Gdy "sypie się" w związku...

napisał/a: mala1 2006-09-28 14:28
W moim zwiazku tez byl kryzys. Ale to za sprawa mojej zazdrosci!!Na poczatku klotnie,a potem on juz chyba nie mial na to sily. Zrobil sie troche obojetny,mowil ze nie potrafi okreslic swoich uczuc,ze nie wie co czuje. Dla mnie to bylo niemozliwe bo nieda sie wygasic milosci w tydzien.Poprostu potrzebowal "wstrzasu" ktory mu uzmyslowil ze jestem jedyna kobieta z ktora chce spedzic reszte swoich dni!!!No i znowu jest przeogromna milosc!!!!
napisał/a: samsam 2006-09-28 14:48
I tak trzymaj
napisał/a: ami1 2006-09-28 19:29
No to świetnie Mala
napisał/a: Anetka1 2006-09-28 19:57
U nas największe kłótnie zawsze wynikają z jakiejś drobnej sprawy...ostatnio poróżniliśmy się w kwestii parkowania samochodu ! A cisza trwała aż cały dzień :(
napisał/a: ami1 2006-09-28 20:17
Ooo to długo, my nigdy tak długo nie milczeliśmy. Ja chyba za dużą gadułą jestem.
napisał/a: Anetka1 2006-09-28 20:55
ALe w sumie to wiesz...rano kazde jest w pracy, a że nie mieszkamy razem - NIESTETY JESZCZE NIE :/ - też powoduje ze kontakt jest ogrnaiczony. Wtedy to dopiero wieczorkiem na smsy sie pogodziliśmy... Podejrzewam że jak będziemy już razem mieszkac to tak nie bedzie, bo jak to tak można druga osobe traktować jak powietrze...
napisał/a: ~gość 2006-09-29 09:56
ja jak sie kloce z moim ukochanym to zawsze potem probuje doprowadzic do zgody i w sumie zawsze sie godzimy bo mieszkamy razem.nie wybaczylabym sobie gdybysmy sie poklocili i nie wyjasnili wszystkiego a np stalo by sie cos zlego (odpukac) i wiecej bym go miala nie zobaczyc. nawet jak sie sprzeczamy wieczorem to przed snem chce zeby bylo dobrze bo zawsze mi wchodzi do glowy mysl "boze a jak on np. sie nie obudzi jutro"(znam taka sytuacje ale nie w zwiazku a w rodzenstwie) co ja bym wtedy zrobila.dlatego zawsze prowadze do zgody!!!!!!
napisał/a: samsam 2006-09-29 14:39
Masz straszne myśli....
Ale tak zastanawiając się głębiej,... to muis być straszne.
napisał/a: mala1 2006-09-29 14:46
Ja nie zawsze tak mysle i przepraszam ze to takie straszne,ale naprawde wszystko sie moze zdazyc....Jedna mi bliska osoba spotkala sie wlasnie z czyms takim....
napisał/a: Vaneska1 2006-09-29 14:59
Straszne

Ja jak sie pokloce, choc w sumie to nie klotnie a zapadajaca raczej cisza, bo zadne z nas nie ma odwagi wyjasnic ani powiedziec co go boil...i tak sie zbiera gromadzi... zawsze po tej ciszy, jest dobrze i zapominamy, jak by nic sie nie stalo. Na jedno to dobrze, a na jedno nie.
napisał/a: Anetka1 2006-09-30 11:14
mala napisal(a):zawsze mi wchodzi do glowy mysl "boze a jak on np. sie nie obudzi jutro"
to już jakieś chore i pesymistyczne podjeście do świata i życia... Bo jak można zadręczać się i bez przerwy zastawiać czy oby zaraz nie stanie sę coś złego
napisał/a: ~gość 2006-10-01 18:33
A my taki kryzys mamy wlasnie teraz, jeszcze tak dlugo nie trwal
Jestesmy razem a jakby osobno... Dawniej tyle nas laczylo a teraz dzieli... Juz nawet nie potrafimy ze soba rozmawiac
A jak chcemy pogadac o tym co sie dzieje to zazwyczaj sie klocimy drzemy na siebie wyciagamy wszystkie brudy i jest awantura :
Okropnosc