Konkurs "Moje najcenniejsze wspomnienie"

Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-06-04 14:06
Ja schowałabym w nim jeden z dni który przeżyłam. Było to 18 sierpnia 2008 roku. Po 4 miesiącach bycia razem ze swoim ukochanym Misiem.
Zaprosił mnie od domu. Powiedział że zrobił obiad. (uczy się na kucharza). Obiad nie był jakiś wyszukany. Ziemniaki, surówka i rolada. Ale jak dla mnie to było coś więcej. Coś wyjątkowego. Na stole stałą róża. Czerwona. Ognista. Były kieliszki z szampanem. Obiad został podany. Mój Misio zaczął mnie karmić, a ja jego. Później zjedliśmy już normalnie. Usiadłam na fotelu. Grała muzyka. Moja ulubiona piosenka "Anna Maria". Mój Misio podszedł do półki, wyciągnął pudełeczko, takie czerwono złote, otworzył je... i powiedział coś w stylu że mnie kocha, że jestem dla niego najważniejsza, że wie że jestem tą jedną jedyną. I nałożył mi na palec obrączkę. Srebrną ze wzorkiem.
To nie były zaręczyny, to był kolejny dowód miłości jaki mi dał. Jakim pokazał mi że jestem wszystkim w jego życiu.
Chciałabym zapamiętać ten obraz, ten zapach, ten smak, to uczucie w takim magicznym woreczku. Abym zawsze mogła do niego wrócić. Aby było tak jak wtedy.
Kocham Cię Sz.
napisał/a: ~jenasiasta 2008-06-04 15:17
Do woreczka takiego mnóstwo wspomnień bym schowała
Szczególnie te z mego dzieciństwa, gdy byłam jeszcze mała
Dzieciakiem byłam nazbyt jak na swój wiek ruchliwym
Energicznym, rozbrykanym i niezmiernie psotliwym
Cieszyłam się gdy szczyt mebli rodziców zdobyłam
Przy okazji na siebie całą meblościankę przewróciłam :/
W żółtych kaloszach po balkonowej balustradzie spacerowałam
Dobrze, że z drugiego piętra na dół nie zleciałam
Jako czterolatka brew sobie o szklaneczkę rozbiłam
Bo biegałam i zanadto na stół się rozpędziłam
Dziwnych tych przygód tak wiele było
Na szczęście wszystko się tak dobrze skończyło
Nad okiem jeszcze ślady mych zabaw widnieją
Schowałabym te wspomnienia w tym woreczku z nadzieją
Że moje dzieci ich nie odnajdą i będą grzeczne
A nie wymyślały jak ja zabawy niebezpieczne
Kiedyś z czasem bym im ten woreczek wspomnień pokazała
I cała prawda by dzienne światło ujrzała.
napisał/a: Vanilia82 2008-06-04 23:43
Najcenniejsze wspomnienie...dzień w którym poznałam mojego ojca,człowieka ,który okazał sie ciepłym,kochanym i cudownym ojcem...to tym samym dzień mojego ślubu...dzień,którego nigdy nie zapomnę...
napisał/a: gwiazdereczka 2008-06-05 13:16
Jak bym miała taki woreczek wspomnień to chciałabym w nim zachować chwilę których nie da się zapomnieć i by się chciała pamiętać o nich zawsze.
Takich chwil mam sporo więc wymienię kilka najważniejszych:
- dzień w którym się urodziłam ;)
- dzień w który poszłam pierwszy raz do szkoły,
- dzień w którym pierwszy raz się zakochałam czyli moja pierwsza miłość,
- dzień mojego ślubu,
- dzień jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży,
- dzień narodzin mojego dziecka,
- dzień w którym moje słoneczko powiedziało MAMA ;)
i ostatnie wspomnienie z najważniejszych to dzień w którym dzięki pewniej osobie coś zrozumiałam i dzięki niej mogłam zmienić swoje życie na lepsze!
napisał/a: bbabby 2008-06-05 13:31
Ja mam jedno takie najważniejsze wspomnienia o którym nie zapomnę do końca życia i zawsze miło to wspominam.

Praca z dziećmi zawsze dawała mi dużo zadowolenia, bo kocham dzieci.
Moje wspomnienie dotyczą pracy której podjęłam się jako moje dodatkowe zajęcie. Prowadziłam zajęcia dla uczniów uzdolnionych matematycznie. Zajęcia te miały na celu poszerzenie programu nauczania i przygotowanie do udziału w konkursach matematycznych.
Z perspektywy lat podziwiam i doceniam przede wszystkim zapał i wysiłek byłych uczniów uczęszczających na zajęcia kółka matematycznego, bo przecież ich pobyt w szkole wydłużał się o dwie godziny tygodniowo, a przed każdym następnym etapem konkursu dodatkowych godzin było znacznie więcej. Konkurs na każdym etapie budził wiele emocji i był sprawdzianem zdobytej wiedzy w całym procesie dydaktycznym, podobnie jak egzaminy z matematyki. Były to egzaminy nie tylko dla uczniów, ale także dla ich nauczycielki. Przyjemna i owocna była praca z uczniami zdolnymi, więc i o sukcesy nie było trudno. Z satysfakcją wspominam wysokie osiągnięcia swoich (olimpijczyków) uczniów, którzy na różnych etapach zajęli czołowe lokaty.
Cenię sobie wyrazy sympatii ze strony byłych wychowanków, bo zawsze są one dowodem, że wysiłek który wkładamy przynosi chlubne owoce.
napisał/a: erasmuska 2008-06-05 13:40
Ja zawsze będę miło wspominać moje dzieciństwo. Byłam takim bezradnym człowieczkiem który chciał się wszystkiego uczyć i wszędzie było mnie pełno. Pamiętam zabawy z rodzicami i koleżankami. Kiedyś liczyła się bliskość człowieka i częściej spędzało się czasu ze sobą grając np. w różne gry planszowe np. chińczyk lub na dworze bawiło się w podchody. Czas dzieciństwa to są najpiękniejsze chwile takie wolne od trosk i zmartwień. Człowiek nie ma wtedy problemów i żyje tak jak by w innym świecie bardziej kolorowym. Rodzice wtedy poświęcali mi sporo czasu i nie było takiej gonitwy za pieniędzmi. Sama to wiem z własnego doświadczenia jak teraz jestem mamą i wiem, że nie poświęcam dziecku tyle czasu co powinnam.
napisał/a: fiona827 2008-06-05 13:55
Wszystkie wspomnienia jakie bym schowała do woreczka to takie zwariowane wyjazdy, tzn takie bez wcześniejszego dokładnego planowania. Kiedy dzieci były małe ( a ja samotną matką po rozwodzie) było to dość ryzykowne, ale się jakoś udawało. Przejechałam z nimi pół Polski i myślę, że pokazałam to, co najpiękniejsze. Potem z różnych przyczyn była kilkuletnia przerwa i dopiero przed trzema laty wybraliśmy się z moim obecnym mężem na podbój Bieszczad. Bez rezerwacji noclegów, tylko z mapą w ręku wyruszyliśmy w nieznane. Wędrówki po połoninach, widoki rozciągające się z Tarnicy, zapach maleńkich cerkiewek - to wszystko sprawiło, że wracamy tam co roku. Za każdym razem wybieramy inną trasę, zwiedzamy nowe miejsca, rozmawiamy o tym co widzieliśmy, dzielimy się wrażeniami. Przez dwa tygodnie ( bo tyle mamy urlopu ) jesteśmy tylko dla siebie, nie rozmawiamy o domowych problemach, daje to nam ogromną siłę do działania przez następne miesiące i do następnego wspólnego wyjazdu.
Tego typu wyjazdy na pewno bym chowała do woreczka by jak już będziemy w podeszłym wieku i nie będziemy mieć na tyle siły by wyruszać w nieznane to sięgniemy po taki woreczek i razem wspólnie z wnukami powspominamy i poopowiadamy nasze rodzinne wypady.
napisał/a: Sylwia710 2008-06-05 23:29
Ja krótko zwięźle i na temat. A więc do mojego woreczka wspomnień wrzuciła bym kilka wspomnień które warto schować głęboko:
Dzieciństwo chociaż było biednie ale bardzo wesoło. Mimo wszystko wspominam mile te beztroskie chwile.
Ślub piękna i niezapomniana chwila.
Narodziny mojej córki najwspanialsza chwila mojego życia.
Chwile gdy jeszcze żył mój ojciec zawsze miło je wspominam.
Wyprowadzkę nareszcie na swoje.
napisał/a: zicherka 2008-06-06 11:11
Woreczek, który zawsze zapakowany i gotowy do zabrania w świat to zeszyty zamknięte na małą kłódkę, zapisane wspomnienia w pamiętnikach dziecięcą rączką, takie emocjonalne straszne, pełne westchnień, emocji i chwil...to zeszyt, który wywołuje uśmiech i sentyment ogromny, który kiedyś nasze Maleństwo dostanie...
Woreczek, który zawsze zapakowany i gotowy do zabrania w świat to listy miłosne z fantazją i pasją zapisywane przez Mężczyznę, który kocha...
Woreczek, który zawsze zapakowany i gotowy do zabrania w świat to zdjęcia, na których uśmiechają się ludzie, którzy są wszystkim dla serca...

W woreczku wspomnień, wspomnienia, które grzeją serce i pozwalają odzyskać nadzieje, nawet, gdy bardzo źle...
napisał/a: jahalina 2008-06-06 12:17
Cóż, do owych woreczków ukryłabym wspomnienia mego pobytu w Szwajcarii, w Haute-Nendaz w samych Alpach. Te piękne pejzaże są zapierającymi dech w piersiach obrazami. Miałam swoje ulubione szczyty, którym lubiłam nadawać swoje nazwy. Czar i urok tej maleńkiej wsi niemal u szczytów tych monumentalnych gór ciągle jest we mnie. Schowałabym do woreczków, mgłę białą i gęstą jak bita śmietana spowijającą doliny, a ja stojąc na balkonie mogłam obserwować to zjawisko lub sama zanużać się w tę białość i puchowość. Zapach porannej kawy, raclette, które unosiły zapachy najlepszych serów, organizowane w gronie przyjaciół w małym drewnianym domku, tzw. challet, smak czekolady dorównujący chyba tylko tej z filmu o tym samym tytule...wino i winnice…A w to wszystko wpleciony mój umiłowany i romantyczny język francuski...alors je voudrais gagnier cette sacs, parceque j'ai besoin cacher mes recerie (więc chciałabym wygrać te woreczki, ponieważ potrzebuje schować moje marzenia i wszystkie wspomnienia.
napisał/a: foka 2008-06-06 12:45
Ja jestem kobieta dojrzala w moim woreczku znajduja sie wspomnienia z dziecinstwa ,radosc przebywania z rodzicami dni z nimi spedzone,swieta gdzie na choince palily sie swieczki a nie swiatelka,poranne wstawanie i pojscie w Wielkanoc o wschodzie slonca na rezurekcyjna msze obok brat ktory trzymal mnie za reke ja i moi rodzice.Coz nie mam ich od 32 lat lecz piekne wspomnienia sa.Narodziny jedynej ukochanej coreczki ktora wlasnie tez nie dawno zostala mama a ja babcia.Sa to chwile i wspomnienia ktore w nas zostaja do konca naszych dni.Mnostwo bylo takich chwil jak tajemnice z dziadkiem ktory zabieral w wakacje na przejazdzke koniem aby rodzice nie widzieli bo to za daleko i nie dla malucha coz moj woreczek duzo ma takich wspomniej i nikt tego nie zabierze.
napisał/a: Fraggy 2008-06-07 19:52
Moje najcenniejsze wspomnienia, które chciałabym schować do miejsca tak pewnego.... To wspomnienia z dzieciństwa... Człowiek z biegiem lat zapomina o wielu rzeczach.... Ja nie chcę... Pragnę swoim wnukom dokładnie móc opowiedzieć lata beztroski babci... Te wszystkie wspinaczki po drzewach, przygody, ucieczki, coroczne wakacje spędzane u dziadków gdzieś w Puszczy Augustowskiej niczym na końcu świata, ale też lata szkolne... podstawówkę, gimnazjum i liceum - wszystkich mi bliskich poznanych tam ludzi, wszystkie wspólne imprezy, wyjazdy, biwaki....
To wszystko chcę pamiętać jak najdłużej! :)