RAK MÓZGU -GLEJAK

napisał/a: Aza76 2011-05-06 11:24
agneti83 napisal(a):Witam, dziękuję za odp. i otuchę, też mam nadzieje że to skutki naświetlania, bo w ciągu tygodnia do dwóch nastąpiły raptowne zmiany, a te guzy nie były takie duże, czyżby tak szybko rosły? już sama nie wiem mój tata jest teraz innym człowiekiem, nic go nie obchodzi z dnia na dzień jest gorzej głównie śpi i leży, nie ma siły chodzić, zapomina, myli fakty. Nie miał rezonansu, nawet nie wiem jaki to rodzaj guzków, bo nie jest napisane. 10maja będzie miał tomografię może coś będzie wiadomo, nawet nie było słowa o operacji więc chyba te guzki nie są operacyjne. Lekarze nic nam nie mówili o skutkach radioterapii, padaczce itd.Ta nasza służba zdrowia!Pacjenci powinni dostać na kartce jak się zachować podczas radioterapii, co wolno a co nie, co może się wydarzyć itd
Modlę sie o cud!




Nie znam się aż tak na tym, ale ponoć te naświetlania, to "bezinwazyjna" operacja. Wykonuje się je do pewnego rozmiaru guzów.
Naświetlenia mają za zadanie wysuszyć/ zmniejszyć rozmiar guzków.
Niestety, przed wizytą u lekarza trzeba usiąść, wziąć długopis i napisać na kartce wszystkie pytania i wątpliwości i bez skrupułów dopytywać lekarzy! To jest ich obowiązek - informowanie nas! Sami nic nie mówią. Trzeba walczyć o swoje. Sama też się o tym przekonałam.

Pozdr.
napisał/a: fiolek123456789 2011-05-16 13:05
Witam mam pytanie w jakim stopniu pomaga radioterapia? i czy długo ona trawa i czy rzeczywiście pomaga??
napisał/a: agneti83 2011-05-16 14:47
witam, nie wiem czy pomaga w przypadku mojego taty to chyba nie pomogła lub nawet zaszkodziła, miał 3 małe guzki a już po 3-4tyg od radioterapii jego stan drastycznie się pogorszył, teraz głównie leży śpi, nie chce jeść i brać leków, ma zaburzenia świadomości, nie ma z nim praktycznie kontaktu:( a minęło 6 tyg od radioterapii, jego stan pogarszała się z dnia na dzień. w ciągu 2 tyg zmienił się w innego człowieka. Ale jeśli nie ma innej alternatywy to trzeba spróbować.
A może medycyna naturalna-jest taki preparat Kordyceps i Reishi-to są wspomagacze przy nowotworach, trochę kosztują ale zdrowie nie ma ceny. My zaczeliśmy podawać dopiero teraz może trochę późno ale trzeba wszystkiego spróbować.
napisał/a: Vieri 2011-05-16 20:16
Witam,

Klasyczny przykład naciągania chorego i jego rodziny znajdujących się w krytycznej sytuacji na specyfiki, które nie wykazują żadnego działania leczniczego a wciąż drylują portfele, jak widać skutecznie. Jest wiele środków mogących pomóc choremu w tak trudnej sytuacji ale na pewno nie będą to cudowne specyfiki.

Pozdrawiam
napisał/a: fiolek123456789 2011-05-16 22:13
Musimy chyba spróbować tego bo niestety teraz guz chyba naciska już na jakieś nerwy bo ostatnio mój chłopak stracił czucie w nogach, potem pamięć ale nie całkowitą, teraz ogłuchł na jedno ucho a nie długo też zostanie uszkodzone drugie... tak mówią lekarze;( jest coraz gorzej... Lekarze już mówią że ten rak już go wykańcza... My też już to widzimy;((
napisał/a: Izabela841 2011-05-17 07:23
fiolek123456789 nie wolno Wam się poddawać! Póki żyje Twój chłopak jest nadzieja i tego się trzymaj!
Nie możesz się smucić i już z nim żegnać,pomyśl co on przeżywa...Pokaż ,że masz w sobie siłę za Was dwoje i walcz do samego końca(mam nadzieję,że to będą dłuuugie lata). Życzę wiary i siły! Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: agneti83 2011-05-17 08:18
jeśli medycyna konwencjonalna nie pomaga to trzeba się ratować naturalnym dopóki można, my mamy problem bo mój tata nie chce łykać leków ani brać specyfików, nie uważam że to naciąganie mam znajomą która brała reishi i żyje a miała raka piersi z przerzutami do nerki, zmieniła dietę i brała reishi, ja nie reklamuje tego sklepu tylko podałam linka gdzie kupiłam, a kordyceps to lekarze onkolodzy nawet polecają na wzmocnienie odporności osoby chorej.Wiadomo trzeba uważać. Ale moim zdaniem trzeba wszystkiego spróbować i walczyć i mieć nadzieję!
napisał/a: Aza76 2011-05-17 10:12
agneti83 napisal(a):jeśli medycyna konwencjonalna nie pomaga to trzeba się ratować naturalnym dopóki można, my mamy problem bo mój tata nie chce łykać leków ani brać specyfików, nie uważam że to naciąganie mam znajomą która brała reishi i żyje a miała raka piersi z przerzutami do nerki, zmieniła dietę i brała reishi, ja nie reklamuje tego sklepu tylko podałam linka gdzie kupiłam, a kordyceps to lekarze onkolodzy nawet polecają na wzmocnienie odporności osoby chorej.Wiadomo trzeba uważać. Ale moim zdaniem trzeba wszystkiego spróbować i walczyć i mieć nadzieję!




Niestety tak jak Vieri uważam, że to naciągacze. Żaden lekarz onkolog nie poleci leczenie ziółkami! To nie grypa, to nowotwór.
Takie leczenie polecają osoby, które na tym zarabiają!!!
W mojej dalszej rodzinie miałam taki przypadek, nie dość, że znany Pan, który podaje się za lekarza, leczył raka jakimiś specyfikami, to jeszcze "przesyłał" dobrą energię przez telefon za jedyne 150 zł. płatne przelewem!!!
Ludzie, trochę rozsądku!
polecam rozmowy na ten temat z psychoonkologami!!!
Nie ma cudownych środków na nowotwór. Czasami lekarze są bezsilni w walce z rakiem! Nie dajcie się wykorzystywać oszustom!
napisał/a: agneti83 2011-05-17 10:37
ja mam znajomą której pomogło Reishi,ale każdy ma prawo myśleć co sobie chce, naciągacze są owszem. które lecza przez komputer lub telefon znam i takich, ale kupienie takich tabletek to nie naciąganie bo można je kupić w wielu miejscach to są wspomagacze, poprawiają odporność z medycyny chińskiej (Japończycy i Chińczycy nie chorują praktycznie na nowotwory), na pewno nie zaszkodzi a może pomóc, my podpieramy się wszystkim co możliwe bo lekarze już "rozłożyli ręce"
djfafa
napisał/a: djfafa 2011-05-17 10:40
Agneti83 napisała:

agneti83 napisal(a):jeśli medycyna konwencjonalna nie pomaga to trzeba się ratować naturalnym dopóki można


Tutaj nie ma wyboru między medycyną konwencjonalną a niekonwencjonalną, autorka napisała wyraźnie że ojciec przeszedł radioterapię czyli medycynę konwencjonalną i skoro mimo wszystko stan się pogorszył i ewentualne rokowanie są złe, nie widzę powodu aby krytykować autorkę tylko dlatego że chce spróbować metod niekonwencjolanych. Jedni się modlą i również nie widzę w tym nic złego, ile to razy lekarze mówili że jakimś przypadku stał się cud, inni próbują diet dr Budwig czy terapii Gersona, każdy chwyta się przyłowiowej brzytwy, nie widzę powodu aby zabierać im nadzieję. Oczywiście tutaj rozsądek jest bardzo ważny i nalezy odróznić strykte naciągactwo a niekonwencjonalne leczenie.

Jestem sceptykiem na takie metody kiedy medycyna daje szanse na wyleczenie, ale co robić kiedy nie daje? Siedzieć i nic nie robić? Wszelkie metody niekonwencjonale które są dość dobrze znane i opisywane nie są drogie i właśnie można w ten spoób łatwo odróźnić medycynę naturalną od naciągaczy, nie trzeba robić drogich przelewów za buteleczkę czegoś co nie wiemy co jest w środku, butelka oleju Budwigowego kosztuje 50 złotych czy to jest majątek?

W mojej ocenie próbować można, nadzieja umiera ostatnia, krytkować jest łatwo jak się nie jest na miejscu chorego czy jego rodziny.
napisał/a: Aza76 2011-05-17 11:04
djfafa napisal(a):Agneti83 napisała:

agneti83 napisal(a):jeśli medycyna konwencjonalna nie pomaga to trzeba się ratować naturalnym dopóki można




Tutaj nie ma wyboru między medycyną konwencjonalną a niekonwencjonalną, autorka napisała wyraźnie że ojciec przeszedł radioterapię czyli medycynę konwencjonalną i skoro mimo wszystko stan się pogorszył i ewentualne rokowanie są złe, nie widzę powodu aby krytykować autorkę tylko dlatego że chce spróbować metod niekonwencjolanych. Jedni się modlą i również nie widzę w tym nic złego, ile to razy lekarze mówili że jakimś przypadku stał się cud, inni próbują diet dr Budwig czy terapii Gersona, każdy chwyta się przyłowiowej brzytwy, nie widzę powodu aby zabierać im nadzieję. Oczywiście tutaj rozsądek jest bardzo ważny i nalezy odróznić strykte naciągactwo a niekonwencjonalne leczenie.

Jestem sceptykiem na takie metody kiedy medycyna daje szanse na wyleczenie, ale co robić kiedy nie daje? Siedzieć i nic nie robić? Wszelkie metody niekonwencjonale które są dość dobrze znane i opisywane nie są drogie i właśnie można w ten spoób łatwo odróźnić medycynę naturalną od naciągaczy, nie trzeba robić drogich przelewów za buteleczkę czegoś co nie wiemy co jest w środku, butelka oleju Budwigowego kosztuje 50 złotych czy to jest majątek?

W mojej ocenie próbować można, nadzieja umiera ostatnia, krytkować jest łatwo jak się nie jest na miejscu chorego czy jego rodziny.



jeśli, ta odpowiedź tyczy się do mnie, to ja nie krytykuję, tylko przestrzegam.
Akurat wszystko, to przeszłam.
9 kwietnia tego roku po 3 latach walki z rakiem, pochowałam szwagierkę. Byłam w jej chorobę b. zaangażowana, byłam z nią od diagnozy, aż do śmierci. łapałam się za wszystko, też szukałam cudownego środka, rozmawiałam z wieloma ludźmi na te tematy i niestety z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że jest pełno szarlatanów, którzy chcą zarobić na cudzym nieszczęściu!
Ja nawet zamówiłam Mszę na Jasnej Górze z nadzieją na pomoc (i nadal wierzę,że to pomogło).
Jedyne co pomaga, to wiara w uzdrowienie! Psychiczna walka osoby chorej z rakiem.
Dużo też rozmawiałam z Panią Mariolą K. psychoonkologiem z Roentgena z Warszawy. Ona nas też przestrzegała przed oszustami. Opowiedziała nam o zrozpaczonych rodzinach, które wydawały swoje ostatnie pieniądze na pomoc, zasilając portfel oszustom.

Moja rada to: Wiara w wyzdrowienie, nie poddawanie się i słuchanie rad lekarzy! Jeśli jest nadzieja, to oni też naprowadzają na dodatkowe leczenie (może nie wprost, ale wyraźnie...) np. dr Cezary Sz ze szpitala MSWiA w W-wie.
djfafa
napisał/a: djfafa 2011-05-17 11:13
Pisałem ogólnie, nie dotyczyło to tylko Ciebie.
Co do naciągaczy oczywiście że jest ich cała masa i tutaj uważam że w wielu sytuacjach sprawą powinna zająć się policja i prokuratura, ale napisałem co uważam za medycynę niekonwencjonalną.

Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc że "też naprowadzają na dodatkowe leczenie (może nie wprost, ale wyraźnie...)", sugerujesz że może jednak uważają że można pomóc choremu na inne sposoby niż tylko te opisane w podręcznikach do medycyny?