Co zrobić gdy kocha się dwóch facetów

napisał/a: adasko0o 2008-02-04 02:10
hmmm!!!!!!!!!!!!!!!! po pierwsze... jak to mozliwe..ze kocha sie dwóch facetow.. masz dwa serca,czy jak ?:) musisz miec wiele milosci w sobie w którą nie wierze. Kocha sie kogos raz w zyciu szczerą miloscią. Zrób maly test zagubiona dziewczynko. odpocznij od obu przez jakies 2 tyg. wogle ich nie widuj i nie kontaktuj sie z nimi. Ten za ktorym bedziesz tesknic najbardziej,.,to bedzie ten ktorego kochasz. Bo kochac mozna tylko jedną osobe.. ' nie szukaj kogos z kim moglabys byc, lecz kogos bez kogo nie da sie zyc'
napisał/a: narcyz26 2008-02-04 03:10
hej wlasnie przeczytalem twoj list masz cieszki orzech do zgryzienia musisz sie liczyc z konsekwenciami jakie poniesiesz gdy twoj nazeczony sie dowie o waszej znajomosci szybko musisz podjac decyzje co zrobic bo dalsza bezczynnosci cie zgubi proponoje ogranicz kontakt z kolega a powruc do nazeczonego puki jest jeszcze czas na to
napisał/a: ona25 2008-02-04 04:12
adasko0o napisal(a):hmmm!!!!!!!!!!!!!!!! po pierwsze... jak to mozliwe..ze kocha sie dwóch facetow.. masz dwa serca,czy jak ?:) musisz miec wiele milosci w sobie w którą nie wierze. Kocha sie kogos raz w zyciu szczerą miloscią. Zrób maly test zagubiona dziewczynko. odpocznij od obu przez jakies 2 tyg. wogle ich nie widuj i nie kontaktuj sie z nimi. Ten za ktorym bedziesz tesknic najbardziej,.,to bedzie ten ktorego kochasz. Bo kochac mozna tylko jedną osobe.. ' nie szukaj kogos z kim moglabys byc, lecz kogos bez kogo nie da sie zyc'



Widze,ze jest Ci to trudno zrozumiec,dla mnie rowniez byloby to niemozliwe do pojecia jeszcze jakis czas temu,co ja mowie,w ogole,przez cale zycie-szczegolnie wtedy gdy jeszcze nikogo nie kochalam-uwazalam takie postepowanie za niegodne,ale teraz...rozumiem te dziewczyne w zupelnosci.

Nie jestem w zupelnie takiej samej sytuacji,ale moze nawet trudniejszej.Powiem w skrocie.Mam partnera od dobrych kilku lat,kocham go-to pewne.Zawsze mialam jednak sentyment(tak to na razie nazywam)do pewnej osoby waznej kilka lat temu w moim zyciu.Utrzymujemy staly kontakt,raz wiekszy,raz mniejszy.Wiem,ze czuje cos do niego.A osobe te znam o kolejne kilka lat wiecej niz mojego partnera.Nie jest to z pewnoscia chwilowe zauroczenie czy tez nawet zakochanie.Pewna osoba dobrze tu napisala,ze powinno patrzec sie nie na te osobe z ktora chcemy zyc,tlyko na te bez ktorej zyc bysmy nie mogli.Madrze powiedziane,z drugiej jednak strony jak na to spojrzymy czy na peirwsza czyd ruga czesc zdania i w zaleznosci ktora uznamy za wazniejsza taka decyzje podejmiemy.Ja nie zostawie mojego partnera,zbyt mocno go kocham i szanuje,naprawde chcialabym nie myslec o tym drugim,jest to ciezkie,mecze sie,ale nie daje mi spokoju.Czasem mysle,czy tak mialo byc,ktory jest mi przeznaczony.O wiele latwiejsze sa wybory gdy czlowiek nie kocha.Trzeba byc chyba niewrazliwym,zebym nie zamartwiac sie jaka decyzje podjac.Dodam,ze nie zdradzialam i nie zdradze mojego partnera,juz wolalabym odejsc niz zdardzic.Nie toleruje tego,bo wiem,ze wszystko zalezy od naszych zachowan i decyzji.Czuje cos do drugiego i fizycznie i emocjonalnie,boje sie,ze przez to ucierpi moj zwiazek,wlasciwie to na pewno moja psychika,oby tylko nie skrzywdzic tego ktorego sie kocha.Bo to z pewnoscia bedzie bolec,nie tlyko jego,ale i nas,a wydaje mi sie,ze patrzac na cierpienie kochanej przez nas osoby t cos okropnego.A zaznacze,ze moj partner (wiadomo nikt nie jest idealny,byly lepsze i gorsze chwile)jest bardzo dobra dla mnie osoba.Moj zwiazek trwa kilka lat,a tamto "uczucie"o kilka lat jeszcze dluzej.Powiem wam,ze nie inetresuje mnie inni mezczyzni,tzn nigdy nie zwracalam uwagi na nowo poznanych czy sptokanych,nie bylo mi to w glowie,bo kochalam i kocham tego jedynego,niestety ten drugi zawsze siedzi w mojej glowie.A spytacie czmeu z nim nie jestem-tak wyszlo,zycie,jak czlowiek byl mlodszy to inaczej spogladalo sie na zycie.To cala moja historia.Chyba naprawde jest trudniejsza do rozwiazania...wlasciwie rozwiazanie juz znam.A co do kaska86 i pozostalych osob w takiej sytuacji to moge powiedziec tak,mowi sie,zeby kierowac sie sercem,inni,zeby rozumem,a tak naprawde nie ma tu zlotego srodka,i tak jak juz ktos wczesniej powiedzial cokolwiek nie postanowimy to na pewno przez pewien czas bedziemy miec wyrzuty sumienia,a juz na pewno jelsi podjeloby sie decyzje zostawienia tej ukochanej osoby.

Dzieki za cierpliwosc w czytaniu i pozdrawiam wszystkich.
napisał/a: kropla6 2008-02-04 05:51
który ma dłuzszego to beż
napisał/a: maniarulez 2008-02-04 07:59
Piszesz ze juz nie dogadujesz sie ze swoim narzeczonym a, ten drugi jest cudowny. A pomysl o tym ze ze swoim narzeczonym tez sie kiedys dogadywalas i tez byl cudowny wiec i tak nie masz pewnosci ze ten nowy tez sie nie zmieni. Niemozna niszcyc zwiazku z powodu nie dogadywania sie. Najwieksza sztuka jest go ratowac zwiazek ktory jest tym dlugotrwalym.
napisał/a: martisza 2008-02-04 08:12
:p to było dokładnie tak jak u Ciebie tylko że Roberta poznałam na dyskotece. bylam zaręczona od 6 miesięcy a na kwiecień ustalona była data ślubu. Postanowiłam zrezygnować ze starej miłaści bo od narzyczonego usłyszełam że nie można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie. jestem szczęśliwa, a sytuacja w domu też się powoli stabilizuje. to był totalny szok dla mojej rodziny, ale końcu usłyszałam: to twoje życie, a nam nic do tego. Nie chciałbym niczego Ci sugerować ale podpowiem ci: SPRÓBUJ :p
napisał/a: Sadystka 2008-02-04 08:16
Mogłabym pochwalić się tu elokwencją i kobieco przetłumaczyć Tobie co i jak. Ale zwykle to i tak nie pomaga. Więc tak na ograniczony umysł pisząc, cyt.:” Co za dużo to i świnia nie zje”. Nieprawdaż? Czasem lepiej się zastanowić, niż wypisywać na forum takie ociekające kiczem sprawy „miłosne”. Pozdrawiam.
napisał/a: maggie1 2008-02-04 09:05
Jezeli tak bardzo kochasz swojego chlopaka/narzeczonego to dlaczego lepiej czujesz sie z kims innym? Przez te cztery lata przyzwyczailas sie do niego i byc moze jest to juz przyjazn, a nie milosc? Prawdopodobnie to nie ten i dlatego rozgladasz sie za innymi.
Co prawda w milosci czas powoduje spadek temperatury uczuc i od czasu do czasu kazdy chcialby jeszcze raz poczuc sie zakochany z motylkami i tak dalej, lub po prostu sprawdzic czy ta osoba, z ktora jestesmy to naprawde to, ale jezeli jestes z innym i jest Ci lepiej niz z narzeczonym skoncz z nim nim dojdzie do slubu, bo wtedy to dopiero bedziesz sie bala opini rodziny. Byc moze ten kolega ma Ci tylko uswiadomic, ze twoj chlopak to nie jest mmilosc na jaka czekasz
napisał/a: agatkaa_77 2008-02-04 09:21
Witaj Kasiu! Z calego serca wspolczuje Ci takiej sutyacji, w jakiej sie znalalzlas.. :( przykro mi.. wiem co przechodzisz, bo ja tez to przechodzilam.. ale jakos wyrtwalam i zdecydowalam sie tylko na jednego faceta.. W mojej sytuacji wygladalo to tak, ze moj faceta zawsze byl daleko ode mnie, ale to on jest tymjedynym.. Pod jego nieobecnosc, poznalam innego.. kazdego dnia stawal sie kims blizszym.. az w koncu zerwalam z moim.. :( to okropne wiem.. ale bylam juz taka zagubiona i zdesperowana, ze nie wiedzialam co robic, nie mialam w nikim oparcia, anmi pomocy.. katastrofa jedenym slowem.. Moj chlopak bardzo to przezyl, moja zdradze, ale chcial zebym wrocila.. wtedy dostrzeglam Jego milosc do mnie, poswiecenie i zrozumienie..:) wrocilam..;) wciaz jestesmy teraz razem... i jest swietnie.. czasem wraca do tamtych chwil i wspomina ( wiadomo nie da sie zapomniec) ale z czasem wszystko minie.. a tamto przelotne uczucie juz minelo.. z poczatku zalezalo mi zebysmy byli zanjomymy, a teraz mam na serio wylane!! i dobrze mi z tym!! Decyzja powinna byc Twoja, dlatego nie bede pisac co masdz zrobic!!:) po prostu sama zdecyduj, kto jest tym z ktorym zawsze bylo Ci dobrze, ktory zawsze byl obok, ktory czeka i bedzie czekal...
pozdrawiam:*
napisał/a: Shakk84 2008-02-04 09:39
...i jasna jak słońce...Skoro uważasz się za dorosłą (lol) odpowiedzialną (loool) i dojrzałą emocjonalnie (loooooool) osobę to nie powinnaś mieć takich głupich pytań. Społeczeństwo mamy niestety skur***ne jak diabli ale skoro mężczyzna prosi Cię o rękę a Ty mówisz "tak" to właśnie ZO-BO-WIĄ-ZA-ŁAŚ się do czegoś takiego jak wierność i lojalność. Nie można traktować ludzi jak przedmioty. Jeśli chcesz zachować jakąś resztkę godności choćby na poziomie krawężnika ulicznego to chociaż powiedz narzeczonemu o tym kim jesteś (bitch?) bo ten facet wydaje się wporządku skoro dał Ci pierścionek zaręczynowy (mało takich ludzi, teraz faceci chcą być wolni a kobiety traktować tylko jako dmuchane lalki). Sam jestem zaręczony i wiem co piszę. Jak można się odkochać? Myślę że skoro mam dowód osobisty i mogę legalnie palić szluga to tym bardziej powinienem przestać zachowywać się jak dziecko: "Kotek mi się znudził! Ja go już nie chce! Ja chce pieska!" - a kotka do lasu, jakież to proste prawda? Zastanów się nad sobą i nie traktuj tak ludzi!
napisał/a: jasty 2008-02-04 09:54
Kasiu kochasz swojego narzeczonego dłużej niż kolege z pracy... bądz z narzeczonym bo potem będziesz żalować tej miłości... Pamiętaj że tylko jedna miłość może być prawdziwa
napisał/a: jaskulka 2008-02-04 09:55
Kasia, moze swojego chlopaka niekochas tak naprawde, jezeli mas watpienia to znaczy ze to niejest prawdiva milosc. Jak ktos tutaj napisal ze kocha sie tego bez ktorego zyc niepotrafis to si wyobraz za kim by tesknilas wiecej .Lub zastanow sie jake sa pozytiwa i negatiwa twojego 4 letniego zwiazku a tak samo zrob z tym z pracy.Tez oczywiscie musisz sama wiedzec co sie ci tak podoba w tym facetowi z pracy...ci to ze jest to cos nowego lub ze sie poprostu czujes z nim lepiej lub to ze mas z nim wiecej spolnego....ja mialam dilema 3 lata temu, mialam 3 letni zwiazek z facetem z kterym mnie nie wiele laczylo...znalazlam nowego z ktorym sie czulam swietnie,pasowal do mnie bardziej i czulam sie kochana i ja kochalam...moj chlopak byl w slowacji (pochodze z niej) i ja w londynu....juz dawno mialam z nim zerwac ale juz znalam jego cala rodzine i mieliszmy sie zareczyc....ale moj ojciec powiedzal sluchaj swojego serca, i tez oby bylam sczesliwa....wtedy myszlalam co rodzina powie ale to je blad, niepatrz na nikogo, jest to twoje zycie....sluchaj swoje uczuczia...wiec zerwalam ze swojim chlopakem a teraz jestem sczesliwa , mam 3mies. blizniakow i 16 mies. synka, byla to dobra decyzja..Kocham mojego narzeczonego ktory ma tez wady ale ja mam tez a mozna z tym zyc...najwaznejsze ze jestem szczesliwa...nic mi nebrakuje...POWODZENIA KASIU..