Będę mamą cd....

napisał/a: believe1 2015-11-15 15:07
Suerte napisal(a):ale on ma (miał?) pępowinę na szyjce, a nie gdzieś-tam z tego co mi mówiła...

Mojej kuzynki córka, właśnie 2 razy na szyjce miała owiniętą pępowinę. I lekarz kazał jej co tydzień przychodzić na USG. Kazał jej liczyć ruchy i jakby było ich mniej niż zawsze to od razu na IP. A drugi jak poszła na wizytę u innego, powiedział, że takich rzeczy się kobiecie w ciąży nie mówi, bo się tylko dodatkowo stresuje! To chyba były najgorsze 3 tygodnie ciąży dla niej.

Suerte napisal(a):no, a poza tym ciąża po terminie i ani razu nawet głupiego ktg?

To mnie chyba najbardziej przeraża.
napisał/a: Itzal 2015-11-15 15:24
Suerte, no ale jednak 5 miesiąc ciązy a 9 miesiąc to są jednak różnice w czuciu ruchów Naprawdę, ja bym się tak nie nakręcała, bo to tylko stresuje każdą matkę, nie tylko was dwie - zawsze można pojechać na pogotowie, gdyby się coś działo, a wmawianiem sobie że jest źle działania systemu się nie zmieni zupełnie Wiem, że nie każda matka idzie na logikę, ale doszukiwanie sobie problemów w ciązy naprawdę nie jest najlepszym pomysłem
napisał/a: daffodil1 2015-11-15 15:27
Mru, tylko z przodu. Jakby to było po lewej stronie to bym podejrzewala serce (gdyby tez nie to, że ostatnio dokładnie je badałam). Nigdzie mi nie promieniuje, z tylu nie boli...
napisał/a: Suerte 2015-11-15 15:32
Itzal ale tu nie chodzi o doszukiwanie problemów, a o fakt że ona zwyczajnie boi się o dziecko i o to, że zaniedbaja coś ważnego. mi się wydaje, że całkiem slusznie zresztą...
i w ogóle tu chyba bardziej chodzi o to, że jak dziecko jest owinięte pępowina to nie widza problemu i nie sprawdzają, a jak ja mam 2 cm do przodu na brzuchu to mnie straszą co chwila makrosomia i innymi takimi...
no ale to Anglia, tego się nie pojmie ;)
napisał/a: chasia 2015-11-15 15:53
Suerte, dobrze wyczytalam, że ona jest po terminie? I co, w takiej sytuacji nie sprawdzają jej chociaż tętna dziecka, nie zrobią usg, żeby sprawdzić stan łożyska? Ja jestem na fb na takiej jednej grupie, gdzie jest sporo dziewczyn z uk i one piszą, że jak coś jest nie tak, to normalnie jadą na pogotowie i są badane. Niech ta,dziewczyna,się uprze, to i ją zjadają, przecież w końcu muszą się zainteresować, niech powie, że ruchów nie czuje.
napisał/a: Itzal 2015-11-15 15:59
No dokładnie, miałam pisać to co chasia - może ona nie wie jak zawalczyć o swoje? Lekarze i system wszedzie jest taki sam, jak nie powiesz wyraźnie i jasno, o co ci chodzi, to uznają, że ci nic nie jest. To Polka jest? Może ma problem z językiem (staż lat w danym kraju nie gwarantuje wcale komunikatywności, widzę po znajomych ), niech weźmie ze sobą kogoś, komu ufa (nie tłumacza z urzędu) i pójdzie na pogotowie. Gdybym ja była na jej miejscu i bałabym się że coś jest nie tak, to nawet wiedząc, że takie są uroki ciąży, idę na pogotowie czy nawet odżałować te 200 funtów na prywatne usg i mieć spokój, niż gdybać, co się stanie, jak czegoś nie dopilnuję. Jeśli nie ruszyłabym sie z domu, bo uznałabym, że samo przejdzie, to nie straszyłabym dodatkowo siebie i innych, że coś jest nie tak, a jeśli czułabym, że coś jest nie tak, i miałabym ku temu powody, to idę i sprawdzam wszelkimi dostępnymi środkami, co się dzieje i czy mój niepokój ma rację bytu. Bo wymyślanie, że zrobili coś/nie zrobili/powinni/nie powinni do niczego jej nie zaprowadzi
napisał/a: Suerte 2015-11-15 16:04
dzisiaj mija tydz jak jest po terminie, kazali jej przyjść na wywołanie w nast pt. jak pytalam ją jak często ma ktg, bo długo każą czekać to napisała tylko że nie ma wcale ktg bo oni podchodzą do tego że normalnie ciąża jest ok do 42 tyg. potem zaczelam z nią gadać o tej pepowinie i temat się skończył. napisała tylko w międzyczasie właśnie, że jak raz się źle czula i ten jej zadzwonił na pogotowie to przyszła położną wieczorem dopiero, zmierzyła ciśnienie i bye bye...
kazałam jej odezwac się po porodzie ale mnie zestresowala ta rozmowa trochę... ja staram się póki co nie myśleć o tym co mnie czeka...
napisał/a: Katherina 2015-11-15 16:09
Ale to chyba tak generalnie jest, że trzeba umieć wyegzekwować pewne rzeczy. Martwię się, to wymagam, żeby to zbadali...
napisał/a: Itzal 2015-11-15 16:19
Suerte napisal(a):ja staram się póki co nie myśleć o tym co mnie czeka...

będzie dobrze, zobaczysz 37 tydzień to już ciąza na poziomie, Bartkowi nic nie grozi, więc nie masz się co martwić na zapas, leż, wypoczywaj, siły zbieraj, a nie zamartwiaj się na zaś


napisal(a):Ale to chyba tak generalnie jest, że trzeba umieć wyegzekwować pewne rzeczy. Martwię się, to wymagam, żeby to zbadali...

trzeba, zwłaszcza za granicą. Widzę po sobie, i po znajomych, tzn. widzę różnicę w opiniach między mną a znajomymi, którzy dogadują się gorzej z tutejszym systemem, nie znają dobrze języka, mają problem z powiedzeniem, o co im chodzi - oni zawsze mówią, że tu jest gorzej, a ja widzę, że wręcz przeciwnie. Tzn. im jest gorzej, bo nie robią nic, żeby im było lepiej. Ja osobiście nigdy nie zostałam źle zrozumiana, ani nie zrozumiałam źle tego co do mnie mówią, jak czegoś nie łapię od razu, to mówię otwarcie, że nie jestem tubylcem, i chce żeby mi to wyjaśnili lepiej, i wspólnie z rozmówcą szukamy takiego tłumaczenia, które ogarnę. Ale nie wstydzę się powiedzieć, że czegoś nie rozumiem, że cos mi się nie podoba, i że czegoś wymagam.
napisał/a: Suerte 2015-11-15 16:53
Katherina napisal(a):Ale to chyba tak generalnie jest, że trzeba umieć wyegzekwować pewne rzeczy. Martwię się, to wymagam, żeby to zbadali...

aj Dziewczyny, tak się może wydawać, ale jak ktoś nie mieszka tutaj, to nie wie czasem jak ciężko tutaj "walczyć o swoje"... ja też chciałam, żeby mi zrobili USG jak zaczęłam krwawić w 2 ciąży i jak miałam to wyegzekwować jak mi babka wyskoczyła z tekstem, że oni nawet nie mają lekarza teraz, żeby to zrobić i mam wrócić za 2 dni, a na razie mogę sobie brać paracetamol na ból...
niestety, ale to nie Polska, nie ma na każdym rogu prywatnego ginekologa, żeby iść i sprawdzić.
i mi nie chodzi o to, że ona nie idzie na pogotowie i nie sprawdza tego, bo to jest jej sprawa (ja pewnie bym w ciągu takiego czasu pojechała do tego polskiego gina chociaż, który przyjmuje raz na miesiąc, tak jak wtedy gdy mnie położna olała), a o to, że jej przypadek według nich nie kwalifikuje się jako taki, żeby zrobić jej więcej tych USG...

Itzal napisal(a):
Suerte napisal(a):ja staram się póki co nie myśleć o tym co mnie czeka...
będzie dobrze, zobaczysz 37 tydzień to już ciąza na poziomie, Bartkowi nic nie grozi, więc nie masz się co martwić na zapas, leż, wypoczywaj, siły zbieraj, a nie zamartwiaj się na zaś

staram się :* ale co sobie myślę, że jakoś to będzie, to mnie coś zawsze zestresuje. wczoraj też napisałam jej po prostu czy już urodziła, a potem żałowałam, bo już stresa załapałam na nowo...

[ Dodano: 2015-11-15, 17:02 ]
chasia napisal(a):Suerte, dobrze wyczytalam, że ona jest po terminie? I co, w takiej sytuacji nie sprawdzają jej chociaż tętna dziecka, nie zrobią usg, żeby sprawdzić stan łożyska?

no normalnie nie. gdyby nakłamała to nie wiem, ale jak pytała na normalnym spotkaniu z położną o to, to mówiła jej, że tu się nie robi do 42 tyg. - tyle wiem.
napisał/a: Katherina 2015-11-15 17:16
Suerte, mieszkałam długo za granicą, więc znam blaski i cienie tego.

Suerte, będzie dobrze, nie martw się
napisał/a: Suerte 2015-11-15 17:27
w ogóle to powiem Wam, że nie wyobrażam sobie jak ciężkie musi być przejście przez ciążę z bliźniakami czy trojaczkami... wiem, że to cud, radość itp, ale i objawy większe... ja już chyba wolę rodzić pojedynczo ciążę ogólnie wspominam dobrze, nawet nie było tak źle pomijając to rozejście spojenia, ale końcówka to jest masakra... a jeszcze jakby dzieci było więcej?! chyba tylko bym leżała i jęczała...