Wygraj zestaw kosmetyków Golden Rose i t-shirt akcji "Diagnostyka jajnika"!

napisał/a: ostra77 2015-10-22 13:51
Ja zostawiłabym mamie karteczkę przypiętą magnesem na lodówce z taką treścią:
MAMO KOCHANA
chcesz być wygrana?
przebadaj jajniki i odbierz wyniki.
Jesteś ważna w moim życiu, a rak drzemie w ukryciu
wcześnie wykryty zostaje zmyty
a Ty ze mną zostajesz w zdrowiu, radości i pełnej świadomości
że nie wabisz do siebie nieproszonych gości.

Masz umówioną wizytę u lekarza o 17
Angel1090
napisał/a: Angel1090 2015-10-22 14:02
W marcu tego roku wykryto u mnie stwardnienie rozsiane. Z objawami tej choroby chodziłam ponad pół roku tłumacząc sobie, że to stres, niewygodne buty, zła pogoda... Kiedy trafiłam do szpitala pomyślałam sobie "zrobią mi badania i za trzy dni wypuszczą". Myliłam się. Na oddziale neurologii spędziłam 9 dób. Wiadomość o chorobie totalnie ścięła mnie z nóg. Przecież miałam tyle planów i pomysłów na życie...
Choć historia moja nieco odbiega od tematu konkursowego - ma jeden morał - BADAJ SIĘ, NIE LEKCEWAŻ OBJAWÓW. I swoim przypadkiem zachęciłabym najbliższe kobiety w moim życiu do badania jajników, diagnostyki. Bo czasem z małej chmury potrafi spaść duży deszcz...
losannas
napisał/a: losannas 2015-10-22 18:58
Nam kobietom czasem się wydaje, że jesteśmy niezniszczalne... To mężczyźni zawsze jojczą i niemalże umierają z temperaturą 37 stopni i lekkim katarem. Nas się przecież choroby nie imają! Są jednak czasem takie rzeczy, których nie widać gołym okiem... Dlatego właśnie powinno się sprawdzić, czy "w środku" jesteśmy równie piękne i zdrowe, co na zewnątrz!

Po jajku też przecież na pierwszy rzut oka nie widać, że jest zbukiem... Trzeba mu dopiero zajrzeć do środka!

Kobiety moje kochane... Sprawdźcie, czy nie macie w środku zbuka! Dobre samopoczucie i zdrowy wygląd nie muszą oznaczać, że jesteście w pełni zdrowe - dopóki nie zrobicie badań diagnostycznych, to się o tym nie przekonacie...

Nie pękaj - zrób badania jajników!
napisał/a: Wiolcia89 2015-10-22 19:12
Mam obok siebie dwie najwspanialsze i najwierniejsze przyjaciółki: moją mamę i siostrę. Mamy WSPÓLNIE spawdzone metody na smutki i żale: WSPÓLNE terapie śmiechem w domowym zaciszu. Nie chcę by kiedykolwiek skończyły się nasze "uzdrowicielskie" spotkania. To jest mój argument do tego aby WSPÓLNIE dbać o nasze zdrowie. WSPÓLNIE- to chyba moje ulubione słowo. Dlatego też chcę WSPÓLNIE poddać się diagnostyce jajnika- by mieć pewność, że mamy wykupione karnety na WSPÓLNE terapie aż do końca świata. Wiem, że czytacie ten wpis... chyba nie chcecie aby nasze karnety zmarnowały się zbyt wcześniej? Wiem, że myślicie ekonomicznie!
napisał/a: askap7 2015-10-22 20:25
Bliskie mi osoby namówiłabym do profilaktycznych badań w kierunku ryzyka rozwoju raka jajnika odwołując się do ich zdrowego rozsądku, podając fakty: że jest to choroba podstępna,dająca objawy w bardzo późnym stadium, kiedy już praktycznie niemożliwe jest ich wyleczenie, natomiast jeśli zadziała się na wczesnym etapie rozwoju choroby - są duże szanse powrotu do zdrowia. Siostrę i przyjaciółkę przekonam tym, że na pewno chciałyby urodzić dziecko, stworzyć nową rodzinę. Mamie przypomnę, że ma dla kogo żyć, że jest nam potrzebna i nie chcemy żyć w ciągłym stresie o jej zdrowie. Poleciłabym im DOBREGO ginekologa, który posiada nowoczesny aparat USG, aby mogły poczuć się pewnie, że są w dobrych rękach i nie są zdane same na siebie, ale że doświadczony lekarz czuwa nad ich bezpieczeństwem. Bardzo ważne jest znalezienie odpowiedniego lekarza, który wzbudzi nasze zaufanie. Tak jak codziennie myjemy zęby dbając o zdrowie musimy wyrobić w sobie ten nawyk regularnych wizyt u ginekologa (i to przecież nie codziennie, a chociażby 2 razy w roku). Powiem im, że dla naszej psychiki (a ona również w znacznej mierze wpływa na zdrowie naszego ciała) lepsze od ciągłego życia w strachu czy przypadkiem nie zachorują, jest wzięcie sprawy w swoje ręce, odważne zrobienie pierwszego kroku (w tym przypadku zgłoszenie się na badanie). Ileż to daje satysfakcji! Zrobiłam to, jestem silną kobietą, wyszłam naprzeciw swojemu losowi! I nigdy nie będę żałować, że nie zrobiłam wszystkiego, aby móc dalej cieszyć się życiem.
napisał/a: volley-20 2015-10-22 21:50
W dzisiejszym świecie tematy bardziej intymne np. taki właśnie jak diagnostyka jajnika są tematami tabu. Co zrobiłabym żeby namówić na takie badania najbliższe mi osoby ? Poprosiłabym je o rozmowę i nie owijając w bawełnę powiedziała wprost, że współczesne kobiety wstydzą się, bądź boją, chodzić na takie badania jak diagnostyka jajnika. Zależy mi i to najbardziej na zdrowiu najbliższych mi osób i zabrałabym je na taką diagnostykę. Wiadomo że mając u boku bliską zaufaną osobę, ta druga czuje się komfortowo i zdecydowanie lepiej. Nowotwór jajnika jest jedną z najgorszych diagnoz jakie może usłyszeć kobieta. To zmniejsza jej szanse na urodzenie dziecka, a pewnie każda z nas marzy o pięknym macierzyństwie. Nie pozwólmy odbierać sobie marzeń przez zaniechanie takich obowiązków jak diagnostyka jajnika :D
napisał/a: basiulka1 2015-10-23 08:10
Zarejestrowałabym wszystkie ważne dla mnie kobiety do lekarza na badania. A później poinformowałabym je o ważnym babskim dniu z atrakcjami. Najpierw wspólna wyprawa na badania a później dzień pełen atrakcji. Wspólny seans filmowy , w końcu w kinie jest tyle świetnych nowych polskich filmów, a później kawiarnia. Pyszna kawa i deser lodowy i rozmowy bez końca to wspaniałe zakończenie babskiego dnia.
anusia2004
napisał/a: anusia2004 2015-10-23 21:28
zawsze namawiam moich najbliższych i nir tylko do takich badań, informuje o akcjach i terminach zwiazanych z takimi badaniam . Wiem , że niektóryh trudno przekonac ale wtedy jestem natarczywa i taką osobe namaiam oraz idę z nia na takie badania. Dlaczego bo chce aby mi bliskie osoby były przy mnie jak nadłuższej.
napisał/a: kingaemi 2015-10-24 09:03
Rak- nie tylko jajnika, jest groźna i podstepna choroba cywilizacyjna. Wczesna diagnostyka moze uratować niejedno życie- tymi argumentami rozpoczęłabym rozmowę z bliskimi mi kobietami. Badania maja charakter czysto profilaktyczny, pozwalają ocenić stan naszego zdrowia. Umówiłabym sie z moja przyjaciółka lub siostra na wspólna wizytę i badanie, uważam, ze dobry przykład własnego zachowania, działa lepiej niż najmądrzejsze słowa i rady. Myśle, ze kobiety sa świadome tych badań i coraz cześciej wybierają sie na nie.
slena1986
napisał/a: slena1986 2015-10-25 11:43
W moim życiu są dwie kobiety, które kocham ponad wszystko. To moja mama i siostra. Serce pękło by mi, gdybym którąś z nich straciła. A gdybym widziała jak mama lub siostra cierpią umierając na raka, nie potrafiłabym normalnie funkcjonować. Na szczęście mamy przekonywać do badań profilaktycznych nie muszę. Ze względu na genetyczne obciążenie nowotworem w jej rodzinie, sama regularnie się bada. Pomimo tego, że nie wykryto u niej tego zmutowanego genomu, który sprawił, że dwie z jej sióstr nie żyją, mama chodzi na wizyty kontrolne do specjalistów, by mimo wszystko rozwiewać wszelkie podejrzenia. Jak już wspominałam, u mamy nie wykryto tego "wstrętnego" genomu, ja i moja siostra nie zostałyśmy poddane badaniom genetycznym. Ja jednak wolę dmuchać na zimne, bo nowotwór wcale nie musi być uwarunkowany genetycznie. Regularnie poddaję się zalecanym badaniom, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, bo chcę i mam dla kogo żyć. Mam wspaniałego, chociaż czasami nieznośnego męża i kochanego czteroletniego rozrabiakę. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie zabraknąć w ich życiu. Niestety moja siostra ma inne podejście do tych spraw. Jest singielką i twierdzi, że jest za młoda, żeby zachorować. Owszem, jest młoda, ale dorosła, a co za tym idzie powinna podchodzić odpowiedzialnie do swojego zdrowia. A ponieważ jest dla mnie nie tylko siostrą, ale także najlepszą przyjaciółką, przekonałam ją do zrobienia cytologii. W jaki sposób? "Dręcząc" ją. Dwa razy dziennie, rano i wieczorem, wysyłałam jej sms-a: "Jesteś moją jedyną przyjaciółką. I Przez Twoje zaniedbanie i głupotę umrzesz na raka, to przysięgam Ci, że codziennie będę przychodzić na Twój grób, płakać za Tobą i wypominać Ci, że to Twoja wina, że zostałam sama bez przyjaciółki!". Po tygodniu się poddała i poszła na badanie. W ten sam sposób przekonam ją do diagnostyki jajnika. Myślę, że nie trwałoby to nawet tygodnia, gdyż zaczęła pracę jako pielęgniarka na oddziale paliatywnym, więc na co dzień widzi, co znaczy umierać na raka. I zaczyna rozumieć jak ważna jest wczesna diagnostyka.
napisał/a: mekaari 2015-10-27 22:03
Ja i bliskie mi kobiety usiadłybyśmy razem przy kawie. Rozmawiałybyśmy o wszystkim i o niczym, o rzeczach ważnych i tych błahych, o naszych radościach i smutkach. W pewnym momencie poprosiłabym o chwilę ciszy, ponieważ mam do powiedzenia coś ważnego. Moje słowa brzmiałyby mniej więcej tak: "Spójrzcie, jak dobrze nam się rozmawia, jak doskonale się rozumiemy i o ile lepsze jest nasze życie, gdy możemy spotkać się wspólnie przy kawie. Chciałabym, aby takich spotkań było jak najwięcej, abym jak najdłużej otrzymywała od Was cenne rady i wsparcie. Dlatego umówiłam Was na badania pod kątem diagnostyki jajników. Wiem, że same byście tego nie zrobiły, a jest to bardzo ważne, dlatego czy chcecie czy nie, musicie się zbadać. Jeśli nie, bardzo się na Was obrażę! ;)". Myślę, że najważniejsze dla mnie kobiety posłuchałyby mnie i wybrały się na badania, aby nasze spotkania przy kawie trwały jak najdłużej. :)
rybeczka55
napisał/a: rybeczka55 2015-10-27 22:32
Jak przekonałabyś bliskie ci kobiety: mamę, siostrę, przyjaciółkę, do badań profilaktycznych w kierunku ryzyka rozwoju raka jajnika? - otóż na pewno opowiedziałabym dwie prawdziwe historie o kobietach z których jedna się badała profilaktycznie dzięki czemu we wczesnym stadium wykryto u niej raka jajnika i została wyleczona. Druga zaś uważała, że skoro ją nic nie boli to szkoda czasu na jakieś badania sprawdzające. I chociaż tłumaczono jej że kiedy już zacznie boleć może być za późno na ratunek, nie posłuchała. Niestety nie przeżyła. Zapytałabym ją patrząc prosto w oczy, czy też tak chce? - i czekałabym na odpowiedź. Gdyby się dalej upierała przy swoim, torpedowałabym dalej: czy widzi jaki uroczy jest świat, ile pięknych chwil jest jeszcze przed nią, ile jeszcze nie widziała i ma do zwiedzenia. Zapewniłabym, że badanie nie boli i trwa krótko, że mogę jej towarzyszyć jeśli tylko chce. A po badaniu poszłybyśmy na przykład do muzeum czy kina. Byłoby pożyteczne z przyjemnym. Myślę że przekonałabym ją :)