Gdy "sypie się" w związku...
napisał/a:
Anetka1
2006-10-05 22:20
I co nie zamierzaz nic z tym zrobić ?!?!?!
napisał/a:
~gość
2006-10-05 22:25
hmmm moze poczytaj jego kolezanki post...
nie chce sie o tym wszedzie rozpisywac ok??
nie chce sie o tym wszedzie rozpisywac ok??
napisał/a:
Anetka1
2006-10-05 22:27
czytałam już... i jakoś dalej nie wiem co zamiierzasz z tym zrobić...bo jak na razie to wydaje mi się ze nic
napisał/a:
~gość
2006-10-05 22:28
narazie zobaczymy czy cos sie zmieni po rozmowie ostatniej. jesli nie to nie wiem
ale bede musiala podjac jakies radykalne kroki...
ale bede musiala podjac jakies radykalne kroki...
napisał/a:
indiend
2006-10-06 19:59
Ja do niedawna po klotni starałam sie go usprawiedliwiac i szukałam swoich bledow i obwiniałam siebie, ale tak dlugo nie mozna, bo czlowiek zacznie miec tak niska samoocene, ze popadnie wskrajnosc.
Ktoregos dnia po takiej klotni zastanowilam sie i stwierdzilam, ze to nie ja stwarzam problemy i ze czasami trzeba zacisnac zeby.
Zawsze kiedy sie poklocilismy ja musialam pierwsza "wyciagac reke", potem wszystko sie zmienilo.
Nie pisalam, nie dzwonilam, nie odzywalam sie przez jakis czas. Wkoncu sam zrozumial swoj blad. Pewnego dnia zaproponowalam, ze powinnismy sie na jakis czas rozstac. Tzn nie iwdywac sie kilka dni. Ale on powiedzial, ze jesli dwoje ludzi sie kocha to nie musi od siebie odpoczywac.
O tego momentu jesli zaczyna sie jakas klotnia to on mnie przytula i mowi, zebysmy przestali,a ja dodaje, "bo i tak za chwile sie pogodzimy wiec po co tracic czas"
Moja ciocia mi powiedziala, ze faceta trzeba sobie wychowac. Ja tak nie sadze.
Madzia, Wam chyba potrzebny jest czas.... i jesli Łukasz Cie kocha (a kocha napewno) to zrozumie to i w koncu sie zmieni.
Bo nie wazne czyja byla wina, wazne by nie tracic czasu na bezsensowne klotnie.
napisał/a:
samsam
2006-10-09 07:19
Dobrze byłoby, gdyby mój się dał wychować
napisał/a:
Kaira86
2006-10-09 08:04
dobrze powiedziane...nie kazdy facet da sie przerobic na ogorki mojego tez sie nie da w niektorych sprawach ma swoje zasady i juz
napisał/a:
atka83
2006-10-09 16:15
Mój się troszke zmienił,a raczej ja w stostunku do niego i chyba go to coś nauczyło,że nie będe mu włazić w tyłek.Tak kiedyś robiłam i wiem teraz,że to wielki błąd jak się tak robi. Człowiek uczy się na błędach.Lecz całkiem go nie wychowam,bo jest zbyt uparty.
napisał/a:
~gość
2006-10-09 16:42
Hmmmm moze to jest moj blad...
Bo to chyba pszczolka powinna leciec do kwiatka a nie na odwrot...
napisał/a:
Anetka1
2006-10-09 17:50
fajnie to określiłaś !
napisał/a:
indiend
2006-10-09 18:53
ale kwiatek tez musi dawac cos od siebie, zeby pszczolka chciala leciec... Kazde z nas musi sie starac... no ale w tym przypadku to ja nie wiem co poradzic... niestety....
Nie wazne czyja wina, wazne zeby problem rozwiazac wspolnie.
napisał/a:
~gość
2006-10-09 19:42
masz racje. tylko co ja moge jeszcze zrobic?? np jest taka sytuacja. jestetsmy razem 4 miesiace od miesiaca zareczeni. on zna cala moja rodzine i jest co niedziele na obiedzie a ja nie znam nikogo!! i nie zanosi sie bym poznala
wiec mam powiedziec kochanie jedziemy do twojej mamy czy co??
dzieki