Zapalenie oskrzeli?

napisał/a: olgajam 2008-12-30 13:39
Witam po raz pierwszy :)

Podczytuje juz Was od dawna ale piszę pierwszy raz z nadzieją, że mi pomożecie albo przynajmniej rozwiejecie wątpliwości.

Mam dwójke dzieci (4 lata i 1.5), do marca tego roku zdrowych i praktycznie niechorujacych (jeśli nie liczyć trzydniówek, lekkich katarkow i parugodzinnych gorączek pojawiających sie znikad i szybko znikajacych). Pod koniec lutego mąż przwlókł coś z wyjazdu na pd Francji, pochorowaliśmy się wszyscy (łącznie z mężem, który generalnie jest bardzo odpornych osobnikiem i do tej pory mało co go "chwytało") - temp. po 40st, katary, kaszle. Od kwietnia, starszy syn, teoretycznie wyleczony, poszedł do przedszkola (wtedy jeszcze nie miałam niestety tego doświadczenia co teraz). 2-3tyg chodzenia i się zaczęlo - zielone katary, kaszle, trochę w przedszkolu, trochę 'na chorobowym', w koncu juz chorowaliśmy cała rodziną. W czerwcu całą rodziną przesliśmy kurację antybiotykami (plus Pulmicorty, Beroduale, Flixotidy i masę innych lekarstw naraz). Z przebojami, jak to czesto bywa, bo starszy syn po tyg brania jednego dostał temp., zapalenia ucha i 'wyladowal' z recepta na 10dni kuracji kolejnym antybiotykiem, 3 dawki antybiotyku, zmiana lekarza bo akurat wyjezdzalismy do rodziny i poszlismy tam na miejscu, uszy praktycznie zdrowe, lekarz zalecil odstawic antybiotyk, bo za duzo tego wszystkiego jak na jedno male dziecko.
Do wrzesnia byl spokoj - dzieciaki zdrowe jak ryby pomimo, ze kąpały sie w zimnym Bałtyku, wracały czasami przemoczone do pokoju, latały jak się to popularnie mówi z gołym pupskiem. We wrześniu byłam u lekarza homeopaty; dostałam preparaty, dzieciaki od tego czasu były głownie leczone homeopatycznie plus krople do nosa z antybiotykiem dla starszego i pomimo, że starszy regularnie 'przynosił' zielony katar z przedszkola i być może w mniejszym lub wiekszym stopniu zarażac młodszego brata udawało nam sie normalnie funkcjonować.

Miesiąc z kawałkiem temu starszy przywlókł z przedszkola wyjątkowo paskudna i zaraźliwą zarazę (jak tak patrzę po innych to większość ludzi konczy niestety na antybiotykach). Na poczatku wyłozyły się dzieci (przy okazji zaraźiły tym dziadków a dziadkowie swojego trzeciego wnuka) - znowu temp. ponad 39st, katary, kaszle. Po tyg. niby wszystko było dobrze, starsze odsiedziało jeszcze troche w domu i wrocilo na pare dni do przedszkola. W niedziele mąż ponad 39st, starsze dziecko tyle samo. Znowu tydzień leczenia (homeo, bańki, ibuprofen, syropki, osluchiwanie przez lekarzy, ktorzy nic nie stwierdzali), 1.5 tyg dochodzenia do siebie, kiedy już sie wydawało, ze dzieciaki przez to przebrneły, 3 dni spacerów kiedy, tak myślę, źle były ubrane i przemarzły i się zaczeło - stopniowo narastające mega zielony katar, "gruźliczy" kaszel, bez gorączki. Leczenie jak zwykle plus krople z antybiotykiem do nosa. Starszemu kaszel od paru dni się wycisza. Młodszy zaczal chorować z opóźnieniem i w zasadzie dopiero od 3 dni coraz gorzej kaszle. Dzieciaki ogólnie (wedlug mojej matczynej oceny) w dobrym stanie, z wybiórczym wprawdzie ale apetytem, bawia się i szaleją. W dzien kaszlą sporadycznie, najgorzej jest nad ranem, kiedy chyba odksztuszają wydzielinę z całej nocy, mlodszy kaszle też w nocy, ale np. dzisiaj mniej niż wczoraj czy przedwczoraj. Przedostatnie badanie było dzień przed wigilia - lekarz wtedy nic zupełnie nie stwierdził chociaz starszy już wtedy brzydko kaszlal (równiez rzadko) Dzisiaj byliśmy u innego lekarza, już normalnie w centrum medycznym, w którym mamy abonament i się okazało, że starszy ma wydzieline w oskrzelach (grubych?) a młodszy szmery czy coś w tym rodzaju z jednej strony w oskrzelach (zrozumiałam, ze ma jednostronne zapalenie oskrzeli?), na koniec lekarka dodała, że również nad plucami (jeśli dobrze zapamiętałam).

Obaj dostali wagon prochów co mnie martwi i psuje samopoczucie :(. Inhalacje Pulmicortem, Berodualem, syropy wykrztuśne, młodszy antybiotyk na 10 dni, starszy do piatku bez i zobaczymy czy jest poprawa. Ogólnie jestem nastawiona anty antybiotykom i tym inhalacjom ale nie ortodoksyjnie, jak trzeba podać to podam. Mam też wątpliwości dlatego, bo lekarz u którego byliśmy jest mi totalnie nieznany (efekt kolejnej zmiana centrum medycznego w firmie męża, niestety) i generalnie ten sposób leczenia (antybiotyki, Pulmicorty etc.) to jakby to powiedzieć... 'nie mój typ'. Wolę lekarzy, którzy starają się leczyć bardziej, nazwijmy to, siłami natury a antybiotyk dają jak już naprawdę nie ma wyjścia. A ja nie znam lekarza i nie wiem czy to już pora na antybiotyk u mlodszego czy nie.. :( widzę, że dzieciak się męczy jak kaszle i w sumie meczy go katar. Jak nie kaszle to jest taki sam jak zawsze...

A to sie rozpisałam... a pytanie jest takie (na poziomie 5 latki - co ja mam robic? podać młodszemu antybiotyk, zaczekać dzien i obserwować, skonsultować sie z innym lekarzem? A co ze starszym? Czy nie lepiej, żeby obaj brali jednocześnie jak już jest konieczność? Czy ten antybiotyk coś da? Czy musi byc przez 9-10 dni (Klacid)? Mam wrażenie, że antybiotyk na jakis czas bakterie wytepi ale starsze wróci do przedszkola i po 2 tyg znowu wroci z zielonym katarem. Do tego antybiotyk osłabi im układ odpornościowy. Czy bańki + homeo + syropy wykrztuśne + siedzenie w domu + domowe sposoby nie wystarczyłyby? (młodszemu stawiam dopiero od trzech dni - niestety, to może moj bład, może byłoby lepiej). Naczytałam się juz sporo tu na forum i wiem, że można podać szczepionkę uodparniająca ale dopiero po wyleczeniu, więc to nie teraz.

dziekuje za odpowiedz i przeraszam za ten elaborat :)

Do Petera - wyczytalam w którymś wątku, że radzisz płukać nos przy katarze (no.. wciagac w nos płyny :)). Wprawdzie zrobilam wczoraj płukanie solanką (bo to było pod ręką :) a nie jak radziłes ale i tak DZIALA :) Calą noc nie męczył mnie płynący po tylnej sciance glut. Dzisiaj też jest dużo lepiej. Zaraz idę powtarzać. Mezowi też poradziłam - dziś rano przepłukal sobie nos i twierdzi, że też mu pomogło. BAAARDZO dziekujemy
napisał/a: Peter 2008-12-30 14:04
Takie doraźne porady często pomagają. Dlatego o nich czasami piszę :)
Moja ocena takiej sytuacji jest następująca - przeleczyłbym dzieci tak, jak lekarz zalecił. Nic się nie stanie, jak dziecko będzie miało Klacid przez 7 dni i wziewy przez nie wiecej niż 2 tyg. Bez obawy. Takich zmian w oskrzelach nie powinno się bagatelizować.
Faktycznie, po wyleczeniu proponuję, abyście państwo wszyscy się trochę uodpornili stosownie do wieku. Dla dorosłych to może być Luivac, dla dzieci Ribomunyl (to tak konkretniej w porozumieniu z lekarzem) lub ogólnie dostępnymi preparatami typu Echinacea ratiopharm czy Esberitox.
napisał/a: olgajam 2008-12-30 22:19
Dziękuje za odpowiedź :)
Pewnie lekarze nie lubią takich niezdyscypilnowanych i pacjentów i mamusiek ale.. umówilam sie na jutro, 'prywatnie' , z lekarką, która ratowała nas w czerwcu z opresji zdrowotnych. Niech te moje dzieciaki ktoś jeszcze osłucha, bo jakoś dalej nie wierzę, ze jest jak jest... Gdyby nie sporadyczny brzydki kaszel to młodszy syn wyglada jakby w ogóle nie byl chory. Dla odmiany starszy, który na próbę ma nie dostawac antybiotyku do piatku, bo jest z nim lepiej, wyglada trochę gorzej od młodszego tzn. ja to określam jako 'jest nie w formie'. Generalnie dla osoby postronnej obaj wygladają na zdrowych, pełnych energii, szalejących i z apetytem.
Recepty wprawdzie wykupiłam ale z podawaniem lekarstw zaczekam do osluchania przez drugiego lekarza. Na razie dostaja Ambrosol, Sinupret, starszy do nosa krople z antybiotykiem, obaj bańki i inhalacje z Mgiełki Zabłockiej.
Tak myślę, że jeden dzień czekania raczej nie zaszkodzi.. w końcu do lekarza moglismy trafic dopiero jutro. A może do jutra się troche podleczą?

Czy te Pulmicorty i Beroduale sa potrzebne? Czy sam antybiotyk nie wystarczy (kiedyś chyba leczono tylko antybiotykami?)? Czy inhalacje z solanki nie maja podobnego działania a są zdrowsze..? Dzieci nie mają kompletnie żadnych widocznych na zewnatrz problemów oddechowych a ja chcę uniknąc pakowania w dzieci nadmiernej ilosci chemii.

dziękuję :) i dam jutro znać jaka byla druga diagnoza
napisał/a: olgajam 2008-12-30 22:34
Acha.. Panie Doktorze chciałabym się jeszcze przy okazji zapytac o tego mojego "gluta" (ups, przepraszam :)) Mam to cos ostatnio prawie bez przerwy, nasila sie dość mocno przy infekcjach (których ten rok nam nie oszczędza) , czasami (ale niestety rzadko) w ogóle znika. Płynie mi po tylnej ściance taka gesta wydzielina, raczej przeźroczysta, w dużej ilości. Często z rana budzę się z bólem nad gardłem ale wyczytałam w jakiejś książce, że taki ból może byc efektem podrażnienia przez wydzielinę. W okresach nasilonego chorobska jakis czas po przebudzeniu i po chodzeniu w pionie zaczyna mi splywac taki wysuszony brazowy kawalek wydzieliny. Mocno nasilony 'glutek' męczy mnie juz od paru tygodni (podobnie jak dzieci nie jestem zdrowa) a wczorajsze wieczorne płukanie nosa i 2 dzisiejsze spowodowały jakies cudowne uzdrowienie - troche wydzieliny plynie ale sa to w porownaniu z tym co było znikome ilości. Czy to alergia? Bakteria w gardle? Czy płukanie pomoze mi na dluzsza mete czy jednak bedzie w koncu potrzebne leczenie.

dziekuje raz jeszcze :)
napisał/a: Peter 2008-12-31 08:25
Obecne infekcje mają całkiem odmienny przebieg, niż 20 lat temu. Dlatego potrzebne zmodyfikowane leczenie, nie tylko samymi antybiotykami.
Co do Pani "gluta" - przyczyn może być wiele i bez badania przez laryngologa trudno cokolwiek powiedzieć.
napisał/a: olgajam 2008-12-31 14:30
Peter napisal(a):Obecne infekcje mają całkiem odmienny przebieg, niż 20 lat temu. Dlatego potrzebne zmodyfikowane leczenie, nie tylko samymi antybiotykami.
Co do Pani "gluta" - przyczyn może być wiele i bez badania przez laryngologa trudno cokolwiek powiedzieć.


ja wiem, wiem, ze inny przebieg, ale... czy nie zapracowalismy sobie na to? np. naduzywaniem antybiotykow (wiem, ze pomogly wyeliminowac wiele problemow, ale przy okazji spowodowaly wiele nowych) i pewnie ogólnie naduzywaniem lekarstw (jak widze co moi Tesciowie lykaja...). Mam wrazenie, ze teraz jest taki trend, żeby leczyć pewnymi lekami np. Pulmicortem a za 20 lat sie okaze, ze od Pulmicortu i Berodualu mamy wysyp astmatykow, alergikow i kto wie kogo/czego jeszcze. Juz nieraz sie okazywalo po wielu latach, ze leki, ktore byly modne 'za mlodu' spowodowaly poważne choróbska.
Mody sie zmieniają. Nawet takie rzeczy jak podawanie dzieciom glutenu czy rybek sie zmienilo. Jeszcze 2 lata temu gluten szkodzil, dzis kaza podawac od malego. Wyczytałam np., że (za granica) przeprowadzono badania, ktore ewidentnie dowiodly, ze leczenie antybiotykami zapalen ucha u dzieci nic nie daje a podawanie antybiotyków 'profilaktycznie' wręcz zwieksza zachorowalnosc 2-5 krotnie w stosunku do dzieci, ktorym podano placebo. U nas sie pcha kobietom w ciazy no-spe czy trzeba czy nie jak tylko poczuja [naturalnie wystepujacy w ciazy] skorcz. Sama tak mialam, podobno zagrozenie porodem przedwczesnym, poszlam po rozum do glowy i wzielam moze 10 tabletek przez cala ciaze. Te 10 tabletek chyba mi nie pomoglo donosic ciaze do 42tyg...? I tak dalej, i tak dalej...
Takich przykładów można by wiele dać. Żeby uściślić - ja nie piszę o ludziach chorych i cięzko chorych, którym takie leczenie jest potrzebne. Chodzi mi cały czas o ludzi małych i dużych, którzy generlanie są zdrowi tylko cos podłapali. Dlaczego moim dzieciom, ktorzy nie maja astmy, podejrzeń o astmę, alergi wziewnych etc. i generalnie pomimo chorobska dobrze sie trzymaja i wyglada na to, ze zdrowieja dawać lek, który biorą ludzie naprawdę chorzy?

Acha.. wracajac do tematu.. Byla lekarka (pracujaca na codzien w szpitalu na oddziale pediatrycznym, naprawde dobra) - zadne antybiotyki nie sa potrzebne. Mlodszy ma owszem zaflegmienie ale to nie zapalenie i nie na antybiotyki (lekarka z tych co jak trzeba to daje antybiotyki)
Pulmicort podtrzymala i jeszcze ze 3 razy mi powtorzyla, zeby koniecznie dac, zeby dziecko odflegmić i nie doprowadzić do zaostrzenia (dlaczego miałoby być gorzej skoro to ogolnie dwa zdrowe byczki i wychodza z tego?). Waham sie, waham... z powodów jak wyżej. Chyba zaczekam do jutra, jutro też jest dzień na zaczęcie podawania Pulmicortu...

Acha... starszy dostal Broncho-Vaxom od dzisiaj. Mam nadzieje, ze pomoze i wydluzy czasy absensji w przedszkolu.

dziękuje i pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę Szczęsliwego Nowego Roku. I dużo zdrowia przede wszystkim :)
napisał/a: Peter 2009-01-02 09:35
Każdy lek jest potrzebny, tylko trzeba kierować się rozsądkiem, a o to nie jest łatwo.
Jak wiele razy pisałem, medycyna to sztuka. Nie dla każdego zrozumiała...
Ja precyzyjnie nie odpowiem (przez internet), czy przepisane leki są konieczne, czy nie. Jak się z tekstu domyślam, ta lekarka (pediatra) ukierunkowała leczenie, więc powinno być ok.
napisał/a: duszka1 2009-01-05 17:01
Witam :) przyłącze się do wątku zapalenia oskrzeli ponieważ ten problem przeżywam na bierząco.
jestem mama 2ki dzieci, wiecznie zakatarzonej 3,5 latki i 3 miesięcznego chłopczyka i o nim tutaj.

maluszek ma katar praktycznie od 1 go tygodnia życia. Pediatra polecił sterimar do nosa, i różne kropelki typu euforbiumi wyciąganie fridą. Synek za kilka dni skończy 3 miesiące a katar jak był tak jest. Na dodatek ok miesiąca temu zaczął się kaszel. Pediatra stwierdził, że to katar do nosa spływa i kazał podawać małe dawki eurespalu 2mlx2 W sylwestra zaczął się szczekający kaszel więc wybraliśmy się znów do lekarza. Polecono zwiększyć eurespal do 3 razy na dobę. W nocy wystąpiła gorączka 39,5 i wizyta w szpitalu. Zrobino badania i diagnoza zapalenie oskrzeli. Zaczęły się inhalacje z soli 3x dziennie 2,5 ml, Agumentin As 2x 2,5 ml. Dziś po 6 dniach poszłam na kontrlę do pediatry ( tego samego co nas leczy cały czas ) bo kaszel nie ustaje. Nadal jest duszący, może troszkę mniej częsty. Dziecko się męczy, odkaszluje z krzykiem i każde kaszlnięcie kończy się zmianą pieluszki :)
Dostaliśmy Pulmicort do inhalacji 2ml, flegamine w kropelkach raz dziennie i berodual 3 krople do podawanej wcześniej soli do inhalacji. Dodam jeszcze, że katar jest nadal, wodnisty i meczący. Podejrzewam też, ze infekcja gardła wzięla się własnie przez ten katar. Czy więc istnieje jakiś sposób, żeby się go pozbyć u takiego maluszka ?

Aha.. mały jest na sztucznym pokarmie. To już 3 cia zmiana mleka więc chyba wykluczymy alergię. W ciązy przechodziłam infekcję, której nikt nie podjął sie wyleczyć i po urodzeniu dziecka przeszła w zapalenie płuc :(
napisał/a: Peter 2009-01-06 09:14
Wskazane byłyby wymazy z nosa i gardła. Być może pani przeszła infekcję pneumokokami (str. pneumoniae) i dziecko po prostu je ma. Warto to sprawdzić.
napisał/a: duszka1 2009-01-06 11:43
dziękuję za odpowiedź, choć na dzwięk pneumokoki przeszedł mi dreszcz. W piątek będziemy na wizycie kontrolnej więc muszę się dobrze przygotować, bo już kilka razy prosiłam pediatrę o wymaz z nosa i gardła dla starszej córki, która ciągle łapie katar i kaszel. Niestety spotykałam się wciąż z odmową, że niby jest to zbędne. Obawiam się, że i w tym przypadku może byc podobnie. Zapewne taki wymaz można zrobic gdzieś prywatnie i jeśli ktokolwiek może mi powiedzieć gdzie w Warszawie będę wdzięczna.

prosze mi jeszcze powiedziec czy gdybym będąc w ciąży miała te pneumokoki mogłabym się tego dowiedziec z wyników badań. Trzymam wszystkie, więc może poszukam.
Z wymazu szyjki wyszedł mi jakiś enterococcus faecalis dość liczne. to chyba paciorkowiec, ale nie był nigdy leczony. lekarz przyjął do wiadomości , ze go mam i tyle.
Pytam, bo może jego obecność byłaby argumentem przetargowym do wymazu dla mojego pediatry.
napisał/a: olgajam 2009-01-06 13:08
Witam Panie Doktorze,

Chłopaki już dochodzą do siebie. Kaszel coraz rzadszy, Młodszy jeszcze sporadycznie, może raz dziennie, odkaszlnie głeboko, Starszy od wczoraj rano już nie odksztusza (odksztuszana wydzielina w piatek była mleczna, w niedziele rano przeźroczysta z mlecznymi plamkami, wczoraj rano ze dwa razy odksztusil przezroczysta i na tym koniec). Kaszla glownie rano. Mam nadzieje, ze to jest dobry objaw i chlopakom chorobsko mija, chociaz... Starszemu wczoraj po poludniu zmierzylam temp. i mial 37.5. Myslalam, ze to po szalenczej zabawie z dziadkami ale dzisiaj rano przez moment ta temp znowu byla 37.4. Ma znowu niewielki katar, na szczescie przezroczysty, wydaje mi się tez, ze plynie mu katar po tylnej sciance bo momentami mowi przez nos. Do tego od wczoraj jedno oko czerwone jak krolik (powoli jasnieje, wiec mam nadzieje, ze to tylko albo zatarcie albo braciszek sie przyczynil). Ciekawa jestem co znowu . Czy mamy jakis lekki nawrot, czy u Starszego to moze byc efekt zazywania Broncho-vaxomu czy moze mamy za suche powietrze w mieszkaniu czy to efekt siedzenia w domu i nie wychodzenia na spacery..?
Jesli chodzi o Broncho-vaxom to ok listopada przez 3-4 tyg zazywalismy wszyscy Engystol wiec mam nadzieje, ze szczepionka pomoze (doczytalam, ze Pan nie ma najlepszego zdania o tym preparacie.. no nic zaczelismy to chyba bedziemy kontynuowac. Chyba, ze to faktycznie totalnie nie ma sensu i lepiej przejsc na cos innego)

Mam jeszcze pytanie o tzw. trzeci migdal. Syn dostal swego czasu "skierowanie" od przedszkolnego logopedy do laryngologa z powodu nosowego mowienia i spania z otwartymi ustami (i bardzo nieznacznego pochrapywania) - chodzilo o trzeci migdal. Laryngolog stwierdzila, ze zeby zobaczyc czy trzeci migdal jest powiekszony trzeba zrobic przeswietlenie (?), wiec w sumie nic nie wiemy (niestety popelnilam blad i z dzieckiem do laryngologa wyslalam malzonka). Z wlasnych obserwacji wiem, ze jak moje dziecko do przedszkola nie chodzilo (w ogole zanim zaczal i w czasie wakacyjnej przerwy) nie ma problemu ani z nosowym mowieniem ani ze spaniem z otwartymi ustami. Logopeda badala go w momencie jak wrocil po kolejnej infekcji do przedszkola i jeszcze mial katar. Poniewaz ta przedszkolna zaraza zdaje sie byc juz u nas chlebem powszednim zastanawiam sie czy nie mialoby sensu podanie Lymphomyosoftu; wyczytalam, ze wiele dzieci dostaje na obkurczenie trzeciego migdala wlasnie Lymphomysot. Moze katar na katar tez to pomoze? I czy mozna jednoczesnie z Broncho-vaxomem?

I jeszcze pytanie o bakterie: obaj chlopcy byli szczepieni przeciwko Hib i Pneumokokom. Czy splywajacy katar (i czesty zielony w nosie) moze byc wynikiem przewleklej infekcji bakteryjnej, czy to, ze dzieciaki jakos sie trzymaja to objaw tego, ze organizm zwalcza bakterie i nie potrzebuje antybiotyku czy.. w zasadzie nie wiem co.. Ogolnie to boje sie puszczac starszego do przedszkola, bo znowu czyms sie zarazi...
napisał/a: Peter 2009-01-06 14:28
Duszka - No właśnie. Niechęć do wymazów, bo nie wiadomo, jak interpretować. Ent. faecalis nie powinien być w drogach rodnych. Jeśli ma pani objawy, to koniecznie trzeba leczyć.
Niestety, jak nie było wymazu (a na pewno nie), to nie da się w inny sposób stwierdzić infekcji pneumokokowej.
Pneumokoki dałem tylko dla przykładu. Nie oznacza, że tak było.
W Warszawie bez problemu pani zrobi wymaz prywatnie. Każde laboratorium mikrobiologiczne je wykona.