RAK MÓZGU -GLEJAK

napisał/a: izakulaga 2010-11-17 16:11
czesc wszystkim, ja pisalm tu raz okolo 1,5 miesiaca temu jakoś, niestety moj kochany tatusiek nie dal rady dluzej walczyc z tym rakiem, zmarl 12 .11. powiem tak odkad trafil do szpitala lekarze mowili ze musimy sie przygotowac na jego odejscie ale nikt w to nie chce wierzyc i walczy sie o każdy dzien. moj tatus po operacjach wrocil do domu i nabieral ciala, bo strasznie schudl. zjadal ponad 20 tabletek, dziennie i tylko one pozwalaly mu zyc. potem byla radioteriapia ale tylko 10 razy bo tak go te swiatla oslabily ze biedak nie mogl sie ruszac zabralysmy go do domu i z dnia na dzien bylo gorzej. malo jadl nie mogl wstawac i nic robic tak oslabl cale zycie z niego uszlo, tylko lezal i spal coraz wiecej spal, podawalysmy mu leki i jedzenie ale trzeba bylo go podnosic a byl taki ciezki. kazdy dzien to oczekiwanie na to co moglo sie stac. padaczka itd lekarze mowili ze moze do tego dojsc. nie umialysmy sie juz nim zajmowac nie mial fachowej opieki wiec zawiozlysmy go do szpitala gdzie mialysmy nadzieje ze troche dojdzie do siebie tam go beda profesjonalnie obracac na boki, dbac ... byl tylko 3 dni guz szybko sie powiekszal obrzek rósł, nie mial sily wlaczyc rak go pokonal i umarl razem z nim. to byla bezbolesna smierc z reszta jak cala choroba bo glowa nigdy nie bolala tatusia skarzyl sie tylko na nozki ze sa ciezkie i bola, odszedl we snie spokojnie. ta choroba jest okropna bo ludzie do konca sa swiadomi moj tato do konca nas poznawal i kojarzyl fakty, tylko juz nic nie mowil krecil glowa na tak i na nie. nigdy sie z tym nie pogodze ze los dotknal go ta choroba dobrego czlowieka ale tak jest na tym swiecie. bardzo kocham mojego tate i zawsze tak bedzie i nigdy nie mozna sie poddawac walczac o czyjes jutro pozdrawiam
napisał/a: Karolina77 2010-11-17 18:10
nam się nie udało, ale może innym pomoże:

pierwsi pacjenci maja startować od stycznia, podejrzewam, że spora kolejka może być. Myślę, że większe szansa mają Ci, którzy są od razu prowadzeni w bródnowskim. Z ośrodka do ośrodka nieraz ciężko się przenieść.

nie moge wkleic linka. szukajcie w google gamma knife szpital brodnowski warszawa. uruchamiaja, dzis bylo otwarcie.

http://wyborcza.pl/1,91446,8676508,Stol ... etoda.html
napisał/a: ewelka1227 2010-11-18 13:31
Witam!
Ja już dawno nie wypowiadałam się na forum ale czytałam i bardzo mi smutno że dołączaja do tego grona chorych na glejaki nowe osoby ..to jest bardzo smutne bo wiem co to za choroba....przeczytajcie moje wczesniejsze posty tam jest cała choć bardzo krótka historia mojego chorego juz nie żyjącego od roku wujka.
Tosiu wiem że dla Ciebie to jest nie do wyobrażenia że osoba która była pełna życia nagle staje sie jak małe dziecko ja i moja rodzina z początku tez byliśmy przerażeni,zaskoczeni,ale pózniej powoli dochodziło do nas że to już poczatek końca..........i to BYŁ NAJGORSZY MOMENT bo pózniej to co sie działo to z czasem zrozumiesz że przychodzi w pewnym czasie taki moment że prosisz Boga o to by zabrał kochana Ci osobe do siebie teraz może wydaje Ci sie to nie możliwe albo że jestem jakąś znieczulicą ale jeśli przebieg choroby taki jak mojego wujka to w zrozumiesz.............
mój wujek też po operacji był świadomy rozmawiał smiał sie pózniej przyszło w jednej chwili takie załamanie że juz był sparaliżowany po prawej stronie i tylko leżał nie mówił...(przeczytaj moje posty)sytuacja wyglądała podobnie do sytuacjii w której znajduje sie twój znajomy.....powodem pogorszenia był krwiak w mózgu pooperacyjny,obrzęk mózgu,i niestety wznowa guza
Walka trwała niedługo bo miesiąc czasu.........
Według mnie jeśli rodzina nie chce nic robić to ty takze tego nie zmienisz,spróbuj ich przekonac aby podjęli walke bo przeciez warto walczyć i trzeba walczyć "nadzieja umiera ostania"a jeśli nie poskutkuje to dbajcie o niego aby nie powstawały odleżyny,żeby czuł sie bezpieczny i kochany otoczcie go jak najwieksza opieka pod katem fizycznym i psychicznym, może warto tez się zastanowić nad hospicjum domowym jesli pozostaje już tylko leczenie paliatywne .......bedzie wam łatwiej pomyślcie o tym.........pozdrawiam i pisz jęsli bedziesz miec jakies pytania i wątpliwosci
szkoda że Grażka która dzielnie walczyła o swojego męża już sie nie odzywa ona jest kobietą o złotym sercu i wie troszke więcej o tej chorobie bo w naszym przypadku było tylko leczenie paliatywne ale może to przeczyta i włączy sie ponownie w dyskusje...pozdrawiam
WALCZCIE!!
napisał/a: ewelka1227 2010-11-18 13:37
tuska sorki za zmiane na TOSIU..i pomyłke dotyczącą wujka mojego bo od diagnozy żył 2 miesiące bo jak sobie teraz przypominam to wynik histopatologiczny był na poczatku lipca a mój wujek zmarł pod koniec sierpnia.......jeszcze raz przepraszam
napisał/a: tuśka1975 2010-11-18 15:22
Dziękuję za wpisy. Jednak wierzyłam w to, że to te tabletki powodują taki stan. Trudno mi w to uwierzyć, bo wiem, że ludzie po chemi wracają do rzeczywistości a w tym przypadku w zasadzie pogorszyła jego stan. Nigdy bym sie tego nie spodziewała. Sama staralam sie żeby to pzyśpieszyć, a tu proszę, szok. Chyba było by lepiej gdyby nic mu nie robili. Byłby może jeszcze razem z nami. Piszę i płaczę bo liczyłam, że jest szansa. Dziekuję.
napisał/a: marta211988 2010-11-19 20:00
witam,
Oliwcia ma cztery latka i mieszka w Stalowej Woli.
W styczniu 2010roku wykryto u Oliwci guza pnia mózgu.
Jest leczona chemioterapią w Centrum
Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Guz nie reaguje na chemioterapię
i cały czas się powieksza.
Żeby uratować życie Oliwci potrzebne
są naświetlania protonowe, które
wykonywane są za granicą
i kosztują 100 tysięcy euro. :(
Wiemy , że sami nie damy rady takiej kwoty uzbierać.
Bardzo prosimy pomóżcie Państwo
uratować życie naszej Kochanej Oliwci.

Pomóc możecie wpłacając pieniądze na jeden z poniższych rachunków:
[PL]
25 2490 0005 0000 4100 8312 6117
[GBP]
ALBPPLPW PL 02 2490 0005 0000 4100 3707 1901
[EUR]
ALBPPLPW PL 47 2490 0005 0000 4100 1176 9902

Adres banku:
Alior Bank
Oddział w Stalowej Woli
Ul. Komisji Edukacji Narodowej 11
37-450 Stalowa Wola

Odbiorca: oliwia lamch
Tytuł: darowizna

jesli będą chcieli Państwo nt konta aby móc odprowadzić podatek
prosze o kontakt .

jeśli nie jest mozliwe aby Państwo mogli wpłacić pieniążki
może pomożecie nam w zbiórce ? rozesłać ulotki ? może mieszkańcy Waszej
miejscowości będa mogli coś wpłacić ? każda złotówka jest nam potrzebna.
My walczymy o życie Oliwki . Prosimy o pomoc


dodatkowe informacje o Oliwii Lamch nie sa to linki ponieważ jako nowa osoba nie mogę ich wysłać
- tvk.stella.

- oliwialamch.blog.onet.

Pozdrawiam
Marta Bochniak
Kuzynka Oliwii Lamch
napisał/a: Moni3132 2010-11-20 00:45
Nika
Gamma w Pradze kosztuje równowartość 10 tys napisałam tam i wysłałam rezonans .Czekam na odpowiedź . Tatko ma pierwszą wznowę i nie ma za wiele czasu . Metoda ta ma wiele zalet np nie ma ryzyka krwiaka i chory nie musi być hospitalizowany Jeśli się uda zrobić w Pradze zabieg ,kolejny krok to konsultacja u dr Leszek Miszczyk Gliwice onkolog podobno bardzo dobry . Leki depresyjne kazała neurolog odstawić i zauważyłam poprawę : nie patrzy się już w jeden punkt i mniej trochę śpi . Pozdrawiam wszystkich i życzę sił do walki o każdy dzień z kochaną osobą. Nawet jeśli przegram będę wiedziała że zrobiłam wszystko . I tak sie kiedyś spotkamy:)
napisał/a: Moni3132 2010-11-20 00:51
Odnośnie Oliwki proszę o nr gg .
napisał/a: neetka1 2010-11-20 11:35
Może bedzie ktoś w stanie mi odrobinę pomóc tutaj,bo sama nie wiem co się dzieje.Mama jest po 6 dawce chemii po ostatniej wlewce nie może chodzić,wypowiada tylko pojedyncze słowa,sika w pampersa,nie je samodzielnie,wiekszosc dnia lezy i spi,ale rozumie co sie do niej mowi..Doktorka podejrzewała wznowe i otrzymałysmy skierowanie na rezonans.Ostatni wynik był taki,ze guz własciwy wzrasta i pojawily sie nowe ogniska przerzutowe,ale rezonans sprzed kilku dniu pokazał regresje,zmiana po naswietlaniach zmniejsza sie i nie pojawilo sie nic nowego ani wiekszego..Pani doktor ktora leczy mame otworzyla oczy jak dwie wielkie latarki i mowi,ze chemia działa i ,że wyniki sa bardzo dobre..No ok,działa,ale dlaczego stan mamy ulegl tak pogorszeniu z dnia na dzien... Czy to może byc wynik chemii,wczesniejszych naświetlan,czy może dexamethazon przyjmowany 2:2:0.Chwilami mama reaguje zupełnie normalnie,slucha mnie,usmiecha sie,no ale nie odpowiada pełnymi zdaniami.Głowa nie boli,oddycha tylko tak ciężej jakby cos ją tam przytykało.Ogląda tv,czyta gazety.A na wyniku rezonansu pisze wyraźnie regresja.Może ktos mi pomoże gdzie szukac przyczyny.Napisze tylko,ze mama zachorowala 24 grudia 2009,operacja usuniecie glejaka (skąpodrzewiaka III)to 06 stycznia potem seria naswietlan od lutego to kwietnia,w sierpniu wznowa i nowe ogniska,we wrzesniu początek chemioterapii.Proszę o pomoc
napisał/a: Vieri 2010-11-20 12:14
Witam,

Sama regresja w tak zaawansowanej i poważnej chorobie nie zawsze musi wiązać się z poprawą stanu ogólnego. Możliwe, że na polepszenie ogólnego samopoczucia trzeba jeszcze poczekać, możliwe jednak, że nigdy ono nie nastąpi. Przebyte leczenie naturalnie może mieć wpływ na stan obecny. Trzeba dokładnie rozważyć na ile terapia może przynieść korzyści. Czasem leczenie za wszelką cenę niesie więcej szkód niż pożytku. Proszę o tym pamiętać.

Pozdrawiam
napisał/a: neetka1 2010-11-20 16:41
Dziekuje
napisał/a: lokki2 2010-11-23 14:45
Witam
Pisałam wcześniej na forum o moim mężu. Miał 26.04 operację częściowego wycięcia guza mózgu - gwiaździak II stopień WHO. Obecnie mąż pracuje ,boli go nieraz głowa ,ale chyba bardziej kręgosłup.
W lipcu miał duzy napad padaczkowy - jest na lekach p/padaczkowych.
Teraz 15.12 ma mieć kontrolny rezonans głowy.Mamy tez skierowanie na PET do Akademii Medycznej w Gdańsku. Czy warto robic oba badania? Czy wystarczy tylko jedno?

Dla zainteresowanych podaje nr tel do rejestracji na Gamma Kinfe w Warszawie
022 326-58-14

Zajmują sie guzami do 3 cm - a guz mojego męża ma 3,5 cm.
radzili nam szukac pomocy za granicą!

Pozdrawiam wszystkich
lokki2