WYBRYKI RODZINKI ;]

napisał/a: arTemida 2008-09-09 17:35
hmm...to chyba zależy od tego kto płaci za ślub i reszte. Bo jeśli rodzice to ja bym rozumiała

nam rodzice sponsorowali wesele i cały ślub-my pokrywaliśmy tylko śmiesznie drobne kwoty.
Na dodatek uparli się że dostaniemy od jednych łóżko, od drugich szafe...
było nam dość głupio wiedząc jakie koszty już ponieśli i mówiliśmy że mamy od nich już dość dużo ale jakoś nie chcieli słuchać
napisał/a: ~gość 2008-09-09 17:51
alpin23, mnie to jakoś nie bulwersuje. Nie oczekuję żadnych prezentów, kopert czy nie kopert, wręcz sobie tego nie życzymy - a co do wesela jako prezentu, zależy kto finansuje. My finansujemy sami i wesele nie jest prezentem dla nikogo - po prostu wydajemy przyjęcie, którego jesteśmy gospodarzami i tyle. A co do mieszkania z teściami, ani ja bym nie chciała mieszkać z nimi, ani żeby moje dzieci mieszkały z narzeczonymi pod moim dachem. Więc trochę racji w tym jest...
napisał/a: ~gość 2008-09-10 15:08
Beatrix napisal(a):Więc trochę racji w tym jest..
tez tak mysle
napisał/a: Monicysko 2008-09-10 20:27
ula_jente napisal(a):
A wracając do "wybryków" rodzinki: z gazetami zamiast pieniędzy się nie spotkałam, ale na weselu mojej siostry była inna przykra sytuacja. Otóż ktoś... ukradł telefon komórkowy pana młodego Do dziś nie wiadomo kto, chociaż podejrzenia oczywiście jakieś były. Jedyne co się znalazło, to karta SIM (chociaż tyle). Dla mnie to szczyt wszystkiego


U Nas niestety coś takiego się stało... :( Maćkowi telefon ukradli... Dosłownie na chwile został na stoliku... Przykra sytuacja, bo w około tylko znajomi, rodzina i kelnerzy...
Na szczęście bardzo szybko zareagowałyśmy z moja mamą i znalazłyśmy go cudownie.. Niestety wiemy kto, najgorsze jest to, że chciałyśmy to po ciuchu załatwić, żeby nie robić przykrości rodzinie, która z tą osoba przyszła...Ale moja mama podeszła zaraz jak się zorientowaliśmy do tej osoby i zaczęła niby luźną gadkę w stylu "Popatrz co za ludzie, ukradli Maćkowi telefon... Nic z niego nie będą mieli, bo telefon irlandzki i nie da się ściągnąć sim locka, a tylko Maciek będzie miał problemy, bo to firmowy..." No i wyobraźcie sobie, ze On idzie i po minucie wraca z telefonem w ręku! I mówi mojej mamie: "Patrz znalazłem, tam w krzakach leżał" - jakieś 100m od sali... Godzina 2 w nocy...
Głupia sytuacja ale smrodek zostaje.. Najgorsze jest to, że matka tego młodego człowieka, nie zdaje sobie w ogóle z tego sprawy... A my niestety nie chciałyśmy kobiety załamywać. Zwłaszcza, że nie złapałyśmy za rękę jak telefon z kieszeni wyciąga itp...

A co do pieniędzy od rodziców... My sami za wszystko płaciliśmy, i od początku im powtarzaliśmy, że nie chcemy od nich prezentów, że wystarczy że będą... Ale i tak nie posłuchali i pieniądze dali.. U Nas goście w większości dawali w kopertach z kartkami i życzeniami, że wiedzieliśmy od kogo. Jedni dali więcej inni mniej ale wiadomo, że każdy daje tyle, na ile ich stać... Dla jednych 300zł to strasznie dużo, dla innych nie...
napisał/a: Misiaq 2008-09-10 21:07
Monicysko, no nieźle z tym telefonem, nie ma co
arTemida napisal(a):chyba zależy od tego kto płaci za ślub i reszte

No właśnie. Za nasze wesele płacili rodzice, my pokrywaliśmy ze swojej kieszenie jakieś drobne wydatki, i to był ich ogromny prezent dla nas, za który jesteśmy im bardzo wdzięczni
alpin23 napisal(a):dostatecznym prezentem jest to że możemy z nimi mieszkać do ślubu ?

Takiego zachowania bardzo nie lubie. Niby coś od kogoś dostajesz, ale jednocześnie jest ci to wypominane. Okropieństwo
napisał/a: iwa103 2008-09-15 16:22
misiaq napisal(a):Monicysko, no nieźle z tym telefonem, nie ma co
arTemida napisal(a):chyba zależy od tego kto płaci za ślub i reszte

No właśnie. Za nasze wesele płacili rodzice, my pokrywaliśmy ze swojej kieszenie jakieś drobne wydatki, i to był ich ogromny prezent dla nas, za który jesteśmy im bardzo wdzięczni
alpin23 napisal(a):dostatecznym prezentem jest to że możemy z nimi mieszkać do ślubu ?

Takiego zachowania bardzo nie lubie. Niby coś od kogoś dostajesz, ale jednocześnie jest ci to wypominane. Okropieństwo

Misiaq, zgadzam sie z toba. w przypadku alpin23 nawet nie bardzo chodzi o to, czy rodzice czy nie rodzice sponsorują ślub. przykre jest to, że rodzice wypominają to, co dają. od przyjaciół oczekujemy bezinteresowności, a od rodziców nie możemy? oczywiście wdzięczność okazywać należy. ale jak czuć wdzięczność, kiedy to co dane, będzie ci przez długie lata wypominane? najlepiej byłoby radzić sobie samemu, a nie być na łasce takich wypominaczy. ale cóż, życie nie zawsze to umożliwia.
a propos pokrywania kosztów wesela, my mamy dość dziwną sytuację. ponieważ wiemy,że na teściów liczyć nie możemy(nie żeby nie mieli pieniędzy, po prostu chcą żyć już tylko dla siebie), chcieliśmy zrobić je sobie sami. po prostu nie chciałam stawiać narzeczonego w niezręcznej sytuacji. w związku z tym, przyjęcie miałobyć skromne. moim rodzicom jednak trudno się było z tym pogodzić, więc zaproponowali,żebyśmy zaprosili więcej gości, a oni różnicę kosztów pokryją nam(koszty się podwoiły, więc po prostu dołożą nam połowę) i uznamy to za prezent ślubny. miałam troszkę żalu, że teściowie nie chcą nam pomóc finansowo, ale trudno, przebolałam. najgorsze jest to, że nie chca nam pomóc naprawdę w żaden sposób. mieliśmy problem ze znalezieniem orkiestry, więc poprosiliśmy ich, żeby poszli do swojego znajomego, który gra w fajnym zespole,żeby sie dowiedzieli o ceny i terminy. nawet tego dla nas nie zrobili. a teściowa chce,żeby zaprosić jej dawną szefową na nasz ślub "bo to taka dobra kobieta i tyle jej w życiu pomogła". ręce opadają nie wiem, jak mam z tą kobietą rozmawiać. w dodatku nie mogę powiedzieć ani o niej ani do niej nic złego, bo mojemu facetowi byloby przykro.
no to sie wygadałam. już mi trochę lżej
napisał/a: Misiaq 2008-09-15 19:49
iwa103, dziwna jest ta sytuacja, którą opisałaś. Oczywiście Twoi teściowie nie mają obowiązku dawania pieniędzy na Wasze wesele, ale jeśli oni za nie płacą, to nie powinni też decydować o tym kogo zaprosić. Szczególnie, że nie pomagają Wam w organizacji, pomijając już kwestie finansowe.
iwa103 napisal(a):nie wiem, jak mam z tą kobietą rozmawiać.

\wydaje mi sie, że to nie Ty powinnaś z nią rozmawiać, tylko Twój narzeczony i to on powinnien wyjaśnić swoim rodzicom, ze w takiej sytuacji nie mogą decydować o tym kogo zaprosić na wesele
napisał/a: patrysia1101 2008-09-27 19:06
Tak mi sie przypomiało teraz:
kiedys byłam na weselu z moim eks u jego kuzynki. Eks był wtedy świadkiem. Na początku było okej. Rodzina eks okej, ale rodzina pana młodego wydała mi sie od początku jakaś dziwna, a w szczególności matka tego chłopaka. Wkurzyła mnie w momencie, gdy powiedziała do mnie na sali juz na weselu przy wejściu, ze niestety,ale nie bede siedziała z moim wtedy ówczesnym chłopakiem przy stole, bo tam nie ma miejsca i mam usiąśc przy orkiestrze bo tam jest jedno wolne miejsce. ja oczywiscie postawiłam sie i nagle miejsce sie znalazło... ale o mnie to jeszce nie chodzi, najgorsze to co było później, gdy sobie mamuśka i tatusiek pana młodego wypili. Zaczeli sie awanturować, ze świadek ( mój eks) za mało wódki na stoły nosi (a wódki było full, czasem po 2 lub 3 butelki co jakiś kawałek.) Doszło do rękoczynów, bo świadek na prośbę młodych zabrał klucze rodziców od pomieszczenia z wódką. Zaczeła sie bijatyka na zewenątrz. Kazali nam sie wynosic z wesela już o godzinie 23, ale ciocia świadka a mama panny młodej potrząsneła matka pana młodego i sie wszystko na jakis czas uspokoiło. po odczepinach gdy usiedliśmy do stołow swiadek zaczął na nowo rozność wódkę, a tej na nowo sie nie spodobało, ale tym razem ze za wolno roznosił. Miarka sie przebrała gdy ta kobieta podeszła do świadka i uderzyła go przy wszystkich w twarz. Eks sie wkurzył odepchnął kobiete od siebie,bo ta do niego z łapami. na to wkroczył pijany ojciec pana młodego i sam pan młody. awantura przeniosła sie na zewnątrz poraz drugi. Pan młody pobił sie z ojcem, panna młoda przepłakała praktycznie pół wesela. była wezwana policja, nie wiem nawet kto po policje zadzwonił, ale wydaje mi sie ze to ktoś z gości, ale nic nie wskórali, tylko pogorszyli sprawę. póxniej to już rodzice pana młodego razem nawzajem sie pobili. ja zostałam wyzwana od K**W, a eks zmieszany z błotem. Najgorsze ze Ci co byli na weselu, próbowali powstrzymac tych rodziców przed tymi awanturami, ale oni sie uwzieli na niego.
A prawdę pisząc to wódki było wystarczająco, świadkowie w czas roznosili wódkę i zawsze była na stole. to normalnie szok co moze zdzaiłac alkohol. ja osobiście miałam ochotę trzepnąć tą babę, bo koszmarna była .
A najbardziej to szkoda mi młodych...popsuto im całą imprezę



Aha jeszcze mi sie przypomiało, ze ten babsztyl zakazał nam przyjść na poprawiny ....

ale esk sie postawił i postanowił pojść. wówczas każdy gadał na kobiete, a mamuska z obitą twarzyczką przyszła na poprawiny synusia. Zmyliśmy sie tak po 30 minutach, po obiedzie...
bo w sumie byliśmy dla pary młodej a nie dla rodziców...
matka na poprawinach unikała nas jak ognia i dobrze

Ja jak sobie pomyśle o tym to jeszcze mam dreszcze....
napisał/a: Misiaq 2008-09-27 20:19
patrysia1101, takiej historii weselnej jeszcze nie słyszałam
napisał/a: evilgirl89 2008-09-27 20:24
patrysia1101, zgodzę sie zmisiaq,
misiaq napisal(a):patrysia1101, takiej historii weselnej jeszcze nie słyszałam

masakra jakaś
słyszałam żeby sie goście bili ale żeby rodzice
wstydu nie mieli
napisał/a: ~gość 2008-09-28 01:22
patrysia1101,
napisał/a: patrysia1101 2008-09-28 10:36
Ja jak sobie przypomne o tym to ciarki mi normalnie przechodzą po ciele...

Najgorsze jest to ze popsuli wesele swojemu synowi.