Gdzie On jest?!

napisał/a: Shia 2007-10-21 20:28
Czesc, czytam forum od jakiegos czasu i sama w koncu postanowilam napisac w momencie wielkiego zwatpienia, liczac na wsparcie i obiektywne rady
:o Mam 29 lat, mieszkam i Warszawie i wykonuje zawod, ktory jest ucielesnieniem moich marzen i kariera ciagle sie rozwija. Nie potrafie jednak w pelni sie tym cieszyc, gdyz strasznie tesknie za miloscia i obecnoscia drugiego czlowieka w moim zyciu. Jestem od 2 lat sama i czuje ze usycham jako kobieta. Dopada mnie wielka frustracja, bo mam wrazenie, ze zyje jakby w dwoch swiatach, w pracy slysze wiele zachwytow na temat mojej osoby i wyjatkowosci, za to w sferze uczuc panuje kompletna pustka i nie dzieje sie nic. Te komplementy tylko mnie rozdrazniaja, tak jak stwierdzenia przyjaciol ze mezczyzni boja sie pieknych kobiet. cos mi tu nie gra :confused:
Dzis dopadlo mnie tak wielkie zniechecenie i zal, ze nie jestem nawet w stanie wyjsc z domu i zrobic cos pozytecznego. Uciekam w sen.. i tak strasznie chcialabym sie do kogos przytulic.. a od jutra na szczescie pracowity tydzien. Czekam na Wasze posty...
napisał/a: Shia 2007-10-22 00:57
Czasami swietnie sobie z tym radze i wypelniam ta pustke spotkaniami ze znajomymi albo rozwijaniem swoich pasji, ale sa takie chwile ze to wszystko wydaje mi sie nic nie warte, takie substytuty..i dopada mnie przerazenie ile to jeszcze potrwa, bo brakuje mi sil i tych "skrzydel".. mam dosc zycia w pojedynke..
Jakies 2 lata temu rozstalam sie z mezczyzna ktorego bardzo kochalam i dlugo nie potrafilam dojsc do siebie. Bylismy razem 3 lata i naprawde myslalam ze to moja polowka. Sciagnal mnie do Warszawy i calkowicia uzaleznilam sie od niego emocjonalnie
napisał/a: Shia 2007-10-22 01:14
i materialnie rowniez. Zwiazek okazal sie toksyczny, przegralam z jego uzaleznieniem (narkotyki). Po rozstaniu rzucilam sie w wir pracy i zaczelam odnosic sukcesy zawodowe, kupilam mieszkanie, stalam sie niezalezna. Jak to czytam brzmi niezle, ale co zrobic z ta bolaca dziura w sercu i pustka ktorej nie da sie niczym zapelnic? Nie zalezy mi na tym aby byc z kims na sile, ale 2 lata dla mlodej kobiety wydaje sie wiecznoscia... tym wieksze moje zagubienie ze dostaje tyle komplementow na temat wlasnej atrakcyjnosci, ale nic za tym nie idzie, nawet glupia propozycja pojscia na kawe czy do kina, cos od czego mozna by zaczac... Naprawde bede wdzieczna za Wasze przemyslenia.
napisał/a: adelajde26 2007-10-22 07:57
może jest tak że ty byś bardzo chciała żeby ktoś się z tobą umówił, ale z zewnątrz to wygląda inaczej, byłaś, a może dalej jesteś mocno zraniona,faceci to często widzą,i może sprawiasz nieświadomie wrażenie że z kimś jesteś
w moim przypadku tak było,że jeszcze prawie trzy lata po rozstaniu,a było bardzo ciężkie, nie mogłam się umówić z żadnym facetem,i kiedyś przy wylewaniu żalów mojemu przyjacielowi,on powiedział mi że faceci są przekonani że ja kogoś mam,może brak zupełnej otwartości,może flirtu sama nie wiem,ale może w twoim przypadku jest podobnie, trzymaj się cieplutko,pozdrawiam
napisał/a: Shia 2007-10-22 09:37
:o ale zdrugiej strony, przez ten czas, zapomnialam chyba jak sie flirtuje.. nie wykluczam ze jest tak jak piszesz, sama siebie przeciez nie widze na zewnatrz ;)
ale jak znalezc zloty srodek zeby nie wyjsc przy tym na osobe "zdesperowana"? Sytuacja uwiera mnie bardzo i czuje ze z tej samotnosci "zaczyna rzucac mi sie na głowe" i paradoksalnie zamykam sie ludzi, przestaje miec ochote na wyjscia. Zreszta i tak wieksza czesc czasu spedzam w pracy, gdzie ciagle jestem wsrod ludzi, i mam okazje do poznawania nowych osob.
Napisz prosze jak Tobie sie udalo przelamac! Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za odzew :)
napisał/a: lady 2007-10-22 11:29
Widzisz Shia czytając Twoje posty nasuwa mi się jedna mysl-widocznie nie mozna miec wszystkiego.Piszesz ze robisz kariere, wykonujesz zawod swoich marzen i ze brakuje Ci miłości.Otórz powiem Ci ze ja mam odwrotnie-mam ukochaną osobę, znalazłam b. dobrego męża, ale... no właśnie nie mogę znależć satysfakcjonującej pracy mimo wyższego wykształcenia, a nie chce robic niczego ponizej moich kwalifikacji. I chociaz jestem szczesliwa w małżenstwie to z powodu braku pracy czest płaczę i popadam w depresje. Tak więc mimo ze nie chce wierzyc w to ze nie mozna miec wszystkiego, to jednak wszystko na to wskazuje...
napisał/a: Shia 2007-10-22 18:41
Witam lady i dziekuje za Twoja wypowiedz, ktora jednak nie ukrywam troche mnie zasmucila. Bo samotne zycie mimo niezaprzeczalnych plusow jednak wydaje mi sie bezcelowe. Probowalam juz chyba wszystkiego, zakupow na poprawe humoru,wyjazdow,kursow tanca(nadal chodze),wychodzenia do ludzi, zapelniania sobie czasu wolnego od pracy tak aby nie miec czasu na glupie mysli. Ale nie potrafie przestac pragnac obecnosci drugiego czlowieka w moim zyciu.
Czasami pragne tego tak bardzo, ze wydaje mi sie ze nie przetrwam kolejnego dnia i po prostu nie chce mi sie zyc. Nauczylam sie jednak dosc szybko zbierac w garsc i za dlugo nie rozlkejac.
Napisalam tutaj, bo nie chce juz dluzej plakac w sluchawke moim przyjaciolkom, bo choc kazda z nich dobrze mi zyczy, to nie rozumie jak to jest, maja ulozone zycia. A ja funkcjonuje w srodowisku, ktore wydaje im sie bardzo atrakcyjne, (pod wieloma wzgledami tak jest) ale tym samym trudne do zawierania wartosciowych znajomosci czy zwiazkow. Wielu facetow w moim otoczeniu to geje albo zepsuci lub niedojrzali kolesie. Jesli zauwaze fajnego, to zazwyczaj jest juz zajety :(
napisał/a: Shia 2007-10-22 18:55
Zastanawiam sie jaki mam wplyw w tym wypadku na swoje zycie, czy jesli chodzi o milosc to cos w ogole zalezy ode mnie :confused: Bo zasada jesli czegos bardzo pragniesz to napewno sie spelni, jak dotad sprawdzila sie na polu zawodowym(latwo nie bylo). I mimo ze teraz robie rzeczy o jakich mi sie wczesniej nawet nie snilo i pracuje z ludzmi, ktorych kiedys podziwialam, to zastanawiam sie czy jednak nie bylam szczesliwsza nawet w tym toksycznym zwiazku? Ok, troche sie zagalopowalam. Dojrzalam juz do swiadomosci, ze to lepiej ze nie jestesmy razem, bo pozniej to co sie wydaralo bylo dla mnie bardzo niszczace i niezdrowe.
Ale czy to naprawde tak jest? albo albo?
Lady zycze Tobie z calych sil, aby nadeszly i sukcesy w pracy :)
napisał/a: Shia 2007-10-22 22:53
Ucieklam w sen i czuje sie jeszcze barrdziej rozbita..teraz pewnie bede sufitowac pol nocy, wyje z niemocy
napisał/a: lady 2007-10-23 11:51
Dziękuję Shia i wiesz co wierze, ze wkrótce znajdziesz sobie kogos, kogo pokochasz, w końcu masz dopiero 29 lat! Moze po prostu szukasz nie tam gdzie trzeba? A z drugiej strony takie poszukiwania miłości na siłe zazwyczaj nie przynoszą rezultatów, bo jak to się mówi miłość najczesciej przychodzi po cichu, gdy zupełnie się jej nie spodziewamy. Takiej miłośći Ci życzę. Nie brnij jednak w jakis toksyczny związek, bo nie warto, poźniej bedzie jeszcze gorzej, ale nie skreslaj tez od razu wszystkich facetów-trzeba się czasami kilka razy spotkać żeby lepiej poznac człowieka, bo ten , kto na pierwszy rzut oka wydał nam się nieodpowiedni, przy bliższym spotkaniu moze jednak zyskać. Pozdrawiam ciepło.
napisał/a: kocurekXtygrys 2007-10-23 22:35
Jeżeli tak szukasz tego " ON" to może daj mu jakąś szansę
znależć Cię.... :D
I może zacznij od otwartości... ja szukając kogoś na pewno
bym nie ukrywał adresu meilowego :p
Przemyśl to.....
Pozdrawiam
napisał/a: Heike1 2007-10-23 22:43
A może znajomość przez internet? Mamkoleżankę,któr wten sposób znalazła męża. Jest przystojny, zmożny, wysportowany i ich szczęscie kwitnie od kilku lat.
Pozdrowienia.