Czy powiedzieć żonie???

napisał/a: ShiningKnight 2008-04-04 15:56
.........
napisał/a: Mari 2008-04-04 16:01
ShiningKnight napisal(a):
Wiec postaw sie w takiej sytuacji: twoja najlepsza przyjaciolka zdradza meza. Rozmawiasz z nia i probujesz namowic ja zeby to skonczyla. Bez rezultatu. I teraz pytanie: pojdziesz do jej meza - ktory dla Ciebie jest po prostu 'mezem przyjaciolki' i nic wiecej - i powiesz mu?? Jest chyba jasne ze stracisz przyjaciolke, wdziecznosc jej meza za ten 'uprzejmy donos' bedzie watpliwa a poprzez szersze grono znajomych bedziesz po prostu postrzegana jako wscibski babsztyl mieszajacy w problemy innych malzenstw! No wiec? Polecisz do meza przyjaciolki aby mu powiedziec??


Miałam połączyć dwie wypowiedzi Twoją i Anki razem , ale pierwsze poszło ..
ok , odpowiadam :
jestem "wredna" ?:D;) nie znoszę kłamstwa , a więc zrobiłabym wobec koleżanki tak jak Ty to przedstawiasz .Nie ! nie powiedziałabym tylko wtedy gdybym wiedziała ,że mąż z którym żyje nie zasługuje swym postępowaniem na jej miłość,że żyją jak pies z kotem. W innym przypadku bardzo , ale to bardzo mocno zostałyby schłodzone nasze kontakty.
Wiesz ,tak się teraz zastanawiam , czy aby na pewno bym przemilczała to wobec faceta w porządku:confused:...chyba źle jedna bym się z tym czuła...bardzo źle.
napisał/a: agatka_malutka 2008-04-04 21:01
vincent napisal(a):Drogie panie! Czy uważacie,że należy powiedzieć żonie dobrego kumpla, że on ją zdradza czy może lepiej zachować tę sytuację dla siebie i milczeć. Jakie zachowanie będzie uczciwsze według Was??


zdecydowanie powiedzieć... :(
napisał/a: vincentXvega 2008-04-08 08:19
Mówiąc żonie wiem,że prawdopodobnie nie uwierzy mi od razu tym bardziej, że nie mam żadnych materialnych dowodów. Żal mi jest tej kobiety,jak widzę jak jest oszukiwana. Mimo,że nie znam jej bliżej i nie jest żadną moją przyjaciółką to jednak to jednak chciałbym jej pomóc. Choć z drugiej strony kolega zapewnił mnie,że w swoim czasie sam jej o wszystkim powie więc może faktycznie zostawić to jemu. Kiedyś ktoś powiedział,że pod żadnym pozorem nie wolno się wtrącać w sprawy innego małżeństwa,bo później oni się pogodzą, a ty zostaniesz wrogiem numer jeden,a do tego z opinią intryganta....
napisał/a: helaa 2008-04-08 09:42
A jak Wasze otoczenie? Piszesz , że Ty wiesz , że kolega zdradza żonę..a moze inni też to widzą? Mozliwe ze i zona podejrzewa ..ze cos niedobrego dzieje sie z jej małżeństwem....ale nie chce znac prawdy...wydaje jej sie ze to jej głęboka tajemnica...Postawienie jej w sytuacji..ze całe otoczenie wie o romansie....Trudna decyzja przed tobą Vincent.
Ale z drugiej strony..piszesz ze kolega potrzebuje czasu...zeby jej powiedziec..czyli nie zamierza skonczyc romansu.....W swoim czasie jej powie....czyli kiedy jemu bedzie na rekę..ustawi sie....a co z nią? Taki odważny ...to niech stawi czoło temu co stworzył.
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-08 11:24
widze wincent ze masz duzo wspolczucia dla tej kobiety... czytalam wiele postow,ale sama mam wiele watpliwosci co powinienes zrobic.uczciwie byloby ja jakos poinformowac,najlepiej nieanonimowo,ale w formie rozmowy w cztery oczy.z drugiej strony czy ja bym sie na to odwazyla nie wiem,bo to nie Twoja kolezanka,chociaz sporo o niej wiesz w sumie... czy jej powiesz czy nie to jedno,ale temu koledze przydaloby sie manto.szkoda,ze zdrady nie sa karalne np.kastracja, grzywna i wiezieniem.
napisał/a: vincentXvega 2008-04-08 11:31
Przez to swoje zachowanie ten kumpel bardzo mi podpadł i właściwie stracił na moim szacunku,ale czy to daje mi powód,że wtrącać się w sprawy jego małżeństwa? Nie wiem nawet jakbym miał zacząć rozmowę z jego żoną,kiedy,gdzie...? Nie mam pojęcia i nie jestem dobry w takich rzeczach. Może to strach,może ktoś powie,że znieczulica,ale tak cholernie trudno rypnąć prawdę komuś prosto w oczy i do tego taką straszną prawdę.....
napisał/a: ShiningKnight 2008-04-08 12:39
.......
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-08 13:07
a przestan czepiasz sie SK:P a swiat w ktorym za cudza zdrade cierpia niewinni nie jest "piękna wizja swiata"? w takim wlasnie swiecie zyjemy:) co do natury -to jest to typowo męski tekst,zawsze słabi faceci tłumacza sie "taka natura",juz mi to bokiem wychodzi.biedne zwierzatka.co prawda geny bardzo pragna sie rozprzestrzeniac na wielka skale,z tym sie nie moge klocic.natomiast monogamizm jako "wytwor cywilizacji" jes ttroszke przesadzony-bo pingwiny i niektore inne ssaki sa monogamiczne :D poza tym istenija cywilizacje, gdzie na jedna kobiete przypada wielu mezczyzn a przypuszczam,ze takiego argumentu zaden mezczyzna by nie przyjal we wspolczesnej Europie.
w zalozeniu monogamizm jest piekna idea,i gdyby ludzie potrafili tak zyc-mysle,ze byloby duzo lepiej.nie byloby dzieci z rozbitych rodzin,zdrad,i niektorych patologii.
wiem,ze masz troche racji,bo na dzis dzien wizja karania zdrad jest dziwna (choc sa kultury, gdzie niewierne kobiety sa zabijane w ramach "sprawiedliwosci"),ale mysle,ze sama idea nie jest zla.rodzaj wendety.
napisał/a: Mari 2008-04-08 13:38
Ankaaaa,
ShiningKnight stara się wytłumaczyć z błędów Jego poprzedników, którzy celowo wprowadzili monogamizm hi,hi by "ujarzmić" kobiety!, które to dały się pod pokrywką tzw uczciwości, miłości i oddania wprowadzić w zaklęty krąg uzależnienia.
Sądzę ,że wolny wybór - zaloty " najlepszego" w Naturze lepiej się sprawdza;)!?
Tak ,ShiningKnight masz rację mężczyzna i kobieta nie są stworzeni do takiego stylu życia co jednak nie tłumaczy łamanie tych praw jeśli są ustanowione ..zresztą przez mężczyzn! (kobiety nie tak dawno otrzymały prawo głosu w wyborach.) .
napisał/a: kool 2008-04-08 15:58
Hej kochani - odbiegacie od wątku. Może założyć nowy wątek pod tytułem "O wyższości poligamii nad innymi formami związków międzyludzkich”.
Wracając do pytania „Czy powiedzieć żonie?”, mogę powiedzieć tyle - byłam zdradzaną żoną. Oczywiście natychmiast chciałam wiedzieć, kto z moich znajomych wiedział o tym i nie powiedział mi. Nie ustaliłam tego. Wydaje mi się, ze związek mojego męża był bardzo utajniony. Nie chwalił się nim zbyt wielu ludziom. Nie pokazywał go światu. Dlatego mam nadzieję, że nie paradowałam przed znajomymi z pięknym porożem "jelenicy". Ale gdyby ktoś o tym wiedział i zatajałby taką informację - nie wiem czy nadal utrzymywałabym z nim kontakty. Oczywiście wszystko zależy od okoliczności. Nie wiem na pewno, co bym zrobiła. Snuję tylko hipotezy. Ale świadomość, że wszyscy wkoło wiedzą a ja jestem ostatnią naiwniaczką, bardzo by mnie wkurzyła.
napisał/a: ShiningKnight 2008-04-08 15:59
.........