku, a może i pomoże naturalnymi ichnimi sposobami wyleczyć mnie z choróbska…
napisał/a: basiulka1 2013-08-16 08:34
Już od dawna marzę o zmianie miejsca zamieszkania. Gdybym wygrała w lotka to moje nowe życie rozpoczęłabym we Włoszech- gdzie słońce, zapach i ludzie są pozytywnie nastawieni do życia. Gdzie jest radość i energia. W przeciwnym razie wyjechałabym na drugi koniec Polski. Moim ulubionym kierunkiem jest morze, więc myślę, że gdzieś w nadmorskim miasteczku albo dużym mieście znalazłabym to czego szukam. Wolność.
napisał/a: ladymalik 2013-08-16 14:53
Do dalekiej, gorącej Kenii. Ale nie, nie marzy mi się płomienny romans z plantacją kawy w tle rodem z "Pożegnania z Afryką". Od lat mam w Kenii przyjaciół misjonarzy, którzy opiekują się porzuconymi dziećmi. Gdybym zatem musiała w tym momencie zacząć wszystko od nowa, bez wahania ruszyłabym na równik oferując swoją pomoc. A ponieważ jestem inżynierem, to widzę siebie w roli nauczycielki matematyki, a moje "wygadanie" i pewność siebie mogłoby przydać się w pozyskiwaniu funduszy na dzieciaki :)