Czy powiedzieć żonie???

napisał/a: kool 2008-04-02 16:53
ShiningKnight napisal(a):Nie wiem o czym piszesz Kool? Napisalem ze ani ja, ani grono moich znajomych nie slyszalo/nie bylo swiadkiem sytuacji w ktorej dziewczyna/kobieta poleciala do chlopaka/meza jej dobrej przyjaciolki aby mu 'uprzejmnie doniesc' ze jego zona go zdradza.
Nie rozumiem wiem twojego tekstu o robieniu jakiejs sondy ???


Włąśnie o tym piszę - wiesz, że Twoje grono znajomych nie było świadkiem. Troszkę wyolbrzymiłam pisząc, że zrobiłeś szybką sondę. Mogło być tak, że wcześniej rozmawiałeś ze znajomymi na takie tematy i dzisiejszym postem zebrałeś w jedno zdanie sumę dośwaidczeń swoich znajomych. Tyle na ten temat. Albo wydaje Ci się,że oni nie mają takich dośwaidczeń, bo nigdy nikt o tym nie wspominał. I w tym jednym zdaniu zawarłeś własne opinię na temat tego czego dośwaidczają Twoi znajomi.
Ale ja się nie czepiam. Tak tylko napisałam.
napisał/a: Ciarka 2008-04-03 17:09
Nieraz sie nad tym zastanawiałam...Podczas trwania romansu mojego M. dwie koleżanki sugerowały mi, ze ta znajomośc wykracza poza ramy zwykłego kolezeństwa, ale ja nie chciałam tego widzieć...Juz po odkryciu romansu, gdy zaczęłam rozmawiac z róznymi ludźmi, to pare osób powiedziało mi, że widziały co sie dzieje lub sie domyslały, ale nie maja zwyczaju wtracac sie w cudze życie...Nie mam do nich zalu zwłaszcza, ze te, ktore odważyły sie na rozmowe ze mna, nic nie zyskały....Ja nie chciałam im wierzyć, aczkolwiek z perspektywy czasu, czuje wdzięczność za ich postawę... Dziś nadal nie wiem, co zrobiłabymn w takiej sytuacji, na pewno pogadałabym z osoba zdradzająca, a myslę, ze informowanie o tym osoby zdradzanej zależałoby od stopnia zażyłosci jaki by mnie z nia łączył...
napisał/a: ~melni 2008-04-03 19:05
Nigdy , ale przenigdy nie należy wtrącać się w sprawy prywatne twoich znajomych.
pamiętaj że to bardzo intymna swera , i pomimo tego co tu wszyscy piszą , że " pokrzywdzona " powinna wiedzieć-nie twoim obowiązkiem jest o tym ją informować.
nigdy nie wiesz jak ona zareaguje , jak oni się dogadają , a ty jednego możesz być pewien-zostaniesz wrogiem...

wiesz , moj mąż mnie zdradzał , kiedy ktoś próbował naprowadzić mnie na pewne symptomy-ja stawiałam kontre.
pamiętajcie że zdradzana osoba nie chce wierzyć w takie rzeczy , dopuki zdrajca sam nie przyzna się.
napisał/a: Mari 2008-04-03 19:28
melni witaj,
zasmuciłaś mnie tym postem:confused:...ja myślę ,że chciałabym dowiedzieć się od przyjaciółki o czymś takim i na pewno nie potraktowałabym ją jak kogoś kto zamierza namieszać w moim związku , czy jak piszesz jak wroga!:eek:
Myślę ,że dla osoby zdradzanej jest ważne tak naprawdę kto tę wiadomość jej przekazuje i w jaki sposób?. Hmm.. nie uwierzyłabym na pewno pierwszej, lepszej wiszącej na parapecie znajomej...
Co Ty na to ?.
pozdrawiam

aaa.. to tylko mój monolog..tak ogólnie o pomocy międzyludzkiej..
Wiesz nie znoszę w naszym społeczeństwie takiego podejścia do sprawy.
Większość pilnuje tylko swojego ogródka , poza nim niech się pali i wali nie nasz interes!, ale gdy nam się dzieje źle , to czekamy jednak na wyciągnięcie ręki a wściekamy się jeśli jej nie dostaniemy...
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-03 19:44
brawo Mari:) zgadzam sie z Toba,kazdy pilnuje tylko czubka wlasnego nosa,znieczulica panuje okropna,wszyscy od wsyzstkiego umywaja rece a potem tak to wyglada.... wiecej empatii by sie nam przydalo i czasem wiecej wspolpracy a nie rywalizacji i kalkulacji.
pozdrawiam:)
napisał/a: kool 2008-04-03 20:49
Wydaje mi się, że nie ma znaczenia kto powie nam o zdradzie - koleżanka, przyjaciółka, matka, sistra, obca osoba. I tak nie wierzymy. Chyba, że dostajemy coś więcej niż tylko słowa. Nie wiem, co zrobiłabym w takiej sytuacji. Z własnego dośwaidczenia wiem, że taka wiadomość jest straszna, okrutna, zatykająca dech w piersiach, zmieniająca całe życie, wywracająca je dogóry nogami. Nie wiem czy miałabym odwagę pójść do zdradzanej i powiedzieć jej o tym.
napisał/a: ~melni 2008-04-04 00:20
Mari-tylko tak mówisz , bo nie byłas widocznie postawiona przed faktem dokonanym....
ja byłam , i wielu innych moich znajomych.. więc opieram swoją tezę o pewne doświadczenia .
a jeśli chodzi o znieczulicę o której piszesz-wiesz , życie prywatne-czytaj-intymne innych ludzi nie powinno nas interesowac. bo nigdy nie wiesz czy ta drugo osoba chce oficjalnie wiedzieć.
wiesz , ja rownież nie toleruję znieczulicy , ale gdy dotyczy ona przemocy wobec innych.
napisał/a: ShiningKnight 2008-04-04 10:40
.......
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-04 10:44
hm, melni tez ma troche racji.jest to chyba nie rozstrzygnieta kwestia, sam vincent specjalnie ja wywolal:) oczywiscie, zawsze mozna trafic na osobe, ktora wcale nie che wiedziec, a moze juz wie, tylko woli sobie wmawiac ze to nieprawda.ale przeciez nie mozna toczyc takiego podwojnego zycia! kazda zmiana predzej czy pozniej wychodzi na lepsze.jesli osoba wie, ze jest zdradzana ma szanse cos zmienic w swoim zyciu.MA SZANSE,jesli wie.a jesli nie uwierzy to przynajmniej nabierze slusznych podejrzen.jestem zdania,ze takie rzeczy trzeba powiedziec,problem polega na tym,zeby zrobic to spokojnie i skutecznie.a juz zupelnie irytujace w tej kwestii jest obojetnosc tego "kolegi vincenta".trzeba byc głąbem,zeby zdradzac na oczach innych wlasna zone i liczyc ze to sie nie wyda:|
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-04 10:46
no tak,SK ma racje... tylko jakos nie moge sie z tym pogodzic... poza tym SK-to nie jest jego przyjaciel,tylko kolega.mimo wsyztsko inna relacja.jesli znam oboje i lubie partnera mojej kolezanki to powiedzialabym mu o tym,chociaz mialabym skrupuly.
napisał/a: Mari 2008-04-04 12:52
Ankaaa,
my wszyscy mamy swoje zdanie i po trosze możemy się z poszczególnymi zgodzić ;).
Masz rację ,że trudno to razem posklejać w całość aby wilk był syty i owca cała.
Ja mam klarowną postawę ...no może nawet zbyt jestem wymagająca :confused:, ale to problem nie mój , lecz moich przyjaciół , którzy nimi
chcą zostać lub są ,może dlatego mam wąskie grono takowych...
Wiem , sprawdzone.. ,że można na nich liczyć w każdej podbramkowej sytuacji .
Jedną z takich dozgonnych przyjaciółek "zdobyłam" przez to ,że jej mąż chciał mi złożyć wizytę z winkiem ..tzw parapetówa -jednak w jego mniemaniu przyjemniejsza we dwoje...aj! ..pomylił sie chłopina ...hmm zresztą po całej tej aferze tolerujemy się wzajemnie z Panem...nawet mile :).
napisał/a: olinka33 2008-04-04 15:07
vincent napisal(a):Drogie panie! Czy uważacie,że należy powiedzieć żonie dobrego kumpla, że on ją zdradza czy może lepiej zachować tę sytuację dla siebie i milczeć. Jakie zachowanie będzie uczciwsze według Was??


Po co pytasz ?I tak nie powiesz tej kobiecie .Jeszcze nie słyszałam żeby kolega wydał kolege .