Czy powiedzieć żonie???

napisał/a: ShiningKnight 2008-04-08 16:10
........
napisał/a: Mari 2008-04-08 20:12
vincent napisal(a):Przez to swoje zachowanie ten kumpel bardzo mi podpadł i właściwie stracił na moim szacunku,ale czy to daje mi powód,że wtrącać się w sprawy jego małżeństwa? Nie wiem nawet jakbym miał zacząć rozmowę z jego żoną,kiedy,gdzie...? Nie mam pojęcia i nie jestem dobry w takich rzeczach. Może to strach,może ktoś powie,że znieczulica,ale tak cholernie trudno rypnąć prawdę komuś prosto w oczy i do tego taką straszną prawdę.....

Masz raję .My możemy wyrażać swoje opinie , radzić a co innego być uczestnikiem tej całej sytuacji ..
Łatwo napisać powiedziałabym/powiedziałbym. Trzeba też przemyśleć , czy nas stać przełknąć pigułę pod tytułem , że z nasze "winy" z przesadnej uczciwości, zatroskania o dalsze ich losy nie zgotujemy filmu pod tytułem rozstanie , rozwód!.
On wie , wiec może powoli jeśli mu zależy na związku wycofa się z objęć kochanki i ponaprawia to co zchrzanił , a może jego żona żyje w nieświadomości szczęśliwa? .

Mimo gdybań i słów "może" w nadmiarze mojej przyjaciółce bym powiedziała.
Ty ich nie znasz dobrze , stąd te wahanie i nie dziwię Ci się .

pozdrawiam:)
dotty
napisał/a: dotty 2008-04-08 20:33
Zgadzam się z Mari...My możemy sobie gdybać do woli, ale całkiem co innego przeżywa osoba w takiej sytuacji. Nie możemy przewidzieć reakcji osób uwikłanych w ten problem.
Poza tym istnieje jeszcze jeden scenariusz takiej historii...Jeśli Vincent powie o wszystkim żonie kumpla ona potem może go obwiniać za zniszczone życie. Kiedy między małżonkami rozpęta się piekło oboje najprawdopodobniej będą skupiać cały żal i rozgoryczenie również na osobie, która poniekąd stanowiła zapłon tej 'bomby' To są właśnie takie sytuacje w których niezmiernie trudno postępować całkowicie etycznie i zgodnie z sumieniem.
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-09 12:43
SK-otoz tu sie mylisz:) ale mam frajde:P naprawde. w rzeczywistosci monogamia jest stworzona glownie dla mezczyzn,ale nie bede ci tutaj tego tlumaczyc.moge polecic Ci ksiazke "o pochodzeniu cnoty" (cnoty-zalet) i dowiesz sie, dlaczego jest na odwrót niz myslisz.a w drugiej kwestii-znam zwiakzi monogaiczne od pocatku do konca, po prostu ludzie sie dopasowali jak w korcu maku i nigdy nie byli z nikim innym.moze to rzadkosc ale mysle ze poligamia wynika z "poszukiwan" wlasciwej osoby, nie tylko z checi bycia z wieloma na raz. chetnie bym z Toba podyskutowala,gdybys ta ksiazke zdobyl i przeczytal:)
napisał/a: jolkaXp 2008-04-11 11:09
vincent napisal(a):Przez to swoje zachowanie ten kumpel bardzo mi podpadł i właściwie stracił na moim szacunku,ale czy to daje mi powód,że wtrącać się w sprawy jego małżeństwa? Nie wiem nawet jakbym miał zacząć rozmowę z jego żoną,kiedy,gdzie...? Nie mam pojęcia i nie jestem dobry w takich rzeczach. Może to strach,może ktoś powie,że znieczulica,ale tak cholernie trudno rypnąć prawdę komuś prosto w oczy i do tego taką straszną prawdę.....


Wiesz co? Jeśli to nie jest Twoja dobra znajoma, to sobie daruj...Sądzę, że ona już i tak coś podejrzewa, albo usłyszała jakieś aluzje....A spóbuj sobie wyobrazić jak się ta kobieta poczuje, jak jej walniesz prosto w oczy takim tekstem...upokorzona na maksa, choćbyś "polukrował" każde słowo, a poza tym już Ci mówię co będzie dalej: kumpel spisze Cię na straty, inni też będą wobec Ciebie "ostrożni", a żona kolegi? no cóż, liczyć na wdzięczność nie możesz, pewnie zacznie Cię unikać, a może nawet znienawidzi...a jak się między nimi dalej potoczy, to diabli wiedzą.
Ps. Chyba, że wiesz od dawna, że żona o niczym innym nie marzy jak o uwolnieniu się od swojego faceta...wtedy prawdopodobnie bedzie Cię całować po rękach
napisał/a: Ata 2008-04-15 19:09
Hej. Wedlug mnie owiniennes jej o tym powiedziec bo to powinno sie jak najszybciej skonczyc albo on ja przestaie zdradzac albo ona powinna go zostawic.
napisał/a: malutkaXmi 2008-04-15 19:29
Ata napisal(a):Hej. Wedlug mnie owiniennes jej o tym powiedziec bo to powinno sie jak najszybciej skonczyc albo on ja przestaie zdradzac albo ona powinna go zostawic.


Ja się z tym zgadzam, natychmiast...potem będzie mieć żal że wiedziałeś i siedziałeś cicho i w oczy jej patrzyłeś a nic nie mówiłeś- żona "kumpla- dupka" jest warta szacunku...chcesz być fair to z nią pogadaj...ja żałuję, że nie miałam takiego kumpla.....
napisał/a: vincentXvega 2008-04-16 08:36
Ok - mówi się łatwo "powiedz". Pomijam już wszelkie konsekwencje (zwłaszcza negatywne),jakie z tego tytułu mogą mnie spotkać (opinia donosiciela itp.), to JAK TO POWIEDZIEĆ??? Przy kawie czy może w progu drzwi, wprost czy między wierszami, osobiście czy np. przez telefon, itp. itd. Dla mnie chyba nie ma tu dobrego rozwiązania...
I dodam jeszcze jedno,że moje dylematy nie mają nic wspólnego z tzw. męską solidarnością, bo ona akurat w tym wypadku nie ma tutaj nic do rzeczy
napisał/a: viki82 2008-04-16 09:14
osobiscie, miedzy wierszami, niby przypadkiem....
wiesz Kasiu/basiu co bys zrobila gdyby maz nie byl ci wierny/mial romans
wolalabys o tym wiedziec czy nie?
jesli nie to nic jej nie mow
jesli tak to powiedz- bo twoj maz nie jest chyba tak wierny jak sie moze wydawac/ja nie moge juz na to dluzej patrzec obojetnie wiec jestem tutaj.
przepraszam ze jestem zlym poslancem ale chce byc fair wobec ciebie.
napisał/a: Rozczepantus 2008-04-16 09:25
Myślę że takie naprowadzenie jej miedzy wierszami na odpowiedni tor będzie najbardziej odpowiednie.
Wywalenie prosto z mostu może mieć niefajne konsekwencje, ale jak zasiejesz ziarenko niepewnosci w jej głowie ... kobiety są dociekliwe :)
napisał/a: kool 2008-04-16 09:32
Moim zdaniem najlepiej walnąć otwartym tekstem. Może przez telefon. Pewnie będziesz największym wrogiem ale cóż...
napisał/a: jolkaXp 2008-04-16 11:50
kool napisal(a):Moim zdaniem najlepiej walnąć otwartym tekstem. Może przez telefon. Pewnie będziesz największym wrogiem ale cóż...


z własnego doświadczenia wiem, że lepiej nie mieszać się w sprawy dwojga ludzi...