Wygraj książkę, która pomoże ci schudnąć!

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2014-11-27 10:24
Weź udział w konkursie i wygraj książkę opisującą dietę, której skuteczność udowodniono naukowo!

[CENTER][/CENTER]
[RIGHT]fot. Fotolia[/RIGHT]
Nie jesteś w stanie zliczyć, ile już razy próbowałaś schudnąć? Nie martw się - gwarantujemy, żenajbliższa próba zostanie zakończona sukcesem!

Specjalnie dla was Polki.pl przygotowały konkurs, w którym jest do wygrania książka opisująca dietę 50 na 50 - dietę, której skuteczność została udowodniona naukowo!

Weź udział w konkursie i wygraj batalię ze zbędnymi kilogramami raz na zawsze!

Zadanie konkursowe


Napisz, co w całym procesie odchudzania najbardziej cię denerwuje i dlaczego podejmowane przez ciebie próby zrzucenia wagi najczęściej kończą się fiaskiem.

UWAGA!
Odpowiedź zamieść na naszym forum konkursowym. Aby wziąć udział w konkursie, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem – sprawdź jak to zrobić krok po kroku!

Nagrody konkursowe


Do wygrania 10 książek Dr Kristy Varady i Billa Gottlieba pt. "Dieta 50 na 50"

[CENTER]
[/CENTER]

Przed udziałem w konkursie zapoznaj się z REGULAMINEM.
Konkurs trwa od 27.11.2014 do 11.12.2014

Zapraszamy!

napisał/a: monikar1234 2014-11-27 11:37
Pierwsze co chciałabym napisać, to to, że po przeczytaniu pytania konkursowego roześmiałam się, ponieważ ten temat tak bardzo mnie dotyczy, moich postanowień zrzucenia wagi, i mojego całego życia, które krąży wokół idealnej sylwetki :)
Cieszę się , że wreszcie taki temat został poruszony, ponieważ już dawno chciałam wyrzucić swoją złość i móc na kogoś zrzucić winę za to , że nie mogę schudnąć- bo JA przecież tego chce :)

Najbardziej denerwują mnie podczas bycia na diecie przede wszystkim promocje w hipermarketach. Wtedy gdy juz drugi/trzeci dzień jestem na diecie bez cukrowej, to wtedy jest ogrom promocji na : czekolady, słodycze ect. To może naprawdę człowieka złamać - OKAZJE- później produkty wracają do swoich pierwotnych cen.
I oczywiście, że nie powstrzymałam się, zakupiłam te czekoladę...
Było tak wiele razy. Dlatego też mam za sobą wiele nieskutecznych prób zrzucenia kilku kilogramów.

A kończąc, po prostu nie mam aż takiej cierpliwości, bo na efekty trzeba czekać długo a ja mimo wszystko lubię czekoladę :)
napisał/a: jaga12Xj1 2014-11-27 11:43
Mówię zawsze znajomym że ja się ochładzam całe życie nigdy jakoś nie miałam silnej woli zawsze ulegałam pokusie czekoladzie nigdy nie mogę sobie jej odmówić 3 dni bez niej wytrzymam a na 4 dzień zjem pół tabliczki dlatego dieta nie dla mnie bo i tak czekolada wygra z moją silną wolą
napisał/a: anhe89 2014-11-27 14:21
Cyt.: "w całym procesie odchudzania" po przeczytaniu tego kawałka uśmiech zmalował moją pyzatą buzię :p

Jeżeli procesem możemy nazwać maksymalnie 5 dni ... a ja mam wskazać to, co denerwuje mnie najbardziej to chyba to, że po prostu cały czas jestem zdenerwowana. A bo to chciałoby się czekolady kawałek, a to chciałoby się jakieś dobre ciasto zjeść ... i jak tu się nie złościć ?

Próba kończy się fiaskiem zawsze. Zaczynam odchudzanie statystycznie, co 2 miesiące - jak już wspomniałam przez maksymalnie 5 dni.
Dzieje się tak, ponieważ nie ma obok mnie kogoś, kto też chciałby się odchudzać ze mną, jeść zdrowe posiłki, iść pobiegać.
Jak ćwiczę w domu to nawet koty patrzą na mnie z ogromnym zdziwieniem. Cóż główną przyczyną jest fakt ... że nie potrafię sobie odmówić jedzenia ...
napisał/a: justynarojek 2014-11-27 15:13
Zacznijmy od tego,że ja uwielbiam jeść. Nie jem wiele ale mam słabość do kuchni włoskiej i śródziemnomorskiej.Nie mam również zacięcia-fakt chciałabym schudnąć ale szybko tracę motywację ,gdy nie widzę efektów. Choćbym nie wiem jak się starała- ostra, restrykcyjna dieta, sporo ruchu moja waga ani drgnie. Tak więc skoro nie widzę efektów poddaję się. Poza tym sama się oszukuje wmawiając sobie że jeden gryz mojego ulubione dania nie zaszkodzi. A od gryzu do rzucenia diety u mnie już bardzo króciutka droga. Tak więc najbardziej denerwuje mnie,że nie ma efektów, że rodzina mnie w tej walce nie wspiera i że tyle jest pokus na tym świecie.A ja sama nie ma motywacji, silnej woli i zacięcia by sobie z tym poradzić.
napisał/a: liliana200 2014-11-27 19:44
U mnie "PROCES ODCHUDZANIA" można nazwać ja walka z "niewidzialnymi czołgami. Ah jest tyle rzeczy które mnie tak strasznie denerwują kiedy się odchudzam, ze zawsze mam ochotę się na wszystko rzucić i najeść do syta. Batalie z dietami przetoczyłam, już kilka i żadna na mnie nie zadziałała, albo ja robiłam wszystko żeby nie działała. Tyle wyrzeczeń - nie jedz chleba bo tuczy! Nie jedz batoników, bo to sam cukier! Nie jedz białego makaronu - bo zabroniony. Nie jedz tego i tamtego! No normalnie jakby człowiek miał ze wszystkiego zrezygnować i żyć o liściu sałaty a przy tym wytapiać "słoninkę na siłowi" w takim tempie które mnie zabija.

Ja kocham jeść i kocham gotować ale jeśli wiem, że są rzeczy niezastąpione podczas gotowania to doprowadza mnie to do białej gorączki.

Denerwują mnie sytuacje, w których to ja gapię się jak sroka w "gnat" kiedy koło mnie siedzi super szczupła przyjaciółka i wcina wielki puchar lodów a mi aż ślinka cieknie.

Wkurzam się, bo ja muszę bardzo dużo pracy włożyć w to rzeczy zgubić choćby jeden kilogram kiedy w koło mnie są ludzie którzy nie muszą się wysilać aby być szczupłym.

Mój "proces odchudzania" trwa wiele lat, raz w górę, raz w dół ale nigdy raz a skutecznie. Czas to zmienić!
napisał/a: agasam9 2014-11-27 22:40
Nie cierpię odchudzania, bo muszę wtedy ograniczać jedzenie, odrzucić część smakołyków, które uwielbiam. Dostaję szału jak widzę kogoś na ulicy, kto zajada kebaba, a jak znajomi zamówią pizzę mam ochotę ich zabić. Odchudzania zdecydowanie nie jest dla mnie!
napisał/a: awatarka 2014-11-28 11:13
Denerwuje mnie moje lenistwo oraz niekonsekwencja w zrzucaniu wagi :mad:.Wszystkie diety kończą się fiaskiem,bo w gruncie rzeczy nie nauczyłam się kochać siebie.Wystarczy byle jakie niepowodzenie,a już wszystkie plany biorą w łeb.Gdy otwieram kolejną paczkę z chipsami odwracam uwagę od głównego problemu i zajadam go,robiąc miejsce na nowy problem (dotyczący rzucania słów na wiatr) ,przy którym ten pierwszy...już :rolleyes: tak bardzo nie rzuca się w oczy.
Wiem to niedorzeczne,ale jeżeli mam być szczera to tak właśnie ze mną jest.Najbardziej frustrujące jest to,że oprócz wyrzutów sumienia które stale sobie funduję,muszę spotykać się jeszcze z tymi wszystkimi niechcianymi komentarzami od osób,którym wcześniej się chwaliłam że próbuje nowej diety (a które mi kibicowały :( ),
którym obiecywałam że tym razem na pewno,już ostatecznie i tak dalej i dalej...

w nieskończoność
:confused:
napisał/a: ANN 2014-11-28 13:21
Tyję! Chudnę! Tyję! Chudnę! To takie moje balansowanie na cienkiej linie. Bo dla mnie zrzucenie jednego czy dwóch kilogramów to ciężka praca.
I jak na złość tyję nie w tym miejscu, w którym bym chciała. Moja tkanka tłuszczowa upodobała sobie okolice mojego brzucha. Kiedy czuję, że jest już jej za dużo, zaciskam pasa. Jem mniej, katuję się kaszkami i litrami wypitej wody. Ale niestety, stęskniona za "normalnym jedzeniem" powracam szybko do poprzedniej wagi. -Jedzenie ma ogromny wpływ na samopoczucie - czytam w babskiej prasie, ale jak sobie odmówić dobrego ciasta, czekolady, czy prawdziwego sernika z 10 jaj?
Czytam o ćwiczeniach w domowym zaciszu, które pozwalają pozbyć się paskudnej tkanki tłuszczowej, pokrywającej mięśnie brzucha, ale tu potrzebna jest wytrwałość, systematyczność, a takie cechy są mi obce.
Moja tendencja do przybierania na wadze pozbawia mnie komfortu, jaki daje świadomość, że dobrze wyglądam. Niestety, brakuje mi samodyscypliny!
napisał/a: gutka25 2014-11-28 23:50
Najbardziej denerwujące w odchudzaniu w moim przypadku jest przede wszystkim to, że za każdym razem jak zacznę to okazuję się, że ciotka szwagra od mamy (:p)... czy też inna osoba w rodzinie ma urodziny, imieniny, rocznicę lub też inne święto :D i obrażają się jak nie spróbuje się każdego z 20 przygotowanych na tą okazję ciast... więc jak tu odmówić :confused:

Niestety systematyczność też nie jest moją mocną stroną.... przy pracy zmianowej niestety nie jest możliwe żeby jeść regularnie... co czasem kończy się napadem na lodówkę po dłuższym czasie bez jedzenia! :(

nastawienie też robi swoje ... ponieważ schudłam już 12 kg to stwierdzam, że nie wyglądam tak źle... i przekładam moją dietę bo przecież mogę sobie już pozwolić żeby zjeść czasem to na co mam ochotę... niestety to "czasem" trwa już 2 lata ! :p A do ideału brakuje mi tylko i aż tyle żeby pozbyć się 5 kilo. Ale przecież w końcu się uda! ;)
napisał/a: K26 2014-11-29 15:56
Powiem krótko i konkretnie. Nie lubię potraw, które smakują jak trawa. Uwielbiam przyprawy. A danie, bez soli np. to dla mnie katorga. Wiem dietetycy powiedzą, że nie wolno. Druga sprawa to ważenie potraw np. tyle i tyle gram. Drogie panie, gdy jesteśmy głodne, czy zastanawiamy się naprawdę, ile dana potrawa ma gram? To jest dla mnie dziwne. A czemu moje próby odchudzania, kończą się fiaskiem? Może dlatego, że mam niedoczynność tarczycy i zbyt mało cierpliwości Pozdrawiam
napisał/a: ika5559 2014-11-29 16:06
Tyle razy zaczynałam dietę że szkoda myśleć. Staram się odżywiać zdrowo ale mam problem ze słodyczami. Po 2-3 dniach diety na której staram się nie jeść czekolady, jak widzę ja w sklepie na półce to mam ochotę zjeść ja od razu. Efekt jest taki że kupuje tabliczkę czekolady z zamiarem zjedzenia 1 kostki a kończy się tak ze zjadam cała. Drugim problemem jest to że jak po tygodniu w miarę dobrej diety i jakichś ćwiczeniach nie ma efektu to stwierdzam że to nie me sensu. Może do każdej diety podchodzę w niewłaściwy sposób albo nie trafiłam na taką która będzie mi odpowiadała w 100%.