Po miesiącu bycia razem, mowa o ślubie...

napisał/a: Gvalch'ca 2012-07-20 23:24
Troskliwy Miś napisal(a):moim zdaniem odpowiedzialny i poukładany facet, gotów wziąć odpowiedzialność za przyszłą rodzinę nie wyskakiwałby z takimi tekstami po miesiącu

I takie jest też moje zdanie.
napisał/a: daffodil1 2012-07-20 23:32
kiara85 napisal(a):Poza tym, przecież to nie jest normalne! miesiąc czasu?!
u nas tak było :) tj. pierwsza wzmianka M o ślubie była2 tygodnie po tym jak zostaliśmy parą. Od 3tygodni jesteśmy małżeństwem :)

chasia napisal(a):jest tu forumka, która po kilku ( 4?) miesiącach przyjęła oświadczyny
si, po 4

Gvalch'ca napisal(a):
Troskliwy Miś napisał/a:
moim zdaniem odpowiedzialny i poukładany facet, gotów wziąć odpowiedzialność za przyszłą rodzinę nie wyskakiwałby z takimi tekstami po miesiącu

I takie jest też moje zdanie.
czemu?
napisał/a: ~gość 2012-07-21 08:10
hmmm po miesiacu... moze poprostu sie w tobie zakochal i nie chce cie stracic? po tym co przezedl?
my z moim W. tez po 3 miesiacach zaczelismy gadac o slubie- jako dzieci 16letnie po 6miesiacach mial byc pierscionek ;) ale mimo ze miedzy nami bylo oki to to gadanie rozciagnelo sie w czasie i po 2 latach zareczyny po 4,5 slub. i twierdze ze w naszym przypadku czy po 2 latsach slub czy po 4 bez roznicy bo nic sie nie zmienilo.
kolezanki chlopak ok 30stki tez chcial po 2 miesiacach slub, dziecko ona go przystopowala i co po roku mieszkania razem juz zadne z nich nie myslalo o slubie i rozstali sie
przystopuj go delikatnie z tym slubem. niech sobie gada ale nie przeradza nic w czyny- (teraz z reszta ma wejsc dluugie przygotowanie do slubu koscielnego z dluggim stazem zwiazku) a jak wroca jego rodzice, zaczniesz obracac sie w jego towazystwie to go wyczujesz
napisał/a: Troskliwy Miś 2012-07-21 09:21
Daffodil, bo moim zdaniem miesiąc, to za mało, aby poznać drugiego człowieka na tyle, żeby móc decydować w tak ważnych kwestiach zmieniających calutkie życie. Ja to odczytuję albo jako akt desperacji, albo to, że facet ma w tym jakiś interes, albo to, że nie potrafi rozróżnić zauroczenia czy zakochania od miłości. Oczywiście zdarzają się wyjątki i sama jesteś najlepszym tego przykładem, ale mnie w zachowaniu faceta Kiary coś się nie podoba, a jeśli ona sama ma wątpliwości, to moim zdaniem nie powinna pochopnie decydować w tak ważnych sprawach.
napisał/a: ~gość 2012-07-21 09:24
kiara85 napisal(a):Witam serdecznie wszystkie forumiowczki, forumowiczów :)
Wydarzyła się w moim życiu następująca sytuacja. W kwietniu po roku wspólnego mieszkania razem, wyprowadziłam się od kogoś. Związek był dość burzliwy. Ta osoba była bardzo zaborcza, do tego panicznie zazdrosna. Czułam się raczej jakbym się uwolniła z jakiegoś koszmaru, a nie dopiero co rozstała z "miłością swojego życia".

Jakiś czas temu poznałam kogoś. Wydaje się być moim ideałem. Traktuje mnie bardzo dobrze, można by rzecz - jak księżniczkę. Stara się, nawet gotuje od czasu do czasu ;) Zaskakuje, dzwoni, pisze przepiękne smsy. Lepszego mężczyzny nie mogłabym sobie wyobrazić.
JEST JEDNO ALE! Znamy się miesiąc czasu (!) on już mówi o ślubie, oczywiście wszystko z uśmiechem na twarzy. Parę dni temu stwierdził, że najlepiej jakbyśmy wzięli ślub w czewrcu przyszłego roku, akurat będziemy się rok znać. Niedawno spacerowaliśmy obok urzędu cywilnego i też zwrócił uwagę, że może tam by wejść... Dodał też, że przecież on się oświadczy, ale nie może powiedzieć kiedy. Chce się codziennie widywać, po dwóch tygodniach znajomości powiedział, że mnie kocha i chce mieć taką żonę jak ja.

Osoba ta, dwa razy została w okrutyn sposób porzucona. Może mu się spieszy, bo boi się, że mnie straci, że też go tak porzucę...
Czy to wszystko nie jest jakieś dziwne? Czy można to nazwać "miłością" od pierwszego wejrzenia? To wszystko się tak jakoś bardzo szybko dzieje... Jestem osobą dość nieufną, więc ciężko mi w cokolwiek uwierzyć.


A dlaczego po prostu nie możesz uwierzyć w jego czyste zamiary?
Nie mógł się zakochać w Tobie? To, że sprzątnął u Ciebie w domu to raczej plus a nie minus. Wiem, wiem powiesz (powiecie) ,że kiedyś było inaczej ale moi rodzice (23 lata temu) pobrali się po 4 miesiącach znajomości, a jakos po miesiacu tata się zapytał czy mama zostanie jego żona (mieli po 23 lata) i są dobrym małżeństwem, żadne nie jest psychopatą ani nie miało parcia na zamożność drugiego. No ale to moje zdanie. Powodzenia w dalszym życiu
napisał/a: Gvalch'ca 2012-07-21 10:16
daffodil napisal(a):czemu?

Serio pytasz czy udajesz naiwną?
A czemu nie dajesz komuś kluczy do auta, mieszkania, pinu do karty po 2 dniach znajomości? Czemu nie pożyczysz 20tys. znajomemu znajomego, którego znasz przelotnie? To takie trochę nieodpowiedzialne, no nie? Między innymi z tego powodu.
daffodil napisal(a):pierwsza wzmianka M o ślubie była2 tygodnie po tym jak zostaliśmy parą. Od 3tygodni jesteśmy małżeństwem :)

Szacun. W obliczu tych trzech tygodni zwyczajnie brak mi argumentów...
Trochę to zabrzmiało, jak "cel osiągnięty", a to przecież dopiero 3mm za linią startu, w wieloetapowym trudnym biegu. W każdym razie życzę dobiegnięcia do mety
napisał/a: ~gość 2012-07-21 10:57
Gvalch'ca napisal(a):Serio pytasz czy udajesz naiwną
napewno pyta serio
Gvalch'ca napisal(a):A czemu nie dajesz komuś kluczy do auta, mieszkania, pinu do karty po 2 dniach znajomości? Czemu nie pożyczysz 20tys. znajomemu znajomego, którego znasz przelotnie? To takie trochę nieodpowiedzialne, no nie? Między innymi z tego powodu.
jest w tym duzo prawdy,ale no widzisz zdarzaja sie przypadki milosci od 1-wej. i to sie wie,ze to ten czlowiek nie inny,ja Ł. uwazam za najlepszego czlowieka jakiego znam.I po 2tyg.pozyczalam mu swoje auto bo wiedzialam ze napewno mi je nie ukradnie baa jeszcze posprzatał i wymył,ale wcale na to nie liczylam to taki głupi przyklad,ale prosty widzisz widac da sie zaufac prawie obcej,a tak bliskiej osobie
Gvalch'ca napisal(a):Szacun. W obliczu tych trzech tygodni zwyczajnie brak mi argumentów...
a z czego Ty sie śmiejesz??tu tylko można sie zachwycac i prosic wszechswiat ,zeby samemu doswiadczyc czego podobnego Taka miłosc jest nagła,ale niesamowita!
Wracajac do tematu..
tak sobie pomyslalam,ze ten chłopak moze faktycznie Cie kocha i tak jak juz tu ktos pisał boi sie Ciebie stracic,dlatego mowi o slubie,a moze chce zobaczyc czy tobie na nim zalezy i jaka bedzie Twoja reakcja?/
napisał/a: candela1 2012-07-21 11:41
Cczarnula napisal(a):jest w tym duzo prawdy,ale no widzisz zdarzaja sie przypadki milosci od 1-wej

no właśnie, zdarzają się. Daff miala szczęście bo wcale się to tak nie musiało skończyć. Tak samo Ty z tym samochodem miałas szczęście. Ja poznałam wiele osób (nie koniecznie partnerów po prostu osób), które wydawały się nieskazitelnymi personami i po jakimś czasie wyszło szydło z worka.

Cczarnula napisal(a):Taka miłosc jest nagła,ale niesamowita!

no pięknie ale myślę, że jednak większość osób woli poznać człowieka z którym ma dzielic resztę życia, mieć dzieci troszke lepiej niż kilka miesięcy zanim podejmie tą zyciową decyzję.
Ja uważam to za nieodpowiedzialne. I prosze się nie obrażać takie jest po prostu moje zdanie.
napisał/a: aneczka98 2012-07-21 11:55
Gvalch'ca napisal(a):Szacun. W obliczu tych trzech tygodni zwyczajnie brak mi argumentów...
Trochę to zabrzmiało, jak "cel osiągnięty", a to przecież dopiero 3mm za linią startu, w wieloetapowym trudnym biegu. W każdym razie życzę dobiegnięcia do mety
bez przesady. Nie ma sie z czego śmiać. Poza tym Daffi miała czas poznać Męża, bo choć zaręczyli się po 4 miesiącach, to ślub wzięli po 3 latach bycia razem, a to już wcale nie mało ;)

Sama bym zaręczyn po miesiącu na pewno nie przyjęła, bo wiem, że nie byłabym pewna... Jednak na poznanie drugiego człowieka potrzebuje dłuższego czasu... Z resztą widać to po moich suwaczkach ;)
Autorce poradzić mogę jedynie, to co mogła przeczytać od innych... Przystopuj go trochę. Powiedz, że to dla Ciebie najważniejsza decyzja w życiu, więc musisz go lepiej poznać. Wrócą jego rodzice, poznasz ich, zobaczysz jacy są.. W sumie dla mnie to nie dziwne, że mieszka jeszcze z rodzicami. Skoro zarabia, to pewnie nie pasożytuje na nich...
napisał/a: mała_czarna 2012-07-21 12:01
Ja osobiście bym poradziła kiarze85, przystopowanie faceta - skoro dla niej rozmowy o ślubie po miesiącu bycia są za szybko, to nie ma co robić czegokolwiek na siłę bo u kogoś skończyło się szczęśliwie. Zawsze lepiej poczekać, poznać się lepiej niż się rozczarować. Jeśli Wasza znajomość ma się skończyć przed ołtarzem to i tak się skończy :)

A przypadek Daffi ja bym potraktowała jako cudowny wyjątek i nie robiłabym z niego reguły. Bo to, że u nich tak szybko podjęta decyzja skończyła się ładnie i pięknie nie musi oznaczać, że u każdego tak się skończy.
napisał/a: candela1 2012-07-21 12:14
mała_czarna napisal(a):A przypadek Daffi ja bym potraktowała jako cudowny wyjątek i nie robiłabym z niego reguły. Bo to, że u nich tak szybko podjęta decyzja skończyła się ładnie i pięknie nie musi oznaczać, że u każdego tak się skończy.

myślę, że to jest właściwe podsumowanie
napisał/a: chickadee 2012-07-21 12:19
mowa o ślubie nie oznacza, że jutro trzeba go wziąć.
Niech mówi, może mówi pół żartem, pół serio, może chce tym pokazać, że zależy mu na Tobie.
Należało by z nim o tym porozmawiać a nie doszukiwać się drugiego dna.
Inna zakochana laska cieszyła by się, że jej ukochany chce w przyszłości się z nią ożenić, przy okazji poznawała go bliżej i po kilku latach gdyby sprawy się pomyślnie potoczyły wzięła z nim ślub.

A przypadek daffi nie uważam za jakiś wyjątkowy, ponieważ oni po 3 latach wzięli ślub. A to, że dość szybko zaczęli o tym myśleć to też nic dziwnego. Nawet to, że zaręczyny były po 4 miesiącach, to nic strasznego, czy dziwnego.
Pierścionek zaręczynowy to nie obrączka - przynajmniej ja mam takie podejście.
Znam wiele par co po roku, lub roku z haczykiem wzięli ślub, więc nie ma reguły.