O co chodzi z tą_religią_w_szkole?

napisał/a: ~Lolalny Lemur 2012-09-05 12:04
W dniu 2012-09-05 10:57, Maciek pisze:
> W dniu 2012-09-05 10:48, Lolalny Lemur pisze:
>> Domyślnie dziecię jest zapisane. Jeśli ma NIE chodzić to musisz to
>> zgłosić a nie odwrotnie.
> No tak, tyle że to jakaś zupełnie nie wiadomo z czego wynikająca
> tradycja, bo przepisy mówią co innego.

Orany, to idź do dyrektora i złóż zażalenie jak nie masz o co bulgotać.
Albo poczekaj aż pojawi się lepszy powód do bulgotania.
Ja Ci piszę jak jest, dynda mię zasadniczo w tym temacie jak powinno
być, ani mię to grzębi ani zieje, za mały kłopot żeby się o to burzyć
jak dla mnie.


--
Lemuria

http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
napisał/a: ~Voyager 2012-09-05 12:45
On 5 Wrz, 08:16, krys wrote:
> Lukasz Kozicki wrote:
> > W dniu 2012-09-04 14:52, Voyager pisze:
>
> >> Czyli ten chory nie
> >> ma dobrych leków i sprzętu, bo te pieniądze idą do kieszeni kleru ,
> >> robią oszędności na wszystkim kosztem pacjentów, ale nie na pensjach
> >> kleru, który jak widzimy jest ważniejszy od zdrowia pacjentów .
>
> > Jeden kapelan kosztuje szpital zapewne mniej-więcej tyle co jedna
> > pielęgniarka. A pełni służbę której żadna pielęgniarka nie mogłaby
> > go zastąpić - bo ludzie ciężko chorzy i umierający potrzebują wsparcia
> > duchowego. Nie pojmuję jakim prawem ateiści chcą ich tego pozbawić,
>
> Łukasz, naprawdę uważasz, że za usługi kapelanów powinien płacić szpital?
> I naprawdę sadzisz, że jakby pacjent poprosił o księdza, popa, rabina,
> pastora, to ktoś go kijem ze szpitala pogna?
> Co takiego by się stało, jakby kapelan nie był na etacie, tylko faktycznie
> chciał pomagać chorym, za "cołaska".
>
> --
> Pozdrawiam
> J.
>
> www.kontestacja.com

A myślisz że ktoś kto w imię bozi przeklinał kata, domagającego się
wypłaty za łamanie kołem oskarżonej o czary, przejmie się chorymi?
Gdyby byli większością to by nas już mordowali w imię bozi.
Byłem naciskany przez księży, aby religia w szkole była formą tresury
katechetycznej, przygotowującej młodzież do sakramentów - mówi
nauczyciel
religii, wierzący i praktykujący, któremu biskup cofnął pozwolenie na
nauczanie
Rozmowa z byłym katechetą

Beata Łabutin: Dlaczego nie będzie pan już uczyć religii w szkole?

Aleksander Bugla, filozof religii, uczył przedmiotu od siedmiu lat w
szkole
podstawowej, w gimnazjum oraz liceum: - Biskup uznał, że nie mam
kwalifikacji.

A dotąd, przez siedem lat, jakie wystarczały?

- Skończyłem Wyższą Szkołę Filozoficzno-Pedagogiczną u Jezuitów w
Krakowie.
Uczęszczałem na wykłady i zdawałem wiele egzaminów na Papieskiej
Akademii
Teologicznej i Uniwersytecie Jagiellońskim. Jestem magistrem
filozofii.
Moja specjalizacja to filozofia religii. Pracę magisterską napisałem
u
prof. dr hab. Karola Tarnowskiego na temat " Analiza wiary jako aktu
woli i
rozumu", która oceniona została na ocenę bardzo dobrą. Recenzentem
tej
pracy był prof. dr hab. Andrzej Kłoczowski i ocenił ją bardzo dobrze.
Obroniłem się z wynikiem bardzo dobrym. Podczas studiów
przeanalizowałem
wszystkie podstawowe koncepcje i nurty teologiczne. Cały czas
poszerzam
swoje kwalifikacje zawodowe. Obecnie jestem w trakcie zdobywania
wiedzy na
dwóch kierunkach studiów podyplomowych.

Dla kurii to za mało?

- Najwyraźniej zapomniano, że wszyscy znaczący teologowie posługują
się
językiem filozoficznym w mówieniu o Bogu, człowieku i świecie.
Wybitnym
tego przykładem jest m.in. Karol Wojtyła - wielki myśliciel i
filozof.
Uczynił on współpatronką Europy Edytę Stein za jej rozumowy wysiłek
włożony
w odkrywanie Boga.

Tymczasem polski Kościół wymaga się od nauczyciela religii, aby
pełnił
funkcję inkwizytora mającego błogosławieństwo Kościoła i państwa do
krzewienia jedynej prawdziwej wiary a nie różnorodności i bogactwa
wiedzy,
która poprzez wolny wybór wiarę ukształtuje.

Na czym miało polegać bycie tym inkwizytorem w szkole?

- Przekonałem się na własnej skórze, że Kościół katolicki nauczanie
religii
w szkole definiuje jako katechezę jako formę tresury katechetycznej, a
to
jest zupełne nieporozumienie. Jako filozof religii widziałbym
nauczanie
religii w szkole jako podawanie uczniom wiedzy o różnych religiach. W
naszym kraju jest to jednak w zasadzie ograniczone do wiedzy o
religii
katolickiej. I nie można od tego uciec. Bo w polskiej szkole
nauczyciel
religii ma dwóch panów.

Dyrektora szkoły i biskupa?

- Tak jest. Dyrektor jest jednak w pewnym sensie ograniczony przez
biskupa,
bo może zatrudnić tylko taką osobę, która otrzyma od biskupa tzw.
misję
kanoniczną, czyli pozwolenie, mandat do uczenia religii w szkole. A
nie
można też zapomnieć o niższym szczeblu "szefa", czyli proboszczu,
który od
nauczyciela oczekuje, że ten wymoże na młodych ludziach wkucie na
pamięć
określonych treści z katechizmu, uczestniczenie w obrzędach
religijnych
(mszach świętych, spotkaniach modlitewnych), skontroluje obecność
uczniów w
kościele i wytłumaczy się proboszczowi, dlaczego wszystkich nie ma.

Duchowna część moich zwierzchników jest przekonana, że jestem
zobowiązany -
tak jak ksiądz w parafii - do przygotowywania dzieci do sakramentów.
Ich
zdaniem powinienem robić tak, jak chcą oni, a nie tak, jak widzę to ja
-
jako nauczyciel danego przedmiotu w szkole.

A dlaczego mam realizować program proboszcza i egzekwować od dzieci
wykucie
na pamięć przykazań czy innych treści z katechizmu, skoro ja nawet nie
mam
pewności, że one je rozumieją na etapie swojego rozwoju? Np. problem
dogmatów, kary boskiej, cudzołóstwa, niepokalanego poczęcia,
sakramentów
itp.

Wreszcie dlaczego ja, nauczyciel religii, mam formować wiarę danej
osoby, a
nie jej wiedzę? Niech uczeń sam zdecyduje, w jakim kierunku pójdzie
jego
wiara. Bo wszyscy jesteśmy skazani na wiarę: wiarę w istnienie Boga
albo w
wiarę, że Go nie ma.

Katecheza w takim wydaniu, jakie ma miejsce w państwowej szkole,
wywiera
zresztą skutek odwrotny od zamierzonego; nie pogłębia religijności,
wiary,
ale wręcz do niej zniechęca.

Miał pan tego dowody na lekcjach?

- Oczywiście. Np. księża nakazują nazywać lekcję religii katechezą i
rozpoczynać ją oraz kończyć modlitwą katolicką. Nie wszystkie dzieci
się z
tym zgadzają - widzę to na co dzień, choć komunikują to bez używania
słów.
Ale np. poprzez wyraz twarzy pełen niechęci, ostentacyjnie powolne
wstawanie z ławek, siadanie na oparciach krzeseł podczas modlitwy,
czy
celowe przyśpieszanie wypowiadania jej słów.

Ja sam zresztą nie rozumiem, dlaczego te lekcje mam rozpoczynać i
kończyć
modlitwą katolicką. Czyż modlitwa nie jest formą narzucenia narracji,
w
jakiej definiuje się Boga i człowieka? Jeżeli religia w szkole ma być
przedmiotem odkrywającym przed uczniem różnorodność propozycji
odpowiadających na pytanie, kim jest Bóg, człowiek i jak rozumieć
świat, to
nie taką należy przyjąć formę modlitwy. Niestety u nas każde dziecko
jest
już ćwiczone od przedszkola - czyli przed możliwością dokonywania
samodzielnej refleksji, że przed i po tzw. katechezie należy się
modlić.
Wszelkie symptomy nieposłuszeństwa tłumione są już w zarodku, więc w
szkole
podstawowej, czy gimnazjalnej praktycznie nikt nie zadaje pytań
dotyczących
modlitwy, z którą jest oswojony. Często dopiero na etapie szkoły
średniej
młodzież zastanawia się nad zasadnością modlitwy w szkole. W liceum
miałem
przypadki uczniów, którzy przychodzili na lekcje religii tylko
dlatego, że
nie odczuwali żadnej presji dotyczącej modlitwy i sposobu myślenia.

Ale mimo tego co pan mówi dzieci i młodzież wciąż nieporównanie
częściej
wybierają religią od etyki, która jest alternatywą w szkole.

- Tak naprawdę tej alternatywy nie ma. Bo proboszcz mówi od razu: nie
ma
cię na religii, to znaczy, że nie ma cię w Kościele, jesteś poza nim.
I nie
ma już mowy o uczęszczaniu na etykę.

Bo uczniowie, a głównie ich rodzice wiedzą, że bez chodzenia na
religię nie
zostaną dopuszczone do sakramentów, a wtedy zostałyby napiętnowane
przez
społeczność, w której żyją, jako osoby wyeliminowane z życia
religijnego.

Dobrym przykładem jest chłopiec z mojej szkoły, którego proboszcz nie
dopuścił do komunii tylko dlatego, że pochodził z dysfunkcyjnej
rodziny i
nie miał kto go dopilnować, aby doskonale spełnił kryteria stawiane
przez
księdza. O dopuszczenie chłopca prosili rodzice innych dzieci,
prosili
nauczyciele, prosił chłopiec. Nic nie pomogło. Chłopiec miał być
przykładem
dla całej parafii, choć trudno mi określić przykładem czego.

Rodzice więc mówią dziecku: pójdziesz na religię i koniec, bo inaczej
będzie wstyd na całą wieś, na całe osiedle, na całą rodzinę.

Tym samym mamy do czynienia z formą ograniczania, przymuszania,
straszenia.
To wszystko wywołuje napięcia, które nie powinny mieć miejsca nigdzie,
a
już na pewno w takiej placówce.

Pana poglądy nie spodobały się w kurii.

- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale jestem zdania, że nie powinniśmy
uszczęśliwiać ludzi na siłę.

Nie chcemy - bo podobne do moich poglądy ma wielu katechetów,
świeckich
nauczycieli religii, nauczycieli innych przedmiotów i rodziców dzieci
-
szkodzić Kościołowi, chcemy jedynie pewne rzeczy ucywilizować,
uporządkować.

Co byłoby ucywilizowaniem lekcji religii?

- Chciałbym, by lekcje religii były czysto teoretycznym
przygotowaniem
człowieka do dokonywania wyborów. Tak, by wiedza, którą posiądzie
pomogła
mu w odkrywaniu prawdy. Wtedy sam zdecyduje, czy pójdzie dalej w
kierunku
religii katolickiej, czy nie.

Zgadzam się, że program nauczania religii w szkole siłą rzeczy, ze
względu
na nasze uwarunkowania kulturowe, dotyczy przede wszystkim zagadnień
religii chrześcijańskiej, a dokładniej katolickiej, ale powinien być
wolny
do wszechobecnej interpretacji Kościoła katolickiego.

Bo przez tysiąclecia ludzie na różne sposoby poszukiwali odpowiedzi
na
fundamentalne pytania, a my - katolicy - stanowimy jedynie mały
wycinek tej
rzeczywistości. Dziś jednak nie daje się młodemu człowiekowi
możliwości
szczerego poszukiwania prawdy i prawa do błądzenia. A wydaje mi się,
że w
polskiej państwowej szkole już jest na to czas.

Kto będzie teraz uczył religii w pańskich klasach?

- Katechetka wyznaczona przez kurię oraz ksiądz proboszcz, który już
zapowiedział dzieciom, że szczególnie interesują go klasy zbliżające
się do
komunii i bierzmowania.

Beata Łabutin
napisał/a: ~Maciek 2012-09-05 13:00
W dniu 2012-09-05 12:04, Lolalny Lemur pisze:
> Orany, to idź do dyrektora i złóż zażalenie jak nie masz o co bulgotać.
> Albo poczekaj aż pojawi się lepszy powód do bulgotania.
> Ja Ci piszę jak jest, dynda mię zasadniczo w tym temacie jak powinno
> być, ani mię to grzębi ani zieje, za mały kłopot żeby się o to burzyć
> jak dla mnie.
Ci co skazywali Marcina P. na wyroki w zawieszeniu pewnie też mieli
takie podejście. W sumie w tym kraju to ogólnie nie ma się o co burzyć -
i tak wszyscy wszystko pier*lą, bo przynajmniej ponarzekać będzie można

--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~krys 2012-09-05 14:09
Maciek wrote:

> W dniu 2012-09-05 12:04, Lolalny Lemur pisze:

>> Orany, to idź do dyrektora i złóż zażalenie jak nie masz o co bulgotać.
>> Albo poczekaj aż pojawi się lepszy powód do bulgotania.
>> Ja Ci piszę jak jest, dynda mię zasadniczo w tym temacie jak powinno
>> być, ani mię to grzębi ani zieje, za mały kłopot żeby się o to burzyć
>> jak dla mnie.
> Ci co skazywali Marcina P. na wyroki w zawieszeniu pewnie też mieli
> takie podejście. W sumie w tym kraju to ogólnie nie ma się o co burzyć -
> i tak wszyscy wszystko pier*lą, bo przynajmniej ponarzekać będzie można
>
>
Spoko... RÓBMY SWOJE...

Ja na przykład szykuję się do małej wojenki z katechetką. Zgodnie z
przepisami prawa wykaz podręczników na kolejny rok nauczania musi być
przedstawiony rodzicom przed wakacjami. No i był. Tyle, że 20 sierpnia
katechetce się przypomniało, że ona jednak chce inne podręczniki. No to ja
jej w imię zasad uświadomię conieco, niech się tylko przyczepi do Młodego.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~Lolalny Lemur 2012-09-05 15:16
W dniu 2012-09-05 13:00, Maciek pisze:

> Ci co skazywali Marcina P. na wyroki w zawieszeniu pewnie też mieli
> takie podejście.

Nie mam zielonego pojęcia kim jest Marcin P. (grupowicz?) Od mniej
więcej roku unikam telewizji i nie czytam dzienników. I to się raczej
nie zmieni. Jak zdarzy się coś istotnego na pewno będzie na FB. ;)

> W sumie w tym kraju to ogólnie nie ma się o co burzyć -
> i tak wszyscy wszystko pier*lą, bo przynajmniej ponarzekać będzie można

Ale to Ty narzekasz a nie ja ;)


--
Lemuria

http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
napisał/a: ~Lolalny Lemur 2012-09-05 15:19
W dniu 2012-09-05 14:09, krys pisze:

> Ja na przykład szykuję się do małej wojenki z katechetką. Zgodnie z
> przepisami prawa wykaz podręczników na kolejny rok nauczania musi być
> przedstawiony rodzicom przed wakacjami. No i był. Tyle, że 20 sierpnia
> katechetce się przypomniało, że ona jednak chce inne podręczniki. No to ja
> jej w imię zasad uświadomię conieco, niech się tylko przyczepi do Młodego.

Jak to fajnie mieć fajną katechetkę w szkole i nie musieć z nią walczyć ;)

Dobra, jak zacznę się rozwodzić nad tym jak spełniona się czuję piorąc
staremu skarpety to bardzo proszę o jakąś ratunkową hordę. Źle ze mną
zdajesie.


--
Lemuria

http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
napisał/a: ~Maciek 2012-09-05 15:41
W dniu 2012-09-05 15:16, Lolalny Lemur pisze:
> Nie mam zielonego pojęcia kim jest Marcin P. (grupowicz?) Od mniej
> więcej roku unikam telewizji i nie czytam dzienników. I to się raczej
> nie zmieni. Jak zdarzy się coś istotnego na pewno będzie na FB. ;)
Od zarania dziejów unikam jak ognia FB. Ale i tak nie wierzę, że nie
pisali tam o Marcinie P.

--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Qrczak 2012-09-05 15:48
Dnia 2012-09-05 13:00, obywatel Maciek uprzejmie donosi:
> W dniu 2012-09-05 12:04, Lolalny Lemur pisze:
>> Orany, to idź do dyrektora i złóż zażalenie jak nie masz o co bulgotać.
>> Albo poczekaj aż pojawi się lepszy powód do bulgotania.
>> Ja Ci piszę jak jest, dynda mię zasadniczo w tym temacie jak powinno
>> być, ani mię to grzębi ani zieje, za mały kłopot żeby się o to burzyć
>> jak dla mnie.
> Ci co skazywali Marcina P. na wyroki w zawieszeniu pewnie też mieli
> takie podejście. W sumie w tym kraju to ogólnie nie ma się o co burzyć -
> i tak wszyscy wszystko pier*lą, bo przynajmniej ponarzekać będzie można

Nie wszyscy. I nie wszystko.
Na przyjemność to - jednak - trzeba sobie zasłużyć.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~Qrczak 2012-09-05 15:50
Dnia 2012-09-05 15:19, obywatel Lolalny Lemur uprzejmie donosi:
> W dniu 2012-09-05 14:09, krys pisze:
>
>> Ja na przykład szykuję się do małej wojenki z katechetką. Zgodnie z
>> przepisami prawa wykaz podręczników na kolejny rok nauczania musi być
>> przedstawiony rodzicom przed wakacjami. No i był. Tyle, że 20 sierpnia
>> katechetce się przypomniało, że ona jednak chce inne podręczniki. No
>> to ja
>> jej w imię zasad uświadomię conieco, niech się tylko przyczepi do
>> Młodego.
>
> Jak to fajnie mieć fajną katechetkę w szkole i nie musieć z nią walczyć ;)
>
> Dobra, jak zacznę się rozwodzić nad tym jak spełniona się czuję piorąc
> staremu skarpety to bardzo proszę o jakąś ratunkową hordę. Źle ze mną
> zdajesie.

Koniecznie musisz zmienić dziecku katechetkę.

qr.a
--
jako że się lubimy ze wszystkimi nauczycielami, chyba pójdę prać staremu
napisał/a: ~Lolalny Lemur 2012-09-05 15:51
W dniu 2012-09-05 15:41, Maciek pisze:

> Od zarania dziejów unikam jak ognia FB. Ale i tak nie wierzę, że nie
> pisali tam o Marcinie P.

Moi znajomi nie pisali. Całego fejsbuka nie śledzę i to się raczej nie
zmieni ;)


--
Lemuria

http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
napisał/a: ~krys 2012-09-05 16:03
Qrczak wrote:

> Dnia 2012-09-05 15:19, obywatel Lolalny Lemur uprzejmie donosi:
>> W dniu 2012-09-05 14:09, krys pisze:
>>
>>> Ja na przykład szykuję się do małej wojenki z katechetką. Zgodnie z
>>> przepisami prawa wykaz podręczników na kolejny rok nauczania musi być
>>> przedstawiony rodzicom przed wakacjami. No i był. Tyle, że 20 sierpnia
>>> katechetce się przypomniało, że ona jednak chce inne podręczniki. No
>>> to ja
>>> jej w imię zasad uświadomię conieco, niech się tylko przyczepi do
>>> Młodego.
>>
>> Jak to fajnie mieć fajną katechetkę w szkole i nie musieć z nią walczyć
>> ;)
>>
>> Dobra, jak zacznę się rozwodzić nad tym jak spełniona się czuję piorąc
>> staremu skarpety to bardzo proszę o jakąś ratunkową hordę. Źle ze mną
>> zdajesie.
>
> Koniecznie musisz zmienić dziecku katechetkę.

E tam, zawsze się jakaś czarna owca znajdzie...

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~medea 2012-09-05 18:53
W dniu 2012-09-04 13:52, Maciek pisze:
> Ksiądz dał książkę (ta, jasne, dał - 2 dychy mu jestem winien ),
> ksiądz grał na gitarze, ksiądz nauczył ich piosenki. Muszę przyznać,
> że marketing naprawdę świetny

Może się okazać, że to jedyny z nauczycieli, który uczy dzieci piosenek,
gra na gitarze, a w dodatku jest lubiany. Tak że strzeż się!
U nas tak jest. No i na wycieczkach jest świetny.

Ewa