Wygraj książkę, która pomoże ci schudnąć!

mariii
napisał/a: mariii 2014-12-02 13:29
W całym procesie odchudzania najbardziej denerwują mnie... koleżanki. Twierdzą, że są na diecie, że są FIT, mimo, że według mnie można pozazdrościć im figury. Wciąż namawiają - skocz z nami na deser, chodź na lody, zrobimy dziś naleśniki na słodko. Kiedy mówię - "nie, dziękuje!", słyszę - "odchudzasz się? No przestań, to Ci nie zaszkodzi, my też jesteśmy na diecie a od czasu do czasu kobiety mogą sobie pozwolić na chwilę szaleństwa". Z tym, że dla mnie ta chwila szaleństwa potem trwa wiecznie, aż do wielkiego płaczu, że ZNÓW wszystko na marne.
napisał/a: olmix 2014-12-02 14:17
W procesie odchudzania bardzo denerwują mnie zmiany hormonalne, które powodują, że nawet najbardziej spektakularne efekty diety zamieniają się w wystający brzuch i kilka kg więcej. To mnie bardzo zniechęca do dalszej walki o szczupłą sylwetkę. I mimo, że wiem, że za kilka dni sytuacja wróci do normy, wystający brzuch dopada mnie najczęściej wtedy, gdy naprawdę chcę dobrze wyglądać i pochwalić się efektami diety. To potwornie irytujące.
napisał/a: ameli23 2014-12-02 19:35
Odchudzanie to dla mnie ... no cóż, wymyślanie, udawanie i kombinowanie! Nie powiem - trochę trzeba się nagimnastykować, by codzienne posiłki zamienić w dietę, która żadnych strat nie przynosi organizmowi, za to żołądkowi - olbrzymie, olbrzymiaste i jeszcze nieco większe.

Bo...

Po co owoce zjeść zamiast czekolady, jak od niej pamięci ponoć przybywa?

Jak sałaty jeść liście, tak bez chrupiącego, świeżego chlebka z górą masełka?

Jak na głębokim oleju nie smażyć, który może i do głowy przypadkiem nam wejdzie?


Ciężkie jest życie za ciężkiej kobiety.

Wiecie... Jeśli nie pokażecie mi tej cud książki to znów będą... kotlety!

;)
napisał/a: tadzikuly 2014-12-02 21:21
Chciałabym wygrać tę książkę dla swojej mamy. Napiszę więc może dlaczego się to jej niepowodzi. Mama jest osobą która zajada każde złe chwile, każdą samotność. Niestety wyszło, że musi mieszkać sama, jej dwie córki studiują z daleka od domu, mąż czyli mój tata ciagle w pracy na delegacjach po 3-4 miesiące. Jak wracam do domu widzę pełno papierków po słodyczach i wiem że tu jest problem. Motywacja była w lato kiedy byłam z siostrą. Chodziła z nami na spacery, nie jadla slodyczy, ktotrolowalyśmy podjadanie. Chciałabym jakoś pomóc...
napisał/a: lina-94_ 2014-12-03 18:17
Co mnie najbardziej denerwuje...już tłumaczę!Wydaje mi się np.że mało jem i dużo sobie odmawiam,staram się regularnie ćwiczyć, a kiedy przychodzi do kontroli wagi okazuje się że nic nie schudłam albo na dodatek-przytyłam! Czasem ktoś ze znajomych pochwali mnie twierdząc że schudłam(być może mylnie). Na następny raz mówi jednak,że znowu przybrałam. Tak też moje próby nie przynoszą oczekiwanego i trwałego efektu. Być może gubi mnie to,że po jakimś czasie pilnowania wagi jestem z siebie nazbyt zadowolona i w nagrodę podjadam sobie bo myślę że zasłużyłam sobie na małą chwilę przyjemności...Moim problemem jest też to,że jem ostatni posiłek ok.17-18 a zanim idę spać(22-23) zdążę zgłodnieć i cóż-idę po lodówki po małą przekąskę.Mam też wrażenie że źle dobieram ubrania do swojej figury przez co tylko niepotrzebnie dodaje sobie kilogramów. Masakra!
schylek_lata
napisał/a: schylek_lata 2014-12-03 20:01
Najbardziej w trakcie odchudzania denerwuje mnie to, że tak szybko się poddaję.
Stawiam sobie cel, a na drugi dzień czuję zapach świeżutkiego pieczywa w piekarni i nie potrafię odmówić sobie takiej kanapki z masłem.
I to mnie gubi. Niestety. Częto też, kiedy coś mi bardzo smakuje potrafiłabym jeść bez opamiętania. A na koniec jeszcze zagryźć jakąś szarlotką z lodami, albo tiramisu...
I to, że te dietetycznie przygotowane potrafy nie smakują tak dobrze, jak te, przygotowane standardowo. I stąd te wszystkie grzeszki na grzeszkach...

Ech...

Może kiedyś się uda.
;)
napisał/a: batistuta983 2014-12-05 01:37
Napisz, co w całym procesie odchudzania najbardziej cię denerwuje i dlaczego podejmowane przez ciebie próby zrzucenia wagi najczęściej kończą się fiaskiem.

Denerwuję mnie przy odchudzaniu to że nie mogę powstrzymać się od jedzenia tłustych i słodkich rzeczy. Nie chce mi się ćwiczyć. Gdy się przełamie to na jeden, czasem dwa dni. Później wracam do swoich wcześniejszych nawyków.
efffciaa
napisał/a: efffciaa 2014-12-05 14:57
W ciąży przytyłam 30 kg! Masakra !Przy mojej normie 55kg zrobiło się nagle 85 kg!Na początku odchudzanie szło nawet dobrze , później się zaczęło ... totalny i całkowity brak motywacji ! To mnie zawsze najbardziej denerwuje przy odchudzaniu ! I cały wysiłek na nic , później więcej przywaliłam niż schudłam ... tak jest za każdym razem kiedy próbuję się zabrać za siebie . Poza tym kocham słodycze , zwłaszcza torty i ciasta i to jest kolejny powód , który niweczy całą sztukę odchudzania ;-(
napisał/a: marcba 2014-12-06 19:28
Na sam dźwięk słowa dieta robię się głodna. Przyznaję, że nie jestem najbardziej zmotywowaną osobą i eliminacja wszelkich przyjemności spożywczych i moich ulubionych składników to często dla mnie zapora nie do przejścia. Nawet jadłospis skoordynowany przez dietetyka nie spełnia swojego zadania, jeżeli nie uwzględnia moich preferencji. Słowem kluczem w moim wypadku jest aktywność fizyczna. Bardzo lubię ruch, dlatego musi on być uwzględniony w mojej diecie. Wole więcej zjeść (oczywiście w ramach rozsądku) i trochę więcej poćwiczyć. Ideałem byłoby skoordynowanie aktywności fizycznej ze zbilansowaną, dostosowaną kalorycznie dietą, która brałaby margines na malutkie słodkie przyjemności :)
napisał/a: 23anja 2014-12-07 14:01
Najbardziej w procesie odchudzania denerwuje mnie moja rodzina.Nie mam od nich wsparcia, nie mówiąc o tym aby ktoś się do mnie przyłączył.Mam tu na myśli moją mamę,która choruje na cukrzycę.Powinna wraz ze mną przejść na dietę ale nawet nie chce o tym słyszeć.Myślałam że zależy jej na moim zdrowiu ale najwyraźniej nie....Jak większość osób otyłych uwielbiam słodycze i to pod każdą postacią.Niezbyt pocieszające jest to,że potrafię piec pyszne ciasta,które uwielbiam.Moje próby odchudzania kończą się fiaskiem,bo odchudzanie nie przynosi u mnie efektów co mnie zniechęca W wakacje mimo ćwiczeń, ograniczenia słodyczy,regularnych posiłków i przyjmowanych suplementów nie schudłam nawet kilograma!Takich prób było oczywiście więcej.Denerwuje mnie również to ciągłe odmierzanie porcji, liczenie kalorii itd. Wiem,że zgodnie z zasadami tej książki będę musiała to też robić,ale tylko co drugi dzień. Szkoła to kolejny powód mojej sylwetki,szczególnie w ostatnim czasie.Sprawdziany, próbne matury są powodem stresu.Zajadam go oczywiście słodyczami.Myślę że dieta 50 na 50 pomoże mi rozwiązać problem mojej wagi,bo wiem że sama już dłużej nie dam rady.
napisał/a: KawaInka 2014-12-07 14:33
Jestem bardzo zdenerwowana podczas odchudzania, gdyż nie mogę jeść tego co chcę i ile chcę. Tak po prostu.:mad:
napisał/a: chmura99 2014-12-07 18:22
Nie wiem jak Wam, ale wiecznie BURCZY MI W BRZUCHU! - to jest taki oto automatyczny sygnał, który sprawia, że raz dwa i jestem już niedaleko lodówki, sięgam z torebki po batonika, lub robię cokolwiek innego, żeby coś przekąsić - przepraszam, muszę być obiektywna - raczej z trzęsącymi się uszami - czym prędzej - WTRĄBIĆ. A mój żołądek to twarda sztuka - uwielbia to, co słone, słodkie i kaloryczne! Nie raz próbowałam go oszukać, ale kończyło się to zazwyczaj tak, że to on ROBIŁ MNIE W BALONA! I migiem wracałam do starych przyzwyczajeń, co by mu udogodnić swój ciężki żywot. Choć muszę przyznać, że ciężko to się czuję ja, i fizycznie - bo mojego "TYŁECZKA" nikt przecież za mnie dźwigał nie będzie, i psychicznie - najlepiej prezentuję się bowiem w wielkim PRZEŚCIERADLE, które najchętniej zarzuciłabym przy okazji na twarz...

Ostatnia deska ratunku to chyba ta książka, a obawiam się, że po świętach chyba nawet bokiem przez drzwi przejść mi się nie uda, więc czekam ja trochę naiwnie i z nadzieją na pana kuriera, co mi oknem owe cudo poda ... a później już będę jak nowa! :o