marzenia

napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-31 22:37
Seta, dziękuję za twoje słowa. Bardzo dziękuję za Twój wpis. Mów do mnie jeszcze to mi bardzo pomaga. Przytuliłbym Cię jak moją własną córkę, która śpi w pokoju obok i powoduje że jestem teraz jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie.

Moja córeńka jest dla mnie najważniejsza. Chociaż ma 12-cie lat, chociaż żyje teraz w dużej odległości ode mnie (10 - 12 godzin samolotem), to rozmawiam z nią przynajmniej raz na tydzień, ale wolałbym cześciej (nastolatki nie są zbyt rozmowne, jak było w szkole? .. ok ..), nigdy jej nie opuszczę i dalej jej czytam książki i wysyłam MP3 a ona słucha. Jej świat jest mocno niedojrzały jeszcze i tak mocno zakłócony, boi się. Bardzo się boi. Jest bardzo wrażliwa. Niestety oddala się ode mnie. Jest jak antena, odbiera myśli i słowa swojej mamy. Dorasta. W tym wieku, pierwsza miesiączka, dojrzewanie bunt, ja wiem lepiej i tak dalej. Ona bardzo jest zagubiona i się boi a ja nie widzę jej codziennie i nie mogę jej pomóc ... robię co mogę, ale niezbyt dużo mogę i to tak bardzo boli, że moje dziecko nie ma mnie obok siebie w razie czego.

Łez też wylałem sporo więc rozumiem Twoje.

To mnie opuściła żona po 12-tu latach, odeszła z innym. Jest to człowiek bardzo atrakcyjny o wyjątkowych uzdolnieniach finansowych i doświadczeniu. Firmy na świecie biją się o niego. Firma dla której on pracuje płaci za edukację mojej córki w szkole w której czesne kosztuje tyle że ja musiałbym na jeden semestr pracować 5 lat. Wynajmuje dom za który płaci firma. On był żonaty, miał 2-kę dzieci. Rozbili 2 rodziny i próbują być razem. Chyba wyglądają na szczęśliwych. Przynajmniej moja była żona wygląda na szczęśliwą.

Nie mogę zaakceptować tego co zrobiła. Umiem tylko wybaczyć.

Straciłem rodzinę, dziecko, żonę, pracę, straciłem mieszkanie i wylądowałem w szpitalu z rozwalonym kolanem, chodziłem o kulach przez 2 miesiące, ale dalej zastanawiam się jak wszystko poukładać aby wszyscy byli szczęśliwi włącznie ze mną. To wszystko zdarzyło się jednego roku. Trochę dużo, ale ...

... zmieniłem mieszkanie - teraz mam 2-pokojowe, chociaż jeszcze się nie przeprowadziłem, jak moja córeczka do mnie przyjedzie, będzie miała swój pokój, znalazłem nową pracę, niezbyt dobrze płatną ... ale jeszcze inne oferty się pojawiają, układam swoje życie i żyję trochę dla niej trochę dla siebie.

Zakładanie nowej rodziny? Zakochanie się na nowo? Tak, czasem też o tym marzę. Jednak ... moja córka, choć widuję ją rzadko będzie zawsze najważniejsza. Zawsze. Tak kocha się dzieci, bezwarunkowo.

Jest bardzo trudno kontaktować się z moją byłą. Ciągle te rozmowy są tak bardzo bolesne. Czy myślałem o tym aby się usunąć w cień? Tak, myślałem. Myślałem o tym aby oszczędzić cierpienia mojemu dziecku. Niech żyją i są szczęśliwi, ale nie mogę jej opuścić. W życiu bywa różnie. Ja ustawiam swoje życie aby zawsze w nim było miejsce dla moje kochanej córeczki. Zawsze tak będzie.

Nie ... to nie znaczy że twój Tata, Ciebie nie kochał. To znaczy że po ludzku nie poradził sobie z uczuciami i problemami i popełniał błędy. Nie wierzę że można nie kochać własnego dziecka.
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-02 01:46
Marzenia ....
.... chciałbym mieć kogoś takiego kto by mnie kochał i kogo ja bym kochał bez reszty, z kim można by zjeść śniadanie, wypić wino wieczorem, posiedzieć i pomachać nogami patrząc w uśmiechnięte oczy. Nie szukam i nie zdobywam jednak. Już nie.

Może się kiedyś zdarzy ... może nie. Zobaczymy. Czasem bardzo mi brakuje fizycznego kontaktu z drugim człowiekiem. Po ludzku chciałbym aby na mnie ktoś spojrzał z miłością i nic nie mówił, może dotknął, może przytulił. Bardzo mi czasem tego brakuje. Bardzo. Takie .. marzenie ... jedno z wielu w mojej głowie.
napisał/a: barbie26 2011-02-02 07:11
facet ty jesteś sam i masz takie marzenia a ja mam męża i mam takie same,tak naprawde okazywał mi jakiekolwiek uczucia do roku znajomości oczywiście z tendencją spadkową i nic nie działa rozmowy prosby jak mu mówie że tego potrzebuje on wysila sie na głaskanie mojego ciała podczas sexu no kamień normalny kamień,mówi że nie lubi i tyle a to że ja lubie sie nie liczy chociaż już nic teraz od niego nie chce nawet tego przytulania.
A tak bym chciała posiedzieć pod kocem w oknie z kimś z kim byłoby cieplutko i bezpiecznie
Wiecie czemu rozsypują sie związki bo jedno kocha a drugie na to pozwala kochanemu cos dwala i dchodzi z kims innym lub to które kocha przeciera szkła w patrzałkach i nie chce już kochać nie dostając nic w zamian
ech ładne jabłko zawsze w kupe wpadnie
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-03 01:53
Barbie, posiedźmy pod kocem razem przez chwilę, naładujmy baterie, można przecież pomarzyć z przyjacielem nie? Barbie ... nie jestem sam. jestem porzucony, ale nie jestem sam i nigdy nie będę, bo są ludzie na tym świecie z którymi żyję, dzielę się moim życiem, moimi uczuciami, moim czasem, fajowo spędzam czas na tej ziemi. A będzie jeszcze lepiej bo mam czasem niezwykłe marzenia ...

Marzenia ... jakże piękne jest życie tego kto je ma ... jakże ciekawe jest życie tego, który próbuje je realizować, jakże wspaniałe jest życie tego, który nie pyta ... czy się uda ... jak to zrobić ... tylko jest pewny że ... i tylko zastanawia się kiedy ...

... a jeśli te marzenia dobre nie tylko dla Ciebie ale i dla innych? To się nazywa życie warte przeżycia ... życie jest warte przeżycia kiedy żyje się dla kogoś. Tak powiedział Einstein. Ja mówię że życie warte jest przeżycia jeśli realizuje się marzenia, które są dobre i niosą szczęście sobie i wielu innym ludziom.

To się nazywa, obrać kierunek który jest dobry i iść, uśmiechać się do ludzi i siebie, żyć, dając i dostając.

Ostatnio zdecydowałem że zostanę dawcą szpiku. Nic nie kosztuje, nic nie boli a można komuś uratować życie, komuś choremu na białaczkę, gdzie nie ma innego lekarstwa. Podarować komuś .... jego własne życie. Hm ... warto? Jak myślicie? Takie też mam marzenie. Podarować komuś jego własne życie.

Gdyby nie opuściła mnie moja żona ... miałbym inne marzenia. Jakże mizerne jest jej życie teraz? O czym marzy? O następnej torebce, skórzanych przepięknych rękawiczkach? Podróży na koniec świata? Może jej życie nie jest próżne i jest otwarta na potrzeby innych? Może ... może taka kiedyś będzie, jak przestanie brać i zacznie dawać. Takie też mam marzenie, aby kiedyś tak się stało.

Dzisiaj jestem szczęśliwy zatopiony w marzeniach, może dlatego że moja córka śpi obok w pokoju, może trochę dlatego że rozmawiam z Wami, może trochę dlatego że dzielę się moim światem marzeń a nie robiłem tego bardzo dawno ... nie pozwólcie marzeniom umierać, niech żyją i niech się realizują. Każde jest ważne, i to najprostsze i to największe.
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-03 09:04
Marzenie: Umieć zawsze dostrzegać jasną stronę życia, umieć się dzielić tym z innymi i zarażać optymizmem. Wtedy wszystko się uda i będzie wartościowe i piękne.
napisał/a: Mari 2011-02-03 14:13
Marzenie:
Osoba która oboje kochamy nad własne życie zrozumiała co to znaczy i jaki to ma wpływ na dalsze istnienie....
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-04 00:19
zrozumienie którego oczekujecie, jeśli się stanie a może jeśli jest to jest na innym poziomie, jest między Wami różnica pokoleń, nie zmienicie tego Mari.
napisał/a: Mari 2011-02-04 01:16
Zalążki zrozumienia już są ...teraz pozostaje czekać . Masz trochę racji :) , ja także przechodziłam ten okres , Jednak mi potrzebne było trzy lata małżeństwa , a nie jak piszesz pokolenia ;) .
....wiem , że ta sprawa nauczyła gówniarzy odpowiedzialności za słowo i czyn :cool: , szkoda ,że trafiło na ...
Można podciągnąć to moim zdaniem pod honor...Jego się ma i sprawienie komuś bólu wyzwala szybką reakcję , albo się nie ma i żyje się jak skundlony psiak.

marzenie...nie !...oczekiwanie na odpowiednie do sytuacji zachowanie...
napisał/a: barbie26 2011-02-04 07:11
Facet chcesz uratować komuś życie swoim szpikiem piękny gest tym bardziej że moja rodzina funkcjonuje dzieki komuś takiemu jak Ty kto 1,5 roku temu oddał szpik mojemu meżowi on też chorował na ostrą białaczke szpikową czekał pół roku na szpik jak napisał mi smsa że ma dawce płakałam i śmiałam sie na zmiane fajnie że jest tylu ludzi którzy pomagają dla spełnienia swoich i przy okazji chorych ludzi marzeń.

Jak to wygląda od kuchni szkoda gadać mnóstwo łez potem radość na przepustkach chemia działa po litrach kroplówek nieprzespanych nocach rozmowach przez szybe skutkach ubocznych leczenia tysiącach wydanych na odwiedziny i zakupy które możnabyło przeznaczyć na kształcenie dzieci a najgorzej wkurza to że jesteś uzależniony od woli innego człowieka bo przy nowotworze narzadu masz nad gadem władze bo leki działają a w tym przypadku dwa lata i po życiu jeśli nie ma dawcy:(szpital staje sie drugim domem a co kilka tygodni umiera jakiś z Twoich przyjaciół ze szpitala masakra.

Moze ktoś czeka już na Ciebie
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-04 08:42
utwierdziłaś mnie w postanowieniu Barbie, dzięki, dużo cierpienia jest za Wami, fantastycznie słyszeć, że ludzie pomagają sobie w taki sposób
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-04 09:42
Mari napisal(a):Zalążki zrozumienia już są ...teraz pozostaje czekać . Masz trochę racji :) , ja także przechodziłam ten okres , Jednak mi potrzebne było trzy lata małżeństwa , a nie jak piszesz pokolenia ;) .
....wiem , że ta sprawa nauczyła gówniarzy odpowiedzialności za słowo i czyn :cool: , szkoda ,że trafiło na ...
Można podciągnąć to moim zdaniem pod honor...Jego się ma i sprawienie komuś bólu wyzwala szybką reakcję , albo się nie ma i żyje się jak skundlony psiak.

marzenie...nie !...oczekiwanie na odpowiednie do sytuacji zachowanie...


... gówniarze ... jakoś mi to słowo nie pasuje do Ciebie Mari

Chyba zaczynam rozumieć czego nie mówisz otwartym tekstem Mari. Dzieci, ich wychowanie, mało kto lub nikt nie jest przygotowany do wychowywania dzieci, wiesz .... życie nie jest czarno białe ... albo się ma honor albo nie. Masz tylko częściowy wpływ na wychowanie. Reszta to środowisko, własne wnioski.

Podobno człowiek staje się dorosły dopiero wtedy gdy ma własne dzieci. Wtedy ktoś jest tak totalnie zależny od ciebie że zaczynasz działać nieco inaczej ... w ogólnym odczuciu nieco bardziej odpowiedzialnie ... ale i tak potykasz się o wiele spraw, albo po prostu uciekasz na różne sposoby od tego. Skala problemów rośnie, niektórych przytłacza. Wypierają się lub robią głupoty. Taka jest młodość, czasem taka jest młodość młodych rodziców.

To chyba najpiękniejsze i najtrudniejsze zadanie dla człowieka, wychowywać własne dziecko i patrzeć jak rośnie.
napisał/a: Mari 2011-02-04 15:25
facet_zatracenie napisal(a):... gówniarze ... jakoś mi to słowo nie pasuje do Ciebie Mari

Chyba zaczynam rozumieć czego nie mówisz otwartym tekstem Mari. Dzieci, ich wychowanie, mało kto lub nikt nie jest przygotowany do wychowywania dzieci, wiesz .... życie nie jest czarno białe ... albo się ma honor albo nie. Masz tylko częściowy wpływ na wychowanie. Reszta to środowisko, własne wnioski.

Słowo "gówniarz" to jedyne grzeczne :D, które mi się nawinęło pod klawisze .
Twoje spostrzeżenie co do honoru jest tym co czuję od jakiegoś czasu wewnętrznie , ale nie dopuszczałam na przedarcie się tego do mojej pamięci długotrwałej... i nie chcę nadal.
facet_zatracenie napisal(a):
Podobno człowiek staje się dorosły dopiero wtedy gdy ma własne dzieci. Wtedy ktoś jest tak totalnie zależny od ciebie że zaczynasz działać nieco inaczej ... w ogólnym odczuciu nieco bardziej odpowiedzialnie ... ale i tak potykasz się o wiele spraw, albo po prostu uciekasz na różne sposoby od tego. Skala problemów rośnie, niektórych przytłacza. Wypierają się lub robią głupoty. Taka jest młodość, czasem taka jest młodość młodych rodziców.
To chyba najpiękniejsze i najtrudniejsze zadanie dla człowieka, wychowywać własne dziecko i patrzeć jak rośnie.

Hmm... teraz rozumiem inaczej i w kontekście słowa "nie chcę i nie będę miała dzieci , a gdyby się zdarzyło przypnę do kaloryfera"...
Mimo wszystko mam pewność ,że dam radę ...no i przyjdzie taki czas...

:)