Chore zatoki, zatkane uszy, mrowienie głowy i ból

napisał/a: Iva76 2012-03-26 20:32
Raczej w ostatnich dniach jak wraca ból ucha większą - prócz wrażliwości pogłos jak mówię i coraz bardziej jestem pewna, iż ta trąbka w lewym uchu mi się nie domyka. Byłam u gastrologa na konsultacji - przepisała leki na refluks - jednak stwierdziła, iż to co mówię to nie wie, czy mam faktycznie refluks - ucho tym bardziej ją zdziwiło - na gastroskupię idę po południu w środę i będę miała badania helicobacter od razu robione - dodatkowy koszt tego 20 zł - a więc taniej niż test z krwi a bardziej pewny - ale licząc wizytę 130, gastroskopia 180, 20 bakteria badanie - to niezła suma na potwierdzenie diagnozy laryngologa. Już nie chcę myśleć o sammym badaniu - ale ucho tak daje mi w kość, iż jakoś muszę przetrwać tę "przyjemność". A co dalej - to nie wiem. Pani gastrolog w każdym razie mówiła, że jeśli faktycznie mam refluks to dawka leku jaką mam brać jest równa 80 mg leku na dobę przez 6 tyg. Ale to nie rozwiązuje i tak problemu jedzenie leków - zalecana operacja jak np. przepuklina bylaby czy coś takiego. Istne szaleństwo. Myślę, by tak wszystko przebadać, to zawsze coś się znajdzie - a ja chcę mieć "tylko zdrowe ucho i gardło"!!!
napisał/a: Ruth1 2012-03-27 14:47
Cześć dziewczyny, właśnie wróciłam od laryngologa z moim synkiem, ma chroniczne zapalenie zatok, w tej chwili nadkażenie bakteryjne, zieloną wydzielinę.
Objawy - to ten zapach rano i niechęć do wstania z łóżka i katar, taki gęsty i ropny.
Jedno ucho w super stanie, drugie - wciągnięta błona, brak płynu. 140 zł. lekarz, 170 zł.- leki.
Przyczyna: trzeci migdał zatyka ujścia zatok, należy operować, tj, wyciąć ten migdał, ale są przeciwwskazania - stan po rozszczepie podniebienia. Jeżeli to jeszcze tak będzie sie ciagnąć, to może mieć tak chore zatoki jak dorośli.
A u mnie przynajmniej głowa nie boli, tylko cieknie, cieknie, cieknie. Może to dobry jednak pomysł, że wybieram sie do laryngologa, po lekturze tego co Kasia wysłała inaczej już patrzę na sterydy.

Pozdrawiam Was
napisał/a: kasia971 2012-03-27 15:13
Po lekturze powyższego wywiadu postanowiłam jeszcze przez miesiąc psikać Flixonase do nosa i naświetlać się lampą Sollux przez 2, 3 miesiące. I jeszcze chyba zrobię tomografię, zobaczę może uda się na NFZ. Zapisałam się do laryngologa na 10 maja, może da mi skierowanie. W "Damianie" w Warszawie tomografia kosztuje 270 złotych, a operacja FESS ze znieczuleniem ogólnym i pobytem jedną dobę ponad 6 tysięcy.
napisał/a: Iva76 2012-03-27 15:44
To okropne co piszecie i skąd brać tyle kasy.

Ruth - z twoim synkiem zatem ocena wstępna - jak są przeciwskazania, to robi się jednak takie zabiegi? Myślałam, iż chociaż synka uda ci się uratować przed powikłaniami - przecież dostawał sterydy i inne leki zaraz - i tak dzielnie znosił ten cały okres nawrotów choroby. Na marigniesie nie podoba mi się wpisie o zatokach jego dziwna lekkość - nie wiem, czy zabiegi te nie są ratujące życie - może nie umrze się w miesiąc - ale jak dojdzie do dużych powikłań, infekcji? Poprawiają zabiegi komfort ... bez komentarza. Reszta rzeczy logiczna i szkoda, iż tej wiedzy nie miałam wcześniej.
napisał/a: kasia971 2012-03-27 15:52
Ivo,
no cóż, pana profesora nie boli, w końcu on żyje (i można się domyślać na jakim poziomie) z tego, że boli kogoś innego.
Ta cena operacji w Damianie, to u dr nauk medycznych, a u profesora, to ok. 9 tysięcy.
A normalnie oczekiwanie w państwowym szpitalu ... dwa lata.
napisał/a: Iva76 2012-03-27 15:56
I Kasiu moje przemyśleniami za nic nie chciałam uwłaczać tobie - nic a nic - ale ta lekkość specjalisty jest porażająca. Człowiek wiele znosi dyskomfortu - mam okropne migreny, krzywą przegrodę i buzią często oddycham ale przez 36 lat prawie mi nie przeszkadzała - ale nie da żyć się ciągle ze spływającą wydzieliną, bolącym uchem, gardłem, zalanymi uszami - niestety takie jest w większości podejście lekarzy - i ta roczna kolejka - odbieram to, jakby mówił z dumą ... dumnym można być, jak się pomaga niezwłocznie. I jeszcze te ceny - nie wiem, skąd je biorą. Ja chcąc zarobić 100 zł muszę pracować 10 godzin (jak byłam zdrowa) - mam skończone studia, w tym podyplomowe - a czuję się przy zderzeniu z rzeczywistością jak zupełne zero niestety. Ja wiem, że nie lekarze nie są winni iż NFZ działa fatalnie - jednakże w ostatnim okresie odnoszę wrażenie, iż wielu to na rękę. Rzeczywistość mnie przeraża dziewczyny i przyszłość.
napisał/a: Iva76 2012-03-27 15:57
Kasiu wierzysz, że wyzdrowiejesz? - ja się boję, że już nie.
napisał/a: kasia971 2012-03-27 16:25
Ivo,
nie czuję się urażona Twoimi wpisami w najmniejszym stopniu.

Ja byłam operowana w państwowym szpitalu i czekałam na operację ponad rok. W pracy, po przebytej operacji, nie przedłużono mi umowy, bo byłam na zwolnieniu ponad miesiąc. Ale z dzisiejszej perspektywy, to w ogóle się cieszę, że miałam wtedy płatne zwolnienie lekarskie. Teraz to albo umowa o dzieło, czyli żadnego ubezpieczenia, żadnego płatnego urlopu, żadnego zwolnienia lekarskiego, żadnej stabilizacji albo w ogóle żadnej pracy. Smutna rzeczywistość na prawdę.

Co do leczenia moich zatok, to jeszcze pójdę do mojej pani laryngolog, może zrobię tomografię, zobaczę jeszcze. Ale na razie od czterech lat, to nie widzę jakiegoś postępu w moim leczeniu. Pan profesor stwierdził, że jestem wystarczająco zoperowana, że on już nic więcej nie może zrobić, żeby wyjechać gdzieś i się wygrzać. I pomału do tego dojrzewam: znaleźć pracę w jakiś w miarę ciepłym kraju i wyjechać. Oczywiście nie jest to takie proste, ale tutaj to specjalnie perspektyw nie widzę dla siebie. Może jakbym była całkowicie zdrowa, to pewnie bym jakoś tam pracowała i żyła, ale i tak to wegetuję.

Pozdrawiam
Kasia
napisał/a: Iva76 2012-03-27 17:54
Może wyjazd na urlop gdzieś zrobiłby dobrze każdej z nas - moja dalsza ciocia jest okropnym alergikiem - brała wszelkie sterydy, miała napady duszności - nic nie pomagało - lekarz zalecił zmianę klimatu. Nie wiem na ile wyjechała, bo już nie pamiętam - ale takie dwa wyjazdy uwolniły ją od strachu przed uduszeniem. Jeśli operacja kosztuje w promocji 6 tys., leki, wizyty lekarskie - może źle podchodzimy do sprawy - zamiast inwestować w coś, co nie pomaga wyjechać na trochę - wykupić do tego ostorożnie jakiś pakiet zdrowotny dodatkowy dla bezpieczeństwa i spokoju ducha. Tylko męża nie namówię - nie lubi podróży a sama się boję. Zbieram listę chętnych:)
napisał/a: kasia971 2012-03-27 18:07
Ja chętnie się przyłączę! :)
napisał/a: licus 2012-03-27 18:31
Witajcie
Czytam Wasze posty i tak sobie myślę jaka jest smutna ta nasza rzeczywistość i jakie smutne jest to co dzieje się w Polsce człowiek wcale się nie liczy i tak jak napisała Iva :"a wiem, że nie lekarze nie są winni iż NFZ działa fatalnie - jednakże w ostatnim okresie odnoszę wrażenie, iż wielu to na rękę." to całkowita prawda . Ale czytam w poście Iva po raz pierwszy zresztą że masz krzywą przegrodę i znam DWOJE LUDZI KTÓRZY Z KRZYWEJ PRZEGRODY MIELI TAKIE OBJAWY JAK TY I JĄ ZOPEROWALI I SIĘ SKOŃCZYŁY KŁOPOTY . Iva ja myślę że to jest powód , Koleżanka brała co 1-2 miesiące antybiotyki i uszy, gardło cały czas jej dokuczały . Teraz mówi że wie że żyje. Iva może po prostu zapisz się w kolejce na operację i czekaj . Po przegrodzie szybko wraca się do zdrowia .
Ruth tak mi szkoda Twojego synka . Pytałam lekarza powiedział mi że bez wizyty i pacjenta nie może postawić diagnozy i sam musiałby obejrzeć Tk zatok , bo opisy są też różne. Jeżeli nie ma zmian tylko zgrubienie to zazwyczaj stosuje się leczenie . Teraz oni pobierają operacyjnie wycinek śluzówki i robią antybiogram na bakterie celowaną.Może gdzieś we Wrocławiu tez to robią Pozdrawiam
napisał/a: Ruth1 2012-03-27 21:24
Licus a jak Twoje wyniki? Byłaś już na badaniu?
Wiecie, że z tymi włosami to mi się nie wydawało, fryzjerka mi to powiedziała wczoraj, że jak spłukiwała, to mnóstwo wyszło, mam przerzedzone bardzo, szczególnie przy czole, ale już rosną tam nowe. Powiedziała, że już nie wypadają mi. Tak mi wypadały po ciąży a potem wróciło wszystko do normy, teraz znowu tak było, czyli organizm jednak się osłabia po operacji.

Martwię się moim synkiem, przecież on się musi męczyć, niechętnie rano wstaje i ten zapach ropy i katar nad ranem - potem mija i zapach i katar, ale ja już wiem o co chodzi. Koleżanka nazwała go śmierdzielem w przedszkolu, pewnie z tego powodu, a on ją grubaską (dziewczynka ma niestety sporą nadwagę) i cały konflikt z powodu zatok. Na razie siedzi w domu i do przedszkola nie idzie. Cieszę się jednak, że nie ma juz zapaleń uszu, nauczyliśmy się chyba od razu reagować. Nie mniej jednak miał przed chwilą chyba zatkane uszko, bo mi pokazywał, biedactwo.


Wiesz Iva, z tą przegrodą, to rzeczywiście tak może być, ale uwaga - musisz sie wszystkiego dowiedzieć do i jak, czasami to jakoś laserowo wykonują, mój mąż miał kilkanaście lat temu przegrodę robioną i zrobili mu przy okazji wielką dziurę, którą teraz łatamy.

Dziewczyny, głowy do góry! Będzie dobrze!

Mam jeszcze takie pytanie - wylatujemy chyba 8-ego i się zastanawiam, czy jak mój synek ma te chore zatoki i katar przy uszkach, to czy on w ogóle może lecieć? A ja? A może takie zatyczki do latania mu kupić? Koniecznie chcę mu i sobie wygrzać głowę, choć tam jeszcze nie ma takich upałów znowu, ale z drugiej strony jest chyba cieplej, co nie?
Boję się, ale przeczytałam książkę Marka Kamińskiego, gościu samotnie przeszedł się na biegun, to co ja do samolotu nie wsiądę?
Wezmę sobie jakieś leki na uspokojenie.

I wiecie co, coraz częściej zaczynam myśleć o tym, aby wyjechać do ciepłego miejsca, mam dosyć.