Jak dzielić koszty wesela ?

napisał/a: dark_salve 2007-11-08 12:40
Kurcze, aż dziwnie mi się to wszystko czyta. Jakieś dziwne jak dla mnie podziały. U mnie to sobie tego tak nie wyobrażam. Każdy da tyle ile będzie mógł dać. Jeśli ja będę tylko pracował, to wiadomo, że wszystko na mojej głowie, jeśli Ula będzie miała pracę to wtedy po prostu zmniejszą się nasze koszty. Ale sala, kamerzysta, fotograf, orkiestra - przecież nie ma podziału, to wszystko dla nas i tyle. A co do płacenia za gości, to jedyne rozwiązanie to widzę takie (niekoniecznie u siebie), że za gości się płaci wspólnie (jeśli to możliwe), a najwyżej jeśli byłaby jakaś przewaga np. że od Pana Młodego byłoby 15 osób więcej czy coś, to można się dogadać, żeby ten "nadmiar równowagi" zapłacił. Tak czy siak - wspólne wesele to wspólne wydatki i tyle. No co najwyżej ciuchy osobno, ok.

napisał/a: gangrena 2007-11-08 12:50
Wszystko po połowie, bo to przecież wspólne wesele. Robiliśmy zapiski co ile kosztowało. Gości mniej więcej było po równo, o parę osób nikt się nie kłócił. Ubrania kupiliśmy sami, kamera, muzyka, zaproszenia itp opłaciliśmy my. Ustalilismy na poczatku z rodzicami na co nas stać i w tej kwocie działaliśmy:) Po weselu spotkali się nasi rodzice podliczyli wszystko i jeszcze mieli do rozliczenia 50 zł :) co poszło na mini imprezkę:)
napisał/a: dark_salve 2007-11-08 14:13
Wnoszę poprawkę - ze swojej wypłaty (licząć jakie mam stałe opłaty miesięczne) nie jestem w stanie zapłacić za wszystko... a jeszcze inaczej, nawet za połowę... dlatego ma się rozumieć że kredyt będzie musiał być :P Ale to mi go przyjdzie spłacać (i może Uli). Dobra, ja już nic nie mówię, bo znów mi się oberwie ;)

napisał/a: orka2 2007-11-08 15:13
dark_salve napisal(a):dlatego ma się rozumieć że kredyt będzie musiał być :P

U nas tez bez kredytu sie nie obejdzie :) a ze ja nie dostane ano Grek, bo nie pracujemy to rodzice go zaciagna i go spolaca :D to jest ich prezent dla nas :) chce nam jakos pomoc wiec robia nam wesele ze co jestem im strasznie wdzieczna, bo sami jeszcz dlugo nie moglibysmy sobie pozwolic na wesele :D a kosztami to za gosci kazdy placi swoich, a reszta na wodka to po polowie :) mysle ze to jes dobre wyjscie :) na suknie to sobie sama uzbieram ze stypendium, bo chce kiec tez jakis wklad w to wszytko :D
napisał/a: Asior 2007-11-08 15:37
orka napisal(a):na suknie to sobie sama uzbieram ze stypendium

dokładnie jak ja:) 180zł miesiecznie przez 9 miesięcy to na cos sie uzbiera:)
napisał/a: ~gość 2007-11-08 16:58
o Jezu ja bym nigdy nie wziela kredytu,azeby go splacac po slubie.Jak by mnie nie bylo stac to wolala bym jeszcze sie wstrzymac. Podziwiam za odwage.
napisał/a: Itzal 2007-11-08 21:22
No my bylismy w o tyle komfortowej sytuacji, ze sami placilismy za wszystko, wiec nie bylo podzialu kosztów, no, byl, na mnie i męża
napisał/a: jente8 2007-11-08 23:36
Cczarnula19 napisal(a):o Jezu ja bym nigdy nie wziela kredytu,azeby go splacac po slubie.Jak by mnie nie bylo stac to wolala bym jeszcze sie wstrzymac. Podziwiam za odwage.

Zupełnie nie rozumiem, co odwaga ma tu do rzeczy... Ja przyjmuję założenie, że weźmiemy kredyt, który spłacimy w ciągu roku, ew. 1,5 roku - z mojej wypłaty, bo Arek ma ze swojej jeszcze inne wydatki. Gdybyśmy mieli się wstrzymać z weselem do czasu, aż na nie uzbieramy, to musielibyśmy się pobrać chyba za 5 lat (a i uzbierać musielibyśmy do tego czasu więcej, bo wszystko ciągle drożeje). Kredyt to nie żadna straszna tragedia...

Co do podziału wydatków: sami płacimy sobie za wesele, kredyt to nasza wspólna decyzja i budżet też będzie wspólny, więc ja nie widzę sensu jakiegoś dzielenia... Ok, rozumiem w sytuacji, gdy za wesele płacą rodzice, bo wtedy często jest stosowany jakiś tradycyjny podział kosztów na stronę pana młodego i pani młodej (bodajże: koszty lokalu po połowie, alkohol - pan młody, suknia - pani młoda, itd.).
napisał/a: ~gość 2007-11-09 14:39
ula_jente, Odwaga w tej sytuacji nazywam fakt iz na nowa droge zycie postanowiliscie sie zadluzyc..Jezeli jednak nie macie innej mozliwosci to zapewne jest to sluzna decyzja.Ja nie krytykuje wyrazam tylko swoje zdanie.
U mnie napewno nie bylo by mowy o zadnym kredycie,wolala bym tak jak mowilam wstrzymac sie.
napisał/a: Butterfly1 2007-11-09 17:06
Cczarnula19 napisal(a):Odwaga w tej sytuacji nazywam fakt iz na nowa droge zycie postanowiliscie sie zadluzyc..


To rzadna odwaga, rzadko teraz młodych ludzi stać na rozpoczecie życia bez długu.

Cczarnula19 napisal(a):U mnie napewno nie bylo by mowy o zadnym kredycie,wolala bym tak jak mowilam wstrzymac sie.

No oki na ślub jakos uzbnierasz, ale co z mieszkaniem??
Jeśli ktos ma bogata rodzine i stac ich ,zeby ropdzice kupili im mieszkanie dom czy coś to w porządku, fajnie ma.
Ale co ze zwykłymi ludzie, przeciez nie dorobisz sie tego by od razu było Cię stac na to wszystko. Zycie na własny rachunek jest ogromną odpowiedzialnoscią i ja chciałabym wkroczyc w nie sama, bez pomocy innych.
Kredyt to jedyne rozwiązanie dla mnie i tysięcy osób.
napisał/a: jente8 2007-11-09 20:05
Cczarnula19 napisal(a):Ja nie krytykuje wyrazam tylko swoje zdanie.

Nie twierdziłam, że krytykujesz

Teraz takie czasy, że większość ludzi na "nową drogę życia" musi się zadłużyć - jak nie na wesele, to na mieszkanie lub dom.
napisał/a: bluebell1 2007-11-10 01:06
my sie nie dzielimy ... zarobiliśmy na to wspólnie, w końcu mieszkamy ze sobą już prawie dwa lata :D i gdybym nie wyjechała ... pozostawał by kredyt bo moich rodziców nie stać na takie wydatki ...