Wygraj książkę, która pomoże ci schudnąć!

napisał/a: MonikaWS 2014-12-08 00:30
Wszyscy chcemy odżywiać się zdrowo, ale nie zawsze jest na to czas, aby przygotować pełnowartościowy posiłek lub przekąskę. I to właśnie najbardziej w całym procesie odchudzania mnie denerwuje i jest powodem, że chęci zrzucenia wagi kończą się fiaskiem. W domu nie mam problemów z przygotowaniem zdrowych dań, staram się nawet robić zapasy lub mrozić półprodukty, ale co innego poza domem. W sklepach mało jest takich zdrowych "gotowców". W zwykłym sklepie spożywczym można kupić ewentualnie bułkę grahamkę (ale z prawdziwą grahamką też ciężko), ewentualnie warzywo lub owoc (może jogurt). Na przystanku, dworcu czy miejscowym sklepiku ciągle w otoczeniu są fast-foody, kaloryczne batoniki oraz drożdżówki. Nawet natykając się na bar sałatkowy nie można zjeść zdrowo, ponieważ w sałatkach góruje majonez. Gotowanie i przyrządzenie posiłków na cały dzień i chodzenie z pudełeczkami w torebce jest męczące. W moim przypadku większość grzeszków spowodowana jest właśnie tym, iż nie udaje mi się w domu przygotować takiego dietetycznego zestawu z uwagi na brak czasu lub po prostu zapomnę go ze sobą zabrać. I niestety jak już taka sytuacja się zdarzy to (będąc poza domem) jestem skazana na kupno takiego właśnie śmieciowego jedzenia – najczęściej słodyczy. Po takiej wpadce załamuję się trochę i często ma to wpływ na kolejne dni diety.
napisał/a: agatta85 2014-12-08 02:17
W byciu na diecie najbardziej denerwuje mnie fakt, że "dietetyczne" produkty są trudno dostępne na mieście. Jeśli mam do załatwienia sporo spraw, co wiąże się z bieganiem po mieście, muszę nosić ze sobą tobołek z posiłkami. A jeśli zdarzy się, że wyskoczy coś niezaplanowanego, to pojawia się panika, że nie mam co zjeść, a posiłków nie wolno przeskakiwać...
Moim zdaniem moje próby zrzucenia kilogramów są spowodowane głównie cukrzycą. Zbyt wysoka lub zbyt niska glikemia wiąże się z nieprawidłowościami we wchłanianiu substancji odżywczych z pokarmu lub wyrzutem cukrów wątrobowych, co wymusza kolejne iniekcje insuliny. Z tego co wiem szybkie wzrosty poziomu insuliny w organizmie są wrogiem odchudzania. A większość diet wymusza zmianę dawkowania insuliny, więc nie jest łatwo.
napisał/a: paulinas06 2014-12-08 08:48
W procesie odchudzanie najbardziej denerwuje mnie brak urozmaiceń w diecie. Prawie wszystkie diety opierają się na kilku składnikach - sałaty, pomidory, twarogi, jogurty, etc. Nie ma tu miejsca na słodką przekąskę, na kawałek sera żółtego, pieczywo i makarony także nie są wskazane. Często również odradzane są owoce. To sprawia, że szybko tracę chęci, by kontynuować odchudzanie i wracam do dawnych nawyków - zaczyna się od jednej małej kanapki z wędliną, serem i ukochanym majonezem, a potem już idzie z górki - stwierdzam, że dieta nie ma sensu, bo za bardzo kocham jeść.
czeko
napisał/a: czeko 2014-12-08 17:32
Aby zacząć dietę muszę mieć dużą motywację, a z tym najczęściej jest trudno. Jednak kiedy już postanowię, że biorę się za siebie na mojej drodze czeka mnóstwo pokus. Wtedy okazuje się, że mama upiekła ciasto, a siostra kupiła moja ulubioną czekoladę. Jak to akurat wtedy kiedy jestem na diecie?? Wtedy nici z moją silną wolą, bo jak nie poczęstować się takim smakołykiem? Niestety, moja wola nie jest na tyle silna, aby oprzeć się pokusom i to mnie właśnie mnie najbardziej denerwuje. Na dodatek właśnie wtedy, kiedy jestem na diecie najbardziej myślę o jedzeniu.
napisał/a: kajka89 2014-12-08 21:20
w tym całym, znienawidzonym przeze mnie procesie odchudzania najbardziej denerwują mnie inni. Mówiąc inni mam na myśli głównie moją mamę, teściową i męża. Wiecznie słyszę tylko "no weź jedno ciasteczko", "poczęstuj się Kasiu", "dlaczego nie chcesz ziemniaczków? Przecież coś musisz jeść", "przecież karmisz małego, zjedz coś". To bardzo miłe z ich strony, że tak bardzo się o mnie troszczą, ale w trakcie diety w niczym mi to nie pomaga! Pół roku temu urodziłam synka i do tej pory nie udało mi się jeszcze zrzucić zbędnych kilogramów. Staram się bardzo i podejmuję próby, ale co z tego? Brak czasu na przygotowywanie sobie osobnych posiłków, brak motywacji i wieczne uczucie głodu... To strasznie mi przeszkadza. Powoli zaczynam sądzić, że już nigdy nie zrzucę tych kilkunastu kilogramów extra.
napisał/a: annna84 2014-12-09 21:29
Najbardziej denerwuje mnie, że muszę unikać produktów, które najbardziej lubię, a wybierać te, za którymi nie przepadam. Oczywiście, wmawiam sobie, że owsianka jest przepyszna, a ciemne pieczywo to smaczny wybór, ale każde kłamstwo ma krótkie nogi. Po kilku tygodniach, w porywach miesiącach, przychodzi kryzys i biała bułeczka wygląda w sklepie tak niewinnie, że na pewno ktoś ją niesłusznie pomawia, jakoby była niezdrowa, a te rumiane drożdżóweczki to samo zdrowie. A gdy już pozwolę sobie na mały skok w bok, to nikt mi nie wmówi, że owsianka była pyszna, a ciemne pieczywo jest lepsze niż białe. Już jestem po złej stronie mocy.
napisał/a: Yamajka 2014-12-10 21:12
Diety ach te diety. Dieta po raz 1, dieta po raz 5, dieta po raz 17... wegańska, grejfrutowa, oczyszczająca, białkowa. Najróżniejsze jakie mogą być, skutki? Owszem, raz lepsze raz, bardziej długotrwałe, raz bez żadnego widocznego efektu. Ale co mnie w nich denerwuje najbardziej?
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to jak zawsze chodzi o... ? Dokładnie, o pieniądze. Polska kuchnia nie jest zbytnio skomplikowana, a nasze półki sklepowe są wspaniale do niej przystosowane. Schab, kartofle- wszystko na wyciągnięcie ręki, lecz gdy zagłębimy się w każdą z diet doznajemy olśnienia. Czytamy rozmaite przepisy, z czego wiemy jak wygląda połowa składników i myślimy sobie, jeny co za nazwa, jak to wygląda, skąd to wziąć. Przecież w "moim spożywczym" tego nie znajdę. Mleko sojowe? A co to? Lecz uparcie dążę by wyglądać jak ta Pani z okładki książki dla wegan. Szukam w Internecie gdzie mogę kupić owe mleko sojowe i aż oczy mi się świecą gdy widzę, że w moim mieście liczącym ponad 200 tysięcy mieszkańców jest ten produkt! Aż w 5 sklepach! Biegnę po mleko sojowe ile sił w nogach (bo oczywiście na pewno mi je ktoś wykupi), namierzam cel sięgam i oczom swym nie wierzę. Mleko sojowe kosztuje 5 razy tyle co zwykłe mleko. Marzenie o pięknej figurze pryska. Decyduję się przejść dwie alejki sklepowe dalej i sięgam po naszego polskiego schabowego i kilogram kartofli, jeszcze chętnie sięgnę po surówkę, bo przecież za cały taki zestaw zapłacę mniej niż za jedno mleko sojowe...
wentula
napisał/a: wentula 2014-12-10 21:13
Mam wszystkie cechy, które utrudniają zdobycie upragnionej przeze mnie szczupłej sylwetki... Próbowałam setki razy... raz chciałam zrzucić zbędne kilogramy szybko a raz przygotowana byłam na długą i monotonną walkę... zawsze kończyło się porażką. Bo przecież 4 czy 5 kg to nie jest jakieś spektakularne osiągnięcie. Nie lubię gotować, ja po prostu lubię jeść! samo upodobanie do jedzenia nie byłoby niczym złym gdyby nie to, że najbardziej lubię smakować kaloryczne potrawy i nie bardzo lubię sport... w dodatku kocham słodycze! To mnie pogrąża. Wiem, że powinnam zmienić swój styl życia, chcę schudnąć, mam motywację, jednak ciągle mi czegoś brakuje... Może to właśnie ta książka będzie tą iskrą zapalną do zgrabnej i szczupłej sylwetki :)
lola92
napisał/a: lola92 2014-12-10 21:42
Najbardziej mnie w tych wszystkich profesjonalnych dietach denerwuje to, że zazwyczaj a w sumie to bardzo często zawierają one przepisy na dania z drogich składników albo i składników, które nie jest łatwo dostać i to jest właściwie największy powód dlaczego jakiekolwiek moje odchudzanie z dietami zawsze kończyło się fiaskiem, bo nawet jak zaczynałam jakąś dietę, to po dniu czy dwóch dochodziłam do wniosku, że nie mam zamiaru wydawać aż takiego majątku na produkty do zrobienia dania. Wolę swoją własną dietę, która po prostu polega na zdrowym odżywianiu się, a nie wydawaniu pieniędzy na wykwintne drogie składniki, które wcale nie są lepsze niż zwykła pyszna marchewka czy brokuła.
napisał/a: jolunia559 2014-12-11 07:31
Najgorszy jest brak silnej woli.To dlatego nie mogę schudnąć i ciągle mam ponad 100 kg.Zawsze sobie powtarzam-od poniedziałku zaczynam.No i zaczynam liczenie kalorii,pilnowanie by nie za dużo i nie za często jadać,a już broń Boże kawałek ciastka.Przychodzi sobota a ja-piwko,po piwku szał głodu i lodówa i czekanie do poniedziąłku bo od poniedziałku-liczenie kalorii.........I za tyzień schudnę już na pewno!
napisał/a: elwira_12- 2014-12-11 10:17
W procesie odchudzania najbardziej denerwuje mnie liczenie kalorii. Jedzenie przestaje sprawiać przyjemność i staje się katorgą, bo ciągle tylko czytam etykietki: ile to ma kalorii? ile procent dziennego zapotrzebowania na energię itd. Siedzę z kalkulatorem i długopisem i nic tylko dodaję i odejmuję... Nie mogę jeść tego na co mam ochotę, tylko to co jest w planie diety. A może ja nie mam ochoty na dwie kromki razowego pieczywa z liściem sałaty i pomidorem na śniadanie? ;p W końcu dochodzi do sytuacji, że nie mogę jeść prawie niczego. I gdybym jeszcze widziała efekty takiej diety to oczywiście postarałabym się trzymać jej rygorystycznych nakazów. Ale efektów jak nie było tak nie ma... mała fałdka na brzuchu dalej jest i dobrze się ma. To doprowadza mnie do szału i decyzji, że nie warto się tak męczyć. Dlatego zaprzestaję diety i jem to na co mam ochotę w danej chwili, oczywiście z umiarem. Potem dochodzą wyrzuty sumienia, że mam słaby charakter i słabą wolę, że gdybym wytrzymała jeszcze kilka dni na pewno wcisnęłabym się w moje stare dżinsy.... Dzień załamania, potem znowu biorę się w garść i wracam do diety... ale za kilka dni sytuacja się powtarza.... właśnie dlatego moje dotychczasowe-okupione wysiłkiem próby schudnięcia kończą się fiaskiem :(
aaqq
napisał/a: aaqq 2014-12-11 12:40
Co denerwuje mnie w odchudzaniu? Wszystko! Najbardziej to, że nie wychodzi :D A czemu nie wychodzi? Bo uwielbiam słodycze... Nie umiem bez nich żyć. Dzień bez batonika to dzień stracony :( Zawsze kiedy powiem sobie "nie... dzisiaj nie zjem żadnego ciasteczka" w supermarketach pojawiają się nowe promocje na słodycze, z których grzechem byłoby nie skorzystać. No dobrze... ktoś może powiedzieć, że można chudnąć i robić sobie jakieś "pseudosłodycze" - że niby mniej kalorii, a też słodkie... To wszystko bajka :( Bo serek wiejski z kakao i słodzikiem wcale nie smakuje tak dobrze jak czekolada, a 3 orzechy włoskie to nie Snickers. Niestety, ciężko jest schudnąć, kiedy w sklepach jest tyyyyyyyle słodyczy! :(