co sie dzieje na tym świecie!!?????

napisał/a: postmortem69 2012-03-28 00:19
kania napisal(a):A ja nie napisałam, że to Ty napisałeś, że każdy kiedyś zdradzi. ;) Rozchodzi się o to, że gdzieś padło zdanie, że każdy kiedyś zdradzi.

No cóż na wszeli wypadek wolałem unieśc gardę
kana napisal(a):(...)a ja pytam, czym jest w takim razie "każdy kiedyś zdradzi" jak nie przyzwoleniem? ;)

Proroctwem?
kania napisal(a):Niezmienne? A w życiu. :P A masz na myśli kontrolować libido, czy kontrolować czas "wytrzymywania" odnoście tego, że "przez 2 lata i dłużej wytrzyma bez seksu"?

I to, i to, choc zdaję sobie sprawę, że w tym drugim przypadku, przeważajacą rolę odegra motywacja, bo inaczej bedzie ze wzgledów chociazby zdrowotnych swoich czy partnera, a inaczej, kiedy partner stwierdzi, że "seks nie jest juz dla niego tym czym kiedyś i od teraz będzie rozładowywał swoje napięcie np. przez medytację"
KokosowaNutka napisal(a): jesli ktos uwaza, ze nigdy nie zdradzi to ok :) Bo w sumie tego tez nie wiemy czy tak rzeczywiscie nie bedzie.. CZAS POKAZE i kazdy z nas pod koniec swego zycia bedzie wiedzial czy obral dobra droge czy nie i czy jego poglady i sposob na zycie sie sprawdzily.

No cóż trudno się z tym nie zgodzić
napisał/a: ~gość 2012-03-28 07:43
postmortem69 napisal(a):
A pisząc w tym temacie nie zawracasz sobie nim głowy?


no trochę tylko... bo przeprowadzam strajk pasywno-włoski w pracy i muszę sobie jakieś wciągające zajęcie znaleźć co by mi czas do 15 szybciej leciał...

postmortem69 napisal(a):A szkoda, bo to oznacza, że nigdy się nie dowiem czy miałem rację


jak się zdarzy, że się puszcze to puszczę Ci PW w ramach pokuty
(ale na razie nie planuję, bo nie mam czasu )
napisał/a: benia1985 2012-03-28 08:11
KokosowaNutka napisal(a):
Mila84 napisal(a):
KokosowaNutka napisal(a):Mila84, dobrze prawisz :) Jednak mi by sie nie chcialo tak poswiec i meczyc wiodac tak nudne zycie.

Uważasz zebycie wiernym jest nudne?

Tak wlasnie uwazam.


A dlaczego KokosowaNutko tak uważasz? chce tylko znac Twoje zdanie, jestem ciekawa Twojej opinii..
napisał/a: errr 2012-03-28 08:54
zgadzam się z Kanią w całej rozciągłości.
Gadanie że każdy kiedyś zdradzi to zostawianie sobie furtki.
Takie - itak zdradzę to po co mam się starać, po co przepraszać, wybaczać, angażować się. Co za różnica czy zrobię to za pół roku czy półtora.
Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap*
napisał/a: benia1985 2012-03-28 09:09
errr napisal(a):zgadzam się z Kanią w całej rozciągłości.
Gadanie że każdy kiedyś zdradzi to zostawianie sobie furtki.
Takie - itak zdradzę to po co mam się starać, po co przepraszać, wybaczać, angażować się. Co za różnica czy zrobię to za pół roku czy półtora.
Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap*


brawo!
napisał/a: ~gość 2012-03-28 09:40
postmortem69 napisal(a): mess dodała do tego, że i "przez 2 lata i dłużej wytrzyma bez seksu" (ciekawe czy jej przyszły mąż o tym wie )


wie, i nie widzi w tym nic dziwnego... ale pewnie min. dlatego właśnie on a nie kto inny będzie moim mężem

oboje uważamy, że po to człowiek ma mózg, żeby kontrolować siebie i swój popęd seksualny... sex ma być przyjemnością a nie koniecznością... i można nad tym zapanować.
napisał/a: postmortem69 2012-03-28 09:55
errr napisal(a):Gadanie że każdy kiedyś zdradzi to zostawianie sobie furtki.

Z pewną dozą niesmiałości chciałbym napomknąć (poraz kolejny), że ja nic takiego nie napisałem; dodam również, że dokonałem niemałego poświęcenia i przeczytałem uważnie cały wątek od początku i nie znalazłem takiego twierdzenia u nikogo (no może oprócz kani ), nie znalazłem go także u KokosowejNutki, dlatego też z czystym sumieniem stwierdzam...że nie mam pojecia o czym mówicie
napisał/a: sorrow 2012-03-28 10:05
KokosowaNutka napisal(a):postmortem69, widze, ze mamy podobne poglady Takze uwazam, ze nie mozna byc pewnym niczego.. a jesli juz to tylko tego co jest TU I TERAZ. Choc w sumie i tego nawet nie zawsze..

To nie chodzi o to, żeby być pewnym, tylko o dążenie do wartości, które się wyznaje. Jeśli ktoś obecnie nie uznaje zdrady i mówi coś w rodzaju "nigdy nikogo nie zdradzę", to w pewien sposób deklaruje to do czego dąży i co dla niego w życiu ważne. Zupełnie inaczej wygląda partner (lub partnerka), który na pytanie "czy mógłbyś mnie kiedyś zdradzić?" odpowiada "nigdy w życiu", niż "err... hmm... no wiesz jak jest... nigdy nie wiadomo". To prawda, że życie zmienia ludzi i na przestrzeni kilkudziesięciu lat dość znacznie. Warto mieć jednak wytyczone kierunki, żeby nie być zwykłą chorągiewką na wietrze. Pytam syna przed ważną klasówką, czemu się nawet trochę nie przygotuje, a on "teraz i tak już nie zdążę się wszystkiego nauczyć" :). Woli olać niż zrobić tyle ile się da. Tak samo jest ze wszystkimi problemami w związkach (nie tylko zdradą). To zasady, wartości nadają ogólny kształt związkowi i pchają go w odpowiednim kierunku. Kiedy ich brak "bo nigdy nie wiadomo co i jak będzie", to już tym bardziej niczego nie można być pewnym. A najgorzej, że partner też niczego nie może być pewien żyjąc z taką osobą, bo buduje zamki na piasku.
napisał/a: errr 2012-03-28 10:19
postmortem69, KokosowaNutka napisała w wątku obok. Tylko jakimś cudem dyskusja przeniosła się na ten wątek. Aa, wiem dlaczego. Bo tutaj nas Lord nie wyzywa od krów.
napisał/a: ~gość 2012-03-28 10:20
errr napisal(a):Gadanie że każdy kiedyś zdradzi to zostawianie sobie furtki.
Takie - itak zdradzę to po co mam się starać, po co przepraszać, wybaczać, angażować się. Co za różnica czy zrobię to za pół roku czy półtora.
Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap

sorrow napisal(a): Jeśli ktoś obecnie nie uznaje zdrady i mówi coś w rodzaju "nigdy nikogo nie zdradzę", to w pewien sposób deklaruje to do czego dąży i co dla niego w życiu ważne.

sorrow napisal(a):. To prawda, że życie zmienia ludzi i na przestrzeni kilkudziesięciu lat dość znacznie. Warto mieć jednak wytyczone kierunki, żeby nie być zwykłą chorągiewką na wietrze.

sorrow napisal(a):To zasady, wartości nadają ogólny kształt związkowi i pchają go w odpowiednim kierunku. Kiedy ich brak "bo nigdy nie wiadomo co i jak będzie", to już tym bardziej niczego nie można być pewnym. A najgorzej, że partner też niczego nie może być pewien żyjąc z taką osobą, bo buduje zamki na piasku.
napisał/a: postmortem69 2012-03-28 11:29
sorrow napisal(a):To nie chodzi o to, żeby być pewnym, tylko o dążenie do wartości, które się wyznaje. Jeśli ktoś obecnie nie uznaje zdrady i mówi coś w rodzaju "nigdy nikogo nie zdradzę", to w pewien sposób deklaruje to do czego dąży i co dla niego w życiu ważne.

Ale też zdawanie sobie sprawy, że w pewnych okolicznościach, w pewnych warunkach może nas dopaść chwila słabości. Wcale nie trzeba o tym mówić partnerowi, wystarczy tylko byc tego świadomym, bo to nas motywuje do trzymania sie tych zasad. Tak jak napisała errr:
napisal(a):Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap*

Nad tym trzeba "pracować". Twierdzenie: " nie zdradzę bo: nie mieści mi sie to w głowie, nie wyobrażam sobie, mam zasady, seks nie jest dla mnie najważniejszy" to dla mnie jest własnie "magia". A pisanie: "nie rozumiem innych" oznacza, że ktos sobie po prostu nie zdaje sprawy z ludzkiej słabości.
sorrow napisal(a): Zupełnie inaczej wygląda partner (lub partnerka), który na pytanie "czy mógłbyś mnie kiedyś zdradzić?" odpowiada "nigdy w życiu", niż "err... hmm... no wiesz jak jest... nigdy nie wiadomo".

Wszystko zależy od drugiej strony. Trzeba ją trochę znać, bo są ludzie, którzy na stwierdzenie: "nigdy w zyciu Cię nie zdradzę" mogą pomysleć: "no to teraz mam spokój, moge leżeć do góry brzuchem i nic nie robić"
sorrow napisal(a): Kiedy ich brak "bo nigdy nie wiadomo co i jak będzie", to już tym bardziej niczego nie można być pewnym. A najgorzej, że partner też niczego nie może być pewien żyjąc z taką osobą, bo buduje zamki na piasku.

Żeby być szczerym: ja nie jestem partnerem żadnej z wypowiadających sie tutaj Pań (pewnie zaraz wszystkie zgodnym hórem odpowiedzą "i całe szczęście" ) ja jestem forumowiczem, który lubi poddawać "pewniki" pod wątpliwość, tylko tyle. Ja wszystkim gratuluję zasad i życzę, żeby trzymały się sie ich do końca życia. Tylko niech nie piszą: "nigdy, zawsze, nie rozumiem"