Co z suknią już po ślubie...?

A ja bym chciała swoja sukienkę sprzedać, żeby cieszyła jeszcze jakąś panne młodą :) Na początku myślałam ją sobie zostawic, ale Rafał stwierdził, że tylko z żółknie w szafie i tyle z niej będzie i przyznałam mu rację :) Tylko pytanie czy znajdzie sie dziewczyna o podobnej do mnie figurze i czy jakiejś spodoba się mój szalony pomysł na suknię ślubna bo trzeba przyznać, że moja suknia nie jest zwyczajna z resztą same wiecie :)

Myślę, że sprzedasz. Puszystych panien trochę jest, a suknia nie jest aż tak wariacka, żeby się nikt chętny nie znalazł. Zresztą zauważyłam obserwując suknie na allegro, że szczupłe panny bardziej wydziwiają z krojem, a puszyste właśnie idą w kolor i oryginalne wykończenia. Sama szukałam biało-czarnej, ale w swoim rozmiarze nie znalazłam (za to większa była).

Aniapru na Twoim miejscu zabrałabym sukienkę do domu i sprzedała na własną rękę. Skoro takie paskudy w tym komisie są, to chyba nie warto jej u nich trzymać... Albo poszukaj inny komis :>

Agusiek, i tak tez zrobiłam - suknie zabrałam z komisu - babeczki dziwiły się jak ja ją na własną rękę sprzedam

z wielką łaską oddały mi pokrowiec (za który oczywiście zaplacilam przy zakupie sukni) bo na początku to chciały mi oddać suknie w zwykłym worku foliowym

ale przejde do sedna - niby tak mi mowily w komisie, że nie sprzedam teraz sukni, bo jest zastój, dopiero w kwietniu maju powinno się coś ruszyć - bo teraz to nikt nie kupuje itd - a tutaj znalazłam kobiete na internecie pokazałam jej wszystkie zdjęcia, napisałam wszystkie wymiary itd i kobieta zdecydowała się (kupiła bez przymiarki osobistej)


pokryła koszty sukienki, bolerka, welony i oczywiscie zapłaciła też za przesyłkę


zadowolone obie jesteśmy - bo napisała mi że suknia spełniła jej oczekwiania, ja również jestem zadowolona i po sprawie

aniapru miałaś naprawdę dużo szczęścia!