Nalewka

napisał/a: ~Qrczak 2012-09-28 08:27
Dnia 2012-09-27 19:22, obywatel kiwiko uprzejmie donosi:
>
> a ta aronia to z zamrażalnika prosto do słoja? bez gotowania? może z
> piekarnika?

Ale po co gotować? Przecież jak ją by zjechał przymrozek, też miałaby
podobne właściwości.

qr.a
napisał/a: ~G 2012-09-28 21:03
A propos Pigw. One już teraz nadają się do "użytku"? Bo gdzieś
wyczytałem w sieci że powinno się je zbierać po pierwszych przymrozkach.
W sumie to mógłbym je wrzucić do zamrażalnika tylko czy to będzie to
samo? Czy nie ma to znaczenia.

Szukając informacji o nalewkach zauważyłem że są dwie szkoły :) Jedna
zaleca zasypywanie owoców cukrem. Jak puszczą sok zalać alkoholem. Druga
zaleca zasypać cukrem, zlać sok, owoce zalać alkoholem i później oba
płyny wymieszać. Czy są jakieś racjonalne, wytłumaczalne naukowo za i
przeciw którejś z metod? Moja babka, nie znała internetu, książek,
robiła nalewki tym pierwszym sposobem.
napisał/a: ~kiwiko" 2012-09-29 13:20

Użytkownik "G" napisał w wiadomości
>A propos Pigw. One już teraz nadają się do "użytku"? Bo gdzieś wyczytałem w
>sieci że powinno się je zbierać po pierwszych przymrozkach. W sumie to
>mógłbym je wrzucić do zamrażalnika tylko czy to będzie to samo? Czy nie ma
>to znaczenia.
>
> Szukając informacji o nalewkach zauważyłem że są dwie szkoły :) Jedna
> zaleca zasypywanie owoców cukrem. Jak puszczą sok zalać alkoholem. Druga
> zaleca zasypać cukrem, zlać sok, owoce zalać alkoholem i później oba płyny
> wymieszać. Czy są jakieś racjonalne, wytłumaczalne naukowo za i przeciw
> którejś z metod? Moja babka, nie znała internetu, książek, robiła nalewki
> tym pierwszym sposobem.

w mojej najnowszej książce wyczytałam, że po jakimś czasie należy oddzielić
płyn czyli sok z cukrem i alkoholem od owoców, bo nalewka nabiera goryczy,
ale ja tego nie robię i też mi smakuje. Nawet jem te owoce, ponieważ w
ratafii są same najlepsze :)

kiwiko

napisał/a: ~kiwiko" 2012-09-29 13:31

Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> Dnia 2012-09-27 19:22, obywatel kiwiko uprzejmie donosi:
>>
>> a ta aronia to z zamrażalnika prosto do słoja? bez gotowania? może z
>> piekarnika?
>
> Ale po co gotować? Przecież jak ją by zjechał przymrozek, też miałaby
> podobne właściwości.
ok, raczej pytałam jak zrobić najlepiej-najprościej ;) no i czy takie zimne
zalewasz miodem. No i czy z miodem nie jest to mętne?

kiwiko

napisał/a: ~Zbyszek Zarzycki 2012-09-30 17:11
W dniu piątek, 28 września 2012 21:03:38 UTC+2 użytkownik G napisał:
> A propos Pigw. One już teraz nadają się do "użytku"? Bo gdzieś
>
> wyczytałem w sieci że powinno się je zbierać po pierwszych przymrozkach.
>
> W sumie to mógłbym je wrzucić do zamrażalnika tylko czy to będzie to
>
> samo? Czy nie ma to znaczenia.
>
>
>
> Szukając informacji o nalewkach zauważyłem że są dwie szkoły :) Jedna
>
> zaleca zasypywanie owoców cukrem. Jak puszczą sok zalać alkoholem. Druga
>
> zaleca zasypać cukrem, zlać sok, owoce zalać alkoholem i później oba
>
> płyny wymieszać. Czy są jakieś racjonalne, wytłumaczalne naukowo za i
>
> przeciw którejś z metod? Moja babka, nie znała internetu, książek,
>
> robiła nalewki tym pierwszym sposobem.

Wybór sposobu zależy od owoców. Generalnie jak owoce względnie mało soczyste np. pigwa to najpierw cukier potem spiryt, jak soczyste to odwrotnie. Druga różnica to owoce. Jeśli kolejność jest cukier-spirytus to owoce zwykle potem się wyciska, jak spirytus-cukier to np. z wiśni wychodzą znakomite "cukierki" dla dorosłych.

--
ZZ@private
napisał/a: ~Ikselka 2012-09-30 17:23
Dnia Sun, 30 Sep 2012 08:11:25 -0700 (PDT), Zbyszek Zarzycki napisał(a):

> jak spirytus-cukier to np. z wiśni wychodzą znakomite "cukierki" dla dorosłych

Po zrobieniu wiśniówki (słodkiej i półwytrawnej) mam tych (słodkich i
półwytrawnych) wiśni kilkadziesiąt słoiczków - takich "na raz", będą jak
znalazł do deserów - legumin, lodów, tortów itp. Cudo.
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~kiwiko" 2012-10-01 22:04

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Sun, 30 Sep 2012 08:11:25 -0700 (PDT), Zbyszek Zarzycki napisał(a):
>
>> jak spirytus-cukier to np. z wiśni wychodzą znakomite "cukierki" dla
>> dorosłych
>
> Po zrobieniu wiśniówki (słodkiej i półwytrawnej) mam tych (słodkich i
> półwytrawnych) wiśni kilkadziesiąt słoiczków - takich "na raz", będą jak
> znalazł do deserów - legumin, lodów, tortów itp. Cudo.
straszne ilości ;)
wystarczy przełożyć do słoiczków? czy trzeba to jeszcze jakoś zabezpieczyć?

kiwiko

napisał/a: ~Ikselka 2012-10-01 22:55
Dnia Mon, 1 Oct 2012 22:04:31 +0200, kiwiko napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:7fovsjet5488$.knj43aaymlts$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Sun, 30 Sep 2012 08:11:25 -0700 (PDT), Zbyszek Zarzycki napisał(a):
>>
>>> jak spirytus-cukier to np. z wiśni wychodzą znakomite "cukierki" dla
>>> dorosłych
>>
>> Po zrobieniu wiśniówki (słodkiej i półwytrawnej) mam tych (słodkich i
>> półwytrawnych) wiśni kilkadziesiąt słoiczków - takich "na raz", będą jak
>> znalazł do deserów - legumin, lodów, tortów itp. Cudo.
> straszne ilości ;)

Małe i maleńkie słoiczki po prostu, różnego kalibru, żeby można było
dobierać wielkosć do konkretnej potrzeby - ale ilość ogólnie spora, oj,
spora. Dostałam mnóstwo maluśkich słoiczków od sąsiadki - po koncentracie
pomidorowym, a ja mam sporo po kaparach itp.

> wystarczy przełożyć do słoiczków? czy trzeba to jeszcze jakoś zabezpieczyć?

Moja wiśniówka jest diabelsko mocna, ponad 60 procent - no to już niczym.
Ale i jeśli słabsza (byle powyżej 20), to też niczym. Byle szczelnie
zakręcić i jak najwięcej upchać, jednak nie gniotąc, bo będą brzydkie
wisienki.


--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Ikselka 2012-10-01 22:59
Dnia Mon, 1 Oct 2012 22:55:57 +0200, Ikselka napisał(a):

> Byle szczelnie
> zakręcić i jak najwięcej upchać

...coby nie wietrzał spirytus.
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Chiron" 2012-10-02 13:05
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Mon, 1 Oct 2012 22:04:31 +0200, kiwiko napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>> news:7fovsjet5488$.knj43aaymlts$.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Sun, 30 Sep 2012 08:11:25 -0700 (PDT), Zbyszek Zarzycki napisał(a):
>>>
>>>> jak spirytus-cukier to np. z wiśni wychodzą znakomite "cukierki" dla
>>>> dorosłych
>>>
>>> Po zrobieniu wiśniówki (słodkiej i półwytrawnej) mam tych (słodkich i
>>> półwytrawnych) wiśni kilkadziesiąt słoiczków - takich "na raz", będą jak
>>> znalazł do deserów - legumin, lodów, tortów itp. Cudo.
>> straszne ilości ;)
>
> Małe i maleńkie słoiczki po prostu, różnego kalibru, żeby można było
> dobierać wielkosć do konkretnej potrzeby - ale ilość ogólnie spora, oj,
> spora. Dostałam mnóstwo maluśkich słoiczków od sąsiadki - po koncentracie
> pomidorowym, a ja mam sporo po kaparach itp.
>
>> wystarczy przełożyć do słoiczków? czy trzeba to jeszcze jakoś
>> zabezpieczyć?
>
> Moja wiśniówka jest diabelsko mocna, ponad 60 procent - no to już niczym.
> Ale i jeśli słabsza (byle powyżej 20), to też niczym. Byle szczelnie
> zakręcić i jak najwięcej upchać, jednak nie gniotąc, bo będą brzydkie
> wisienki.
>

Hmm- dziwne. Robię co roku. Jednak po co się bawić w nieugniatanie, skoro i
tak (z pestkami czy bez) macerują się w spirytusie? Przynajmniej moje- nigdy
nie stały krócej niż 3 miesiące wydrylowane i 5 miesięcy z pestkami.
Oczywiście- zaznaczam, że daję spirytus ok.70%.

Nie próbowałem jeszcze liści wiśni jako dodatków do innych owoców. Zobaczę w
przyszłym roku. A zawsze mam scukrzone liście świerzej mięty- też pasują do
aronii.
--

--
demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles

Chiron
napisał/a: ~Ikselka 2012-10-02 13:37
Dnia Tue, 2 Oct 2012 13:05:52 +0200, Chiron napisał(a):

> Hmm- dziwne. Robię co roku. Jednak po co się bawić w nieugniatanie, skoro i
> tak (z pestkami czy bez) macerują się w spirytusie?

Nieugniatanie jest dla zachowania kształtu. Efekt czysto estetyczny

> Przynajmniej moje- nigdy
> nie stały krócej niż 3 miesiące wydrylowane i 5 miesięcy z pestkami.

Moja wiśniówka jest z wiśni bez pestek, a pestki są tłuczone i dodane
osobno - taka stara szkoła.

> Oczywiście- zaznaczam, że daję spirytus ok.70%.

No jakże inaczej.
Soku jest w wiśniach tyle, że i tak się rozcieńczy.

>
> Nie próbowałem jeszcze liści wiśni jako dodatków do innych owoców. Zobaczę w
> przyszłym roku. A zawsze mam scukrzone


O, świetny pomysł na zakonserwowanie wiśniowych liści do aroniówki na
zapas! - sama aronia siedzi już w zamrażarce. Kupiłam więcej, bo już się
boję, ze mi braknie tej nalewki, którą właśnie zrobiłam 333-)

> liście świerzej mięty- też pasują do
> aronii.

Mięta do wiśniówki (nawet aroniowej)? - jakoś mi się nie komponuje, chcę
wiśniową (lub aroniową) wiśniówkę
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~kiwiko" 2012-10-02 19:35

Użytkownik "Chiron" napisał w wiadomości
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:oly9ztli7ms6$.dy88x8n4s8xd$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Mon, 1 Oct 2012 22:04:31 +0200, kiwiko napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>>> news:7fovsjet5488$.knj43aaymlts$.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Sun, 30 Sep 2012 08:11:25 -0700 (PDT), Zbyszek Zarzycki
>>>> napisał(a):
>>>>
>>>>> jak spirytus-cukier to np. z wiśni wychodzą znakomite "cukierki" dla
>>>>> dorosłych
>>>>
>>>> Po zrobieniu wiśniówki (słodkiej i półwytrawnej) mam tych (słodkich i
>>>> półwytrawnych) wiśni kilkadziesiąt słoiczków - takich "na raz", będą
>>>> jak
>>>> znalazł do deserów - legumin, lodów, tortów itp. Cudo.
>>> straszne ilości ;)
>>
>> Małe i maleńkie słoiczki po prostu, różnego kalibru, żeby można było
>> dobierać wielkosć do konkretnej potrzeby - ale ilość ogólnie spora, oj,
>> spora. Dostałam mnóstwo maluśkich słoiczków od sąsiadki - po koncentracie
>> pomidorowym, a ja mam sporo po kaparach itp.
>>
>>> wystarczy przełożyć do słoiczków? czy trzeba to jeszcze jakoś
>>> zabezpieczyć?
>>
>> Moja wiśniówka jest diabelsko mocna, ponad 60 procent - no to już niczym.
>> Ale i jeśli słabsza (byle powyżej 20), to też niczym. Byle szczelnie
>> zakręcić i jak najwięcej upchać, jednak nie gniotąc, bo będą brzydkie
>> wisienki.
>>
>
> Hmm- dziwne. Robię co roku. Jednak po co się bawić w nieugniatanie, skoro
> i tak (z pestkami czy bez) macerują się w spirytusie? Przynajmniej moje-
> nigdy nie stały krócej niż 3 miesiące wydrylowane i 5 miesięcy z pestkami.
> Oczywiście- zaznaczam, że daję spirytus ok.70%.
>
> Nie próbowałem jeszcze liści wiśni jako dodatków do innych owoców. Zobaczę
> w przyszłym roku. A zawsze mam scukrzone liście świerzej mięty- też pasują
> do aronii.

ja też nie próbowałam jeszcze liści wiśni, może dlatego, że nie jestem
żyrafą ;)

kiwiko