Jak długo jeszcze

napisał/a: Adamsen27 2010-10-16 12:48
Dzieki za odpowiedzi, teraz ja odpisze na Wasze:)
Myślę, że mógłbym zaciągnąć dyskotekowego bywalca bez problemu, nie mam z tym problemu, żeby podejsc zagadac, zatańczyć, ale one potem po prostu nie chcą potem jechać do domu, bo:
-albo sie okaże, że ma męża ( sama to powie podczas rozmowy)
- albo mówi, że za krótko lub prawie sie nie znamy
Na dyskotekach właśnie mogę doświadczyć trochę czułości, jest delikatne macanko, czasem sie przeliże z laską, ale nie ma opcji full
Najgorzej jak nie chce dać numeru ( choć tak jest rzadko), tańczymy, bawimy sie, a ona potem strzela, że nie rozdaje tak numerów nieznajomym.
Uważam, że wiem, czego chcę, chcę się spotykać z nią, chodzić na spacery, na zakupy, wspólnie gotować, wspólnie żyć. Już ostatnio prawie osiągnąłem swój cel, bo miałem wynająć pokój studentce, oglądneła zgodziła się, spodobała mi się, dlatego obniżyłem cenę, za tydzień przyjechała z całą rodziną, żeby sie wprowadzać, ale po 1 dniu wyprowadziła się, gdyż jak mi przekazała, jej rodzice nie zgodzą się, żebym ja też korzystał z wynajętego pokoju jej, a w nim mam komputer i internet....
Mam już dość dziwek, chcę mieć kochającą, czułą, wrażliwą, uroczą i mądrą życiowo dziewczynę.

ps. trudno sobie wyobrazić taką sytuację, żeby dziewczyna latała za chłopakami, a jak nikt jej nie chciał zaciągnąć do łóżka, to poszła i zaczęła płacić - uważam, że to nielogiczne porównanie.

p z d r
napisał/a: ~gość 2010-10-17 20:26
Adamsen27 napisal(a):Na dyskotekach właśnie mogę doświadczyć trochę czułości, jest delikatne macanko, czasem sie przeliże z laską, ale nie ma opcji full
Ty chyba nie wiesz czym jest czułosc..
napisał/a: Adamsen27 2010-10-17 22:57
wiem Izaczek czym jest czułość, bo jak miałem godzine z dziweczką to [Mod: pip-pip] się 20 minut a potem leżeliśmy wpleceni w siebie jakieś 15 minut i było cudownie, tylko mi szkoda kasy, ja chce mieć dziewczynę po prostu, a nie wydawać tyle kasy bo zbankrutuje rozumiesz chyba, napisz coś mądrzejszegi Iza....
napisał/a: Adamsen27 2010-10-31 12:13
witam, ostatnio byłem z kolegą w akademiku, cel: podryw. Chodzilismy po pietrach i zapraszalismy dziewczyny na kolacje, ja miałem wszystkie składniki na spagetti. No i żadna dziewczyna sie nie dała zaprosic, wszystkie albo już jadły albo sa z kims umówione albo mają chłopaka i nici z tego wyszło. Skonczyło sie na tym, że jedna dziewczyna wezwała ochronę bo sie jej narzucaliśmy itd. A może cos zrobiłem nie tak, jak Wy to widzicie? pozdr
napisał/a: ~gość 2010-10-31 12:18
a w jaki dzień chodziliście w ogóle i o której godzinie? może się im nie spodobaliście, swoją drogą jak jedna wezwała ochronę to ciekawe w jaki sposób je zapraszaliście :/
napisał/a: daffodil1 2010-10-31 12:56
dla mnie kiepski pomysł. nie poszłabym z obcym gościem zjeść spaghetti...niewazne jakby mi się podobał
napisał/a: ~gość 2010-10-31 13:05
daffodil, tyle że w akademikach trochę inne zasady panują, tam się robi imprezy, na których ludzie sie nie znają :) chociaż fakt, ze mala szansa ze jedna laska pojdzie z dwoma facetami do ich pokoju... lepiej zapraszac te ktore sie zna i nie jedna a conajmniej dwie, większa szansa na powodzenie
napisał/a: daffodil1 2010-10-31 13:17
vanilla napisal(a):w akademikach trochę inne zasady panują
, wiem mimo, że nie mieszkam w akademiku, to często tam bywam, ale nie wydaje mi się, żeby któraś moja koleżanka ze studiów mieszkająca w akademiku wybrała się wieczorem sama na kolację z obcym typem. Tak jak piszesz...może trzeba było zaprosić dwie? albo po prostu najpierw poznać tą dziewczynę lepiej. Bo jak wy to robiliście Adamsen27? Wchodziliśmy i pytaliście się każdej po kolei czy nie ma ochoty zjeść z wami spaghetti?
napisał/a: Nadiya1 2010-10-31 13:31
Hehe. Sama bym nie poszła. Ale z moją "akademicką paczką" chętnie chodziłyśmy na takie "spontany" :D. Ubaw był jak nie wiem :)
napisał/a: Adamsen27 2010-10-31 13:48
dzieki za odzew:) wiec było to tak, że chodzilismy po pietrach paru, i zaglądalismy do kuchni i tam czekalismy przede wszystkim wiadomo na dziewczyny i proponowalismy, zapraszamy na spagetti i to zapraszalismy 2-3 razem jak były, nie myslelismy, żeby pojsc do pokoju z nimi, ja chcialem dla nich ugotowac i w ten sposób nawiazac znajomosc. A jedna dziewczyna wezwała ochrone, bo z nia sie juz znam i narzucałem sie jej, bylem u niej pare razy ale juz nie chodze bo nie chce miec przez nia problemów, pzdr :)
napisał/a: daffodil1 2010-10-31 13:57
Adamsen27, a jak większość z nich reagowała poza odmową?
napisał/a: ~gość 2010-10-31 14:06
daffodil napisal(a): ale nie wydaje mi się, żeby któraś moja koleżanka ze studiów mieszkająca w akademiku wybrała się wieczorem sama na kolację z obcym typem.
no ale ja napisałam, że nie sama ;) takie międzypokojowe posiłki to dość częsta sprawa :)