Chore zatoki, zatkane uszy, mrowienie głowy i ból

napisał/a: licus 2012-03-17 14:54
kasia971 napisal(a):Miód traci swoje właściwości w 40 stopniach C, więc jak zalewasz go wrzątkiem, to tak jakbyś zalewała zwykły cukier. A przy dzisiejszych cenach miodu, no to straszne marnotrawstwo pieniędzy. To już lepiej po prostu jedz, ten miód oddzielnie, prosto ze słoika, na łyżeczkę i do buzi. Albo do letniej herbaty.
Pozdrawiam
Kasia

Podobno jeszcze lepiej miód wieczorem rozpuścić w 1/2 szklanki wody i rano na czczo wypić , na odporność na serce itp.
Słoneczko świeci a ja jestem słaba jakby ktoś ze mnie energię wypił . Mój mąż chory -kaszle jakby coś mu w krtani i tchawicy dudniło, mam nadzieję ze los mnie oszczędzi i nie zarażę się od niego , bo to dla mnie juz za duzo by było.
pozdrowienia
napisał/a: licus 2012-03-18 18:07
Witajcie , widzę ze nie ma nikogo trudno się dziwić , wiosna idzie . Co u Was ?? Ruth poprawiło Ci się ? Ja mam z tym blednikiem chyba dalej w jakiejś szczątkowej wersji , tzn gdzieś w oczach jakby oczopląsy albo co? Ciekawe co u Klaudii?
napisał/a: Ruth1 2012-03-18 21:31
licus napisal(a):Witajcie , widzę ze nie ma nikogo trudno się dziwić , wiosna idzie . Co u Was ?? Ruth poprawiło Ci się ? Ja mam z tym blednikiem chyba dalej w jakiejś szczątkowej wersji , tzn gdzieś w oczach jakby oczopląsy albo co? Ciekawe co u Klaudii?

Z uszami lepiej, bo normalnie słyszę, choć posklejane, ale zaraz głowę mi wysadzi, boli ze wszystkich stron, nawet z tyłu, bo czapkę zdjęłam, przecież nie będę chodzić w czapie w taka pogodę. W kwietniu mam jechać na tydzień w jakieś ciepłe miejsce żeby wygrzać głowę i normalnie na samą myśl mi słabo: mam wsadzić siebie i mojego synka do samolotu, a przecież ja się panicznie boję latać a z synkiem, to już w ogóle, jak byłam ostatnio, to miałam lodowate ręce, bordowe policzki a pot mi spływał.

Dwie moje znajome mają tez nawrót zatok, mój mały też i wnuczek mojej przyjaciółki (4,5 roku) ma zapalenie zatok - jakaś paranoja. Poza tym nie chcę marudzić, ale zamiast brzucha mam normalną bombę, ciekawe, co wcześniej eksploduje: głowa czy brzuch. Spróbowałam sobie makaroniku rano ekologicznego, chciałam się upewnić czy mi zaszkodzi, przecież nie mogę jeść tylko mięsa, co nie?

U Klaudii to myślę, że dobrze i nie chce tu wracać, bo dla niej to był po prostu koszmar.
Licus a jak bierzesz na ten błędnik leki, to pomaga? Mam taki problem, moja babcia ma już prawie 100 lat, ale umysł ma w pełni sprawny i normalnie chodzi na zakupy czy do kościoła, gotuje nam rosołki, itd. Jednak od niedawna ma zawroty głowy, to chyba błędnik, chcę pójść do lekarza, czy są na to jakieś leki? Muszę się zorientować zanim pójdę, ponieważ niektórym się wydaje, że jak ktoś ma 98 lat, to szkoda recepty. Babcia ma skoki ciśnienia, czasami 60 na 140 a czasami to nawet 60 na 180, poza tym na nic nie choruje specjalnie, dlatego nie bierze żadnych leków, czasami ziołowe na uspokojenie.

Nie jem słodyczy i miód też dzisiaj odpuściłam.
Trzymaj się Licus, po zabiegu pójdzie z górki.
napisał/a: kasia971 2012-03-19 08:28
Jak jest powyżej 15 stopni to w czapce nie chodzę, ale zrobiłam sobie na szydełku wełnianą opaskę na głowę i tą opaską czoło sobie zasłaniam. Chroni od zimnego wiatru, a pogoda taka jak teraz jest bardzo zdradliwa: w 2008 roku przy takiej pogodzie 15 stopni w pochmurny, ale wietrzny dzień poszłam do sklepu tylko po chleb, jak wracałam to wiało, a ja nie miałam nic na głowie, bo niby ciepło. I sobie zatoki załatwiłam: potem miałam zapalenie, antybiotyki prze 14 dni, a silne bóle to przez pół roku bez przerwy (każdego dnia) i to takie, że nawet przeciwbólowe leki na receptę nic nie pomagały.

I myślę jeżeli ktoś ma kłopoty z uszami to też powinien chronić je od zimna i wiatru (czapka, opaska, wata u uszach).

Pozdrawiam
Kasia
napisał/a: Ruth1 2012-03-19 21:17
No coż człowiek uczy się na błędach. Głowa pobolewa, przytłumiona i rozbita, wypieki na twarzy, ale temperatury nie ma, uszy pozalewane, gardło podrażnione gdybym wiedziała, że trzeba coś na głowę mieć. No teraz już wiem, muszę załatwić opaski na czoło i je pokochać. Moi sąsiedzi zatokowcy byli przed chwilą u mnie i mówili też o tej opasce nawet jak jest ciepło. Ja się tylko dziwię, że przecież ten hydrodebrider miał dać 99 procent szans, może trzeba powtórzyć? Tylko ja już kolejnj narkozy nie dam rady, w końcu wyłysieję.

Przez cały czas od 1 lipca zeszłego roku wydzielina w uszach, można zwariować. Mój synek ma bakteryjny katar, zwiększył się, więc do przedszkola nie pójdzie. Ogólnie dół. 'A i koło ucha tak ciepło się mi robi.

A jak Twoje uszy Kasiu i w ogóle co tam u Was dziewczyny?
Kasiu a miałaś operację na zatoki może?
Ten dicortineff o mi pomaga jak umarłemu kadzidło.
Pozdrawiam Was serdecznie.

A tak sobie myślę, że miałam już porządnie chore zatoki, tylko nie wiedziałam o tym i chodziłam bez czapki w mrozy, jak mogłam nie dostrzec, że to ma jakiś związek, no coż.
napisał/a: licus 2012-03-19 23:42
Ruth napisal(a):No coż człowiek uczy się na błędach. Głowa pobolewa, przytłumiona i rozbita, wypieki na twarzy, ale temperatury nie ma, uszy pozalewane, gardło podrażnione gdybym wiedziała, że trzeba coś na głowę mieć. No teraz już wiem, muszę załatwić opaski na czoło i je pokochać. Moi sąsiedzi zatokowcy byli przed chwilą u mnie i mówili też o tej opasce nawet jak jest ciepło. Ja się tylko dziwię, że przecież ten hydrodebrider miał dać 99 procent szans, może trzeba powtórzyć? Tylko ja już kolejnj narkozy nie dam rady, w końcu wyłysieję.

Przez cały czas od 1 lipca zeszłego roku wydzielina w uszach, można zwariować. Mój synek ma bakteryjny katar, zwiększył się, więc do przedszkola nie pójdzie. Ogólnie dół. 'A i koło ucha tak ciepło się mi robi.

A jak Twoje uszy Kasiu i w ogóle co tam u Was dziewczyny?
Kasiu a miałaś operację na zatoki może?
Ten dicortineff o mi pomaga jak umarłemu kadzidło.
Pozdrawiam Was serdecznie.

A tak sobie myślę, że miałam już porządnie chore zatoki, tylko nie wiedziałam o tym i chodziłam bez czapki w mrozy, jak mogłam nie dostrzec, że to ma jakiś związek, no coż.

Ruth tak szybciutko Ci odpisuję , bo późno, Babcia twoja może mieć zawroty od ciśnienia dlatego musicie sprawdzić cisnienie. Tak było u mojej teściowej , Błędnik daje takie zawroty jak by ktoś wypił ponad pół litra i przy kazdej zmianie pozycji masz wrażenie ze zaraz się zwymiotujesz i odlatujesz w kosmos . Ja już miałam błędnik 2 razy wiec nosze przy sobie Torecan i Baataserc i od razu biorę . Teraz miałam z 5 lat spokój i nagle wyskoczył. Ja nooszę jeszcze czapkę , kupiłam taka bajerną z daszkiem i chrzanię co o mnie myślą za dużo bólu już przeszłam Pozdrawiam papa
napisał/a: kasia971 2012-03-20 04:42
Ruth napisal(a):No coż człowiek uczy się na błędach. Głowa pobolewa, przytłumiona i rozbita, wypieki na twarzy, ale temperatury nie ma, uszy pozalewane, gardło podrażnione gdybym wiedziała, że trzeba coś na głowę mieć. No teraz już wiem, muszę załatwić opaski na czoło i je pokochać. Moi sąsiedzi zatokowcy byli przed chwilą u mnie i mówili też o tej opasce nawet jak jest ciepło. Ja się tylko dziwię, że przecież ten hydrodebrider miał dać 99 procent szans, może trzeba powtórzyć? Tylko ja już kolejnj narkozy nie dam rady, w końcu wyłysieję.

Przez cały czas od 1 lipca zeszłego roku wydzielina w uszach, można zwariować. Mój synek ma bakteryjny katar, zwiększył się, więc do przedszkola nie pójdzie. Ogólnie dół. 'A i koło ucha tak ciepło się mi robi.

A jak Twoje uszy Kasiu i w ogóle co tam u Was dziewczyny?
Kasiu a miałaś operację na zatoki może?
Ten dicortineff o mi pomaga jak umarłemu kadzidło.
Pozdrawiam Was serdecznie.

A tak sobie myślę, że miałam już porządnie chore zatoki, tylko nie wiedziałam o tym i chodziłam bez czapki w mrozy, jak mogłam nie dostrzec, że to ma jakiś związek, no coż.


1. Co do opaski na czoło, to tylko jeszcze dodam, żeby była wykonana z jakiegoś naturalnego, przewiewnego materiału - najlepiej czysta wełna, bądź jeżeli lżejsza wersja na lato to bawełna. Broń Boże coś syntetycznego - chodzi o to, aby przepuszczała powietrze - żeby Ci się czoło przypadkiem nie spociło pod tą opaską - ale, żeby jednocześnie żeby trzymała ciepło i chroniła przed wiatrem.

2. W 2003 roku miałam operację endoskopową zatok - FESS - Przed operacją jak miałam zapalenie zatok to za każdym razem musiałam brać antybiotyk, byłam normalnie chora tzn. podwyższona temperatura i złe samopoczucie. Po operacji skończyły się przewlekłe zapalenia zatok ... na pięć lat. Po pięciu latach problemy wróciły, ale w lżejszej postaci teraz "tylko" bóle głowy i leczenie głównie sprayami sterydowymi + Cirrus albo Clarinase.

3. Po antybiotyku bóle uszu przeszły, tyle tylko, że przedobrzyłam z rozgrzewającymi kompresami ze spirytusem - poparzyłam sobie uszy i teraz leczę te oparzenia, które bardzo bolały przez kilka dni, więc jednak tych kompresów ze spirytusem to nie polecam, bo można sobie zrobić gorszą krzywdę.

4. Co do wygrzewania to znalazłam w necie poduszkę elektryczną, którą można sobie obwiązać gardło albo głowę i chyba się na nią zdecyduję po tych przygodach z oparzeniem. Podaję link: http://www.beurer.com/web/en/product/flexible_heating/special_heating_pads/detail.php?pk=31&id=2046&bek=39&bct=%26nbsp%3B%26gt%3B%26nbsp%3Bproduct+details%26nbsp%3B%26gt%3B%26nbsp%3BHK55. Można sobie obejrzeć video jak tę poduszkę przyczepia się do ciała.

5. To znaczy to płukanie zatok hydrodebriderem nie pomogło za bardzo? To też wykonuje się w znieczuleniu ogólnym?

Pozdrawiam
Kasia
napisał/a: Ruth1 2012-03-20 12:24
Dzięki Licus za podpowiedź. A więc, to pewnie nie jest błędnik, ponieważ mojej babci nie jest niedobrze, nie zbiera sie jej na wymioty. Na ciśnienie leków powiedziała, że brać nie będzie i koniec dyskusji.


Swoją drogą to straszne z tym błędnikiem, mam nadzieję, że Ci szybko przejdzie.

Ja też kupiłam świetną czapkę z daszkiem za 30 zł., nawet fajnie wyglądam. Dopiero teraz wchodzę w świat zatokowców i rozpoznaję ich na odległość jak przemykają w ciepłe dni w czapach lub opaskach na uszach. Okazuje się, że jest nas bardzo dużo, słyszałam taką tezę, że we Wrocławiu jest taki właśnie niekorzystny klimat, że Niemcy tu mieszkali tylko po kilka lat. Nie za bardzo w to wierzę, ale faktycznie statystycznie to co drugi ma chyba problem z zatokami.
napisał/a: Ruth1 2012-03-20 12:33
Kasiu, tak sie zastanawiam, a czy to nie jest tak, że jak cżłowiek te zatoki tak zaczyna wygrzewać, to się do tego organizm nie przyzwyczaja?

Odnośnie hydrodebridera, to sama nie wiem, bo miałam też balonikowanie. Te zatoki nie są jednak zdrowe, poza tym przed zabiegiem nie miałam nigdy zatkanego nosa, a teraz zdarza mi się budzić z zatkanym bez kataru, wiem już, że to zatoki i bardzo często pobolewa głowa i w uszach wydzielina. Oczywiście wydzieliny znacznie mniej, nie mam tez tego ciśnienia ani w uszach, ani w ich okolicy. Wtedy mnie zatykało i w dodatku przelewało się w zatokach więc też takie dziwne wrażenie jakby mi ciśnienie koło uszu "latało"
Ale zdrowa nie jestem, właśnie bardziej odczuwam bóle głowy i takie uczucie przytępienia. Choć może przed operacją mniejszą wagę do tego przywiązywałam, brałam ibuprom i tyle a poza tym byłam przekonana, że to do niskiego ciśnienia, piłam dużo kawy i nie działało. Tak tydzień przed tym zanim zalało mi uszy, to czułam się wyjątkowo przymulona i bolała mnie głowa.

Zastanawiam sie jeszcze nad taką kwestią: żaden antybiotyk nie działał, więc jak rozumiem, to sprawa wirusów, tak? Dlaczego to się nie kończy, te wirusy tam sie zadomowiły czy jak? Jak tak dalej pójdzie, to znowu będą ujścia zatkane, tak?


Płukanie hydrodebriderem ten lekarz wykonuje w znieczuleniu ogólnym.
napisał/a: kasia971 2012-03-20 13:29
Czy się organizm przyzwyczaja do wygrzewania, tego nie wiem. Wygrzewać zatoki zawsze każe profesor Krzeski, który mnie operował.

Ja wiem jedno, po zapaleniu oskrzeli w marcu 2008 roku "rzuciło" mi się z powrotem na zatoki. Wytrzymuję bez bóli tak do zera stopni, jak temperatura spada poniżej, to nie wiem ile miałbym czapek na głowie, a powieje jeszcze zimny wiatr, to zaczynają mnie zatoki boleć i to bardzo. I wtedy to już nie wychodzę z domu, tylko siedzę w cieple i psikam Nasonex albo Flixonase i biorę przez kilka dni Cirrus albo Sudafed i coś przeciwzapalnego np. Aleve. I tak po 2 tygodniach takiego leczenia przechodzą te bóle, a jak wyjdę nawet na krótko na dwór to znów wracają. W tym roku męczę się tak 8 tydzień - od końca stycznia.

Reasumują na moje zatoki zimne powietrze działa fatalnie. Peter twierdzi, że jest to nadwrażliwość poinfekcyjna i pooperacyjna.
Natomiast moja pani laryngolog ostatnio powiedziała, że najlepiej zrobiłyby mi wyjazd do jakiegoś ciepłego kraju, bo już też nie wie, co ma ze mną zrobić. Tyle że mnie na taki wyjazd kilkumiesięczny, to nie stać.

Generalnie co tam siedzi w zatokach to tak do końca nie wiadomo. Zatoki są słabo ukrwione, więc może tak być jakaś bakteria, ale antybiotyki mogą tam po prostu nie docierać. Dlatego laryngolodzy jak już przepisują antybiotyk to na 14 dni.
Albo ta hipotetyczna bakteria jest oporna na dany antybiotyk, albo jest to wirusowe albo jeszcze grzybicze zapalenie.

Ale czy robiłaś wymazy z nosa i z ucha?
napisał/a: licus 2012-03-20 16:52
Ruth napisal(a):Dzięki Licus za podpowiedź. A więc, to pewnie nie jest błędnik, ponieważ mojej babci nie jest niedobrze, nie zbiera sie jej na wymioty. Na ciśnienie leków powiedziała, że brać nie będzie i koniec dyskusji.


Swoją drogą to straszne z tym błędnikiem, mam nadzieję, że Ci szybko przejdzie.

Ja też kupiłam świetną czapkę z daszkiem za 30 zł., nawet fajnie wyglądam. Dopiero teraz wchodzę w świat zatokowców i rozpoznaję ich na odległość jak przemykają w ciepłe dni w czapach lub opaskach na uszach. Okazuje się, że jest nas bardzo dużo, słyszałam taką tezę, że we Wrocławiu jest taki właśnie niekorzystny klimat, że Niemcy tu mieszkali tylko po kilka lat. Nie za bardzo w to wierzę, ale faktycznie statystycznie to co drugi ma chyba problem z zatokami.

Fajny znak szczególny zatoki - czapka na głowie !!! Pozdrawiam Wrocław aż Ci zazdroszczę - kocham to miasto studiowałam tam. Pozdrawiam cieplutko
napisał/a: Ruth1 2012-03-21 11:55
Wzięłam sudafed i zrobiłam wczoraj parówkę i dzisiaj głowa nie boli tylko leci.

Słuchajcie, tak sobie dzisiaj myślałam nad tym wszystkim i zaczyna mi świtać, że może chodzi o termin zabiegu. Poza płukaniem zatok hydrodebriderem miałam przecież balonikowanie, otwieranie zatkanych ujść, zabieg balonikowania był inwazyjny, skoro miałam potem obrzęk i leciała mi z nosa krew a następnie przez ok 4 tyg. wydzielina zabarwiona krwią.
Zabieg był wykonywany w listopadzie czyli zimno, od razu po nim chodziłam normalnie po dworze z z tego co już do mnie dotarło wynika, że zatoki "lubią" ciepło + suche powietrze w domu (ogrzewanie) + niechętnie cokolwiek tam do tego nosa wpsikiwałam (nie cierpię tego robić i nigdy wcześniej nie używałam kropli) + infekcje przynoszone z przedszkola + osłabienie organizmu po dwóch narkozach w ciągu roku + nadwrażliwość po operacji, o której już gdzieś kiedyś słyszałam może dać właśnie taki efekt jak u mnie.

Poza tym normalnie wszystko się goi około 2 miesięcy, czyli mam około 2, 5 opóźnienia, to znowu nie jest tak długo. Po prostu musze to wygrzać żeby wysuszyć, tak jak napisał mi Peter i wezmę jeszcze te zastrzyki, mam na myśli echinaceę.
I jeszcze jedna kwestia: wydaje mi się, że ja nigdy nie miałam takiego ostrego zapalenia zatok jak Wy - tylko pernamentne zapalenie, ale bez nasilonych objawów . To dopiero po zabiegu dosłownie pękała mi głowa.
Hydrodebrider dla osób, które miały bakteryjne zapalenie i teraz im nawraca powinien przynieść ogromną ulgę, bo wypłukuje bakterie, balonikowanie natomiast to po prostu normalna operacja.
Mój mąż jest po hydrodebriderze i mu nic nie dolega, tylko że właśnie przebywa obecnie w ciepłym miejscu.