Konkurs "Złoty kompas"

napisał/a: kiciuniaaa 2008-11-18 16:40
Zawsze chcialam byc KSIEZNICZKA SARA
Sara, wychowana w Indiach przez czułego i pobłażliwego ojca, kapitana Ralfa Crewe, zostaje wysłana do Londynu, gdzie ma uczyć się na pensji dla dziewcząt prowadzonej przez Marię Minchin...
Sara ma swoją pokojówkę, salon, kucyka i ekstrawagancką garderobę, ponadto może robić wszystko, na co ma ochotę... Jednak gdy dostaje informacje o smierci i bankructwie swojego ojca zostaje sama i bez zadnych srodkow do zycia. Mala Sara zostaje słuzącą....Jednak jej bogata wyobraźnia, która pozwala jej przetrwać trudności codzienności. NA szcescie pozniej dzieki pomocy przyjaciela jej zmarlego ojca, Sara znow staje sie bogata dziedziczka. Jest to piekna bajka mowiaca o tym ze Sara nie wazne czy byla bogata i miala wszystko czy została słuzącą i byla pomiatana przez "wyzsze" osoby, wciaz byla ta sama w głebi serca osoba. Skromna, kulturalna, przyjaznie odnosila sie do wszystkich osob, chetna pomoc kazdemu, no i z plecakiem pełnym wyobrazni :)


karolcia1970
napisał/a: karolcia1970 2008-11-18 17:39
moją ulubioną postacią zawsze była Pipi i to w nią najchętniej wcieliłabym się, gdybym tylko mogła!; pamiętam, jak pasjami oglądałam serial o jej przygodach i zaśmiewałam się do łez!;beztroskie życie bez jakichkolwiek logicznych reguł, wzorców i zakazów - to było coś niespotykanego w dokładnym, ułożonym wręcz matematycznie świecie, do jakiego ja przywykłam... a tu Pipi tańczy w butach po stole, zjada gwoździe, lata balonem, je z małpką, gra na pile i - co najważniejsze dla takiej materialistki, jak ja - ma całe wory złota, za które kupuje dzieciom tony słodyczy (co w czasach kryzysu było czymś cudownym!), a do tego tak wspaniale radzi sobie zawsze z niezdarnymi złodziejaszkami! Pipi była odzwierciedleniem tych cech małej, zwariowanej dziewczynki, jakie we mnie drzemały gdzieś bardzo głęboko, a które mogły ujść dopiero dużo, dużo później...; była spełnieniem moich marzeń o życiu beztroskim i wiecznie szczęśliwym...; i tylko jednego nigdy jej nie zazdrościłam, a mianowicie: braku rodziny...
napisał/a: Siuniaaa 2008-11-18 21:21
Moją ulubioną bajka w dzieciństwie była "Wilk i zając"
Zawsze chciałam być tym małym zajączkiem który miał taki słodki głosik i akcent) i tak słodko odpowiadał wilkowi:

Wilk: "Zajenc słiszysz mnie?"
Zając: "słiszu słiszu" - oczywiście tego co mówił nie da się tak opisać:)
Wilk: "Nu pagadi"

Do dziś pamiętam te wszystkie odcinki które z ciekawością oglądałam.
Zawsze współczułam zającowi który był atakowany przez wilka.
Ale i podziwiałam go za to że był taki sprytny:)
napisał/a: dzudzu84 2008-11-19 10:24
czy ktos pamieta animki? no wlasnie. moglabym byc kinia...jest wesola, urocza, no i swietnie wyglada...wlasnie mw kinie moglabym sie wcielic
napisał/a: ~radosna_wiosna 2008-11-19 11:01
Zawsze chciałam się wcielić w postać "Czarodziejki z Księżyca", po części także dlatego, że jej roztrzepanie i swawola przypominała moje własne. Ponadto chciałam zawsze być kimś niezwykłym, mieć możliwość ulepszania świata, poprawiania go każdego dnia. Zawsze mi imponowała jej wytrwałość, odwaga oraz naturalność: nigdy nie udawała kogoś, kim nie jest, może nie zawsze będąc rozważną czy poważną, ale nigdy nie mogła sobie zarzucić tego, że starała się być kimś, kim nie była.
napisał/a: pati0608 2008-11-19 11:22
Zawsze chciałam być i wyobrażałam sobie , że jestem , Anią z Zielonego Wzgórza. To bajka dla starszych dziewczynek, jednak kiedy przeczytałam ją po raz pierwszy pokochałam Anię z całego serca. Razem z nią przeżywałam chwile radosne, pełne smutku, perypetie w szkole. Marzyłam o tym, że i ja kiedyś spotkam swojego Gilberta -ucieleśnienie moich marzeń. Przeczytałam całą serię o niej wielokrotnie i nigdy, przenigdy nie była dla mnie nudna. Do dziś, choc jestem już mężatką i mamą , wracam do niej czasami i czytam z sentymentem. Kiedyś podsunę ją mojej córce. Ciekawe czy jej się spodoba tak jak mi ?
kamil2s
napisał/a: kamil2s 2008-11-19 15:49
Ja chciałam być Chłopcem z zaczarowanym ołówkiem.Móc narysować sobie co chcę.
Jeszcze dziś ten zaczarowany ołówek mi się marzy.Moja mama jednak powtarza ciągle,że co sobie wypracuję to będzie moje i abym nie liczyła na mannę z nieba.
Kto nie pamięta niech zajrzy np.tu http://pl.youtube.com/watch?v=T-tP6eI-fhg
To były dobranocki!
napisał/a: jolunia559 2008-11-19 17:58
Kochane dziewczynki!Wieczne królewny!
Czy jest wśród nas chociaż jedna,która nie znałaby baśni Królowa śniegu.Jedna,która nie uroniła lezki czytając o dzielnej Gerdzie i biednym porwanym przez złą królową Kaju.Ja też zaczytywałam się Baśniami J Ch Andersena.A Królowa śniegu była mi szvczególnie bliska Miała swojego Kaja,przyjaciela z dzieciństwa,a którego chyba mogłabym umrzeć.Ale mój Kaj nie został porwany.Nie został uwięziony przez straszną Królową Śniegu.On po prostu wyjechał.Dowiedział się,że był dzieckiem adoptowanym.Obraził się na świat i ludzi.Spakował plecak i pojechał w siną dal.Na wiele lat.Bardzo wiele.A ja tęskniłam i płakałam Zastanawiałam się co u niego słychać.Jak żyje i gdzie żyje Przecież świat jest taki duży i taki niebezpieczny.Gdybym była Gerdą pognałabym za nim.Ale ja Gerdą nie była, Swiata się bałam Zawsze zastanawiałam sięmjak wyglądałoy moje życie,gdyby Krzyś niw yjechał.Na jakim etapie byłabym teraz.I wiecie co?Ja go odnalazła, Poprze Naszą Klasę.Jest szczęśliwy w USA.Od lat tam mieszka,tworzy/jest muzykiem/i po prostu żyje.Swoją przeszłość zamknął w tym plecaku.A ja zapomniałam o Gerdzie i żyję swoim życiem Przecież Świat teraz zawiera się w moim komputerku.I nie muszęwędrować w poszukiwaniu swojej utraconej miłości.Swojego utraconego /a może wyimaginowanego/szczęścia.Mogę żyć,po prostu żyć.
napisał/a: Katjen27 2008-11-19 18:58
Każda bajka czar dzieciństwa i magię w treści swojej chowa.
Mnie w pamięci utkwiła bajka skromna i krótka, ale rzeczowa :)
Zawsze chciałam być Małgosią, tą od Jasia i Baby Jagi.
Zakosztować dreszczyku przygody, wykazać się szczyptą odwagi :)
Przy boku mieć Jasia i wraz z nim Babę Jage pokonać.
No a już ponadto wszystko chatki z piernika spróbować :)
Obecnie mej kochanej Julce czytam baśniowych książek wiele.
Zobaczymy, kto w przyszłości będzie jej bajkowym przyjacielem :)
napisał/a: cappucinko 2008-11-20 08:36
Ja zawsze kochałam bajkę "Brzydkie Kaczątko" zresztą do tej pory mam ogromny sentyment właśnie do tej bajki. Zawsze gdy czytano mi tą opowieść, rozumiałam jak wiele takie kaczątko wycierpiało. Zostało odrzucone przez innych tylko ze względu na swoją odmienność i brzydotę, oceniane z perspektywy urody a nie swojego pięknego, pełnego miłości wnętrza. Zarazem kaczątko było bardzo silne, choć smutne ale cierpliwość została nagrodzona...nie znalazło przychylności kogokolwiek, dopóki nie wyrosło na przepięknego łabędzia:)


"Każdy może być bogaty, gdy tylko sięgnie ręką po obłok, każdy może być piękny, wystarczy, że zakwitnie w nim dobro".
napisał/a: ~GosiaInuszka 2008-11-20 20:24
Napisz, w którą z postaci ze świata bajek zawsze chciałaś się wcielić.
Odkąd pamiętam zawsze lubiłam czytać. Nauczyłam się jeszcze zanim poszłam do szkoły. Tak się złożyło, że przez jakiś czas mieszkałam u moich Dziadków na podlaskiej wsi. Nie wiem, czy ktoś pamięta te czasy, gdy nie było jeszcze telewizji. W długie, zimowe wieczory, w dużej, przestrzennej kuchni, Moja Babcia rozstawiała krosna, przy których tkała dywany. Ja siedziałam przy piecu i na głos czytałam moją ulubioną książkę: "Przygody Alicji w Krainie Czarów" Lewis'a Carroll'a, z 1972 roku wydaną przez Wydawnictwo "Czytelnik"(z takim małym delfinkiem), z czarno - białymi obrazkami, które z czasem sama pokolorowałam. Gdy zaczynałam czytać przenosiłam się w baśniowy świat: Białego Królika, pana Gąsienicy, Myszy, Niby Żółwia, Szalonego Kapelusznika i oczywiście Królowej Kier. Razem z Alicją przeciskałam się przez króliczą norę, jadłam podwieczorek z Szarakiem Bez Piątej Klepki i grałam w krykieta głowami flamingów. Uwielbiałam wyobrażać sobie że piję z buteleczki z napisem "Wypij mnie", składam się jak teleskop i znajduję się w Krainie Czarów (czy Cudów, jak to jest w wersji oryginalnej). Gdy przyszła wiosna, razem z moją koleżanką Anią, pod pniem starej lipy, rosnącej w ogrodzie Dziadków, szukałyśmy wejścia do nory Królika. W pobliskim zagajniku znalazłyśmy Sadzawkę z łez, na olbrzymim kamieniu kładłyśmy serwetkę i jadłyśmy podwieczorek, a kijami grałyśmy w krykieta. Lato minęło nam bardzo szybko. A we wrześniu poszłam do szkoły, kilkakrotnie przeprowadzałam się i Moja Ulubiona Książka zagubiła się. Gdy moja córeczka nauczyła się czytać kupiłam jej "Alicję w Krainie Czarów" w tłumaczeniu Antoniego Marianowicza z przepięknymi, kolorowymi ilustracjami Ewy Salamon, przeczytałyśmy ją kilkakrotnie. Widziałam też kilka filmów i przedstawień zrealizowanych na podstawie tej powieści. Muszę jednak przyznać, że w żadnej nie odnalazłam tej magii, tajemniczości i niesamowitej baśniowości, która towarzyszyła mi gdy po raz pierwszy czytałam tę książkę. Z niecierpliwością więc oczekuję na produkcję jednego z największych wizjonerów współczesnego kina - Tima Burtona. Wierzę, że może w jego filmie łączącym technologię performance capture oraz klasyczną grę żywych aktorów, wśród których pojawi się Johnny Depp jako Szalony Kapelusznik i młoda Australijka Mia Wasikowska jako główna bohaterka, odnajdę Alicję z mojego dzieciństwa.
napisał/a: iura 2008-11-20 20:41
Zawsze chciałam wcielić się w złą królową z baśni Hansa Christiana Andersena " Królowa Śniegu".
Ta władczyni lodowej krainy, której obce są uczucia dobra i miłości zawsze budziła we mnie uczucie litości. Pamiętam jak z zapartym tchem śledziłam jej poczynania w stosunku do innych a zwłaszcza do Kaja. Było mi jej okropnie żal. Nikt z moich bliskich nie mógł początkowo zrozumieć dlaczego mówię iż chciałabym nią być. A ja myślałam, ze gdy wcielę się w jej postać to będę potrafiła ja odmienić. Przecież gdy będę już Królową Śniegu to moje uczucia wezmą górę i ta zła, nielubiana przez wszystkich postać stanie się dobrą i kochającą dzieci Królową. Niestety nigdy tak się nie stało a ja nadal marzę aby zmienić zakończenie baśni tak aby Królowa Śniegu została dobrze zapamiętana:)