"Co jadłby Jezus?" - sekret "biblijnej" diety

napisał/a: ~Sowa" 2005-05-30 23:11

Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w
wiadomości news:d7f7r8$foj$1@news.onet.pl...

>> Lekkostrawność od tego nie zależy ani trochę. Pewne rzeczy sa
>> lekkostrawne inne nie są - po prostu.
>> Od tego może ew. zależeć zdolność danego organizmu do trawienia w
>> ogóle, ale nawet to nie zmieni faktu, że tak jak u człowieka i
>> zdrowego
>> chorego najszybciej trawią się węglowodany.
>
> A widzisz, chodzi Ci o SZYBKOŚĆ trawienia, a nie lekkostrawność.
> W dodatku mówimy o dwóch różnych rzeczach - ja o roślinach, Ty o
> węglowodanach.
> Ja się z trawieniem nigdzie nie spieszę ;>

Nie, mówię o lekkostrawności, a to co lekkostrawne, to automatycznie
szybciej się trawi - bo lekkostrawne właśnie.
Poza tym, nie mówię o roślinach jako takich, bo niektóre są łatwo inne
trudniej strawne, tylko ogólnej zasadzie, węglowodany trawią się łatwo a co
za tym idzie szybko, białka trudniej i wolniej.
I zauważ, że nigdzie nie wartościuję, czy to lepiej, czy gorzej, bo to ani
lepiej ani gorzej, po prostu tak jest i nie wiem naprawdę co Ci tak w tym
przeszkadza, ze chcesz to zamotać.

>> Jakie inaczej? Ty chcesz mieć rację i ja chcę mieć rację - inni też
>> chcą mieć rację - czyli tak samo.
>
> Jafne... nie ma to jak filozofia wege... ;)

Tu nie było żadnej filozofii, ludzie chcą mieć rację i już. Co to za
filozofia nagle?

> No więc mów, że chodzi Ci o SZYBKOŚĆ trawienia.

Chodzi mi o łatwostrawność. A tak sie niewygodnie dla Ciebie składa, ze
łatwostrawności przekłada sie na szybkość trawienia.

> Tylko dlaczego psy i koty na żarciu z węglowodanami chorują na choroby
> przewodu pokarmowego? Zresztą tak samo jak człowiek?

Ale Ty też jadasz węglowodany, więc nie wiem o co Ci chodzi. Tym bardziej,
że nawet Kwaśniewski twierdzi, iż dieta wysokowęglowodanowa (japońska?) jest
bardzo dobra dla ludzi.
Poza tym, poczytaj sobie o diecie BARF i relacje stosujących ją u swoich
czworonogów właścicieli, to nie węglowodany niezbędne i kotom i psom w dużo
większym stopniu powodują plagę chorób.

> A dzikie, żywiące się instynktownie nie chorują.

Ciekawe, ale podejrzewam, że mało prawdziwe stwierdzenie. Raczej chorują na
co innego po prostu.

> No i o to chodzi. Dłużej jedziesz - dalej zajedziesz.

To jeszcze zależy jaką prędkością. Cos jednak podejrzewam, że nie jest to
takie proste - jedz 2 godziny 5 km/h, a pojedź pól godziny 100km/h i zobacz
jak daleko ujechałaś.

> A Ty najesz się jabłek, szybko je strawisz i za chwilę jesteś głodna
> (i nerwowa). Widocznie lubisz ciągle podjadać...

To ciekawe czemu tego nie robię? Pewnie na złość.:>

--
Edyta Czyż
>>Sowa
Kłamie ten, co zna słowa, a nut nie pamięta. Leśmian

napisał/a: ~Krystyna*Opty*" 2005-05-31 00:34

Użytkownik "Sowa" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w
> wiadomości news:d7f7r8$foj$1@news.onet.pl...

Ciach piana + bełkot.

Byle co jesz - byle co gadasz.
Nadajesz się do mojego KF-a, do towarzystwa pewnego gbura zresztą.

PLONK

Krystyna
napisał/a: ~Sowa" 2005-05-31 13:14

Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w
wiadomości news:d7g4du$jlq$1@news.onet.pl...

> PLONK

Skończyły sie Krysi argumenty, a i dieta coś nie działa na spokój ducha, he,
he.
Jak to zawsze szydło wyjdzie z wora. ))


Sowa

napisał/a: ~Marcin_'Cooler'_Kuliński 2005-05-31 21:29
Sowa w wiadomości news:d7hgu0$e74$1@inews.gazeta.pl pisze:
>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w
> wiadomości news:d7g4du$jlq$1@news.onet.pl...
>
>> PLONK
>
> Skończyły sie Krysi argumenty, a i dieta coś nie działa na spokój ducha,
> he, he.
> Jak to zawsze szydło wyjdzie z wora. ))

Jezu, to znaczy Sowo, jak Ty to zrobilas, ze Krystyna uzyla kf? Ta sama
Krystyna, ktora napisala:

"Ale ja uważam KF za bezsensowny sposób uciekania od dyskusji. Zamykanie
oczek nie sprawi, że temat zniknie."

Ta sama, ktora nieustannie wypomina wegetarianom jego uzywanie :)

--
co jest grane: '40 miles from the sun' by Bush
napisał/a: ~Krystyna*Opty*" 2005-05-31 22:27

Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński"
napisał w wiadomości news:d7idu5$jge$1@inews.gazeta.pl...
> Sowa w wiadomości news:d7hgu0$e74$1@inews.gazeta.pl pisze:

> Jezu, to znaczy Sowo, jak Ty to zrobilas, ze Krystyna uzyla kf?

Jak to jak? Chamstwem i klejeniem durnia (aczkolwiek to chyba nawet
nie udawane). Z kimś kto ma bałagan w głowie trudno dyskutować.

Ta sama
> Krystyna, ktora napisala:
>
> "Ale ja uważam KF za bezsensowny sposób uciekania od dyskusji.
> Zamykanie oczek nie sprawi, że temat zniknie."

I tak jest, ale pod warunkiem, że OBIE strony dyskusji potrafią
sensownie dyskutować. Kiedyś tej opcji nie wzięłam pod uwagę,
wszystkich ludzi traktowałam z podobnym szacunkiem.
Niestety Sowa jest grubiańska, odporna na rozumienie tekstu pisanego
i nie nadaje się do dyskusji, przynajmniej ze mną. Nic na to nie
poradzę. Niech się popisuje swoim nerwowym ślinotokiem skoro musi,
ale ja nie muszę analizować jej chorego sposobu rozumowania.
Dla takich właśnie śmieciowych postów jest mój KF :)

> Ta sama, ktora nieustannie wypomina wegetarianom jego uzywanie :)

No widzisz? Zawsze uważałam, że od was można się czegoś nauczyć... ;)
Jednak różnią nas POWODY dla których korzystamy z KF-a.
Wy unikacie KF-em odpowiedzi na kłopotliwe pytania, ja - chamstwa
i czytania sfiksowanych tekstów.

Krystyna

Nie ucz świni na siłę śpiewać, bo świnię zdenerwujesz,
a sam się zmęczysz. Anthony de Melo





napisał/a: ~jaszczur 2005-05-31 23:26
Przeglądam pl.misc.dieta
a tam użytkownik Krystyna*Opty* pisze:

> Nie ucz świni na siłę śpiewać, bo świnię zdenerwujesz,
> a sam się zmęczysz. Anthony de Melo
...miast tego zrób z niej kiełbasę, powinnaś dodać.

--
( . '">
) L_
( /[__
napisał/a: ~Leszek Serdyński" 2005-06-01 08:13

Użytkownik "Akulka" napisał w wiadomości
>
> Mnie nie interesują również twoje poglądy, domagam się jednakże szacunku
do
> religi jako takiej bez względu na jej rodzaj

Dlaczego się domagasz?
Dla mnie religia jest wyrazem ograniczenia ludzkiego umysłu. Dlaczego
miałbym mieć szacunek dla czegoś, co pogłębia te ograniczenia i dla ludzi
którzy na tym żerują?

Po II wojnie światowej na Filipinach, tubylcy rozpoczęli czczenie samolotów
na opuszczonych w dżungli lotniskach. Widzieli je wcześniej jak latały po
niebie, gromiły wrogów piorunami, a czasami siadały na ziemii w obłokach
dymu (jak Jahwe na górze Synaj). Kiedy je znaleźli, to zaczęli im oddawać
cześć jak należało się Bogom.
Czy w związku z tym niestosowne jest dyskusja na temat parametrów
technicznych myśliwców "Mustang", czy "Zero"? Czy niestosowna jest krytyka
ich wad?

(równie niestosowne wydawałyby
> mi się osobiste wycieczki do Mahometa, Allaha czy Buddy).

Dlaczego? Czyżby decydowała tutaj tyrania większości? Strach przed
zaślepionymi wyznawcami?

A sprowadzenie
> działalności Chrystusa do tak niskiej rangi jak uzasadnienie wpływu diety
na
> poczynanie ludzkie godzi nie tylko w wartości religijne ale i moralne.

A dyskusja na temat trwałości silnika "Mustanga" w zależności od użytego
oleju?


> Szkoda, że ty tego nie widzisz.
>
> > Nie jesteśmy w kościele, ani pod rozgłośnią ojca Rydzyka.
>
> To nieoznacza, że człowiek może pisać co chce i według własnego "widzi mi
> się" wciągać Boga do walki słownej dotyczącej wyższości diety mięsnej nad
> jarzynową.

Nowa "czarna" cenzura?

>
> > Tu się mówi o dietach, wypłynął kontekst biblijny i nic na to nie
> > poradzę. A Jezus nie jest tabu, zresztą tak jak i inne postacie
> > biblijne.
>
> Więc mów o dietach, ale racz zauważyć, że niektórzy czytający cię mają
> uczucia, które możesz zranić.

Tu się bez przerwy rani "wegetariańskie" uczucia i co z tego?
Uczucia są od ranienia i już :)

Mnie od dziecka uczono, że szydzenie z osób
i
> rzeczy świętych to bluźnierstwo i tego się trzymam.

Czy dyskusja, to "szydzenie"?
Co myślisz na temat uświadomienia tubylcom na Filipinach, że samolot to
wymysł człowieka, a nie Bóg, że japońscy mechanicy, którzy nie zdążyli się
ewakuować, to nie kapłani? :)

Uczono mnie też, że
> trzeba reagować, gdy ktoś przekracza subtelną granicę. Jakkolwiek można
> rozmawiać o diecie Jezusa, to sprowadzenie jego działalności i śmierci na
> krzyżu (co jest głównym dogmatem wiary) do stwierdzenia, że kiepsko się
> odżywiał i dlatego postępował głupio i destruktywnie, to nazbyt wielka
> przesada i nadużycie, którego dokonałaś świadomie.

Potrafisz udowodnić, że odżywiał się dobrze i podejmował dobre decyzje?

Pozdrawiam
Leszek


napisał/a: ~Sowa" 2005-06-01 10:31

Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" napisał
w wiadomości news:d7idu5$jge$1@inews.gazeta.pl...

> Jezu, to znaczy Sowo, jak Ty to zrobilas, ze Krystyna uzyla kf? Ta sama
> Krystyna, ktora napisala:
> "Ale ja uważam KF za bezsensowny sposób uciekania od dyskusji. Zamykanie
> oczek nie sprawi, że temat zniknie."
> Ta sama, ktora nieustannie wypomina wegetarianom jego uzywanie :)

Podejrzewam, że to nie moja zasługa, niestety.
Każdy by w końcu wyszedł z nerw, zwłaszcza jak akurat stragany wiosną
obrodziły, a ideologia zabrania korzystać z sezonowych darów bożych i dzień
w dzień nakazuje, smażone masło z jajami wsuwać.
Tez byś sie wnerwił na jej miejscu. :)))



Sowa - i truskawki (nareszcie, nareszcie i u nas są od poniedziałku!!!)

napisał/a: ~Sowa" 2005-06-01 10:39

Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w
wiadomości news:d7ihbe$6tu$1@news.onet.pl...

> Nie ucz świni na siłę śpiewać, bo świnię zdenerwujesz,
> a sam się zmęczysz. Anthony de Melo

Jakby Krystyna zamiast sie pienić że nie ma racji i nie potrafi
uargumentować nijak tego co wypisuje, przeczytała osobiście choć ze 2
rozdziały De Melo z połowicznym choć zrozumieniem, to prędzej by padła, niż
tego cytaty użyła.

Niestety korzystanie z gotowych baz "złotych myśli" bez znajomości ich
kontekstu, kończy się w jej wypadku tym co zwykle - golem do własnej bramki.


--
Edyta Czyż
>>Sowa
Kłamie ten, co zna słowa, a nut nie pamięta. Leśmian

napisał/a: ~Akulka" 2005-06-01 11:24
Użytkownik "Leszek Serdyński" napisał w wiadomości
> Dlaczego się domagasz?
> Dla mnie religia jest wyrazem ograniczenia ludzkiego umysłu. Dlaczego
> miałbym mieć szacunek dla czegoś, co pogłębia te ograniczenia i dla ludzi
> którzy na tym żerują?

Rozumiem, nie zmuszam nikogo do wiary w coś lub kogoś, bo to sprawa
indywidualna.
Domagam się jednak szacunku dlatego, że jestem katoliczką i Jezus dla mnie
jest świętością, nie marionetką, którą można wykorzystywać do tak głupich
rzeczy jak odwieczna walka na tej grupie pomiędzy odżywiajającymi się się
optymalnie, a weganami czy też wegetarianinami. To osobiście mnie zabolało -
stąd moja reakcja. Gdyby ktoś powiedział, że np. twoja matka źle się
odżywia, więc jest głupia i głupio postępuje, chyba nie zostawiłbyś tego w
milczeniu.
Domagam się szacunku, tak jak ty domagałbyś się np.: kultury - wracam do
swojego rubasznego przykładu, czy gdyby ktoś weszedł do pokoju w którym ty
siedzisz i na przemian bekał lub puszczał bączki, to wytrzymałbyś mówiąc
sobie: ma do tego prawo, "gdyby nie ten dech toby człowiek zdechł?"
W życiu są pewne płaszczyzny po których należy się poruszać nieco
delikatniej i z taktem, jak pisałam wcześniej o wszystkim można dyskutować
nawet o Jezusie, ale w nieco delikatniejszy sposób. Cała afera dotyczy
odpowiedniej grze słów. Jak masz coś załatwić w urzędzie to nie wyskakujesz
z buzią, ale odpowiednio dobierasz słowa by twoje argumenty nie były
chamskie, acz dosadne i sensowne.

> Po II wojnie światowej na Filipinach, tubylcy rozpoczęli czczenie
samolotów
> na opuszczonych w dżungli lotniskach. Widzieli je wcześniej jak latały po
> niebie, gromiły wrogów piorunami, a czasami siadały na ziemii w obłokach
> dymu (jak Jahwe na górze Synaj). Kiedy je znaleźli, to zaczęli im oddawać
> cześć jak należało się Bogom.
> Czy w związku z tym niestosowne jest dyskusja na temat parametrów
> technicznych myśliwców "Mustang", czy "Zero"? Czy niestosowna jest krytyka
> ich wad?
Hm, wiesz, porównanie prymitywnych wierzeń tubylców, w których kulturze jest
tradycja wielobóstwa z religią trwającą tysiące lat mającą miliony wyznawców
i potwierdzoną przez liczne cuda - nie jest zbyt adekwatne.


> (równie niestosowne wydawałyby
> > mi się osobiste wycieczki do Mahometa, Allaha czy Buddy).
>
> Dlaczego? Czyżby decydowała tutaj tyrania większości? Strach przed
> zaślepionymi wyznawcami?
Nie, bo człowiek powinien mieć szacunek do wierzeń innych ludzi, szanować
ich rdzenną kulturę jako ich atonomizm. Bo na tych płaszczyznach łatwo jest
drugiego człowieka zranić, albowiem wkracza się czasami z brudnymi butami w
najintymniejszą sferę człowieka. Szanuj innych, a i inni będą cię szanować -
proste, prawda?

> A sprowadzenie
> > działalności Chrystusa do tak niskiej rangi jak uzasadnienie wpływu
diety
> na
> > poczynanie ludzkie godzi nie tylko w wartości religijne ale i moralne.
>
> A dyskusja na temat trwałości silnika "Mustanga" w zależności od użytego
> oleju?

Cóż, patrz, j.w. Nie wierzę w mustanga i raczej trudno będzie ci znależć
kogość kto wierzy, prędzeń znajdziesz fanatycznego wielbiciela - ale to nie
to samo.


> > Szkoda, że ty tego nie widzisz.
> >
> > > Nie jesteśmy w kościele, ani pod rozgłośnią ojca Rydzyka.
> >
> > To nieoznacza, że człowiek może pisać co chce i według własnego "widzi
mi
> > się" wciągać Boga do walki słownej dotyczącej wyższości diety mięsnej
nad
> > jarzynową.
>
> Nowa "czarna" cenzura?

Nie, przejaw szacunku do innych. A żeby nie było całkiem ot: przychodzi na
grupę dziewczyna, mówi, że waży 120 kg, czy wtedy jej łagodnie dasz rady
gdzie ma się zgłosić, co zrobić, jak zacząć jej nowe życie, czy krzyczysz
wielkimi literami: jesteś tłusta jak krowa, jak można się było tak spaść,
zrób coś z tym itp. Pewnie uznałbyś to jako kompletny przejaw nietaktu i
chamstwa, chyba, że się mylę.........

> > > Tu się mówi o dietach, wypłynął kontekst biblijny i nic na to nie
> > > poradzę. A Jezus nie jest tabu, zresztą tak jak i inne postacie
> > > biblijne.
> >
> > Więc mów o dietach, ale racz zauważyć, że niektórzy czytający cię mają
> > uczucia, które możesz zranić.
>
> Tu się bez przerwy rani "wegetariańskie" uczucia i co z tego?
> Uczucia są od ranienia i już :)

Cóż, to twoje zdanie, czy słuszne - oceń wtedy, gdy będzie dopiero co
zraniony. Czasami słowa bardziej ranią niż policzek.


> Mnie od dziecka uczono, że szydzenie z osób
> i
> > rzeczy świętych to bluźnierstwo i tego się trzymam.
>
> Czy dyskusja, to "szydzenie"?

Nie, dyskusja nie jest szydzeniem, szydeniem są twierdzenia pani Krysi, z
których można wnioskować, że Jezus był po prostu głupi i marnie skończył. A
z tym się nie mogę zgodzić, proszę więc nie mów mi, że deszcz pada gdy mi
plują w twarz.


> Co myślisz na temat uświadomienia tubylcom na Filipinach, że samolot to
> wymysł człowieka, a nie Bóg, że japońscy mechanicy, którzy nie zdążyli się
> ewakuować, to nie kapłani? :)

Jestem za, piszesz się na misję?


>> Uczono mnie też, że
> > trzeba reagować, gdy ktoś przekracza subtelną granicę. Jakkolwiek można
> > rozmawiać o diecie Jezusa, to sprowadzenie jego działalności i śmierci
na
> > krzyżu (co jest głównym dogmatem wiary) do stwierdzenia, że kiepsko się
> > odżywiał i dlatego postępował głupio i destruktywnie, to nazbyt wielka
> > przesada i nadużycie, którego dokonałaś świadomie.
>
> Potrafisz udowodnić, że odżywiał się dobrze i podejmował dobre decyzje?

Ależ oczywiście, mogę powiedzieć, że: jadł skromnie i niskokalorycznie -
udowodniono, że skromne posiłki polepszają stan naczyń krwionośnych,
kondycję psychiczną, długość życia; stosował głodówki - naturalny lek dla
całego organizmu, lek na prawie wszystkie choroby. Dieta bogata w warzywa,
owoce, ryby, młode wino, przaśny chleb, oliwę z oliwek itp - wszystko uznane
za bardzo zdrowe, idealnie pasujące do klimatu, w którym Jezus żył.
Nie jestem wegetarianką, sama kocham mięso, jem często za tłusto i za duzo.
Pewnie nie umiałabym żyć tak jak Jezus - zbyt dużym łasuchem i łakomczuchem
jestem.
Czy postępował destruktywnie - nie sądzę. Żle się odżywiał i źle
funkcjonywał?- wątpliwe. Pomimo takiej diety jaką prowadził miał siłę do
chodzenia na dystans bardzo wielu kilometrów, głoszenia licznych przemówień,
modlenia się godzinami - trzeba mieć końskie zdrowie, żeby mieć na to siłę.
Jak daleko każdy z nas moze zajść na własnych nogach, jak długo wyklęczeć
np.: w kościele, jak długo funkcjonować tak jak Jezus zanim się wypalimy
emocjonalnie, fizycznie i psychicznie - w końcu jego nauki nie zawsze były
tak dobrze przyjmowane...

pozdrawiam,
Akulka
















napisał/a: ~Trapez 2005-06-01 11:35
Thu, 26 May 2005 06:08:24 +0200, na pl.misc.dieta, Are napisał(a):

>
> i soczewicy - opisuje Colbert - Dziś sięgałby więc po pszenny chleb, dużo
> owoców, pił dużo wody i czerwone wino. Mięso - może raz w miesiącu i na
> specjalne okazje".
>
Czemu chleb akurat pszenny? Po co dużo wody, która jest w wystarczającej
ilości w owocach i warzywach?
Dobre źródło o tym co jadał Jezus jest w piątej ewangelii:
http://namaskar.republika.pl/book/ewangelia/
Nie jest tak pozmieniana jak prezentowene przez Kościół Katolicki cztery
oficjalne.

--
Pozdrawiam
Trapez
www.trapezonet.republika.pl
napisał/a: ~ Jeff" 2005-06-01 13:28
Sowa napisał(a):

>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w
> wiadomości news:d7ihbe$6tu$1@news.onet.pl...
>
> > Nie ucz świni na siłę śpiewać, bo świnię zdenerwujesz,
> > a sam się zmęczysz. Anthony de Melo
>
> Jakby Krystyna zamiast sie pienić że nie ma racji i nie potrafi
> uargumentować nijak tego co wypisuje, przeczytała osobiście choć ze 2
> rozdziały De Melo z połowicznym choć zrozumieniem, to prędzej by padła, niż
> tego cytaty użyła.

> Niestety korzystanie z gotowych baz "złotych myśli" bez znajomości ich
> kontekstu, kończy się w jej wypadku tym co zwykle - golem do własnej bramki.

Alez.. jej wolno bo ona jest reikarnacja Mojzesza....


--