Przygotowania_do_świąt...

napisał/a: ~Waldemar Krzok 2011-12-20 13:01
Anai wrote:

> W dniu 19.12.2011 23:20, Nixe pisze:
>> W dniu 2011-12-19 23:03, Anai pisze:
>>
>>> A tak a propo's - specjalnie szukałam przepisu na m i ę k k i e
>>> pierniczki, ale albo coś spierniczyłam, albo przepis był z deka lewy
>>> bo wprawdzie zaraz po upieczeniu były miękkie, ale jak przestygły to
>>> skamieniały :/
>>
>> Prawidłowo.
>
> Nein!
>
>>> Da się toto jakoś odkamienić do czwartku?
>>
>> Jakieś szanse są. Pierniczki piecze się z tydzień, półtora wcześniej,
>> właśnie po to, żeby zmiękły :)
>
> No niby tak, tylko wiesz - specjalnie szukałam przepisu na od razu
> miękkie pierniki.
>>
>>> I jeszcze jak zrobić lukier, taki żeby po zastygnięciu był bielusi,
>>> sztywny i chrupiący a nie półprzezroczysty i ciapciasty?
>>
>> A z czego robisz? Bo bielusi i sztywny wychodzi z białka i cukru pudru,
>> tylko trzeba porządnie zmiksować.
>>
>
> Z niczego nie robię... nigdy wcześniej nie miałam potrzeby robienia
> lukru, dlatego pytam :P
>
> O tym z białka coś czytałam, i z jednej strony jak XL mam pewne
> wątpliwości, z drugiej jednak nigdy nie miałam problemu, żeby podjadać
> ubite z cukrem białka czy inny kogel-mogel :)


Może się nie znam, ale mam biały lukier, twardy. Piernik pod spodem jest
miękki. A lukier składa się z cukru pudru i wody. Rumu nie daje, bo moja
kuzynka i jej dzieciaki są na rum alergicznie ustosunkowane.
Jak już pisałem: maluję lukrem gorące pierniki. Po wyschnięciu pakuję do
puszek, torebek foliowych, garnków etc. Nic się nie klei.

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
napisał/a: ~XL 2011-12-20 13:33
Dnia Tue, 20 Dec 2011 10:41:38 +0100, Bbjk napisał(a):

> W dniu 2011-12-20 10:34, Nixe pisze:
>
>> Aż na twardą, błyszczącą skorupkę? I do tego stopnia, że jeśli zawiniesz
>> ciasto w folię alu lub papier, to kompletnie nic na papierze nie
>> zostanie? I w ciepłym pomieszczeniu nie zaczyna się "topić" albo łapać
>> wilgoci z powietrza?
>
> Jeśli zrobisz z cukru i alkoholu, to nic absolutnie nie stanie się ani
> pod folią, ani w innych okolicznościach. Po posmarowaniu ciastek trzeba
> dać im chwilę odpocząć, taki lukier jest absolutnym pewniakiem.
> Cukier puder i tyle alkoholu (aromatycznego),

Rumu! - pychota.

> by był z tego kremik
> utrzeć w miseczce.

Dokladnie tak.


--
XL
napisał/a: ~XL 2011-12-20 13:43
Dnia Tue, 20 Dec 2011 10:49:11 +0100, Nixe napisał(a):

> W dniu 2011-12-20 09:37, XL pisze:
>
>> JA jadam.
>> TE pierniczki mają być dla wielu dzieci (to wycięłaś z mojej wypowiedzi).
>
> I nie znasz żadnych dzieci, które jadają surowe jajka w różnych postaciach?

Znałam - moje. Dzieciom znajomych nie serwuję surowych jaj.


>
>> W cukierniach i zakładach zbiorowego żywienia jest zabronione stosowanie
>> surowych jaj,
>
> Powiem brutalnie - nie pierdol :)
> Jakoś nie widziałam w żadnej restauracji tatara z dodatkiem gotowanego
> jajka w kieliszku.

Ja nie widziałam nawet z dodatkiem surowego - w najlepszej knajpie w
Kielcach MŚK upomniał się o żółtko i dostał odpowiedź, że nie podają ze
wzgl. na zagrozenie salmonellą.
Znajoma, właścicielka sieci cukierni, mówi że nie wolno jej stosować
surowych jaj, tylko termizowany proszek jaajeczny lub jaja ubite na parze w
wys. temperaturze, ale niechętnie.
Znajomy, właściciel domu opieki i lokalu, mówi to samo.
Znajoma, kierowniczka przedszkola, mówi to samo.
Itd, mam mnóstwo zanajomych, nie będę przecież wszystkich cytować.

> Prawdziwego tiramisu również nie robi się ze sztucznych dodatków.

Owszem - do niego ubija się jajka na parze.


>
> Wszystko to jedynie kwestia odpowiedniego zachowania higieny, na
> najwyższym poziomie i zakupu jaj z wiarygodnych ferm kurzych. Dokładnie
> tak samo można zatruć się surowym mięsem czy rybą, a jakoś ani tatar nie
> jest zabroniony ani restauracje z sushi.
>
>> Ale oczywiście można tego nie wiedzieć (choć to dziwne...) i zarzucac mi
>> panikowanie.
>
> A owszem, bo kupuję jaja od sprawdzonych producentów, a nie od
> przypadkowego chłopa ze wsi, gdzie kury nawet weterynarza nie widziały.
>
>> Przy okazji ostrzegam Ciebie, bo kiedyś nieświadomie Ty sama
>> uraczysz jakieś dzieci salmonellą na pierniczkach...
>
> http://tiny.pl/hjgqn
> "Niektóre ciasta zawierały bakterie salmonelli.
> Część produkcji odbywała się w stodole. Przez prześwity między deskami
> dostawały się zanieczyszczenia.

Salmonella wlatała przez dziury?



> Żywność przygotowano do obróbki obok zaparkowanego samochodu.
> Używano pleśniejących owoców, a personel nie miał dostępu do bieżącej wody"


A co to ma do salmonelli?


>
> Cholera, muszę uważać, bo sama przygotowuję jedzenie w dokładnie takich
> samych warunkach...
>

Jak wyżej.


--
XL
napisał/a: ~XL 2011-12-20 13:44
Dnia Tue, 20 Dec 2011 10:49:27 +0100, Nixe napisał(a):

> W dniu 2011-12-20 10:05, XL pisze:
>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 09:53:06 +0100, Bbjk napisał(a):
>>
>>> Jeśli ma się obsesję salmonellozy,
>>
>> Jajka surowe stosuję w SWOJEJ kuchni, ale nie wtedy, kiedy mam częstować
>> kilkadziesiąt obcych dzieci.
>> Radzenie komuś, aby użył surowych białek do lukrowania pierniczków "na
>> wynos" na szkolną imprezę to jest po prostu ignorancja i kompletny brak
>> odpowiedzialności. Zatem wypraszam sobie posądzanie o obsesje.
>
> Bożeszszsz, chyba pozostaje mi strzelić sobie w łeb, bo podałam kiedyś
> 20 osobom sernik na zimno i tiramisu.
> Były tam też (o zgrozo!) nie moje dzieci.
>

To, że wtedy się udało, nie rokuje w żaden sposób na przyszłość, ze zawsze
tak będzie.


--
XL
napisał/a: ~XL 2011-12-20 13:51
Dnia Tue, 20 Dec 2011 12:50:46 +0100, Justyna Vicky S. napisał(a):

> Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
> news:1wzou8316kva7$.1knrpk0m5x2sc$.dlg@40tude.net...
>> --
>> XL pracująca, ale niezawodowo, czyli leniuch 3-)
>
> Na ile osób robisz jedzenie?

W tym roku posucha i pustynia, bo tylko na 3, to sobie ODPOCZNĘ (he he),
ale bywa/ło, że na 20, wtedy kiedy żyli rodzice, ciocie, wujkowie, babcie,
przyjeżdzał brat mój i MŚK z rodziną. Teraz najstarsi już umarli, rodzina
się rozjechala po świecie, córka z mężem w tym roku u drugich rodziców.
Czekam aż się znowu rodzina powiększy - o wnuki.
Mój zestaw bazowy podałam tylko, bo ten na 20 osób jest sporo bogatszy -
przebojem bywaly rybne terriny, nugat i tort orzechowy z masą orzechową


--
XL
napisał/a: ~XL 2011-12-20 13:54
Dnia Tue, 20 Dec 2011 12:59:03 +0100, Nixe napisał(a):

> W dniu 2011-12-20 09:56, XL pisze:
>> XL pracująca, ale niezawodowo, czyli leniuch 3-)
>
> Nie leniuch.
> Ale z drugiej strony każda z nas ma_dokładnie_te same obowiązki w domu,
> przy czym część kobiet ma dodatkowo obowiązki zawodowe poza domem
> minimum 8 godzin + dojazdy.
> I nie wmówisz mi, że wszystkie pracujemy identycznie i mamy tyle samo
> czasu do dyspozycji, bo dobrze wiesz, że to nieprawda.
> Ja też kiedyś "siedziałam" w domu i wiem na czym to polega :) A Ty teraz
> dodatkowo masz dorosłe dzieci, za którymi nie musisz biegać.

Tak, w dodatku one nigdy nie były małe, nigdy nie pracowałam zawodowo poza
domem i nigdy nie musiałam dojeżdżać ani dowozić dzieci. 3-)



--
XL
napisał/a: ~Justyna Vicky S." 2011-12-20 14:06

Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 12:50:46 +0100, Justyna Vicky S. napisał(a):
>
>> Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
>> news:1wzou8316kva7$.1knrpk0m5x2sc$.dlg@40tude.net...
>>> --
>>> XL pracująca, ale niezawodowo, czyli leniuch 3-)
>>
>> Na ile osób robisz jedzenie?
>
> W tym roku posucha i pustynia, bo tylko na 3, to sobie ODPOCZNĘ (he he),
> ale bywa/ło, że na 20, wtedy kiedy żyli rodzice, ciocie, wujkowie, babcie,
> przyjeżdzał brat mój i MŚK z rodziną. Teraz najstarsi już umarli, rodzina
> się rozjechala po świecie, córka z mężem w tym roku u drugich rodziców.
> Czekam aż się znowu rodzina powiększy - o wnuki.
> Mój zestaw bazowy podałam tylko, bo ten na 20 osób jest sporo bogatszy -
> przebojem bywaly rybne terriny, nugat i tort orzechowy z masą orzechową
>
>

No to jak dla mnie to potraw i ilości aż za dużo jak na te 3 osoby. Gdzie to
zmieścić, znaczy się w żołądku. No chyba, że robisz naprawdę symboliczne
ilości, w co wątpię.

Dla mnie te potrawy to dla 3 osobowej rodziny jak nasza to byłoby na święta
i sylwestra od razu. A mąż lubi dużo zjeść...

Podziwiam i współczuję ;) Roboty współczuję.

Pozdrawiam

--
Justyna Vicky S.

napisał/a: ~Nixe 2011-12-20 14:29
W dniu 2011-12-20 13:43, XL pisze:

> Znałam - moje. Dzieciom znajomych nie serwuję surowych jaj.

Twoje własne odporniejsze?
Kurczę, ja jakbym miała jakiekolwiek wątpliwości, to swoim przede
wszystkim bym nie podała.

> Ja nie widziałam nawet z dodatkiem surowego - w najlepszej knajpie w
> Kielcach MŚK upomniał się o żółtko i dostał odpowiedź, że nie podają ze
> wzgl. na zagrozenie salmonellą.

Może tam faktycznie jest takie ryzyko.
Jadałam tatar wielokrotnie (ukochana przystawka) w wielu porządnych
miejscach, bo do byle jakich z zasady nie chadzam i w większości z nich
zawsze było żółtko. Albo w kieliszku, albo bezpośrednio na talerzyku.
Prędzej bym się bała salmonelli w podejrzanych cukierniach, sezonowych
lodziarniach czy innych tego typu przybytkach.

>> Prawdziwego tiramisu również nie robi się ze sztucznych dodatków.
>
> Owszem - do niego ubija się jajka na parze.

Po pierwsze niekoniecznie, ponieważ żółtko utarte z cukrem na parze ma
zupełnie inną konsystencję i smak.
Po drugie ucieranie na parze nijak nie zmniejsza zarażenia salmonellą.
Musiałabyś to jajo wręcz ugotować.

>> Żywność przygotowano do obróbki obok zaparkowanego samochodu.
>> Używano pleśniejących owoców, a personel nie miał dostępu do bieżącej wody"

> A co to ma do salmonelli?

A nie wiem. Zacytowałam tylko jeden z linków, jaki podałaś :D

N.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-20 14:30
W dniu 2011-12-20 13:44, XL pisze:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 10:49:27 +0100, Nixe napisał(a):
>
>> W dniu 2011-12-20 10:05, XL pisze:
>>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 09:53:06 +0100, Bbjk napisał(a):
>>>
>>>> Jeśli ma się obsesję salmonellozy,
>>>
>>> Jajka surowe stosuję w SWOJEJ kuchni, ale nie wtedy, kiedy mam częstować
>>> kilkadziesiąt obcych dzieci.
>>> Radzenie komuś, aby użył surowych białek do lukrowania pierniczków "na
>>> wynos" na szkolną imprezę to jest po prostu ignorancja i kompletny brak
>>> odpowiedzialności. Zatem wypraszam sobie posądzanie o obsesje.
>>
>> Bożeszszsz, chyba pozostaje mi strzelić sobie w łeb, bo podałam kiedyś
>> 20 osobom sernik na zimno i tiramisu.
>> Były tam też (o zgrozo!) nie moje dzieci.
>>
>
> To, że wtedy się udało, nie rokuje w żaden sposób na przyszłość, ze zawsze
> tak będzie.

Znaczy się sernik na zimno pozostaje mi tylko szamać w samotności :(

N.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-20 14:31
W dniu 2011-12-20 13:51, XL pisze:

> W tym roku posucha i pustynia, bo tylko na 3,

To kto TO WSZYSTKO zje????

N.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-20 14:32
W dniu 2011-12-20 13:54, XL pisze:

> Tak, w dodatku one nigdy nie były małe, nigdy nie pracowałam zawodowo poza
> domem i nigdy nie musiałam dojeżdżać ani dowozić dzieci. 3-)

I zawsze robiłaś Wigilie na full-wypas z dokładnie takim samym menu, jak
przed chwilą przedstawiłaś?
Bujać to my, a nie nas :)

N.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-20 14:35
W dniu 2011-12-20 14:06, Justyna Vicky S. pisze:

> Dla mnie te potrawy to dla 3 osobowej rodziny jak nasza to byłoby na
> święta i sylwestra od razu. A mąż lubi dużo zjeść...

U nas to samo, a nas czworo. Moja mama zawsze się wyrywa, że to i tamto
jeszcze. Za każdym razem tłumaczę "Mamo, nie damy rady przejeść, nie rób
tyle". I tak robi po swojemu, a potem męczą z ojcem te wszystkie ryby i
inne cuda przez dwa tygodnie

W tym roku powiedziałam basta i naprawdę ma być symbolicznie po
troszeczku dla każdego. Niczego tak nie cierpię, jak wyrzucania
zepsutego jedzenia, bo nikt nie dał rady go pochłonąć.

N.