RAK MÓZGU -GLEJAK

napisał/a: filutek2 2008-12-01 12:52
Janek- to naprawdę cholerstwo -świństwo ten tumor - sam nie wiem
naprawdę mam chyba łaski tam na górze* że już 5 lat z tym jestem
a wznowa tak co 2,5-3 lata niepojęte.. pozdrawiam
i nie rezygnujcie z walki o życie i bądzcie dobrej myśli
napisał/a: Natalia231 2008-12-01 20:38
Janku a jak Ty wogóle się czujesz teraz? jak wygląda Twoja terapia?
napisał/a: kisog 2008-12-02 13:39
Cześć. Wróciłam od mamy. Rozmawiałam z lekarzem, już nie pamietam który raz, bo dość często rozmawiam telefonicznie. Zawsze mi mówi cos w rodzaju że to rozsiany nowotwór itp. Ale ja widze, że mama oprócz tego że nie chodzi czuje się dobrze. Dostaje morfine w małych ilościach, 3 razy dziennie po 5 miligramów. I już sama nie wiem, myslę że ten rak zatrzymał się, czy coś w tym rodzaju. Ma raka nerki z 4 przerzutami, na wątrobe, węzły chłonne, krąg szyjny i mózg. Powiedzcie mi jak rozwija się ten glejak, mama ma niewielki guz 7 milimetrów, a podobno on jest odpowiedzialny za niedowład. Czego mam sie spodziewać? jak długo? jestem wykończona psychicznie bo tylko czekam. I na co? ja czekam na to że mama wstanie i wróci do domu, lekarz mówi że to już konec, tylko chodzi o czas.
napisał/a: Natalia231 2008-12-02 14:49
glejak jest guzem pierwotnym mózgu, czyli nie jest wynikiem przerzutu z innej części ciała, i też nie daj przerzutów. mimo, że mam z tym styczność, wiedz, że taka rozmowa z Tobą nie jest dla mnie łatwa, z nikim nie jest łatwa, nie da się nauczyć pocieszać ludzi w cierpieniu, bo i Ty i ja wiemy, że w takim momencie naszego życia nic nie jest w stanie załagodzić naszego cierpienia. Ja przyznaje się, że nie potrafię rozmawiać z ciepiącymi ludźmi, choć chciałabym dodać otuchy, wesprzeć. Nie potrafię, a może po prostu nie chcę przekazywać złych informacji, bo wiem jak słowa bolą i jak bardzo potrafią zniszczyć wizerunek świta który sobie stworzyliśmy. Mój tata rozmawiał ze mną, przyszła Pani doktor a ja spytałam jak długo jeszcze, odpowiedziała mi że to kwestia kilku dni, że w tej chwili dostaje takie dawki leków które podtrzymują życie, a ja wybiegłam z sali, ona wybiegła za mną i przepraszała mnie za te słowa, ale przecież jej zamiarem nie było to, żeby zadać mi ból. W takich chwilach nie rozumie się często takich rzeczy, a najstraszniejsze jest to, że lekarz ma rację. Bardzo dobrze to ujęłaś, chciałabym żeby wróciła do domu, każdy z nas tego chcę. Czasem mam żal do siebie, że w pewnym momencie przestałam modlić się o cud, a prosiłam żeby tata nie cierpiał. Cuda zdarzają się czasem, mam styczność z chorym który trzeci rok już wraca do nas, i za każdym razem lekarze mówią że to kwestia czasu, że koniec zbliża się nieuchronnie, a wychodzi do domu, trzy lata już tak, moim zdaniem to cud...

Opieka hospicyjna jest najlepszym tym, co spotyka człowieka w momencie kiedy jego czas się kończy. uwierz mi, że to dzięki takiej formie opieki Twoja mama tak dobrze się czuje, rzeczą najważniejszą jest zwalczanie bólu, a w momencie kiedy ten ból jest likwidowany człowiek jest w stanie rozmawiać, jakoś funkcjonować jeszcze. Korzystaj z każdego dnia, ciesz się każdą chwilą... Z czasem zrozumiesz ile to wszystko warte jest, postąpiłaś słusznie decydują się na ten rodzaj opieki, najważniejsze będzie dla Ciebie to, że zawsze będziesz mogła spać spokojnie, bo zrobiłaś to, co zrobić powinnaś. Czas, choć mozolnie i długo leczy rany, przyniesie ukojenie, zaczniesz patrzeć inaczej, dlatego naprawdę powtarzam to wszystkim ile mogę korzystaj z tej chwili, bo przyjdzie moment w twoim życiu, gdzie będziesz chciała na chwilę powrócić do dziś, największym marzeniem będzie to, by jeszcze raz przeżyć pięć minut które przeżyłaś teraz...
napisał/a: Karolina77 2008-12-02 16:20
bardzo trafnie napisalas Natalio...
kazdy musi sie zmierzyc ze swoim bolem, oswoic z pewnymi myslami i z tym co nadchodzie nieuchronnie. Nie da na dluzsza mete przeciwstawic sie naturze...
ja po trochu juz oswoilam pewne mysli, ale wiem, ze najgorsze jeszcze bedzie i beda znow wracac pytania-dlaczego? za co? w jakim celu?
robie wszytko co w mojej mocy po to by pozniej moc spojrzec sobie w twarz i nie załowac.
zycie bardzo nas doswiadcza w takich momentach, pewna trauma zostanie ze mna na pewno przez dluzszy czas.
Do lipca bylam 23 letnia dziewczyna, ktora spokojnie żyła, cieszyła sie ale nie dostrzegala pewnych rzeczy...
teraz wiem, ze to co najwazniejsze dostrzegamy dopiero jak cos waznego stanie sie w naszym zyciu...
szczerze wam powiem, ze zazdroszcze innym spokojnego egzystowania, bez takich wstrzasow jakich ja doznalam.
moje zycie uleglo diametralnej zmianie po zachorowaniu taty, pomijam fakt ze organizacja dnia przestawila sie o cale 180 stopni, ale do pewnych waznych spraw dotarlam dopiero teraz.
wytrwalosc i pokora jedyne co teraz mozemy zrobic i przede wszystkim bycie i wspieranie naszych chorych, a także bliskich.
napisał/a: Natalia231 2008-12-02 16:29
Karolino, jesteśmy prawie w tym samym wieku, nie wiem czemu, ale przeczytałam twój post i tak jakoś zrobiło mi się lżej, może to głupio zabrzmiało, ale jakoś tak wtedy wydawało mi się, że nikt nie rozumie tego co przeżywałam, a czytając to, zobaczyłam taką dziewczynę jak ja, żyje sobie beztrosko a tu nagle świat wali się, rozsypuje się na malutkie kawałeczki. Wiem jak Ci ciężko, ale tak jak pisałam wcześniej, dałabym wszystko by móc być w twojej sytuacji, choć bolesnej, ale chciałabym jeszcze raz pomóc swojemu tacie, poświęcić się dla niego. Daj z siebie jak najwięcej możesz tylko, żeby nie żałować...
Chciałabym Ci pomóc jakoś, pisz zawsze kiedy tylko będziesz chciała... wiedz, że kiedy tylko będę mogła chciałabym Ci pomóc...
napisał/a: kisog 2008-12-04 09:18
Powim tak jak Karolina- zazdroszczę innym spokojnego, normalnego zycia. Chciałabym sie obudzić i stwierdzić, że jedynym moim problemem jest dzwoniący budzi nie o tej godzinie o której chciałabym wstac. A moje przebudzenia sa od razu pełne mysli, ciężkie. Cały ten rok mam okropny, w marcu zmarł mój teść. Tydzień leżał w szpitalu, gdzie trafił bo był bardzo słaby, na nic sie wcześniej nie uskarżał, on od lat nie odwiedzał lekarza. A w szpitalu stierdzili nowotwór watroby i krtani. Zmarł spokojnie, po prostu zasnął i juz sie nie obudził. A moja mama lezy i lezy i nie ma ratunku, nie mozna jej pomóc. I ja cały czas mysle co ja jeszcze czeka. Wiecie co, czasami myslę że lepeij żeby to się skończyło, zeby nie musiała tak sie męczyc. I czuję wstręt do siebie za takie mysli.
napisał/a: Brunia21 2008-12-04 20:55
Witam wszystkich! chcialabym sie dowiedziec jakie sa objawy raka mozgu.?Od zawsze bolala mnie bardzo głowa ale wzielam tabletke i przechodzilo jednak jakis czas temu bol narastal glowa boli mnie codziennie ale tak inaczej tylko lewa strona zaczynam gorzej widziec i slyszec jest mi slabo nie moge sie skupic nad niczym czy to jest jakis znak czy jest to mozliwe ze to rak blagam powiedzcie mi jakie sa objawy raka??
napisał/a: Natalia231 2008-12-05 15:05
Ksiog- dokładnie, zazdrościmy ludziom, że nic złego nie spotyka ich a nas przeciwnie, lecz uważam, że nikt kto nie stanie oko w oko z taka tragedią nie zrozumie pewnych rzeczy, nie zatrzyma się na chwilę i nie zastanowi, dopiero wówczas jak traci to co kochamy najbardziej zaczynamy pojmować i szanować te wartości które być zawsze powinny na pierwszym miejscu. Nie miej do siebie żalu czy pretensji za to, że nie chcesz by Twoja mama męczyła się z tym. Taj jak pisałam wcześniej, w pewnym momencie przestałam się modlić o to, by tata wyzdrowiał a zaczęłam prosić by nie cierpiał już, ktoś stojący z boku mógł pomysleć że jestem wyrodna córką, ale wiem że tak nie jest. Co złego jest w tym że nie chcemy by nasi bliscy cierpieli? tylko miłość? Więc czym ona jest? Złem? jest tym co mamy w sobie najlepszego. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, więc musimy się pogodzić, i zostaje tylko modlitwa i wszystko to co sprawia że tak bardzo nie boli. Jesteś cudowną córką a Twoja mama napewno jest z Ciebie dumna. Postępujesz słusznie i tego się trzymaj zawsze.
napisał/a: Natalia231 2008-12-05 15:13
Najczęstszymi objawami nowotworów centralnego układu nerwowego są bardzo silne bóle głowy na które nie pomagają zupełnie zwykłe tabletki przeciwbólowe, ale przy tym inne objawy też: nudności, wymioty, czasem napady padaczkowe, zaburzenia mowy, widzenia, równowagi, niedowłady, zaburzenia czucia, słuchu, węchu. Ale ty się nie martw, może po prostu masz bóle migrenowe. uwierz mi, że bóle nowotworowe jeśli chodzi o guzy mózgu są straszne, to jest ból naprawde nie do zniesienia, a lekarz z łatwością może stwierdzić jaki to rodzaj bólu, więc najlepiej będzie jak wybierzesz się do lekarza, a ten napewno jeśli zajdzie taka potrzeba skieruje cię na badanie obrazowe np. TK lub RM
Pozdrawiam
napisał/a: 1987goat 2008-12-05 17:15
witam. przeczytalam wasze wszystkie wypowiedzi i licze na jakas pomoc. Dzisiaj dowiedzialam sie, ze u mojego przyjaciela stwierdzono glejaka wielopostaciowego IV. nie wiem co robic jak mu pomoc co mowic. Lekarze daja mu 3 m-ce zycia zapytali tylko czy chce to leczyc, a on zrezygnowal zalamal sie i twierdzi ze to i tak nic nie da. Nie powiedzial rodzicom bo nie chce ich martwic a ja kompletnie nie wiem co robic jak mu pomoc czy namawiac go na jakies leczenie czy to wogole ma jakis sens. On ma dopiero 20 lat. z gory dziekuje za pomoc.
napisał/a: Natalia231 2008-12-05 20:04
Po twoim poście stwierdzam, że przyjaciel ani nie miałam operacji a tym bardziej pobieranego wycinka do badania histopatologicznego? Więc jeśli lekarz sam z siebie stwierdził że to glejak to powiedz przyjacielowi żeby poszedł do innego lekarza. Nie da się ot tak stwierdzić że to glejak a tym bardziej że wielopostaciowy!!! Co to za lekarz?