co sie dzieje na tym świecie!!?????
napisał/a:
postmortem69
2012-03-28 00:19
No cóż na wszeli wypadek wolałem unieśc gardę
Proroctwem?
I to, i to, choc zdaję sobie sprawę, że w tym drugim przypadku, przeważajacą rolę odegra motywacja, bo inaczej bedzie ze wzgledów chociazby zdrowotnych swoich czy partnera, a inaczej, kiedy partner stwierdzi, że "seks nie jest juz dla niego tym czym kiedyś i od teraz będzie rozładowywał swoje napięcie np. przez medytację"
No cóż trudno się z tym nie zgodzić
napisał/a:
~gość
2012-03-28 07:43
no trochę tylko... bo przeprowadzam strajk pasywno-włoski w pracy i muszę sobie jakieś wciągające zajęcie znaleźć co by mi czas do 15 szybciej leciał...
jak się zdarzy, że się puszcze to puszczę Ci PW w ramach pokuty
(ale na razie nie planuję, bo nie mam czasu )
napisał/a:
benia1985
2012-03-28 08:11
A dlaczego KokosowaNutko tak uważasz? chce tylko znac Twoje zdanie, jestem ciekawa Twojej opinii..
napisał/a:
errr
2012-03-28 08:54
zgadzam się z Kanią w całej rozciągłości.
Gadanie że każdy kiedyś zdradzi to zostawianie sobie furtki.
Takie - itak zdradzę to po co mam się starać, po co przepraszać, wybaczać, angażować się. Co za różnica czy zrobię to za pół roku czy półtora.
Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap*
Gadanie że każdy kiedyś zdradzi to zostawianie sobie furtki.
Takie - itak zdradzę to po co mam się starać, po co przepraszać, wybaczać, angażować się. Co za różnica czy zrobię to za pół roku czy półtora.
Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap*
napisał/a:
benia1985
2012-03-28 09:09
Gadanie że każdy kiedyś zdradzi to zostawianie sobie furtki.
Takie - itak zdradzę to po co mam się starać, po co przepraszać, wybaczać, angażować się. Co za różnica czy zrobię to za pół roku czy półtora.
Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap*
brawo!
napisał/a:
~gość
2012-03-28 09:40
wie, i nie widzi w tym nic dziwnego... ale pewnie min. dlatego właśnie on a nie kto inny będzie moim mężem
oboje uważamy, że po to człowiek ma mózg, żeby kontrolować siebie i swój popęd seksualny... sex ma być przyjemnością a nie koniecznością... i można nad tym zapanować.
napisał/a:
postmortem69
2012-03-28 09:55
Z pewną dozą niesmiałości chciałbym napomknąć (poraz kolejny), że ja nic takiego nie napisałem; dodam również, że dokonałem niemałego poświęcenia i przeczytałem uważnie cały wątek od początku i nie znalazłem takiego twierdzenia u nikogo (no może oprócz kani ), nie znalazłem go także u KokosowejNutki, dlatego też z czystym sumieniem stwierdzam...że nie mam pojecia o czym mówicie
napisał/a:
sorrow
2012-03-28 10:05
To nie chodzi o to, żeby być pewnym, tylko o dążenie do wartości, które się wyznaje. Jeśli ktoś obecnie nie uznaje zdrady i mówi coś w rodzaju "nigdy nikogo nie zdradzę", to w pewien sposób deklaruje to do czego dąży i co dla niego w życiu ważne. Zupełnie inaczej wygląda partner (lub partnerka), który na pytanie "czy mógłbyś mnie kiedyś zdradzić?" odpowiada "nigdy w życiu", niż "err... hmm... no wiesz jak jest... nigdy nie wiadomo". To prawda, że życie zmienia ludzi i na przestrzeni kilkudziesięciu lat dość znacznie. Warto mieć jednak wytyczone kierunki, żeby nie być zwykłą chorągiewką na wietrze. Pytam syna przed ważną klasówką, czemu się nawet trochę nie przygotuje, a on "teraz i tak już nie zdążę się wszystkiego nauczyć" :). Woli olać niż zrobić tyle ile się da. Tak samo jest ze wszystkimi problemami w związkach (nie tylko zdradą). To zasady, wartości nadają ogólny kształt związkowi i pchają go w odpowiednim kierunku. Kiedy ich brak "bo nigdy nie wiadomo co i jak będzie", to już tym bardziej niczego nie można być pewnym. A najgorzej, że partner też niczego nie może być pewien żyjąc z taką osobą, bo buduje zamki na piasku.
napisał/a:
errr
2012-03-28 10:19
postmortem69, KokosowaNutka napisała w wątku obok. Tylko jakimś cudem dyskusja przeniosła się na ten wątek. Aa, wiem dlaczego. Bo tutaj nas Lord nie wyzywa od krów.
napisał/a:
~gość
2012-03-28 10:20
Takie - itak zdradzę to po co mam się starać, po co przepraszać, wybaczać, angażować się. Co za różnica czy zrobię to za pół roku czy półtora.
Nie, ja nie zdradzę, nie zeszmacę się tak, wypruję sobie flaki ale nie zdradzę. I nie zrobię tego w magiczny sposób tylko będę ciężko zap
napisał/a:
postmortem69
2012-03-28 11:29
Ale też zdawanie sobie sprawy, że w pewnych okolicznościach, w pewnych warunkach może nas dopaść chwila słabości. Wcale nie trzeba o tym mówić partnerowi, wystarczy tylko byc tego świadomym, bo to nas motywuje do trzymania sie tych zasad. Tak jak napisała errr:
Nad tym trzeba "pracować". Twierdzenie: " nie zdradzę bo: nie mieści mi sie to w głowie, nie wyobrażam sobie, mam zasady, seks nie jest dla mnie najważniejszy" to dla mnie jest własnie "magia". A pisanie: "nie rozumiem innych" oznacza, że ktos sobie po prostu nie zdaje sprawy z ludzkiej słabości.
Wszystko zależy od drugiej strony. Trzeba ją trochę znać, bo są ludzie, którzy na stwierdzenie: "nigdy w zyciu Cię nie zdradzę" mogą pomysleć: "no to teraz mam spokój, moge leżeć do góry brzuchem i nic nie robić"
Żeby być szczerym: ja nie jestem partnerem żadnej z wypowiadających sie tutaj Pań (pewnie zaraz wszystkie zgodnym hórem odpowiedzą "i całe szczęście" ) ja jestem forumowiczem, który lubi poddawać "pewniki" pod wątpliwość, tylko tyle. Ja wszystkim gratuluję zasad i życzę, żeby trzymały się sie ich do końca życia. Tylko niech nie piszą: "nigdy, zawsze, nie rozumiem"